"Bo lubię zjawisko popkulturowe..."
Będąc bacznym obserwatorem własnego środowiska, tego co i kto mnie otacza, zauważyłem pewne dziwne zjawisko. W dodatku sam się na nim złapałem. Być może po przeczytaniu tego tekstu, sam się złapiesz na tym samym drogi czytelniku. Mam na myśli odcinanie się od tego, co staje się popularne, co każdy zna, i każdy lubi. Może to być piosenka, film, książka, serial - byle pojawiało się w mediach, i było ogólnie kojarzone. Czasami mam wrażenie, że wszyscy tak w głębi duszy jesteśmy hipsterami. Jeszcze jakiś czas temu nie było tzw. hipsterstwa, i żyło się dobrze. Aktualnie ono jest, i bardzo często się przejawia. No trudno, jakoś to przeżyjemy. Chyba. Pisząc ?odcinanie? myślę o osądzaniu z góry jakiejś rzeczy tylko dlatego, że jest modna. Widziałem piosenkę w tv? Pewnie słabe! Każdy gada o tej książce? Wyczuwam kicz. etc. etc. Celowo użyłem wyrażeń określających niepewność, gdyż w takich sytuacjach często osądza się z góry, bez zapoznania z danym materiałem. Nie chcę uchodzić za obrońcę popkultury, ponieważ sam nie jestem jej miłośnikiem, ale sądzę, że oceniając coś, dobrze jest poświęcić minimum uwagi. Posłuchaliśmy/obejrzeliśmy/przeczytaliśmy, dobra, zrobiliśmy co należało zrobić by ocenić. Dno! Za każdym razem będzie to dla nas dno, bo co znane nie jest fajne, i nie należy poświęcać temu więcej uwagi, niż czemuś czemu nie warto poświęcać uwagi. Skoro mamy już wyrobioną niepochlebną opinię, to możemy śmiało hejtować i denerwować się napotykając dany materiał. Wedle znanego powiedzenia, aczkolwiek oczywiście beznadziejnego, zamiast nienawidzić wroga lepiej go polubić. Osobiście dotarło to do mnie przy piosence ?Blurred Lines?. Ilekroć ją słyszałem dostawałem szału. Wykluczone, nie będę nucił tego pod nosem, mam swoje zainteresowania, swój gust muzyczny, nie jestem masą innych pop-robaków, to sprawa honoru. Nie wiem dlaczego, nie wiem w jaki sposób, ale dostałem właśnie wyżej opisanego olśnienia, że nie warto nienawidzić tylko tak dla zasady, czegoś co nas otacza. Są rzeczy których nadal nie jestem w stanie znieść, ale o wiele łatwiej żyje się w zgodzie z popkulturą, gdy choć troszeczkę się ją polubi. Dodam tylko, że moja męskość nic na tym nie straciła.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze