AMV zone, część 3 - My Fate
POLECANY WPIS
No proszę, seria doczekała się już trzeciej części! Przyznam, że gdy wpadłem na pomysł zasypania blogsfery nawałem anime, nie spodziewałem się, że przygotowanie kolejnych części sprawi mi tyle przyjemności, a tu proszę! Nie pamiętam kiedy ostatnio spędziłem tyle czasu przeczesując zasoby You Tube?a. A do tego materiał, który zebrałem jest tak absolutnie prześwietny, że nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo musiałem się powstrzymywać przed przedwczesną publikacją tego wpisu! Natknąłem się przy tym jednak na spory problem. Nie wiem, czy to ja mam zbyt wygórowane wymagania, czy też po prostu trochę brakuje mi szczęścia w poszukiwaniach, ale dość ciężko jest mi trafić na coś rzeczywiście (ale tak naprawdę!) fajnego.
Oczywiście nie mam zamiaru tak szybko zaniechać swoich wysiłków, ale jestem zmuszony prosić Was o pomoc. Pewnie nie muszę mówić o co chodzi, ale co tam... Jeśli macie jakieś swoje ulubione AMV-ałki to nawet przez chwilę się nie wahajcie, tylko linkujcie do nich w komentarzach! Obiecuję, że dla najlepszych linków znajdzie się miejsce w kolejnych wpisach, tak jak to w tym przypadku przytrafiło się podrzuconemu przez Xerbera Courage to tell a lie.
A teraz zapraszam do oglądania i słuchania, bo naprawdę jest czego. Enjoy.
White Rabbit
Jedno z moich pierwszych, a zarazem ulubionych AMV. Autor bierze na tapetę postać Shiro z Deadman Wonderland, wykorzystując także sceny z dalszych tomów mangi (ci, którzy ograniczyli się tylko do 13 odcinkowego anime muszą się liczyć z tym, że trafią na potężne spoilery). Pod względem graficznym całość prezentuje się po prostu solidnie, ale raczej nic ponadto. Tym co rzeczywiście mnie kupiło (oprócz postaci Shiro), jest świetna muzyka zespołu Egypt Central. Jedna z naprawdę niewielu rzeczy, których byłbym w stanie... po prostu słuchać.
Don't Stop
Fate/Zero to jedno z tych anime, które wywarło na mnie naprawdę silne wrażenie. Wspaniała grafika, superpłynna animacja, ciekawa fabuła, silne natężenie akcji i bohaterowie, którzy się nie patyczkują w drodze do zdobycia Graala. Nic więc dziwnego, że po prostu musiałem znaleźć do tego jakieś mocne AMV. No i znalazłem. Montaż co prawda mógłby być lepszy, ale w tym wypadku stronę graficzną AMV-ałki z najwyższą łatwością podtrzymuje jakość samego anime, więc nie ma się na co uskarżać. Do tego bardzo fajna, dynamiczna, poprzecinana miejscami spokojniejszymi momentami muzyka, która świetnie komponuje się z tym co widać na ekranie. Nie ma powodu by ktokolwiek miałby tego nie obejrzeć.
A Tale of Heroes
I jeszcze raz Fate/Zero. Przez tą AMV-ałkę musiałem wykazać się niemałą siłą woli, aby powstrzymać się przed publikacją tego wpisu aż do teraz. Choć przyznam, że na początku miałem spore wątpliwości, czy w ogóle umieszczać ją w zestawieniu, a to za sprawą charakterystycznej muzyki, który już od pierwszej sekundy atakuje uszy i przy pierwszym kontakcie wywołała u mnie przede wszystkim wielkiego LOL'a. Jednak im dłużej tego słuchałem, puszczając to sobie raz za razem, tym większą sprawiało mi to przyjemność i teraz z pełną premedytacją mogę wam to wcisnąć. Muszę też dodać, że w tym wypadku autor naprawdę się przyłożył do strony wizualnej, całość jest niesamowicie płynna i dynamiczna i po prostu nie ma już dla was żadnej wymówki. Naciskać ten play!
BTW, Soaps, jeśli do tej pory nikt jeszcze nie polecał ci Fate'a, to ja robię to tu i teraz. I nie musisz dziękować.
Nightmare
Jesteś fanem Gasai Yuno? Mam tu coś specjalnie dla Ciebie. Twoja ulubiona różowo włosa stalkerka-psychopatka pokaże się w pełnej krasie w rytm odpowiednio mocnej muzyki. Przyznam, że nie spodziewałem się, że to AMV wywrze na mnie tak pozytywne wrażenie, a tu proszę, kolejna niespodzianka dzisiejszego odcinka! Szczerze polecam. Nie dość, że całkiem ładne to jeszcze dobrze wpada w ucho i łatwo go nie opuszcza.
Start at fire
Słyszałem, że na tutejszych blogach w dobrym tonie jest dorzucić nutkę erotyki na zakończenie udanego wpisu. No więc dorzucam. Pierwotnie AMV-ałkę polecił Black Shadow w temacie forumowym, ale biorąc pod uwagę, że temat ów jest praktycznie martwy, poczułem się w obowiązku przekazać ją dalej, aby nie zaginęła w pomroce dziejów. Smacznego.
BONUS! - Courage to tell a lie
A tu mały bonus od stacji, czyli MAD z Bakemonogatari, który Xerber podrzucił w komentarzach do pierwszej serii AMV zone. Zadziwiające jak hipnotyzujący wpływ może mieć na człowieka coś tak pozornie prostego i jaką trzeba mieć wyobraźnię, żeby coś takiego ułożyć. Spokojny, rytmiczny głos Hachikuji i świetnie dopasowany podkład muzyczny tworzą razem naprawdę unikalny klimat, w który człowiek wsiąka już od pierwszych chwil. Polecam serdecznie. Nie odważyłbym się skłamać.
Zapraszam także na mój
profil Google+
35 komentarzy
Rekomendowane komentarze