Podążając za... Terrym Gilliamem cz. XI - bajkoszmar o pięknocie (Nieustraszeni bracia Grimm)
Nieustraszeni bracia Grimm/The brothers Grimm
Występują: Matt Damon, Heath Ledger, Jonathan Pryce, Monica Belluci, Lena Headey
2005 rok był rokiem powrotu Gilliama, co do tego nie ma wątpliwości. Nie tylko zdołał wydać wtedy omawianą w tym odcinku superprodukcję z wschodzącymi gwiazdami Hollywoodu, ale dodatkowo nakręcić adaptację ?Krainy Traw? Mitcha Cullina (patrz ? poprzedni odcinek). Czy takie rozbicie twórcze wyszło reżyserowi na dobre?
A oto nasi bracia, ten po lewej to przyszły Joker
I made that armour! It?s not magic; it?s just shiny.
I tak, i nie ? brzmi odpowiedź. Jak już moi czytelnicy wiedzą ? Tideland okazał się być klapą finansową i rozumową, gdyż nie został odpowiednio przez widownię przyjęty, trafiając do kategorii filmów ?dziwacznych?. Z kolei ?Nieustraszeni bracia Grimm? stał się pożywką dla wszelkiej maści krytyków, którzy z uwielbieniem dorwali się do filmu, który stracił znaczenie dla reżysera na rzecz przygód małej dziewczynki w krainie traw. Krytyka była wybitnie ostra, lecz jak dla mnie aż nazbyt ostra, bowiem przygody braci są co najmniej ?dobre?. Czy jest to jednak prosta adaptacja baśni znanych braci, czy może coś innego ? o tym będę tu wam opowiadał.
Ten obrazek świetnie oddaje klimat filmu
Beans, Jake.
A wszystko zaczyna się chwytającą za serce scenką, gdy malutki Grimm przychodzi do swojego biednego domu, z biednym bratem i biedną matką w środku. Miał sprzedać zwierzę za dobrą cenę, lecz nie przyniósł pieniędzy a magiczną fasolę, co staje się ziarnem niezrozumienia pomiędzy braćmi, którzy obecnie parają się fachem wiedźmińskim, czyli potocznie zwanym ?zwalczaniem potworów?. Wędrują po niemieckich wioskach, radząc sobie z wszelakimi wiedźmami, trollami i upiorami przy pomocy magicznych broni, czarów i tym podobnym szarlataństwom. Oczywiście wszystko okazuje się być sprytnym kłamstwem, a zarazem źródłem utrzymania braci i pomocników, będących wiedźmami i trollami. Na szczęście francuzi niosą postęp wraz z napoleonem, więc jeden z generałów (którego gra sam Jonathan Pryce, weteran Gilliamowskich filmów) łapie braci dzięki swemu przełożonemu ? Cavaldiemu (dobra rola Petera Stormare ? możecie pamiętać go z ?Fargo?) i proponuje im układ ? zajmą się sprawą zaginionych dzieci w małej wioseczce, mając na głowie wspomnianego Cavaldiego i upływający czas, bowiem jeżeli zawiodą ? generał przyjedzie osobiście i załatwi sprawę, załatwiając jednocześnie braci. Brzmi ciekawie?
Zawsze jest pora, by ucałować ropuchę
It?s not beans! It?s real!
Powinno, bo sprawa okazuje się być czymś nowym dla Wilhelma (Matt Damon) i Jacoba (Heath Ledger). Dzieci giną w dziwaczny sposób, las w pobliżu wioski zdaje się być nieprzyjazny, a nad wszystkim góruje opuszczona wieża, w której według legend leży zaklęta królewna, niegdyś najpiękniejsza na świecie, dziś postarzała i uśpiona, czeka na wybawiciela? Choć klimat jest bajkowy i nawiązania do poszczególnych ?Grimmów? nawet nie są trudne do wychwycenia, to i tak całość możemy potraktować jako wybitnie baśniowy horror. W sumie nie powinno to dziwić, gdyż realizacja ?Tidelandu? wpłynęła na wyobraźnię reżysera w sposób raczej? negatywny, zamieniając bajki w koszmary. I tak mamy i tutaj.
Niezapomniany Sam Lowry w nowej roli
Maledetta! Maledetta!
Bo i przyjemnie tu nie jest. Na dzieci poluje jakiś bliżej niezidentyfikowany stwór, wydający przerażające dźwięki. Las jest mroczny, nieprzyjazny, a drzewa nawet atakują ludzi, pożerając ich żywcem! Gdy tylko kamera przenosi się do lasu, my, jako widzowie, instynktownie wyczuwamy niebezpieczeństwo, a wraz z nim nadchodzący strach. Pierwszy raz u Gilliama odczułem tak czysty i przerażający strach. Podejrzewam, że kryje się w tym coś więcej, jakaś sugestia do dzieciństwa. Wielu z nas w dzieciństwie czytano bajki, które stawały się ostoją dobroci i szczęścia, ponieważ zło zawsze tam przegrywało. Tutaj bajki obracają się przeciwko nam, grożąc i strasząc. Co gorsza ? nikt nie może dać sobie z nimi rady! Bracia Grimm są bezsilni, gdyż pierwszy raz stawiają czoło rzeczywistym siło magicznym, a nie sztuczkom. Pomaga im też sama Lena Headey, chyba w swojej najbardziej uroczej roli.
Seksowna aktorka w śmiesznej czapce
? well, maybe not.
?Nieustraszeni bracia Grimm? to produkcja fabularnie i aktorsko dużo słabsza niż poprzednie filmy Gilliama. Scenografia, która tym razem to głównie potwory oraz demoniczny las, to jak zwykle majstersztyk, dzięki czemu klimat zapadłej wioski i potwornych czeluści boru są przejmujące i żywe. Dużą rolę odegrał tu też komputer, zapewniając ruch i wygląd potworów, no i czyniąc cuda z oświetleniem. Zabrakło treści moralizatorskiej, tak znacznej dla Gilliama, i tak dobrze działającej na nas, widzów. Niestety jedyne, co z tego filmu wyniosłem, to fakt, że Gilliam wciąż ma smykałkę do bajek i że nie powinienem tym bajkom zbytnio ufać, bo strach potrafi być całkiem bolesny. Brrrr. Polecam fanom baśni braci Grimm, lecz zdecydowanie nie jest to film do oglądania z dziećmi.
Zwiastun
2 komentarze
Rekomendowane komentarze