Terminator 2 to jeden z najlepszych filmów sci-fi i jeden z niewielu, który faktycznie trafił do klasyki kina mainstreamowego - jeśli się na chłodno zastanowić, to trylogia Star Wars aż do ponownej kinowej prezentacji w drugiej połowie lat '90 jeszcze należała do kinowego getta "kosmicznych bajeczek", to T2 miał wszystko na miejscu - charakterystycznych bohaterów, trzymający się kupy scenariusz, absolutnie genialne efekty specjalne i żadnego zbędnego ujęcia. W jaki zatem sposób w pierwszej połowie lat '90 rynek gier PC docenił ten majstersztyk? Bethesda Softworks (tak, to samo studio co The Elder Scrolls) stworzyła co prawda prymitywnego FPSa Terminator 2029 i rok później przypominającego Wolfenstein 3D Terminator: Rampage, ale dopiero w 1995 ich Future Shock okazał się być strzałem w dziesiątke - wziąwszy pod uwagę niektóre jego elementy, tj. możliwość swobodnego zwiedzania map i wykonywanie w czasie misji określonych celów, to praktycznie wyprzedził epokę!
Wciąż jednak w 1993 r. fani kinowego oryginału mieli do wyboru albo marne konsolowe zręcznościówki, albo wcale nie lepsze FPSy na PC, albo... to:
Polecam po stokroć animowane sceny bić, jest to materiał który dorównuje "jakością" do scenek z produkcji na CD-i. Odnośniki czasowe to 4:33, 5:41 (że niby jak zginął John Connor?), 6:00 (może to być tylko dla widzów pełnoletnich) i na koniec 8:26, którą po prostu trzeba zobaczyć i usłyszeć, słowa nie wystarczają by ją opisać.
Napawa mnie dumą fakt, że mogę żyć w cywilizacji, gdzie za sprzedawalny produkt uznano "multimedialne" szachy na podstawie topowych
3 komentarze
Rekomendowane komentarze