Skocz do zawartości

Blog (prawie)kulturalny

  • wpisy
    69
  • komentarzy
    565
  • wyświetleń
    89888

Dzień dobry i FU TV


Demonir

1055 wyświetleń

Po latach przerwy powraca to, co tygryski, a przynajmniej ja, lubię najbardziej. Radosno twórczość! Czołóweczka start....

- Witamy serdecznie w naszym codziennym, porannym spotkaniu. Dzisiaj gospodarzami będą:

- Szanowny Prowadzący ? mówi ładna blondynka wskazując partnera.

- I Agnieszka Mlecz - przedstawia koleżankę Szanowny Prowadzący. - A co dzisiaj zobaczymy? Wzruszającą historię walki z rakiem.

- Odwiedzimy dom Zbigniewa Wodeckiego.

- A nas odwiedzą: piosenkarka Natalia Żbik, która opowie o swoim najnowszym albumie; dietetyk Hanna Krem wyjaśni dlaczego dzieci nie powinny jeść wafli; na koniec porozmawiamy ze zdolnymi, młodymi aktorami o serialu, który wkrótce pojawi się na antenie naszej stacji.

Dzień dobry i FU TV

- Zaczynamy - mówi Prowadzący - od odwiedzin w kuchni, gdzie jak zwykle władzę sprawuje mistrz arkan wszelakich w tym głównie kucharskich, Żuli Papą. Jego i naszym gościem jest też Wilk. - zmierza w kierunku blatu z kuchenką, gdzie poza wspomnianą dwójką czeka też Agnieszka.

- Witam was. Co dzisiaj masz zamiar przygotować, Żuli?

- Otóż ? zaczyna kucharz ? Za namową mojego gościa i kolegi, Wilka, będziemy przygotowywać kuchnię la zdrrrrową la frrrrancuską, łi?

- Dokładnie- zabiera głos Wilk. - Do odżywiania w ten sposób skłoniła mnie prasa, która ciągle robiła mi zdjęcia jak wpieprzałem surowe mięso. Dla świętego spokoju i zdrowia zmieniłem nawyki żywieniowe.

- Jakie konkretne danie przygotujecie na początek? - pyta Szanowny Prowadzący.

- Będzie to la zupa, z la rzodkiewki, la kalarrrepy i la pietrrruszki. Jest to stary frrrancuski przepis, wynaleziony przez rewolucjonistów, oczywiście francuskich rrrrrrrrrewolucjonistów, którzy nie mając co jeść, ani kogo okrrrraść ze la strrrawy, przyrządzali właśnie takie la danie.

- Dziękujemy na razie, Żuli, Wilku. Dla was, naszych widzów ? zwraca się do kamery Prowadzący - nasza specjalna wysłanniczka, absolwentka szkoły specjalnej we Fromborku, przygotowała materiał o heroicznej walce z rakiem pewnej kobiety. Zapraszam

Pani Zdzisława, bo tak nazywa się nasza bohaterka, jest spokojną emerytką, która próbuje przeżyć za państwowe pieniądze. Jej życie to nie bajka, zapomniana przez rodzinę, sama w swoim małym domku, musiała się zmierzyć z problemem, który tak wielu już przerósł. ?Początkowo nie wiedziałam co się święci?, zdradza nam pani Zdzisława. ?Myślę, łapie mnie jakieś choróbsko, pójdę do lekarza, bo co, mam się w domu nudzić, gdy autobusem mogę jeździć za darmo?? Niestety, nasza bohaterka nie zdążyła uczynić tego co zaplanowała. ?To się zdarzyło gdy wyszłam na werandę.?, relacjonuje pani Zdzisława, ?Najpierw coś mi jakby się w głowie zakręciło, później na kaszle mnie wzięło i już wiedziałam, to był rak?. Pani Zdzisława miała racje, był to rak i to nie byle jaki, a prawdziwy, zmutowany, półtorametrowy gigant. Zaatakowana staruszka musiała się bronić. ?Usłyszałam kiedyś, że na raka skuteczna jest chemia.? Idąc za tym, pani Zdzisława zaczęła okładać raka po głowie zrolowanym układem okresowym. Gdy to niewiele dało, w ruch poszedł proszek do prania, pronto, kret, parówki, ale napastnik poddał się dopiero gdy został oblany colą. ?To było makabryczny przeżycie, ale dałam sobie radę, teraz wiem, że nie ma dla mnie przeszkód nie do pokonania.? Ta sytuacja jest dowodem na to, że nie ma sytuacji bez wyjścia i nawet przy tych beznadziejnych, dzięki woli życia możemy przetrwać.

Amen.

- Wzruszająca historia, prawda Agnieszko?

- Prawda, państwo wybaczą, że tego nie widać, ale jestem bardzo wzruszona, tylko botoks nie pozwala mi tego pokazać.

- Ja i telewidzowie rozumiemy twój ból. Ale... ale! Wybiła dziewiąta, czas na serwis informacyjny.

- W studiu czeka już na państwa Rafał Raśko- mówi wciąż wzruszona Agnieszka.

Godzina dziewiąta. Serwis informacyjny dla Dzień dobry i FU TV, Rafał Raśko. Zapraszam.

[tu, tu, tu tu!!! -chwytliwy motyw muzyczny]

Początek ligi to dobry, jak każdy inny, powód do wielu imprez organizowanych przez kibiców. I tym razem, fani o tym nie zapomnieli, w związku z czym na dworcu w Warszawie zorganizowano spontaniczną imprezę, na którą szybko wprosiła się policja. Imprezowiczom nie spodobali się goście i doszło do niesnasek. Wynikiem niezgody były rozwalone ławki, rozwaleni kibice i policjanci. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem tych drugich. Wyniku meczu drużyn sportowych nie odnotowano.

[tu, tu, tu tu!!!]

Antoni Macierewicz na konferencji prasowej wskazał na niejasny stosunek Donalda Tuska do istnienia ufo. Poseł Prawa i Sprawiedliwości, sądzi, że premier będąc w zmowie z pozaziemską cywilizacją, spiskował w celu zamachu. Wynikiem owych spisków, miały być pancerne brzozy, którymi to Donald Tusk dokonywał haniebnych czynów. Jarosław Kaczyński postuluje o dymisje premiera. Stefan Niesiołowski z znaną sobie ogładą stwierdził, że Macierewicza ********* oraz, że ******** go *******.

[tu, tu, tu tu!!!]

Czescy naukowcy odnaleźli w parówkach śladowe ilości mięsa. Źródło tego procederu ma mieć miejsce w Polsce. Rosja grozi embargiem, a Unia Europejska wymaga natychmiastowych wyjaśnień. ?Jest to zwykłe pomówienie, które ma osłabić pozycje polskiego rynku parówek?, mówił w wywiadzie udzielonemu naszej stacji, minister rolnictwa. Mimo tego, z zagranicy wciąż przyjeżdżają ludzie zainteresowani naszymi wyrobami.

To były wiadomości o dziewiątej.

- Dziękujemy, Rafale ? dziękuje Prowadzący. - My, natomiast ponownie jesteśmy w kuchni gdzie gotują dla państwa i w szczególności dla nas, Żuli Papą i Wilk.

- Tak, dokładnie ? zabiera głos Wilk. - ugotowaliśmy już zupę, niestety nie możemy jej państwu pokazać albowiem już jest zjedzona. Teraz zajmujemy się przyrządzaniem steku z trawy o którym więcej powie Żuli.

- Łi łi ? łiuje kucharz.- Stek z la trrrawy jest niezwykle smaczną la potrrawą, którą przyrządzać nauczyłem się będąc jeszcze małym, ale już niezwykłym la dzieckiem. Danie te rrrrobiłem dla baranów mojego sąsiada, ale ludziom też smakowało. Najważniejszy jest oczywiście wybór la trrrawy.

- A pasuje do tej potrawy jakaś polska odmiana? - dopytuje prezenterka.

- Ależ oczywiście, że łi. Nie powinno się tak jednak robić, bo do frrrancuskich potraw winno się używać frrrancuskich składników, ale jeżeli ktoś ma podniebienie twarde jak der rock, to proszę bardzo. My użyjemy prawdziwej frrrancuskiej la trawy zebranej dzisiaj rano z pięknych norrrmandzkich pól.

- To na razie tyle z kuchni. Zmieniamy temat bo nasza reporterka, Dorota Kampas odwiedziła dziś dom Najznamienitszej Persony jaką kiedykolwiek nosiła polska ziemia. - z niesłabnącym wzruszeniem mówi Agnieszka. - O, mamy z nią połączenie. Słuchamy cię, Doroto!

- Dzień dobry, koło mnie stoi Ideał Polskiego Fryzjerstwa.

- Dzień dobry, to ja - wita się Zbigniew Wodecki.

- Pierwsza rzecz jaka rzuca mi się w oczy gdy stoimy na pańskim ogrodzie ? zaczyna Dorota ? to ta duża i piękna altanka. Skąd pomysł?

- Pomysł wziął się z potrzeby ? wyjaśnia Wielki Muzyk. - Zwyczajnie miałem dwa psy, to i jakaś buda im się przydała. Dwa łóżka, poddasze, palenisko, plazma. Myślę, że im wystarczy.

- O, a jak się wabią pańskie psy?

- Maja i Gucio, ale niestety, Mai musiałem się pozbyć. Bardzo smutne ? Zbigniew Wodecki robi bardzo smutną minę.

- A dlaczego musiał się pan pozbyć Mai?- pyta z niezwykłą ciekawością reporterka.

- Bo to skua była.

- Przechodzimy teraz do, przepraszam, co to jest? Chlew?

- Blisko, ale nie. Jest to moja weranda i poczekalnia zarazem. Tutaj właśnie czekają ludzie, którzy chcą się ze mną spotkać. Panują tu takie warunki, żeby nie czuli się oni przypadkiem równi mnie. Słoma i krowie łajno to klimaty w których ta prowincjonalna hołota czuje się bardzo dobrze. A tu, proszę, jest mały, tylko sześćdziesięciu calowy telewizor, na którym cały czas wyświetlają się nagrania z moich koncertów. Tak, żeby się tutaj nie nudzili, a sztukę łykali.

- Rozumiem. To na razie tyle. Oddaję głos do studia.

Siedząc na kanapie, a na drugiej siedzi jakiś niezidentyfikowany osobnik płci raczej żeńskiej.

- Niezwykły człowiek, niezwykły - rzecze z uznaniem Szanowny Prowadzący.

- Niezwykle owłosiony, masz rację. - przytakuje mu Agnieszka.

- Oczywiście, jeszcze połączymy się z Dorotą. Teraz w naszym studiu gości światowej sławy dietetyk, Hanna Krem. Witam.

- Witam państwa i telewidzów.

- Wiele ostatnimi czasy mówi się o tym, że wafle to zło niemal tak wielkie jak gry komputerowe ? zabiera głos Prowadzący. - Prawdą jest, że spożywanie ich, znaczy wafli, przez dzieci może nieść ze sobą złe skutki?

- Ma pan całkowitą rację- zaczyna odpowiadać pani dietetyk.- Po pierwsze: jest tam tyle chemii, że po sprawdzeniu etykiety doszłam do wniosku, że bardziej opłaca mi się myć kuchnię waflami niż cifem. Jak donoszą watykańscy naukowcy, wafel ma też wiele wspólnego z satanistycznymi praktykami, a jak zamoczy się go w wodzie święconej to syczy i klnie. Jest to zagrożenie dla młodego organizmu, który staje się przez to podatny na ingerencje zła.

- I jak z tym walczyć? ? pyta Agnieszka.

- No, jeżeli nam to nie potrzebne... Ba, jest to dla naszych dzieci zagrożenie, trzeba to gdzieś zutylizować. Afryka wydaje się idealnym miejscem jakiekolwiek jedzenie nawet wafel jest mile widziane.

- Rozumiem ? rozumie Szanowny Prowadzący. - Istnieje jeszcze jakiś powód, żeby nie dawać dzieciom wafli?

- Tak.

- A jaki?

- Bo tak.

- Dziękujemy pani serdecznie ? niewzruszenie wzruszona dziękuje Agnieszka. - Rozmawialiśmy z Hanną Krem, dietetyczką i światowym autorytetem w sprawie wafli. Dziwnym zbiegiem okoliczność nastał czas na kolejny serwis informacyjny.

Godzina dziewiąta trzydzieści. Serwis informacyjny dla Dzień dobry i FU TV, Rafał Raśko. Zapraszam.

[tu, tu, tu tu!!!]

Wiadomość z ostatniej chwili. Polska reprezentacja bierkowa odniosła ogromny sukces, zostali oni mistrzami świata w grę w bierki. Tłumy kibiców zbierają się na lotnisku, by przywitać naszych zwycięzców. ?Złoty medal udało się zdobyć tylko dzięki olbrzymiemu nakładowi pracy i zaangażowaniu naszych chłopaków?, tłumaczy selekcjoner naszej reprezentacji. Reprezentanci już zostali zaproszeni do prezydenta, premiera i pani Heleny z mięsnego, która przygotowała dla nich wielki kosz wędlin.

[tu, tu, tu tu!!!]

Ta sprawa wstrząsnęła opinią publiczną i politykami w Polsce. Dziennikarz prestiżowego The Sun w swoim artykule napisał słowo ?Poland? z małej litery. Opozycja jest wściekła ? Pokazuje to jak słabą mamy pozycję zagranicą?, krytykuje rząd Zbigniew Ziobro. ?Nie o taką Polskę walczyłem!?, grzmi Lech Wałęsa. Jarosław Kaczyński ponownie postuluje, iż premier powinien podać się do dymisji.

[tu, tu, tu tu!!!]

W Paryżu odbyła się nietypowa wystawa. Artysta, którego imienia nie znam, wywiesił na płocie kartki stylizowane na te wyrwane z zeszytów, na których widniały wizerunki męskiego prącia. ?Wzorowałem się na dziełach młodych artystów?, opowiada twórca wystawy. Namalowanie i zgromadzenie takiej ilości malowideł zajęło mu całe dwa lata. Autor twierdzi, że tę sztukę można odczytywać na wiele sposobów, a jej głębia jest wręcz nieprzenikniona.

Zamiana miejsca na kanapie: teraz nie ma pani dietetyk tylko jakaś fajna... dziewoja.

- Serwis już za nami, a w naszym studiu nowy gość, Natalia Żbik - bardzo radośnie przemawia Prowadzący

- Ha ha, serdeczne dzień dobry i siemka. - z uśmiechem odpowiada gość.

- Natalio, słyszeliśmy, że nagrałaś ostatnio nową płytę. Opowiedz nam coś o niej.

- Ha ha, tak nagrałam. Jestem z niej, ha ha, naprawdę zadowolona. Całość stworzyłam w bardzo znamy studiu w USA gdzie swoje krążki nagrywał takie, ha ha, sławy jak Rihanna, Lady Gaga czy Katy Parry. Jeśli chodzi o słowa ? piosenkarka nagle poważnieje- to wraz z moim, bardzo znamy producentem Hau Hau, zdecydowaliśmy się na język angielski, gdyż polski jest taki zbyt prostacki i Polacy z byt dobrze go rozumieją. Natomiast w warstwie instrumentalnej zdecydowaliśmy się, ha ha, na coś w stylu pucu pucu. Może słyszeliście, takie, ha ha, popularne.

- Ja wiem o co chodzi! - mówi podekscytowana Agnieszka.

- No, właśnie! Będzie takie samo tylko oryginalne.

- Naprawdę, płyta zapowiada się wyśmienicie ? stwierdza oczywistą oczywistość Prowadzący. - Nadszedł jednak czas na drugą część spotkania naszej wysłanniczki z Słowiczym Śpiewem. Doroto, twoja kolej.

- Ach, ach, witam ponownie. Wciąż jesteśmy w domu Najjaśniejszej Gwiazdy, konkretnie to... to gdzie jesteśmy, panie Zbigniewie?

-To jest mój pokój natchnienia. Ten wspaniały fotel na środku i zdjęcia pięknych fryzur na ścianach, dają mi energię i siłę, bym wydobył z siebie jeszcze trochę geniuszu.

- A które fotografie najbardziej panu pomagają?

- Moje, oczywiście.

- Robi pan zdjęcia?

- A, to nie. Najlepiej wzbudza we mnie wenę zdjęcie na którym sam jestem. O, proszę popatrzeć: ja na koniu, ja z... kimś tam, ja daję dziesiątkę, ja od tyłu i moja wspaniała grzywa. Naprawdę mi to pomaga. Jednak my tu ciągle o mnie. Zapraszam dalej. Proszę uważać na próg!

- O borze! - wzdycha zdumiona Dorota. - Czy to...

- Tak, właśnie ? wyjaśnia spokojnie gospodarz.- To jest moje centrum pielęgnacji włosów. Wszytko robię z nimi sam, gdyż nie ufam innym niż moim dłoniom, które dobrze wiedzą jak zadbać o to co najcenniejsze.

- Ten sprzęt musiał kosztować fortunę

- Bez przesady. Większość sam zrobiłem i zmieściłem się w skromnych dwustu tysiącach.

- Dziękuję panu za oprowadzenie nas po pańskim domu.

- Ależ cała przyjemność po mojej stronie!

- To tyle z miejsca zamieszkania Śpiewu Piękna. Żegnam się z państwem.

- I my dziękujemy, Doroto za ten materiał - z wdzięcznym wzruszeniem dziękuje Agnieszka.

- Ponownie znajdujemy się w kuchni - wyjaśnia partner - gdzie Żuli Papą przygotowuje właśnie ostatnią potrawę. Co nią będzie?

- Będzie to la kret la pieczony w la ziemi. Wspaniałe frrrancuskie danie, którego przygotowanie zajmuje cały tydzień. Takiego la kreta trzeba najpierw udusić w ziemi. Chyba nie muszę wspominać, że winna to być prawdziwa frrrancuska ziemia. Następnie trrruchło pod tą ziemią powinno leżeć jakieś trzy dni i dopiero takie narrrruszone rrrrozkładem zwłoki zgarniamy wraz z ziemią za pomocą la łopaty i wrzucamy do piekarnika.

- Ja zająłem się przygotowaniem kreta do pieczenia ? przypomina o sobie dumny Wilk. - Znaczy zgarnąłem go łopatą

- La łopatą! Zapomniałem dodać. To musi być frrrancuskie narzędzie.

- Taa, la łopatą i wrzuciłem do la pieca!

- Wilku, a jak ci smakował stek? - pyta Agnieszka.

- Dobrze, że pytasz. Był wspaniały! Czegoś tak trawiastego jeszcze w życiu nie jadłem.

- Niestety, musimy was teraz opuścić, bo na kanapie usiedli nasi następni goście ? wtrąca się Szanowny Prowadzący.

- Naszymi kolejnymi, zasiadającymi na kanapie gośćmi są aktorzy grający w nowo powstającym dla naszej stacji serialu: ?Kaj są moje rurki? - wyjaśnia Agnieszka. - Kamil Watopięta, Stanisław Watopięta i Karol Watopięta ? kłaniają się po kolei: łysy chudzielec, blond chudzielec i brunet chudzielec, wszyscy ubrani w markowe, hipsterskie ciuchy.

- Jesteście jakoś spokrewnieni? - pyta Prowadzący.

- Nie - odpowiada Kamil - jest to przypadkowa zbieżność nazwisk, ale dobrze się składa bo w serialu gramy braci.

- Właśnie ? z uśmiechem i wielką ekscytacją zabiera głos Agnieszka.- Opowiedzcie co nieco o tym serialu.

- Serial ? opowiada Stanisław ? jest historią chłopaka z bogatej rodziny, który ma tak wiele, że nie może się zdecydować co na siebie włożyć. Często ma taki problem, dlatego też próbują pomagać mu bracia, których grają Kamil i Karol. Starają się oni namówić granego prze zemnie bohatera, żeby ubrał się w coś konkretnego.

- Oczywiście, to nie jest jakiś głupi serial o rozwydrzonym nastolatku ? zabiera głos Karol.- Najważniejsze są relacje między braćmi, to jak żyją ze sobą. Wiele jest też rozważań fizjologicznych.

- Chyba filozoficznych?- niepewnie wchodzi w słowo Szanowny Prowadzący.

- Przecież mówię ? Karol się nie obraża. - ?Kaj są moje rurki? to wspaniały i inteligenty serial, który będziecie mogli oglądać od poniedziałku do piątku o 20. Będziemy tam my i kilka fajnych lasek.

- Nic tylko oglądać ? stwierdza do kamery Agnieszka.

- A nam się żegnać! - wtóruje jej partner. - Dzisiaj to koniec, zapraszamy na jutrzejsze, codzienne spotkanie z Dzień Dobry i FU TV. Porozmawiamy z autorką biografii Dody, odwiedzimy dom ojca Tadeusza i wiele innych. Do zobaczenia!

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Podobieństwo i zbieżność nazwisk jest zupełnie, ale to zupełnie przypadkowe.

P.S Wpis nie ma za zadanie krytykować Wielkiego Zbigniewa Wodeckiego, jest to inny, mniejszy Zbigniew Wodecki.

Link do komentarza

Primo: Kocham twoje szalone wpisy, więcej, więcej !!!

Secundo: O Zbigniewie Wodeckim to już prawie zapomniałem, ciekawe ile osób musiało go wyszukać w googlach by się dowiedzieć, kto to jest :)

Tetrio: Nie podoba się mi twój wpis o waflach. ZA BARDZO MARGINALIZUJESZ PROBLEM ! Wszak wszyscy wiemy, że wafle, podobnie jak papierosy i wiece wyborcze powodują raka, choroby serca i ciężką obstrukcję.

Aha, jeśli chodzi o francuską kuchnię, to ślimaki z masłem czosnkowym są nawet nawet. Ale żabich udek nie tknąłem.

Link do komentarza

Chyba nie sugerujesz, że.. oni.. mu.. wyprali... mózg ?!! Dorwali go i tak długo zmuszali do oglądania teletubisiów ( Hardcore Pro Extreme Edition ) aż nawet Demonir padł ?!! :)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...