Skocz do zawartości
  • wpisy
    12
  • komentarzy
    113
  • wyświetleń
    19025

Z Pudełka Iks #6 - Kulobicie z miesięcznym poślizgiem


daveNWN

1033 wyświetleń

bulletstorm-logo1.jpg

Są w życiu takie momenty, w których nie masz czasu, aby nawet porządnie podrapać się po tyłku. Właśnie w takiej sytuacji znalazłem się przez ostatni miesiąc, więc na obiecany "rzut oka" w kierunku rodzimego Bulletstorma musieliście trochę poczekać. A czy warto odstrzelić jaja paru zielonym przygłupom hen hen gdzieś daleko na odległej planecie Stygia? Warto - żarty z nabiałem w roli głównej pozostaną na zawsze w cenie.

Bulletstorm

Mariaż rozwiązań zaczerpniętych rodem z Painkillera z absolutnie fenomenalnym modelem walki na czele wraz z pozbyciem się hamulców dobrego smaku i jakichkolwiek granic kreatywności, zaowocować mógł w dwojaki sposób. Polacy na świat mogli wydać badziew, od którego na kilometr zalatywałoby tandetą oraz kiczowatością z koszyka "gry po 5 zł". Na szczęście tak się nie stało i świat na początku 2011 roku mógł wsiąknąć po końcówki czupryn w produkcję, która bezwarunkowo wywołuje uśmiech na twarzy każdego, kto dorwie w swe łapska dzieło People Can Fly.

Jeśli ktoś kiedykolwiek widział kij od miotły, to jest w stanie wyobrazić sobie jak prezentuje się warstwa fabularna w tymże dziele. Prostoliniowość oraz zakończenie, które możemy przewidzieć już po kilku godzinach obcowania z grą nie jest absolutnie minusem w tym wypadku, gdyż niestosowną rzeczą byłoby, oczekiwanie na momenty, które wywołają w nas "och" i "ach" w tym pierwszoosobowym shooterze. Tutaj liczy się przyjemność z kreatywnego zabijania i nic więcej, ale o tym dalej. Jednak jeśli już napomknąłem, że wydarzenia prezentowane w Bulletstormie schodzą na drugi plan, to jednak chciałbym w dwóch zdaniach przybliżyć o co w tym wszystkim chodzi. I dlaczego Grayson rzuca na lewo i prawo "kurwami".

W XXVI wieku ludzkość nie ma już wątpliwości co do tego, czy w Wszechświecie jest jedyną rozumną rasą lub w ogóle jedyną, gdyż podbiła już wszystkie dostępne układy planetarne i to ona rządzi na kosmicznej dzielni. Jedną z tych organizacji, z którą liczyć musi się każdy jest Konfederacja Planet, na czele której stoi charyzmatyczny i paskudny jak noc listopadowa generał Sarrano. Aby wspomniany już jegomość mógł spać spokojnie i śnić o niebieskich migdałach dba elitarny i zabójczo niebezpieczny oddział Dead Echo, którym przywódcą jest Grayson Hunt - postać, którą przyjdzie nam pokierować w czasie około 10 godzin, które potrzebne są, aby dotrzeć do finału wielkiej, galaktycznej jatki. Scenarzyści z polskiego studia nie mieli w zamiarach stworzenia niespotykanego haka, który okazałby się świetnym momentem na zawiązanie akcji, więc postanowiono zaimplementować wyświechtany pomysł ze zdradą, której dopuszcza się generał. Naszemu protagoniście w takim wypadku nie pozostaje nic innego jak zająć się innymi sprawami niż wojaczka - np. międzygwiezdnym piractwem. Wspomnę jeszcze tylko, że wraz z Ishim Sato - kumplem od ołowiu Graysona oraz Trischką - żadną krwi wojowniczką spotkaną na Stygii, bohater na skutek pewnych zawirowań fabularnych będzie chciał dorwać dupsko Sarrano i obedrzeć je ze skóry. A z niej zrobić sobie portfel.

bs1.jpg

Potęgi smyczy nie odda żadna grafika. To trzeba przeżyć na własnej skórze!

Zastanawialiście się kiedyś siadając przed jakimkolwiek dowolnym FPS-em z ostatnich lat, w jaki sposób zabijacie i strzelacie do połaci wrogów, którzy wyłaniają się z znad horyzontu niczym sfora wściekłych psów? Pewnie nie, gdyż Battlefieldy czy Call of Duty - flagowe marki wśród strzelanin, nie premiują gracza w żaden sposób za kreatywność i brak monotonii w grze. Oczywiste jest to, że ładujemy w nich kule tak, aby jak najszybciej posłać ich na drugi świat. Twórcy Bulletstorma postanowili zerwać klasyczne "strzelanie" ze smyczy, która powoli, lecz nieubłaganie ogranicza tenże gatunek i wypuścić na łąkę, gdzie może wyszaleć się do woli. Każdy może wyszaleć się do woli, gdyż możliwości w tytule jest naprawdę od groma.

Kluczem do serc tysięcy, a może nawet i milionów graczy na świecie stał się tryb "Kill with Skill", czyli połączenie bezkompromisowej i bezpardonowej rozwałki za pomocą kilku modeli broni oraz punktowania w znaczący sposób tych najbardziej wymyślnych. Klasyczne ukatrupienie wroga wyceniane jest tylko na 10 punktów, ale już wpakowanie mu kulki w łeb to o 15 punktów więcej. Ładowanie headshotów co raz szybko się nudzi i gracz odczuwa potrzebę rozwoju swojej morderczej wyobraźni, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby za pomocą kopnięcia wysłać go w podróż na wysokość 5 metrów ponad powierzchnię i następnie posiekać niczym mięso mielone. Kolejne 50 oczek na naszym koncie.

Jak na dobrą strzelankę przystało arsenał broni nie może kończyć się na podstawowym karabinie (Rozjemca) oraz pistolecie (Wyjec), więc do naszej dyspozycji oddane zostaną kolejne narzędzia tortów - snajperka (Łowca głów), shotgun (Łamignat), wyrzutnia łańcuchów z ładunkami wybuchowymi - Korbacz (moja ulubiona - robi naprawdę niezły rozpierdziel), wyrzutnia kul samodetonujących się (Odbijak), wiertło, które potrafi wejść w ciało jak w masło (Wiertacz) oraz minigun (Rozjemca). Każdy z ośmiu dostępnych, posiada tryb doładowania, który pozwala strzelać pociskami, które spopielają oponentów lub detonują się na nasze polecenie. Wisienką na torcie jest elektrosmycz, która pozwala na złapanie niemilca, przyciągnięcie go do siebie, odesłanie na budkę z hot-dogami, a następnie wysadzenie tego duetu za pomocą strzału w butlę z gazem. "Parówka" gotowa - proszę bardzo, kolejne 50 punktów leci na konto gracza. Wspomnę jeszcze o jednym świetnym zagraniu, które nieraz ratowało mnie z opresji - przytrzymanie przycisku na padzie odpowiedzialnego za użycie smyczy, pozwala na uderzenie w ziemie niczym biczem, po czym mięso armatnie frunie w powietrze w ilości nawet do sześciu sztuk. Odpalam doładowanie Rozjemcy i bam bam - wszyscy martwi. 100 oczek dla Pana.

bulletstorm-4.jpg

Ten koleś to Ishi i nie należy go znerwiać, bo w 50% składa się z żelastwa. Chciałbyś zebrać łomot od człowieka-żelazka?

Mnogość broni, która pozwala zabijać w dwóch trybach; smycz, która również potrafi zrobić kuku i to kilku wrogom naraz oraz kopniaki w stronę mięsożernych rosiczek, much rażących prądem, siatek pod wysokim napięciem czy poprostu w kilometrową przepaść, pozwalają na użycie ponad 100 Superstrzałów, które powiększają nasze konto. Za punkty, które zdobywamy w czasie zabawy odblokowujemy możliwość użycia doładowania oraz amunicję do naszych gnatów.

Przechodząc do kolejnych aspektów gry, chciałbym tylko napomnknąć o tym, że jedna rzecz denerwowała mnie i to dość często, a mianowicie powtarzalność skillshotów i błędy w ich rozpoznawaniu. Grę ukończyłem dwukrotnie i za każdym razem starałem się wykonywać co raz to nowsze superstrzały, lecz wszystko to spełzało na niczym. Chciałem odblokować headshota ze snajperki po uprzednim trzykrotnym kopnięciu wroga, a system zaliczał mi tylko albo zabójstwo przez butowanie lub zwykły headshot. I tak wielokrotnie - dość spory feler, ale do wybaczenia.

Każdy z siedmiu aktów przysparza nam okazje do zapoznania się oko w oko z corusz to innymi przeciwnikami. Na planecie, która ma kilka swoich oblicz - od widoków niczym na egzotycznej wyspie, po pełne złomu wysypisko śmieci, zmierzymy się z lokalnymi oprychami, którzy nie stanowią większego zagrożenie; wszelkiej maści dziką i nieokiełznaną miejscową florą oraz fauną czy w reszcie na końcu z bardzo wymagającymi oddziałami cyborgów głównego badassa. Mi w pamięć zapadli najbardziej jednak zmutowani, zieloni niczym trawa na wiosnę wariaci, którzy pomimo naszego ostrzału, dążyli do tego, aby gołymi rękami rozerwać nas na strzępy. Istne szaleństwo, ale za takie elementy ten tytuł uwielbiam.

bulletstorm-playstation-3-ps3-019.jpg

Fortuna kołem się toczy, a minigun sam sobie poradzi.

Stygia i jej różnorodność przysporzyła wielu momentów, którymi chełpić się mogły moje oczy. Pole walki w wyżej wymienionymi radioaktywnymi mutantami jest najładniejszą miejscówką w całej grze. Palmy, które majestatycznie powiewają na wietrze, trawa lekko bujającą się pod naszymi nogami czy ogromne fale, które gdzieś na horyzoncie pojawiały się, aby za sekundę zniknąć stworzyły fenomenalny klimat, który wraz z lekkością i swoistym brakiem powagi w strukturze gry serwuje mieszankę wybuchową siedzącą w mojej głowie aż do tej chwili i czekającą na detonację. Jakość tekstur jak na tytuł multiplatformy stoi na bardzo wysokim poziomie - nie spotkałem się z sytuacją, aby jakaś tekstura musiała się doczytywać. Spadków płynności nawet w czasie największej zadymy również nie odnotowałem. Do warstwy dźwiękowej również nie mogę się przyczepić, gdyż pozwala w pełni wczuć się w rolę barbarzyńcy, któremu ze śmiercią, zemstą i alkoholem do twarzy. Motyw przewodni, który można usłyszeć w menu zapadł mi głęboko w pamięć i nie chce z niej wyjść, więc dobrze to świadczy o osobach odpowiedzialnych za muzykę w Bulletstormie.

Oprócz trybu przewidzianego dla jednego gracza, People Can Fly przygotowało dodatkowo tryb Echo, w którym naszym celem jest zdobycie jak największej ilości punktów w jak najszybszym czasie na etapach, które zwiedziliśmy w trybie single. Nic nadzwyczajnego, a cieszy, gdyż nadal pozwala chłonąć to co najlepsze z tej produkcji - czysty i niczym nie skrępowany fun z mordowania.

Główny bohater lub jak kto woli antybohater - Grayson Hunt nie stroni od alkoholu, który zdaża mu się spożywać również w czasie walk na planecie (wszystko zależy od nas - możemy zdecydować, iż będzie chlał na umór, co da mu - o dziwo - lepszą skuteczność w walce przez chwilę lub zostanie abstynentem i butelki do ust już nie przybliży). Wiele kontrowersji wśród graczy w naszym kraju wywołała ilość bluzgów, którymi raczy nasze uszy Grayson podczas obcowania z produkcją. Ku#%#, ch^!3, wypier%$#%%ć, je%^# i tym podobne to przecinki w słowniku tej postaci.

bulletstorm-release-date-february-22-2011-screenshot-e3-20101.jpg

Butem Tag!

Na upartego możnaby zrozumieć dlaczego tak nagminnie używane są wulgaryzmy - zgorzkniałość nad swoim beznadziejnym losem, utrata wartości moralnych i inne dekadencje w ten deseń, ale na mój gust ludzie odpowiedzialni za polską wersję językową nadto przesadzili. Co prawda gra dostępna jest tylko z rodzimymi napisami, lecz słowa wypowiadane przez postaci również nie należą do tych, którymi posługują się ludzie z wyższych sfer. Nie lubię, gdy świat przedstawiony w grach, książkach czy filmach jest ugrzeczniany na siłę poprzez pozbywanie się przekleństw, lecz obcując z Bulletstormem miałem kilkukrotnie wrażenie, że zamiast w zaciszu domu, jestem gdzieś przy śmietniku w rodzimej Nowej Hucie.

Polakom, którzy w przeszłości zasłyneli Painkillerem oraz konwersją pierwszych Gearsów na pecety, udało się stworzyć coś pełnego luzu, swobody oraz niespętanej ograniczeniami demolki. Gdyby poprzestali tylko na tych elementach otrzymalibyśmy dobrą grę, która wciąga pomysłem, lecz nie oferuje nic poza tym. Fabuła i cała jej otoczka jest elementem drugoplanowym, który przez wielu zostanie całkowicie pominięty ze względu na swoją teoretyczną banalność. Ja tak naprawdę w tej prostocie odnalazłem historię człowieka, który zawiódł siebie i przyjaciół, zgubił granicę pomiędzy białym a czarnym, po prostu przegrał dotychczasowe życie, lecz chce naprawić to, co ewentualnie może jeszcze schrzanić chcąc lub nie. Rewelacyjne odczucia płynące z walki wraz z kiczowato-poważnym klimatem pozwoli mi przeżyć wciągającą historię. I ch%# z tym, że kląłem jak szewc, gdy to wszystko się już skończyło.

Co na plus?

+ Kill with Skill! czyli Superstrzały

+ swoboda w masakrowaniu przeciwników

+ dupkowaty Grayson, który jednak da się lubić

+ klimat

+ niby banalna fabuła, a jednak daje do myślenia

+ świetna oprawa graficzna

+ tryb Echo, który pozwala przeżyć to jeszcze raz, tyle że szybciej

+ 8 broni + smycz to bogaty arsenał

Co na minus?

- przeogromna liczba bluzgów

- problemy z wykrywaniem Superstrzałów

Ocena: 9+/10

Pozdrawiam daveNWN, aye!

PS Na kolejną recenzję może nie będzie trzeba czekać miesiąc, ale znów mam mało czasu. Damn it!

14 komentarzy


Rekomendowane komentarze

A tam, przekleństwa to przekleństwa, nie ma co się dziwić Graysonowi tongue_prosty.gif. Co do gry wymiata! Jak i twoja recka biggrin_prosty.gif Szkoda tylko, że jej multiplayer jest strasznie słaby, jeszcze te Games For Windwos Live, afu... Misja w mini parku rozrywki the best!

Link do komentarza

@up Multi nie testowałem, bo jestem raczej growym samotnikiem :) Do GFWL - nie taki diabeł straszny jak go malują. Ja tam lubię tę inicjatywę, bo przynajmniej powiększa GS :) I recenzje są tylko z Xboksa 360, więc w tym wypadku nie miałem z tym doczynienia.

Link do komentarza

Heh, GFWL na PC strasznie mi mulił grę właśnie w multiplayerze, miałem tak nawet w grze Kane & Lynch, na xboxie może tak strasznie nie jest jak na PC. Co do multi, bardzo dobrze, że go nie testowałeś :P Uwierz, iż byłby to trzeci minus.

Link do komentarza

Współczuję problemów, jak i posiadania PS3 trollface.gif

Ile dałeś za Bulletstorma na X-a? :trollface:

A sama gra jest kozacka, przeszedłem trzy razy (raz na PC, dwa na PS3), a multi rzeczywiście jest dość średnie, spędziłem w nim 30-40 godzin bodajże. Gdyby nie platyna, znudziłoby mi się po dwóch godzinach.

Link do komentarza

Ile dałeś za Bulletstorma na X-a? trollface.gif

A sama gra jest kozacka, przeszedłem trzy razy (raz na PC, dwa na PS3), a multi rzeczywiście jest dość średnie, spędziłem w nim 30-40 godzin bodajże. Gdyby nie platyna, znudziłoby mi się po dwóch godzinach.

40 zł :) Wiem, że PS+ jest tani, dobre gry itd., ale moje fanbojstwo do konsoli MS jest nieokiełznane, więc tak się napisało :trollface: A gra jest naprawdę kozacka - jeśli tylko znajdę chwile wolnego czasu to przejdę ją 3 raz. Na razie ogrywa się inne tytuły ;)

Link do komentarza

Grałem w Bulletstorma (zaraz po premierze) i w życiu bym nie dał mu 9+, może 8 ale to max, gra jest cholernie krótka i przeciętna fabularnie. W zasadzie broni też jest mało, bardzo spodobały mi się skillshoty i Sarrano. Multi kompletnie nie dane, dałem za to 120zł... Jedna z moich najgorzej zainwestowanych pieniędzy w gry bo już podczas premiery powinna kosztować 80zł...

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...