Misja na Marsa
Witam
Przedstawiam wam... misję na Marsa Dunę. Pojazd został złożony w pośpiechu, nietknięty jakimikolwiek obliczeniami. Moment wystrzelenia został wyznaczony na "jak tylko wypchniemy z hangaru".
Panie i panowie, przed wami Dunabus.
Mieści 20 pasażerów i 1 pilota. Niestety leci sam pilot, ponieważ nikt oprócz niego nie był na tyle głupi. Nic to, więcej miejsca na kanapki!
Po przedarciu się przez atmosferę Kerbinu, Dunabus ma długą drogę przed sobą. Nikt nie wie jak długą, nikomu się nie chciało liczyć. Kanapek powinno wystarczyć.
Oto Duna i jej księżyc - Minmus. Już za chwilę wejdziemy w rzadką atmosferę Duny by lekko wyhamować i miękko wylądować.
Ostatnie poprawki, silniki atomowe mają jeszcze 20% paliwa.
Jebowi nieznane jest pojęcie "lekkiego hamowania". Czas wypuścić spadochrony!
Spadochrony wypuszczone, ale prędkość 1000m/s nie wróży nic dobrego! Jeżeli pełne ich rozwinięcie nastąpi za szybko, pojazd rozleci się z powodu zbyt gwałtownego hamowania!
Jeb w pełni kontroluje sytuacje, lądownik jest nadal w jednym kawałku. Testy na Kerbinie zakładały prędkośc opadania na poziomie 6m/s. Przygotować się na uderzenie!
Niestety nie wszystkie koła wytrzymały uderzenie. Jeb jest teraz skazany na pobyt w uszkodzonym, nieruchomym pojeździe. Ale zaraz, co on robi?
Po 30 dniach jedzenia kanapek, naprawił koła używając tylko i wyłącznie folii aluminiowej i okruszków z kanapek! Jeb po raz kolejny zaskakuje i daje dowód, że niezłomna wola Kerbali czyni cuda.
Niestety, Kerbale są znane również z bycia lekkoduchami. Jeb zapomniał załączyć hamulca ręcznego!
Czas misji: 284 dni.
16 komentarzy
Rekomendowane komentarze