Skocz do zawartości

Moje Fado

  • wpisy
    348
  • komentarzy
    1406
  • wyświetleń
    470607

Na wiedźmińskim szlaku... Czyli recenzja "Wiedźmina: Edycji Rozszerzonej" (z modami)


bielik42

1676 wyświetleń

Na wiedźmińskim szlaku?

Czyli recenzja gry komputerowej ?Wiedźmin: Edycja Rozszerzona? (+mody)

wiedzmin_800x450.jpg

Kilka minut po ostatecznej walce odkleiłem spocone plecy od drewnianego oparcia i odetchnąłem z ulgą. Pierwszy raz kończyłem Wiedźmina trzy lata temu i wciąż pragnąłem więcej. Niestety zapisy z gry przepadły w odmętach dysku, a po pewnym czasie wyszła kontynuacja, która zbyt mnie nęciła, by odłożyć ją do czasu ponownego przejścia pierwszej części i wyrobienia swojej własnej historii. Na szczęście teraz to nadrobiłem, a żeby nie było nudno ? usprawniłem nieco grę fanowskimi modami. Jak się dziś gra w pierwszego ?Wiedźmina??

? ale jestem mroczny.

Fabułę z pewnością zna niemal każdy, kto przez ostatnie 5 lat nie spędzał czasu w lesie, zbierając składniki na maści dla staruszków bez werwy. Tak więc po krótce ? Geraltowi serwuje się ograny w grach komputerowych motyw amnezji, zmartwychwstały bohater pięcioksięgu Sapkowskiego wpada do siedziby wiedźminów, siedzibę i wesołą gromadkę morderców potworów atakują tajemniczy bandyci ze znakami salamandry, mutageny wiedźmińskie zostają skradzione, jeden z wiedźminów zabity, a Geralt znów zakłada skórzaną kurtkę, (na razie) jeden miecz na plecy, kilka mikstur i hajda na koń, prosto do Temerii, gdzie niedługo rozpocznie się ogromny burdel, a wszystko za sprawą Vendetty i chybionych pomysłów. Żeby nie było ? jeżeli znasz książkę, to świetnie się składa, aczkolwiek nieznajomość dzieł Sapkowskiego wcale w grze nie będzie przeszkadzać. Historia jest nowa, a wszystko, co się zdarzyło Geraltowi wcześniej, będzie musiał na nowo poznać, a my razem z nim.

wiedzmin3.jpg

Dobrze, że kupiłem te gumowce z topielca

Półśrodki nie dają rady

Tyle historii, a jak to ma się do samej gry? Panowie z CDProjekt RED zaserwowali nam ciekawie unowocześnione RPG, nawiązujące do klasyki gatunku, ale także wprowadzające własne pomysły. Mamy więc postać narzuconą z góry, bez możliwości jakiejkolwiek kreacji poza zmianą kurtki, którą z czasem rozwijamy i zaopatrujemy w lepszy ekwipunek. Do tego oczywiście kreujemy naszą historię i tutaj przychodzi w sumie największa nowinka z Polskiego studia ? nasze decyzje mają na coś wpływ. Widzicie, to nie jest tak jak w grach Bioware, że jedna decyzja pozbawi nas po prostu jakiegoś towarzysza, czy każe nam iść w misji z lewej na prawą, zamiast z prawej na lewą ? tutaj swoje wybory czujemy na własnej skórze. Możemy określić trzy ścieżki, które może wybrać Geralt: poparcie Zakonu Płonącej Róży (trochę naziści), poparcie Scoia?tael (trochę idioci i mordercy) oraz pozostanie neutralnym (czyli inaczej ? egoistą). Ostatecznego wyboru dokonujemy w przedostatnim akcie (których jest pięć + prolog i epilog), ale to nie przeszkadza nam wybierać ?zgodnie z głosem swego serca?, albo chęcią zarobku, tak jak to powinno być. Nasze decyzje są z czasem komentowane przez samego Geralta przy wsparciu ręcznie malowanych plansz ze scenkami podkreślającymi wcześniejsze wybory. Dzięki temu grę można przechodzić kilka razy i zawsze może wyglądać nieco inaczej, choć ja nie miałem serca, by nie zgadzać się z własnymi przekonaniami.

158860078.jpg

Niestety ich zdobycie wiązało się z zadaniem od kuśnierza,

Niech przemówią miecze

Kolejnym ważnym elementem gry jest oczywiście walka i tu muszę już wspomnieć, że aby urozmaicić sobie doznania wgrałem kilka modów do rozszerzonej wersji gry (ich listę znajdziecie na końcu recenzji), co z pewnością zmieniło wiele w walce. Gdy przechodziłem ?Wiedźmina? kilka lat temu, to nie zaobserwowałem żadnych problemów z walką, nie zginąłem też ani razu, choć grałem na poziomie ?normalny?. Także z olejów, osełek, run i fantazyjnych eliksirów nie skorzystałem, bo po prostu nie było potrzeby. Wraz z modami zmieniło się wiele. I to na tyle, że już w pierwszej walce pięciu wiedźminów atakowało jednego bandytę, który wciąż się uchylał i nie tracił ani kropli krwi. Normalnie człowiek-guma. Wtedy zrozumiałem, że przesadziłem z modami i po wywaleniu jednego wszystko wróciło do (nie)normy ? czyli wrogów dało się zabić, ale było to już znacznie trudniejsze. Zwłaszcza na początku gry, gdy po Prologu wyruszamy na Podgrodzie Wyzimy, gdzie mierzymy się z czterema barghestami na raz, co zmusiło mnie do kilkukrotnego rozpoczynania od tego punktu, bo po czterech ugryzieniach padałem martwy.

min10.jpg

Ale potrzebowałem tych gumowców - spójrzcie na ilość tej wody dookoła!

Na początku byłem bardzo zły na siebie, że przecież chciałem tylko zrobić sejwa do dwójeczki i nie wdawać się w trudności, a tu proszę! Najsłabsze stwory z łatwością mnie zabijają! Ale zacisnąłem zęby i się starałem, dzięki czemu odkryłem piękno tej gry. Im bardziej poziom trudności rósł, tym bardziej czułem się prawdziwym wiedźminem. Często zerkałem do dziennika, by poznawać nowe taktyki walki z poszczególnymi potworami. Starannie planowałem starcia, dobierając oleje, mikstury i porównując statystyki. W czasie samej walki czynnie korzystałem z wiedźmińskich znaków (proste czary) i uników. Dziesiątki minut spędziłem przy drzewkach talentów, których tu mamy trochę: osobne dla siły, zręczności, wytrzymałości i inteligencji, każdego z pięciu znaków i 3 stylów walki dla dwóch mieczy ? srebrnego (na potwory) i żelaznego (ponoć też na potwory, ale lepiej sprawdza się na ludziach i nieludziach). Sama walka polega na wyczuciu momentu, w którym trzeba ponownie kliknąć kursorem na przeciwnika, by Geralt kontynuował ciosy któregoś z trzech stylów: wilka (silny), kota(szybki) i gryfa (grupowy). Jeżeli dodamy do tego różne efekty krytyczne (oślepienie, krwawienie, podpalenie, zatrucie itd.), które możemy powodować lub padać ich ofiarą, wsparcie miksturami, znakami i petardami (szkoda mi było na te ostatnie talentów), to otrzymujemy krwawą, mięsistą walkę, zapewniającą ogromną satysfakcję z wygranej, zwłaszcza w czasie potyczki z większymi ilościami oponentów do ukrócenia członków.

20070823180550.jpg

Niektórzy tak zazdrościli mi moich nowych nabytków, że starali się je ściągnąć z mojego trupa

Nie samą walką wiedźmin żyje?

Bo czeka na niego jeszcze kilka równie ważnych aspektów. Poza zbieraniem zleceń, których w każdym rozdziale jest dosyć dużo i również często zależą od naszych wyborów, znajdziemy tu też takie zajęcia jak:

- Alchemia ? czyli podstawowy czynnik naszego przetrwania. Aby się do niej zabrać, musimy poczuć w sobie zew alkoholika i okraść wszystkie pobliskie mieszkania z zapasów rozmaitej wódki, bądź tą wódkę kupić. Gdy już mamy cną świętą wódę, możemy podjąć się skomplikowanego procesu łączenia składników podczas specjalnej fazy odpoczynku, możliwego tylko przy rozpalonych ogniskach. Klapnąwszy dupskiem przed płomieniem, możemy rozpocząć wrzucanie do wódy rozmaitego świństwa, zbieranego z pobliskich krzaków (dostępne po przeczytaniu odpowiednich książek) lub wycinane ze zwłok ukatrupionych bestii (dostępne po przeczytaniu odpowiednich ksiąg, albo po nakarmieniu starej babci, która w zamian opowie nam bajkę jak wycinać wątroby z ghuli), potem czekamy i dostajemy miksturki! Tak samo tworzymy oleje na miecz, tylko do tego potrzebujemy zaiwanić skądś gęsi smalec, albo zapolować na bezdomnego psa.

158862000.jpg

Ale przynajmniej kumple z pracy mi zazdrościli [spójrzcie na ich zazdrosny wzrok!]

- Handel ? łatwo można przegapić ten czynnik, a to zawsze kończy się źle, zwłaszcza, gdy poziom trudności jest wysoki. Poza pieniędzmi za wykonane zadania, czy dostarczenia trofeów z zabitych potworów możemy jeszcze pobawić się w handlarza. Wiele sprzętu pozostawiają po sobie zaszlachtowani bandyci, więc zawsze możemy zabrać ze sobą jakąś broń, którą Geralt może, co prawda wykorzystać, lecz jest to dla niego niekorzystne i raczej warto odsprzedać ją kupcom. Możemy przeszukiwać beczki i domy w poszukiwaniu dóbr, grać w kościanego pokera i obijać gęby osiłkom w tawernach. Pieniądz jest tu bardzo ważny ? częściej możemy dostać alkohol w karczmie, niż oczekiwać szczęśliwego trafu na odnalezienie czyjejś kolekcji trunków w beczce koło stawu. Bardzo dużo pieniędzy kosztuje też ulepszona skórzana kurtka, która niejednokrotnie może uratować wam życie. Również meteorytowe kamienie i magiczne runy swoje ceny mają, a gdy zdecydujemy się z nich wykuć broń ponownie zapłacimy niezłą kasę. Pieniądz przyda się też na okazjonalne łapówki czy zrelaksowanie w objęciach pospolitej ulicznicy (i zgarnięcie kolejnej rozbieranej karty do ?kolekcji?). Pamiętajcie więc, że pieniądz warto liczyć i każdy oren jest warty waszej troski, zwłaszcza przez cztery pierwsze akty, potem już do niczego się pieniądze nie przydają (skończyłem grę z 10 000 orenów w kieszeni).

Witcher-screenshots-the-witcher-458529_1280_1024_zps76a2112e.jpg

Gumowszczaki zapewniły mi szacunek na dworze królewskim

- Turystyka ? Pomimo faktu, że CDPRed stać było na leciwy silnik Aurora, poruszający starsze produkcje Bioware?u, to i tak zdołali wycisnąć z niego niemal wszystko, dodatkowo wykorzystując pozostałe resztki do użytecznych rzeczy. Świat Wiedźmina jest po prostu przepiękny ? sielskie, typowo wielkopolskie widoczki w akcie IV, mokre bagna i ciemne krypty i jaskinie ? świat wygląda tu oszałamiająco, zwłaszcza podczas wschodu i zachodu słońca. Za jeszcze lepsze doznania odpowiada świetny soundtrack, z masą różnorodnych dźwięków otoczenia. Zgiełk w Wyzimie, płacz i krzyki w biednej dzielnicy, szum i rechot na bagnach, echo w jaskiniach ? bardzo łatwo tu przyłapać się na tym, że do danej lokacji nie idziemy tylko z chęci zysku, a bardziej by nieco pobyć w tych zakamarkach. Głosy postaci też są w porządku. Jedyne, co psuje wnikanie do tego świata to bardzo sztywne animacje NPC oraz mała ich różnorodność. Miasto zapełniają klony, a potwory z jednego gatunku są identyczne przez cały czas. Cieszy za to duża różnorodność tychże stworów ? każdy akt wprowadza nowe maszkary do rzezania, a także specyficznych bossów.

-1960741125.jpg

Ale z czasem okazało się, że są kompletnie zbędne!

- Politykowanie ? rozbudowany scenariusz daje nam okazję do mieszania się w Wielkie Sprawy. Jeżeli chcemy, to możemy jako Geralt zmienić los bardzo wielu istnień, co mile łechce nasze siedzące przed komputerem i marnujące życie ego. Wiele możliwości, wiele okazji. Podczas zabawy nawiążecie sporo przyjaźni i nieźle się zabawicie, włączając dwie poważne popijawy z kumplami. Zalać w trupa też się można samemu, ale nic dobrego z tego nie wynika.

Miecze, oreny i gry polityczne

Oczywiście powyższe aspekty to nie jedyne, co wam przyjdzie w tej grze robić. Samo poznawanie historii jest już odpowiednim motywem, aby w ?Wiedźmina? zagrać. Wady? Też są, bo jak tu bez nich żyć? Wspomniana biedota modeli gryzie, ale nie tak bardzo, jak dosyć upierdliwe problemy z wykrywaniem kolizji. Wielokrotnie zdarzało mi się, że Geralt uderzał powietrze, a odległy kilka metrów od niego potwór i tak rany odnosił. Poza tym ciała przeciwników zachowują się, jakby po zgonie ich wszystkie kości magicznie znikały, pozostawiając jedynie worek ciała i krwi. Często też wnikają w tekstury. Problemem też jest nie zawsze dobrze ukazany cel misji na mapie, jeżeli zaś Geralt zostanie ogłuszony, a wróg w tym czasie zginie, to przez kilka minut nasz wiedźmin rozpaczliwie przypomina nam żółwia obróconego skorupą do dołu. Zabawnym błędem jest też działanie jednego z wyższych skilli, pozwalającego nam pobierać dwukrotnie więcej składników z potworów i z krzaków. I tak z jednego topielca wyciągałem dwa języki, a poczciwy Cmentar raczył mnie dwoma żuchwami. Zdarzyło mi się też kilka razy znajdować nie te składniki w odpowiednich krzakach. Poważnym problemem jest też brak nadpisywania się sejwów, co przy częstym szybkim zapisie szybko rozrosło mi się do 500 (!) zapisów, ważących razem 9 GB (!), co znacząco spowolniło wczytywanie się gry.

s-3_zps85dd6845.jpg

Postanowiłem więc zapolować na grubszego zwierza - buty wyszły pierwsza klasa.

Na pohybel dysonansom!

Mój ostateczny werdykt jest prosty ? ?Wiedźmin? arcydziełem wśród gier komputerowych nie jest. Scenariusz, choć świetny, ma swoiste dziury i wnerwiające (chyba uduszę tego cholernego Alvina!) fragmenty. Dłużyzny też się zdarzają. Ale to i tak wszystko nic przy niesamowitym uczuciu przerażenia, gdy od tyłu zbliżają się dwa Graviery, a ja już walczę z Cmentarem. I choć jaskółka kończy się nam szybko, to czasu jest wystarczająco, by wpaść w wiedźmińską mantrę i poczuć buchającą krew potworów i ludzi na twarz. ?Wiedźmin? dał mi ogrom satysfakcji i zabawy, więc stawiam go na podium RPG bardzo wysoko. Nie sposób nie wspomnieć o świetnych dwóch filmikach Bagińskiego, zasługujących na najwyższe pochwały. No i Sapkowskiego lubię, a to zawsze jakiś czynnik. Tak wiec - Do zobaczenia na szlaku!

Zwiastun

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Lista modów:

1. Flash mod

2. The Witcher: Perfect Blood Mode

3. The Witcher: Perfect Rain Mode

4. The Witcher Texturen Mod!

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...