Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445585

Wolverine


otton

1731 wyświetleń

Chcąc dostać się do kina byłem zmuszony przedreptać po kilku kilometrach chodnika z betonowej kostki. Stolica Dolnego Śląska jaśniała blaskiem węgla i choć było widać, że to nie Las Vegas to jednak Polak człowiek mniej wymagający ? wystarczyło ominąć, aż nazbyt noszące w sobie socjalistycznego ducha ulice i można było się nawet parę razy zachwycić. Odra płynęła wartkim nurtem, w dole ktoś tam próbował sobie rejs kajakiem za darmo zafundować (czyżby policja przymknęła na to oko, gdyby przedstawiciel tej organizacji tam był?). Tylko to niebo jakieś takie bure, nieskazitelne zwykle latem sklepienie, pokrywały setki burzowych chmur. Mimo, że deszczu z tego nie było, to i tak profilaktycznie wzięta ze sobą kurtka dżinsowa przydała się, by ukryć w jej fałdach butelkę pysznego Doktora Peppera ? wszak w barze kinowym takich specjałów brak, więc trzeba było skorzystać z oferty delikatesów.

Zaraz, zaraz, już czytacie ten tekst? Pewnie tytuł sprawił, że weszliście tutaj oczekując recenzji nowego Wolverine'a. We wstępie znaleźliście jedynie stos rozmaitych bzdur, które nikogo nie obchodzą i z którego to stosu w ostatniej chwili wyleciało zdanie, w którym autor tekstu zastanawia się jaki właściwie ten Pepper był: czereśniowy czy waniliowy (tak chciałem sprawdzić na etykietce i zapomniałem). Skoro jednak już was tu zwabiłem, trzeba będzie przejść do filmu. Kończą mi się pomysły jak dalej odwlekać nieuniknioną porcję złych wiadomości, odnoszę jednak wrażenie, że błyskotliwych pomysłów brakuje również twórcom nowego Rosomaka. Kolejna już część przygód, tego wyposażonego w słynny adamant superbohatera, prezentuje wyraźny spadek formy, w stosunku do wcale niezłych poprzedniczek.

402674.1.jpg

Emerytowany X-MEN?

Najbardziej nie przypadła mi chyba do gustu warstwa fabularna. Na początku przeniesiemy się do Nagasaki na parę chwil przed wybuchem bomby atomowej, gdzie ujrzymy jak Logan ratuje pewnego japończyka, okaże się, że to jednak tylko sen dotyczący przeszłości. Protagonista bowiem nie jest już Wolverinem (jak sam twierdzi) i cierpi na wygnaniu gdzieś w okolicach Alaski wciąż odczuwając dawne rany (SPOILER: utratę ukochanej). Żyje sobie w lesie, zapuścił włosy niczym metal i ogólnie cały się zapuścił. Pewnego dnia banda kłusowników rani niedźwiedzia zatrutą strzałą, misiek wpada w szał pod wpływem którego wybija do nogi wszystkich ciemiężców... Poza jednym. Wolverine oczywiście czuły na krzywdy innych udaje się do pobliskiego baru, gdzie podobno przesiaduje wspomniany typ i chce go ?pouczyć?, że zranione zwierze należy dobić, by nie odczuwało bólu. Tylko dlaczego o tym wszystkim opowiadam?

Ano, podczas całego zajścia bohatera obserwuje tajemnicza Yukio, która, jak się wkrótce okaże ma do Logana interes. Oto po latach od wydarzeń w Nagasaki (prawie napisałem Fukushimie, ach te ostatnie katastrofy ekologiczne) ów Japończyk, którego Wolverine uratował, czuje, że zbliża się już jego czas i wysyła Yukio, by ściągnęła głównego bohatera do Japonii. Na początku dowiaduje się, iż chodzi o zwykłe pożegnanie, ale - to przecież film, w którym bez bicia innych po gębach się nie obejdzie. Wszystko zacznie się od tego, że ów tajemniczy Japończyk chce podarować mu "prezent": odkrył, iż heros może zrzec się swego daru autoregeneracji* i mu go przekazać. Oczywiście bohater odmawia, a Japończyk umiera, ale Wolverine popełnił ogromny nietakt ? jak to tak można prezentu nie przyjąć. Kto jednak oczekuje jakiejkolwiek refleksji nad przeklętym darem nieśmiertelności ten się srogo rozczaruje...

402679_1.1.jpg

Gdy Yakuza zaczyna służbę?

Wszystko to się jeszcze na głównym bohaterze zemści. Już na pogrzebie córką zmarłego zainteresuje się sama Yakuza (jakże oryginalnie, nieprawdaż?), która jednak nie działa na własne konto, a jako wynajęci chłopcy na posyłki. Oczywiście dobrotliwy Logan pakuje się w kabałę postanawiając pomóc "pięknej" (ocena subiektywna, taka nawet) Mariko. Swoją drogą - chęć niesienia pannie pomocy ma proste wytłumaczenie - chce trochę zapełnić pustkę po wiadomym (dla wielbicieli serii). Tak naprawdę jednak w całym tym zamieszaniu, tajemniczym najemnikom chodzi o naszą postać i wcale nie jest to duży spoiler. Szkoda tylko, że film niczym nie zaskakuje ? końcówka jest tak przewidywalna, że głównego przeciwnika (oczywistego, rodem prosto z komiksów) można zidentyfikować już podczas wspomnianego pogrzebu, kiedy to po raz pierwszy obserwujemy walkę. Fabuła nie prezentuje wyżyn intelektualnych, a bohater działa bez jakiejś sensownej motywacji (mógł przecież żyć spokojnie na Alasce, wdał się jednak w kabałę z powodu nieznajomej panienki). Strona emocjonalna historii również strasznie mnie zawiodła: wstawki pokazujące cierpienie Logana wykonano niby poprawnie, ale bez krzty polotu. Ot po prostu co jakiś czas widzimy sny, bądź zwidy, w których zapraszają go ?na drugą stronę?. Ckliwe to wszystko, aż do bólu?

Z resztą motywacja wszystkich bohaterów jest prosta jak drut i podana na srebrnej tacy. Nie mogę niestety poświęcić temu tematowi choćby akapitu, by nie odebrać filmowi resztki tajemniczości. Kojarzycie krótkie, kilkuzdaniowe opisy w ramkach na rozmaitych portalach dotyczących kina? Polecam omijać je szerokim łukiem, bowiem wszystkie niemal zdradzają największą i jedyną zagadkę produkcji już na początku. Z resztą jak mówiłem ? wszystkiego można się domyślić jakieś 20-30 minut, po rozpoczęciu projekcji. Wiem, że to gatunek filmów niekoniecznie kojarzonych z pełnymi intryg historiami, ale jednak pewnego poziomu opowieści należy wymagać, tu mi tego zabrakło. Wkurzało mnie nielogiczne zachowanie części bohaterów, jak choćby pewnego samuraja imieniem Harada. Na początku wspiera żmijowatą Viper, pomagając schwytać Wolverine'a, by za parę minut nagle zmienić przyjaciół i pomóc Loganowi. Już wcześniej dowiadujemy się, iż samuraj dawniej był chłopakiem Mariko. Gościu, czy ty nie zauważasz, że kobita już cię nie chce, woli faceta ze szponami? Powracając - Viper też pojawia się jakoś tak znikąd...

Warstwa fabularna jest jak dla mnie kiepska, męcząca, acz już efektom specjalnym klasycznie nie można nic zarzucić. Już sobie wyobrażam rachunek za prąd, który zużyły komputery odpowiedzialne za wyrenderowanie tego wszystkiego. Na szczególną pochwałę zasługuje scena walki pomiędzy zbirami z Yakuzy, a głównym bohaterem tocząca się na dachu pociągu. Dodajmy do tego, że pociągi w Japonii są ultraszybkie i roczne spóźnienie wszystkich razem to około osiem sekund. Bohaterowie walczą więc nie tylko pomiędzy sobą, ale również z okrutnym prawem bezwładności. Przy takich prędkościach nauka fizyką zwana usilnie chce wysłać ich w kosmos i niezbędne będzie wczepienie pazurów w dach. Natomiast ci, którzy swoich nie zapuszczali wspomogą się wojskowymi nożami. Na dobrą sprawę słabiej wypada tylko sekwencja finałowa. Chciałoby się kilku ujęć więcej i jakiegoś "dodatku" do samej walki.

417977.1.jpg

Historia historią, a efekty efektami

Co prawda, po obejrzeniu kilku filmów z udziałem Wolverine'a, ciachanie pazurami powoli zaczyna nużyć, ale odpowiednio wyreżyserowane sceny połączone z dynamiczną pracą kamery wciąż dają radę. O muzyce nie wiem natomiast co napisać. Jak dla mnie była nudna i bezpłciowa, ale przede wszystkim grała stanowczo za rzadko. Pojawia się co prawda przy większości starć, jednakże trudno cokolwiek dosłyszeć ? dźwięki otoczenia dość skutecznie ją zagłuszają. To akurat można łatwo poprawić wydając wersję na DVD. Do wyprodukowania obrazu użyto technologii 3D, ja jednak za wszelką cenę chciałem uniknąć uwierających w nos okularów, więc poszedłem na okrojoną z tego wersję. Rozmawiałem jednak ze znajomym, który miał okazję oglądać tę podobno ?lepszą? edycję i opisany akapit wyżej pociąg bardzo pod kątem "trójwymiaru" chwalił.

To by było w zasadzie na tyle. Miałem zamiar rozpisać się bardziej (tak, jak w przypadku Gatsby?ego na trzy strony), ale po części nie ma o czym za bardzo pisać, po drugie fabuła jest skonstruowana tak, że jednym zdaniem za dużo można zepsuć całą zabawę. Podczas tworzenia tekstu dołożyłem wszelkich starań, by jednak te najważniejsze rzeczy każdy mógł sobie samemu zobaczyć. Czas zatem na wnioski. Otrzymaliśmy film od strony technicznej wyśmienity, od strony fabularnej jednak jest chyba najsłabszą częścią historii mutanta (zależy, czy podobała wam się Geneza) i jednym ze słabszych obrazów, dotyczących komiksowych bohaterów w ostatnim czasie. Niby można pójść do kina, bo całość została zrobiona bardzo ładnie, a na bogatą warstwę filozoficzną i tak nikt nie liczył. Tylko po co? Nie lepiej obejrzeć zamiast tego ponownie poprzednie części, a z tą poczekać aż trafi pod strzechy? W zasadzie lepiej byłoby napisać ?na DVD??

__________________________________

*-Dla niewtajemniczonych ? jest to innymi słowy "nieśmiertelność", ale nie tylko. Na przykład dar wpływa również na szybkie zabliźnianie się poniesionych ran.

PS. Tak, nie zabraknie również podziękowań dla BigDaddy'ego za sprawdzenie.

18 komentarzy


Rekomendowane komentarze

daru autoregeneracji

Widziałem różne tłumaczenia "healing factor", ale takiej głupoty jeszcze nie. :P

podniesionych ran.

Gdzie je podnosił? :P

Jak ten tekst był "sprawdzony", a ma tyle błędów (przecinek źle dany tu i tam albo nie dany, nie zawsze na końcu wyrazu jest "ę" tylko "e", zła odmiana wyrazu Wolverine itp.), to ja się boję zastanawiać, jak wyglądał bez "sprawdzenia"...

Link do komentarza

Nie widziałem trailerów, ale i tak chyba pójdę na ten film do kina, bo lubię Wolverine'a, a możliwość zobaczenia jego wyczynów w japońskiej scenerii to dla mnie prawdziwa gratka. :D Będę musiał też sobie, przy okazji, odświeżyć komiks Franka Millera, choć kilka miesięcy temu zbytnio mi się nie spodobał...

Link do komentarza

Muszę z przykrością stwierdzić, iż kompletnie się z autorem wpisu nie zgadzam co do warstwy fabularnej, a zwłaszcza motywacji Logana do ratowania Mariko. Oczywiście sam nie twierdzę, że Wolverine jest jakimś arcydziełem, ale wcale nie jest aż taki zły, jak go powyżej opisują. Stosowny wpis wysmaruję :)

Link do komentarza

Cóż to ja się w takim razie z tekstem wstrzymam. I dodam że w większości przypadków zgadzam się z autorem wpisu.

Nie podobało mi się. Fabuła jest tragiczna, gra aktorska taka sobie (nawet Hugh wygląda na takiego jakiegoś... zmęczonego), a dobre efekty to standard przy kasowych filmach.

Spodziewałem się porażki, ale że będzie tak źle bałem się zakładać (i jako fan samej postaci miałem cichą nadzieję, iż jednak mam nieuzasadnione złe przeczucia).

Link do komentarza
Kolejna już część przygód, tego wyposażonego w słynny adamant superbohatera, prezentuje wyraźny spadek formy, w stosunku do wcale niezłych poprzedniczek.

20130729112747%21X-Men_Origins_Wolverine.jpg

CO, *****!?

Mam nadzieję, że chodziło Ci o pierwsze dwie części X-Men i wyśmienitą Pierwszą Klasę...

Oczywiście bohater odmawia, a Japończyk umiera

O, dzięki. Chcesz przekazać mi coś jeszcze, czego nie wiedziałem?

Tak naprawdę jednak w całym tym zamieszaniu, tajemniczym najemnikom chodzi o naszą postać i wcale nie jest to duży spoiler.

Aha, jasne.

Dalej przestałem czytać.

Link do komentarza

CO, *****!?

Mam nadzieję, że chodziło Ci o pierwsze dwie części X-Men i wyśmienitą Pierwszą Klasę...

Oprócz tego ostatniego pełna zgoda.

BTW. Czy ludzie nie mogą się powstrzymać aby ocenić taki wpis na jedną gwiazdkę i w doatku nie uściślić w komentarzu, dlaczego?

Link do komentarza

@DarthMetalus:

CO, *****!?

Mam nadzieję, że chodziło Ci o pierwsze dwie części X-Men i wyśmienitą Pierwszą Klasę...

Chodziło mi ogólnie o cztery filmy z X-Menami (Geneza była jednak troszkę słabsza). Jak dla mnie są "wcale niezłe" (takie na 7-8/10) - po prostu widziałem już wiele lepszych filmów. Zaakceptuj to, że nie każdemu podoba się to samo, co Tobie.

Wypowiadasz się na temat spoilerów w tekście nawet nie znając treści filmu. Wnioskuję tak z tego względu, że uwagi na temat fabuły nie są całkowicie precyzyjne i w paru miejscach celowo mylące. Jak obejrzysz to zrozumiesz o czym mówię smile_prosty.gif

Link do komentarza

Chodziło mi ogólnie o cztery filmy z X-Menami (Geneza była jednak troszkę słabsza). Jak dla mnie są "wcale niezłe" (takie na 7-8/10) - po prostu widziałem już wiele lepszych filmów. Zaakceptuj to, że nie każdemu podoba się to samo, co Tobie.

Wiem, jednakże moja reakcja tyczyła się jedynie Genezy Wolverine'a, która to była filmem strasznym. -_-

Wypowiadasz się na temat spoilerów w tekście nawet nie znając treści filmu. Wnioskuję tak z tego względu, że uwagi na temat fabuły nie są całkowicie precyzyjne i w paru miejscach celowo mylące. Jak obejrzysz to zrozumiesz o czym mówię smile_prosty.gif

Sądzę jednak, że najlepiej byłoby uniknąć jakichkolwiek, mylących, bądź nie, informacji na temat fabuły obrazu.

Link do komentarza
Wiem, jednakże moja reakcja tyczyła się jedynie Genezy Wolverine'a, która to była filmem strasznym. -_-
Zdefiniuj.

Mi akurat zarówno film, jak i gra się podobała. W dodatku, tutaj mieliśmy nareszcie coś ponad sztywną adaptację komiksu i prostą egranizację.

Sądzę jednak, że najlepiej byłoby uniknąć jakichkolwiek, mylących, bądź nie, informacji na temat fabuły obrazu.
Uwierz, gdyby nie ja - byłoby ich trochę więcej.

Może nastał czas, by prezentować wyższy poziom kultury?

Link do komentarza
Tak BTW czy w tym roku wyjdzie jeszcze jakiś dobry film o superbohaterach?

Jeżeli naciągnąć trochę kryteria i zaliczyć do ich grona Riddicka to tak, jakoś we wrześniu będzie nowa część (czekam...). Co prawda Pitch Black było średniawe, ale już Kroniki Riddicka mi się podobały.

Poza tym jeszcze Thor będzie w listopadzie, ale to nie będzie dobre, bo Thor jest nudnym bohaterem. Nie idę na to...

To też w sumie film o "superbohaterze", w dodatku wyreżyserowany przez Wajdę: http://www.filmweb.pl/film/Wa%C5%82%C4%99sa.+Cz%C5%82owiek+z+nadziei-2013-608184

... i to w zasadzie na ten rok wszystko.

Link do komentarza

Czyli w sumie mamy Riddicka (właśnie też na to czekam, KR to jedna z lepszych ról Vin Diesela), który nie do końca jest superbohaterem, ale w sumie masz rację można trochę naciągnąć kryteria.

W Thora nie wierzę (acz trailery zdradzają, że twórcy chcą dać nam więcej scen na obcej planecie - czyli tego czego brakowało w żałosnej "jedynce").

No a filmu Wajdy tutaj nie zaliczam, chyba sam rozumiesz dlaczego :).

A tak na marginesie ani Wolverine mi nie przypadł do gustu ani nowy Superman. Ciężkie czasy dla herosów.

Link do komentarza

Film na podstawie komiksu. Kto by oczekiwał czegoś fajnego? Mi się podobał - komiksy przecież to takie bajki dla dzieci. Przecież czego można chcieć. Efekty fajne i to najważniejsze chyba nie?

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...