Skocz do zawartości

Z kultury bez cenz**y

  • wpisy
    89
  • komentarzy
    1673
  • wyświetleń
    143926

Jak się nawrócić i nie wywrócić - Elfen Lied


Soaps

5134 wyświetleń

elfen.png

I pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu zarzekałem się, iż z własnej woli żadnego anime nie obejrzę. Jak widać, myliłem się. Serio, dawno żaden film nie dostarczył mi tyle emocji co Elfen Lied. Przy mojej wybredności, reżyser naprawdę musi się napocić aby jakoś na mnie oddziaływać. Kto by pomyślał, że takiego przeciętnego filmowego scenarzystę zakasuje historia o rogatych dziewczynkach. Mimo to, do końca historii dotrwają tylko ci najbardziej wytrzymali albowiem jest ona okrutna i dobitnie pokazuje ile w ludziach jest człowieczeństwa.

Ile pozostało w was człowieczeństwa?

Historia gra tutaj pierwsze skrzypce. Jest intrygująca i ciekawa od samego początku ? gdy nie wiemy zbytnio kto z kim i dlaczego ? do samego końca kiedy wiemy już o co w tym wszystkim chodzi.

ixj5XSaxjO9ZC.png

Zanim jeszcze zaczniemy pochłaniać meandry fabuły ukazuje się nam absolutnie genialny opening, którego ani razu, przez całe 13 odcinków, nie zapragnąłem wyłączyć. Zaraz potem widzimy scenę w której całkiem naga nastolatka urządza rzeź w ośrodku z którego najwyraźniej próbuje uciec. Pierwsze co można pomyśleć po zobaczeniu tej sceny to coś w rodzaju ?makabra?, ale wraz z czasem przekonujemy się, iż krwawa sałatka jaka została po żołnierzach usiłujących powstrzymać zbiega jest i tak łagodną karą w obliczu tego w co byli oni zamieszani. Już po tej scenie, było mi żal przedstawionej postaci. Myślę, iż gdyby mnie też więziono w ten sposób, również bym się ostro wkurzył. Mimo wszystko, zakuta w metalowy hełm, nie odziana w absolutnie nic, młoda dziewczyna, wywoływała we mnie litość, nie odrazę.

Szybko jednak akcja zwalnia, a my przenosimy się w spokojniejsze okolice aby poznać Koutę, absolwenta liceum, który w celu studiowania, wraca do miasta zamieszkiwanego przez jego znajomą z dzieciństwa kuzynkę, Yukę. Szybko wychodzi na jaw, że ta, bardzo go lubi. Mają razem studiować, mieszkają niedaleko od siebie (Kouta mieszka w już zamkniętym pensjonacie należącym do rodziców Yuki w zamian za sprzątanie go) czyli cud miód i orzeszki. Wszystko zmienia się gdy oboje znajdują na plaży nagą dziewczynę, która potrafi mówić tylko jedno słowo, ?Nyu? (przez co bohaterowie szybko zaczynają tak na nią mówić), i dodatkowo nie rozumie żadnego.

Elfen-Lied.jpg

Przez pierwszą połowę serii trochę przeszkadzała mi dość nachalna erotyka. Nie sama jej obecność, na to się przygotowałem, tylko ciężko strawny (czasami nieco głupkowaty) sposób jej przedstawiania. Nawet wszystko byłoby do zniesienia gdyby nie fakt, iż później twórcy doskonale pokazują, że potrafią dorośle podejść do tego tematu. Dlaczego nie jest tak przez cały czas? Jak dla mnie, durnowate scenki z pierwszej połowy łącznie trzynastu odcinków nie służą w sumie nikomu i niczemu.

Na szczęście wspomniane scenki szybko odchodzą w zapomnienie, a historia staje się dużo doroślejsza niż była przedtem na czym ogólny odbiór całości bardzo zyskuje. Anime nie boi się poruszać ważnych tematów (czasem nawet dość dosłownie) i wpływać na widza. Czy historia jest dobra? Może sam pomysł nie jest wcale oryginalny, a i znalazło się miejsce na sporo typowo japońskich smaczków lekko gorszących przeciętnego Europejczyka, to jako całość prezentuje się bardzo składnie, bez zawiłości (w sumie nie miałem problemu z łapaniem o co chodzi), jednocześnie zapadając w pamięć. Ale fabułę tworzą przede wszystkim postacie, prawda? Tych mamy sporo, lecz w sumie na dłużej w mojej głowie pozostanie niewiele. Być może tylko jedna.

Oh, Lucy

05-elfen-lied-empfang-la-recepcic3b3n-mkv_snapshot_21-44_2012-06-07_16-51-24.jpg

O ile główna bohaterka ? Lucy (chociaż, jak wcześniej pisałem, Kouta i spółka nazywają ją Nyu) jest świetna i naprawdę, naprawdę ją uwielbiam (poczynając od świetnego wykonania - różowe włosy i oczy z dodatkiem rogów na głowie ? lubię to, a kończąc na genialnym jej udźwiękowieniu, ale o tym później) o tyle postacie drugo i trzecioplanowe są bardzo nijakie. Serio, na początku myślałem, iż mają duży potencjał (który zdołają wykorzystać), ponieważ większość z nich ma swoją odrębną historię. Z biegiem fabuły wiemy o bohaterach coraz więcej, a ich wątki są dobrze poprowadzone. Dlaczego zatem psioczę? Psioczę przede wszystkim dlatego, że zbytnio nie zależało mi na losie żadnej z nich (oprócz grającej pierwsze skrzypce Lucy, rzecz jasna). Sam nie wiem dlaczego, ale po pewnym czasie koncentrowałem się tylko na głównej bohaterce. Sceny w opuszczonym ośrodku, gdy nie pamiętała ona absolutnie niczego (zabieg rozdwojenia jaźni zaliczam tu na plus), były chyba najprzyjemniejszym elementem opowieści i miłą odmianą po przerażających obrazach jakimi dosyć często są karmione nasze oczy. Nie zamierzam tu też absolutnie nic na ten temat zdradzać, obejrzyjcie sami.

Bardzo podobała mi się kreska zastosowana w Elfen Lied. Może nie wyróżniała się szczególnie swoim stylem w natłoku innych anime, ale postacie wyglądały ładnie, tak jak i tła całej opowieści. Kolory są żywe, a wszystko przyjemnie dopracowane z dbałością o szczegóły. Jak już mówiłem, styl nie jest jakoś szczególnie oryginalny, ale idealnie dopełnia całość i autentycznie cieszy oko. Jeżeli miałbym się tu do czegoś na siłę przyczepić, to nadmieniłbym na pewno, że charakterystyczne bardzo duże oczy nie każdemu muszą odpowiadać. Uściślając: mnie się podobały, ale ja sam znam dużo osób, które mimo zamiłowania do animców niezbyt lubią spodki na połowę twarzy. Ale w kwestii estetycznej, osobiście, nic do zarzucenia nie mam.

l.jpg

Następna rzecz, dźwięk. Absolutne mistrzostwo. Jeśli chodzi o muzykę: chociaż nie ma jej zbyt dużo (choć powiedziałbym raczej, nie jest zbytnio nachalna), a jak już gra to słychać głównie (po stokroć genialny!) utwór z openingu, spełnia swą rolę. Zresztą, jak już pisałem wcześniej, melodia przewodnia jest tak dobra, iż mógłbym słuchać jej w nieskończoność i dalej by mi się nie znudziła. Ale oczywiście to co przygrywa w tle nie jest aż tak ważne jak inna kwestia: głosy. Tu również, nic do zarzucenia. Ani razu nie pomyślałem, iż jakiś głos do kogoś nie pasuje. Aktorzy grają bardzo dobrze i widać, że mocno przykładają się do swojej pracy. Chyba nikogo nie zdziwię jak napiszę, iż tu także najlepiej wypada Lucy. Jej łagodny, stonowany, lekko ochrypły głos po prostu nadawał tej postaci mnóstwo charakteru. Druga osobowość głównej bohaterki ? Nyu, też wypada dobrze, ale zważając na fakt, iż cały czas mówi praktycznie jedno słowo (ten fakt zmienia się dopiero pod koniec), a i nie każdy lubi piskliwe, przypominające dziecięce, głosy, zdania na ten temat mogą być podzielone.

Don't cry

Dochodzę w końcu do sedna tego anime czyli emocji. Tego czego zawsze szukam w sztuce. Jak już mówiłem, strasznie związałem się z główną bohaterką. Opowieść też wiele razy szokowała. Bez wątpienia, takie rzeczy jak tu mogą powstać tylko w Japonii. Nasłuchałem się już o tym, że takie obrazy jak tu się widzi są po prostu nie do ogarnięcia (albo przynajmniej, bardzo ciężko przyswajalne) dla przeciętnego europejskiego zjadacza chleba. I w sumie jest w tym trochę racji, ale w moim przypadku nie musiałem zaciskać zębów bo ciekawość poznania zakończenia tej historii robiła wszystko za mnie. A skoro już tu jesteśmy, jak prezentuje się zakończenie? Po pierwsze jest lekko niedopowiedziane, przez co na pewno na dłużej zostanie w mojej łepetynie, ale nie o tym. Sprawiło ono, że się po prostu... rozkleiłem. Najzwyczajniejszy w świecie męski płacz. Dawno nic tak na mnie nie zadziałało, z tego powodu ogromny plus i ogromny szacunek. Dobra, już możecie się śmiać.

7B1.gif

I tak dochodzimy do końca mojej przygody z tym anime. Polecam je wszystkim jak tylko mogę, naprawdę jest warte uwagi i waszego czasu. Nie tylko tym, którzy w temacie siedzą po uszy (albo rogi, wsio ryba), lecz także tym, którzy swoją przygodę z animcami dopiero zaczynają lub planują zacząć.

103 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Hehe, fajnie wiedzieć, że nowa dusza dołączyła do sekty animcowej. :)

Co do EL, to nie do końca podzielam zachwyt. Fabuła owszem, daje radę i sam tuż po obejrzeniu też miałem lekkiego doła, ale to wyparowało i w oczy rzuciło się mnóstwo niedostatków. No i zdecydowanie nie jest to najładniejsze i najlepiej animowane anime jakie powstało. Wiele starszych produkcji prezentuje tu lepszy poziom. O nowszych nawet nie ma co mówić. Ale skoro to twoje pierwsze anime to nie ma o czym gadać. :)

Podobne do EL (czy raczej będące jego bezczelną zżynką) jest Deadman Wonderland. Osobiście podobało mi się bardzej, choć anime prezentuje jedynie skrawek fabuły, która w mandze zaczęła się strasznie rozłazić.

Podobnie jak w El tu też całą uwagę skupia na sobie jedna postać Shiro, której design uważam za jedną z najfajniejszych rzeczy jakie w anie widziałem. Mogę więc nieśmiało polecić. :)

Link do komentarza
No i zdecydowanie nie jest to najładniejsze i najlepiej animowane anime jakie powstało.

Niegdzie też tak nie napisałem. Podobała mi się kreska i tyle.

Wiele starszych produkcji prezentuje tu lepszy poziom. O nowszych nawet nie ma co mówić. Ale skoro to twoje pierwsze anime to nie ma o czym gadać.

Możliwe, ale to w sumie, jak sam napisałeś, moje pierwsze anime obejrzane od początku do końca. Poza tym jestem na świeżo więc też inaczej na to wszystko patrzę. Mimo to, zachwyt.

Podobnie jak w El tu też całą uwagę skupia na sobie jedna postać Shiro, której design uważam za jedną z najfajniejszych rzeczy jakie w anie widziałem. Mogę więc nieśmiało polecić.

Lista "do obejrzenia" robi się coraz większa... co mnie niezmiernie cieszy ;).

Link do komentarza

Z polecanek dałbym jeszcze Higurashi (recka na moim blogu ;)). Obejrzałem bo ktoś polecił jak pytałem o anime w stylu EL i... kurczaki, szetne toto jak noc listopadowa, a i tak jest najlepszym horrorem jaki w życiu widziałem. Łap się za to koniecznie!

Link do komentarza

Hehe, fajnie wiedzieć, że nowa dusza dołączyła do sekty animcowej.

Fakt. Z drugiej strony, szkoda trochę kolejnej straconej duszyczki... ;)

Elfen Lied... Cóż to chyba jedno z tych anime, które robią wrażenie na początku przygody z anime. Nie powiem, kiedyś naprawdę mi się to podobało (ba, opening nadal uwielbiam), ale kurczę nie wiem czy teraz też bym wysoko ten tytuł oceniał. Mimo wszystko obejrzałem masę lepszych rzeczy.

Link do komentarza

YaY, nawróciłem kogoś na drogę japońskiej animacji :D

Jeżeli lubisz krwiste klimaty to zdecydowanie polecam ci Mirai Nikki. Główna bohaterka, tak samo jak Lucy z EL, jest yandere, która dla swojego ukochanego wyrżnie w pień cała konkurencję! Trzon akcji stanowią "krwawe derby", których zwycięzca stanie się bogiem. Jeszcze w tym miesiącu zrecenzuję ją na łamach swojego bloga, ale jak na razie możliwe, że opening wystarczy ci za rekomendację.

Youtube Video -> Oryginalne wideo
Link do komentarza

@Sefnir możliwe, że później sam będę mówił "widziałem coś lepszego", ale na chwilę obecną, zachwyt!

@Xerber w sumie masz rację, przeczytanie kilku twoich recek (co ciekawe jak myślałem o tym co mogę obejrzeć to na EL natknąłem się na jakimś forum by potem przypomnieć sobie o twojej recenzji smile_prosty.gif) i czynne namowy vody były głównym powodem "spróbowania". Było warto wink_prosty.gif.

Co do Mirai Nikki właśnie skoczył na górną część listy "do obejrzenia". Jak na razie:

  • Elfen Lied
  • Girls und Panzer
  • Dead Note
  • Mirai Nikki
  • Higurashi
  • Sankarea
  • Hellsing
  • NGE
  • Bleach
  • FMA (włącznie z Brotherhood)

I tak na marginesie: Co to ten dating sim?!

Link do komentarza

Gra randkowa.

Dopisz do listy Kara no Kyoukai. To seria filmów, więc wiele czasu ci nie zajmie, a na pewno nie pożałujesz. No i zobaczysz przepaść między sieczką jak Elfen Lied a czymś naprawdę nastawionym na klimat i przy okazji dość brutalnym.

ale na chwilę obecną, zachwyt!

Ależ ja miałem dokładnie to samo. Tylko, że od tego czasu minęło kilka ładnych latek.

Link do komentarza
Ależ ja miałem dokładnie to samo. Tylko, że od tego czasu minęło kilka ładnych latek.

No właśnie wink_prosty.gif. Dla mnie np. Blade Runner też nie jest już takim szokiem i arcydziełem jak kiedyś (chociaż prawie w ogóle się nie zestarzał), ale (po krótce) wciąż go uwielbiam.

Dopisz do listy Kara no Kyoukai. To seria filmów, więc wiele czasu ci nie zajmie, a na pewno nie pożałujesz. No i zobaczysz przepaść między sieczką jak Elfen Lied a czymś naprawdę nastawionym na klimat i przy okazji dość brutalnym.

Chyba bardzo źle wspominasz EL skoro nazywasz to sieczką wink_prosty.gif. Co do KnK, chociaż nie bardzo przepadam za samurajskimi klimatami, obadam.

Jak już jesteśmy przy temacie to wpadaj śmiało - http://polishroute.co.nf/

Nie jest to dating Sim, ale Visual Novel, lecz cel rozgrywki jest ten sam - poderwij laskę!

Może kiedyś wypuścimy to tłumaczenie

Cóż, skoro przekonałem się do anime to... czemu nie! Czekam na tłumaczenie, mimo to spróbuje zagrać po angielsku. Oczywiście jak kupię. Za darmo, mój błąd tongue_prosty.gif.

Swoją drogą: jak podobają mi się psychopatki (czy tam yandere, wsio ryba :P) z rogami na głowie pownienem się bać czy to normalne?

Link do komentarza

Kara no Kyoukai to obecnie także i mój aktualny target. Słyszałem o tym same dobre rzeczy, a jak zobaczyłem jakąś AMVłkę to aż piałem z zachwytu. Potencjalnie kandydat, który może zdetronizować Higurashi. :)

Co do Mirai Nikki... Ja uczucia mam mocno mieszane. W przeciwieństwie do takiego Higurashi występujący tu humor jest cokolwiek idiotyczny i po prostu nachalny, a fabuła i postaci nie są jakoś specjalnie porywające. Pomysł miał potencjał na konkurowanie z Death Notem, ale zdecydowanie go zaprzepaścił. Wielka szkoda. :/

BTW Soaps, witaj w rodzinie. :) Jak widać gdy już się człowiek przyzna do oglądania anime łatwo znajdzie tu współziomków, ktorzy zasypią go polecankami.

A skoro o polecankach mowa: Blood+, Monster. :)

Link do komentarza

  • NGE
  • Bleach

Na Evangelionie można się dość łatwo przejechać. Początek jest zachęcający, ale końcówka to IMO dokumentny bełkot.

Youtube Video -> Oryginalne wideo

I na serio, Bleach? Nie masz ciekawszych rzeczy do roboty? :P No dobra, żarty na bok. Bleach jest dobry do zakończenia Soul Society arc (ok. 60 odcinków), potem już dużo gorzej.

Link do komentarza

@nerv0 w sumie na początku nie miałem zamiaru się przyznawać, ale w końcu mówię łee, co sie może stać? i oto jestem. Całe wakacje mam zawalone polecankami. Supcio :).

Link do komentarza

Kurde, jak tak dalej pójdzie to życia mi nie starczy na obczjanie :).

A tak bardziej serio, dzięki wszystkim za polecanki. Jak macie coś jeszcze, ładujcie ile wlezie.

Link do komentarza

Och i jeszcze jeśli lubisz komediowe fantasy absolutne must-watch - Slayers! Serio, jak to się stało, że nikt tego jeszcze nie polecił?

A z horrorów jest jeszcze Another. Serio fajna rzecz. Jakby przenieś The Ring w świat animacji. Do tego przepięknie wygląda. :)

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...