Coś jest bardzo nie tak z Elder Scrolls.
Czas na streszczenie fabuły pewnej popularnej ostatnimi czasy gry. Jestem ciekaw czy ktoś odgadnie o jaką mi chodzi.
W mitologii świata istniał bóg który był jednym ze stworzycieli świata. Bóg ten miał potężny aspekt który był wcieleniem zła. Ten sam bóg jednak miał podwójną osobowość, którą nienawidzi i vice wersa. Ta też jego druga osobowość wyrwała swoje własne serce próbując zabić pierwszą. Druga osobowość jednak ma swoje własne awatary, które pojawiały się wielokrotnie na kartach historii. Jeden z nich pojawił się akurat wtedy kiedy do świata śmiertelnych powróciła cząstka pierwszego boga.
I tak też oto dwa awatary tego samego właściwie boga stanęły do walki, bo ich źródło miało schizofrenię i jedna część umysłu chciała zabić drugą.
Nie graliście w taką grę? Nawet o takiej nie słyszeliście? To dziwne. Człowiek by pomyślał że większość braci gejmingowej słyszała o Skyrimie.
Na obrazku mamy przedstawiony niezły mindfuck.
Czy grając w Skyrima mieliście świadomość o co tak właściwie chodziło w głównej linii fabularnej? No cóż zły Alduin powrócił żeby ostatecznie zniszczyć ludzkosć.
Albo zmienić ją w niewolników.
Albo wogóle zniszczyć świat.
Taaaaaaa...Nigdy to nie zostało wprost powiedziane...
Dlaczego coś co było świetnym materiałem na zmuszającą do myślenia fabułę zostało poszatkowane na klasyczną gównianą fantasy kliszę? Dlaczego coś tak interesującego i niecodziennego w innych grach istnieje tylko jeżeli pogrzebiesz dostatecznie głęboko w ingameowych książkach?
Nie zasłaniajcie mi się tutaj każualizacją. Bethesda sama przecież wsadziła to do gry.
I to nie jedyny przypadek kiedy zrobili coś takiego.
Wbrew obiegowej opinii,
seria Elder Scrolls ma więcej do zaoferowania niż seks mody do Obliviona
Jestem pewien że ze trzech osób które będą czytać ten wpis, przynajmniej pół osoby widziało na oczy drugą część serii - Daggerfall
Co powszechnie wiadomo o Daggerfallu? Dwie rzeczy: Miał mapę wielkości Wielkiej Brytanii i przy okazji jest synonimem ciężko zbugowanej gry.
Jeżeli jesteś całą osobą to być może nawet wiesz że Daggerfall miał całkiem nieźle rozgałęziona fabułę.
Kurna 40 lat przed Wiedźminem.
(Tak widzę że większość tych rozgałęzień to tylko ilzja,
still w porównaniu z main questami w dzisiejszych TESach
prezentuje się świetnie)
Daggerfall miał sześć zakończeń, co z perspektywy serii która celuje w kontynuację może się okazać dosyć problematyczne.
Oczywiście można z tej sytuacji wyjść jako tako stabilnie, ustanawiając w kontynuacji jedno z zakończeń jako absolutnie kanoniczne. Cięższym rozwiązaniem może być kompletne usunięcie albo zmiana poprzednich wydarzeń tzw. Retcon.
Jeżeli scenarzyści mają kalarepę zamiast kory mózgowej, można ustanowić WSZYSTKIE zakończenia jako kanoniczne tzw. syndrom Invisible War.
Daggerfall, a raczej Morrowind korzysta z tej ostatniej metody. Na rok przed Deus Ex 2 więc nazwa chyba nie pasuje.
W skrócie: Na końcu Daggerfalla gracz musi zdecydować co zrobić z Numidium - machiną wojenną tak potężną i tak skomplikowaną że oznacza to napisanie ze sześć więcej akapitów, a to by było nudne.
Morrowind mówi nam że z sześciu zakończeń do wyboru, wszystkie miały miejsce. Co jest równie bezsensu jak Invisble War, ale Elder Scrolls bawi się swoim głupim retconem.
Także w Morrowindzie możemy znaleźć książkę pod tytułem "Gdzie byłeś podczas Wyłomu Smoka?", która to po przeczytaniu przypomina bardziej chore gadanie paru świrów którzy mówią o załamaniu się czasu i przestrzeni na zachodzie (Miejscu akcji w Daggerfallu) podczas którego wydarzyło się jednocześnie kilka wersji jednego wydarzenia, ale później historia naprawiła się sama, ale jednak wszystko co się wydarzyło, wydarzyło się naprawdę.
Bethesda prawdopodobnie popełniła jedyny w historii in universe retcon.
Cała seria Elder Scrolls jest pełna tego typu kwiatków, które wymagają nie lada wysiłku. Dlaczego więc gry z tej serii post Daggerfall mają tak płytką i nudną fabułę, skoro twórcy siedzą na kopalni ciekawych pomysłów?
Nawet nie pozwalajcie mi gadać o tym fantastycznym odpowiedniku
Michaela Jacksona, bo będę tu siedział cały dzień.
Trudno mi na to odpowiedzieć, zwłaszcza że mówimy tutaj o Bethesdzie. Firmie której gry fani naprawiają za nich modami nieprzerwanie od 2002 roku.
Taka tam dygresja na zakończenie tego nudnego i niepotrzebnego artykułu.
12 komentarzy
Rekomendowane komentarze