Skocz do zawartości
  • wpisy
    33
  • komentarzy
    732
  • wyświetleń
    50322

Sztuka umierania, czyli Narcissu.


Klekotsan

1053 wyświetleń

kiwl.jpg

Rok - 2005

Producent - stage-nana

ON

Lat 20, świeżo po zdobyciu prawa jazdy, wchodzący w dorosłość, gdy nagle choroba odebrała mu wszystko - nadzieję, marzenia, plany na przyszłość.

ONA

Nazywa się Setsumi Sakura i ma 22 lata, od czasów gimnazjum kursuje po szpitalach, pozbawiona złudzeń, zobojętniała, zdaje sobie sprawę, że jej czas powoli się kończy.

Oboje spotykają się na siódmym piętrze szpitala. Ona, jako bardziej doświadczona, bez ogródek uświadamia bohatera - siódme piętro jest oddziałem opieki paliatywnej. Stąd nie dostaje się wypisu, tutaj jedynie czekasz na śmierć. Jedyny wybór, jaki masz, jest prosty - giniesz w szpitalu albo w domu. Tak więc dwójka mieszkańców oddziału spędza uciekający im czas na oglądaniu głupot w telewizji, czytaniu gazet i rozmowach, które nigdy się nie kleją. Jednakże nadszedł dzień, gdy Setsumi miała być wysłana do domu na przepustkę. Oboje zdają sobie sprawę, że to oznacza, iż najprawdopodobniej nigdy siebie nie zobaczą. Okazuje się też, że mimo wszystko oboje łączy jedno marzenie - chcą wybrać gdzie umrzeć. Nie w szpitalu, otoczeni lekarzami, kroplówkami, wśród sterylnej bieli. Nie chcą też ginąć w domu, otoczeni rodziną, która za uśmiechami pociechy skrywa błaganie o jak najszybsze rozwiązanie, by już mogli pełnoprawnie opłakać bliskiego i pójść dalej. Tak więc, pod wpływem impulsu, protagonista kradnie samochód swojego ojca i razem z Setsumi ucieka ze szpitala. Z początku błąkają się bez celu, by w końcu obrać cel na wyspę Awaji, znaną ze swych pół narcyzów.

wzni.png

You aren't... enjoying that, are you?

Zanim jednak dojadą do celu swej podróży, po drodze przejdą sporo różnych perypetii, z kradzieżami włącznie, i będzie im dane lepiej poznać siebie nawzajem. Narcissu w kwestii narracji sytuuje się bardzo blisko kina drogi. Podróż bohaterów jest stricte metaforyczna. Celem nigdy nie były narcyzy czy morze, tylko odzyskanie chociaż namiastki godności i marzeń, z których odarła ich choroba. Godność jest podstawowym motywem nowelki, czy to chodzi o godne życie, czy też, ostatecznie, o godną śmierć. Wędrując powoli przypominają sobie, jak wyglądały ich życia przed zachorowaniem. A to wszystko po to, by na samym końcu móc ostatecznie pogodzić się ze swoim wyrokiem śmierci i świadomie go przyjąć, bez uciekania w obojętność.

Not really...

Narcissu urzekło mnie przede wszystkim sposobem narracji. Jest on do bólu minimalistyczny, pozbawiony skomplikowanych figur, ze skąpymi opisami, pełen powtórzeń, suchy i informatywny do bólu. Czuć z niego zobojętnienie narratora, który najwyraźniej ledwo co rejestrował w trakcie podróży. W dodatku nasza cała interakcja ze światem gry ogranicza się do przewijania linijek tekstu. Żadnych decyzji, żadnych rozgałęzień. Ten minimalizm i skromność są także widoczne w oprawie audio-wizualnej. Jest ona ograniczona do prostych, powtarzalnych obrazków na czarnym tle. Jeżeli ktoś lubuje się w rozbuchanej kresce to przykro mi, ale to nie ten adres. Dźwięk ogranicza się tylko do głosu Setsumi, która monotonnym głosem ucina jakiekolwiek konwersacje, ale i go również można wyłączyć, w zamian otrzymując odrobinę inny tekst. Muzyka zaś... jest. Nie wybija się, ale zgrabnie przygrywa w tle i nie zmusza do wyłączenia głośników.

vh8z.jpg

You need a photographer, don't you? ...to get it right?

Poza surową formą, która dla niektórych może być wadą, miałem tylko jeden problem z Narcissu, a mianowicie to, że początek gry potrafi wleeec się niesamowicie. Co uczucie było czysto subiektywne, jednakże jest to dość dziwne w produkcji na maksymalnie 6h. To wszystko jednak przez te powtórzenia i silnik gry, który czasami powoli ładuje kolejne linijki, uniemożliwiając przyśpieszenie procesu w inny sposób niż skip, który z kolei jest bezwładny i potrafi za jednym naciśnięciem LCTRL przeskoczyć kilka linijek w przód. W pierwszej połowie gry trafia się też olbrzymia głupotka fabularna.

Smile.

Mimo tego nie żałuje czasu poświęconego Narcissu. To było 6h prowokującej do refleksji i zarazem wyciszającej rozrywki, która ma specyficzny, urzekający klimat. Warto zwrócić na Narcissu uwagę także dlatego, że jest to produkcja freeware, możliwa do pobrania ze strony tłumaczy. A jeżeli jest za darmo to raczej nie zaszkodzi spróbować, prawda? A nuż zainteresujece się poprzez tę grę także innymi visual/kinetic novels. Ja zaś zabieram się za Narcissu 2nd Side, więc jeżeli niebo nie zwali mi się na głowę to doczekacie się kolejnego wpisu już niedługo wink_prosty.gif

Narcissu.240.295373.jpg

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Se pogrzebałem po blogach, i taki wpis znalazłem ;D Świetny tekst, a w tą grę jakiś czas temu grałem. Mi ona dała raczej niezły ładunek pozytywnej energii. Przepiękne przeżycie, ja osobiście lubię takie klimaty. Manga, anime, książka, film, gry wszędzie tego szuka.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...