Skocz do zawartości

Biało-czarny świat

  • wpisy
    47
  • komentarzy
    139
  • wyświetleń
    45475

Człowiek ze stali i z celulozy


Rorschach

1096 wyświetleń

Wielkimi krokami zbliża się premiera filmu "Man of Steel" będącego rebootem serii o Supermanie. Światowa premiera już za rogiem, a za nieco ponad tydzień, 21 czerwca, polska. Ponieważ obejrzałem wszystkie kinowe filmy z tym bohaterem i prawie wszystkie animowane (poza zbiorem krótkometrażowych kreskówek z lat 1941-43 i filmem All-Star Superman - z uwagi na to, że czytałem ten komiks), postanowiłem ocenić pokrótce każdy z nich. Być może ktoś przed premierą Man of Steel będzie chciał obejrzeć wcześniejsze dzieła z tym bohaterem i skorzysta z tego mini-przewodnika. Ogólnie, widziałem praktycznie wszystkie filmy z superbohaterami, również tymi z Marvela i dlatego w tym zbiorze będą też filmy z "współudziałem" Supermana, jak te o Justice League. Od najgorszego do najlepszego, by napięcie rosło. Zapraszam do lektury.

tumblr_ljjjoun0z51qgly4jo1_400.jpg

Od razu zaznaczam, że "Supes" nie jest moim ulubionym bohaterem ale nie zgadzam się z zarzutem, że to nudna postać. Nudny byłby, gdyby był niezniszczalny i kryształowo dobry i czysty. Jednak co do pierwszego, to można od ręki wymienić jego trzy słabości - kryptonit, magię, światło czerwonego słońca, a jak się okazuje, tych słabości jest więcej, o czym napiszę poniżej. Jeśli chodzi o charakter to też może być ciekawy. Na pierwszy plan wysuwa mi się tu gościnny udział w komiksie "All Star Batman i Robin" gdy feministka do szpiku kości, Wonder Woman, zostaje uciszona przez faceta - Supermana gdy razem z Green Lantern i Plastic Manem debatują nad tym co zrobić z brutalnymi działaniami Batmana. Jeden krótki moment, a Supes potrafi pokazać "charakterek". Nie mówiąc już o takich momentach gdy zataja przed Justice League złe działania Superman-ów z innych światów, co wytyka mu Question (do wyszukania na youtube) i o innych okazjach. Tak, jeśli scenarzyści się postarają, Superman nie musi być "płaską" postacią, dlatego wiążę pewne nadzieje z nadchodzącym filmem. Szczególnie, że z jednym zarzutem się zgadzam - gacie na wierzchu wyglądają głupio. Na szczęście, w komiksach z New 52 i najnowszym filmie, strój Kal-Ela wygląda dobrze.

Superman IV - Quest for Peace --> Christopher Reeve po raz ostatni w roli Supermana, Gene Hackman powraca do roli Lexa Luthora. To co pogrążyło ten film w moich oczach to fabuła upstrzona idiotyzmami. Owszem, były we wcześniejszych filmach ale w ilościach znośnych, a tu stężenie przekroczyło masę krytyczną. Wystarczy spojrzeć na to jak powstał przeciwnik Kal-Ela: Luthor kradnie z muzeum włos Supermana i po małym chemicznym hokus-pokus, wysyła rakietą nuklearną w słońce i tak powstał Chocapic...tzn. Solar Man, zły i cięty na Supermana. Który zresztą w ramach "Misji o pokój" wrzucał wszystkie rakiety z ładunkami nuklearnymi prosto w Słońce... Yup, idiotyzmów było więcej. No i niestety widać, że film powstał prawie dekadę po pierwszym, szczególnie aktorka grająca Lois Lane się postarzała.

Superman III --> Ten film można określić w skrócie jako "jaja jak berety". Począwszy od obecności aktora Richarda Pryora w roli nieco ograniczonego geniusza komputerowego (aktor ten znany był z ról komediowych) przez głównego przeciwnika (nieudolna kopia Lexa Luthora) aż po idiotyzmy fabularne. No i ten sztuczny kryptonit - jego obecność to plus ale już nachalny dydaktyzm po latach śmieszy. Dlaczego dydaktyzm ? Gdy nasz geniusz komputerowy pracujący dla "głównego złego" (w tej roli Robert Vaughn) nie wie co jest ostatnim składnikiem kryptonitu, bo komputer nie zidentyfikował, wpisuje, że substancje smoliste. I to działa ! Superman w wydaniu Christophera Reeve'a staje się swoim przeciwieństwem ! Kobiety, alkohol, buractwo... Śmiech na sali. Prawie jak "różowy kryptonit" z jednego z komiksów, który powodował u Supesa pociąg do jego własnej płci.

Plusem było natomiast pojawienie się Lany Lang i jej flirt z Clarkiem Kentem. Annette O'Toole pasowała do tej roli.

Superman: Powrót --> czasy współczesne dawały nadzieję na coś fajnego, niestety. Ten film to taka jakby kontynuacja pierwszej i drugiej części Supermana z przełomu lat 70 i 80. Lex Luthor (Kevin Spacey) znów do pomocy ma "typową blondynkę" i głupiego jak but pomocnika, a fabuła znów pozostawia sporo do życzenia. Dodatkowo, aktor grający Supermana wygląda jak wymoczek, ani nie jest sympatyczny jak Reeve ani nie jest umięśniony, jest nijaki. Jedyna zmiana to Lois Lane, która w tej części ma męża i małego synka. Swoją drogą, fabularny myk z nim związany to też żadna petarda. Zmarnowany potencjał, bo zamiast stworzyć coś nowego, odgrzewano kotlety sprzed 20 lat, które w oryginale lepiej smakują, do czego za niedługo dojdę.

DC Showcase: Superman/Shazam!: Return of Black Adam --> Najdłuższa krótkometrażówka z wydanych w serii DC Showcase. Niestety, te 20 minut zostało źle wykorzystane, bo zmiksowano origin Kapitana Marvela (zwanego także Shazam!) z walką z Czarnym Adamem i spotkaniem z Supermanem. Za dużo wrzucone w zbyt krótki czas. Plusy to "kreska" tej animacji, całkiem niezła i może się podobać, a także pokazanie wrażliwości Supermana na ataki magią jakie stosował Black Adam.

superman00-1332109735.jpg

Superman (1978)

Justice League: The New Frontier --> Film przedstawiający sformowanie Ligi Sprawiedliwości. Akcja osadzona jest mniej więcej w latach 50-60, stąd wygląd postaci, samochodów i otoczenia. Zło jakie zagraża Ziemi i fabuła dość słabe ale nie zwraca się na to uwagi aż do samej końcówki filmu. Ale jako historia w stylu "origin" daje radę. Jeśli chodzi o styl animacji to mnie nie powalił, ale i tak warto rzucić okiem, szczególnie mając w planach kolejne filmy o Justice League.

Superman II --> Ta część przygód Supermana była kręcona równocześnie z pierwszą, chociaż dokończona i wydana dwa lata po premierze części pierwszej. Najbliższa jest za to restartowi serii ponieważ głównym rywalem jest tu Generał Zod z dwójką pomocników, podobnie jak w "Man of Steel". A ów generał, dla tych co nie wiedzą, jest przestępcą z Kryptona co chciał przejąć władzę nad planetą ale został złapany i uwięziony w specjalnej sferze dryfującej przez kosmos. Uwięzienie to sprawiło, że przeżył zniszczenie Kryptona, a po wybuchu bomby na orbicie Ziemi (wiem, wiem, ale trzeba przymknąć oko) zostaje uwolniony. Film nie taki zły ale ostateczna rozprawa ma za mało dramaturgii no i Lois Lane jest niesamowicie irytująca (podejrzewa, że Clark to Superman i rzuca się do rwącej rzeki by ją uratował, co też czyni... ale bez zmiany w Supermana, a potem zamiast ją obsztorcować słownie za jej zachowanie, wciąż jest "harcerzykiem" co muchy nie skrzywdzi). Mimo wszystko, znośny i o wiele lepszy niż III i IV

Batman i Superman --> jest to film w stylu TAS, The Animated Series, jakie królowały w latach 90. Batman mówi głosem Kevina Conroya, ma odpowiednio kwadratową szczękę itd. Oceniałem go z perspektywy osoby dorosłej, ale bez wątpienia każdy dziecięcy fan kreskówek bawiłby się świetnie. A fabuła ? Joker (wraz z Harley Quinn) za miliard dolarów od Luthora, zgadza się zabić Supermana. Batman przyjeżdża do Metropolis, a dwaj superbohaterowie w toku zdarzeń poznają się nawzajem i swoje sekretne tożsamości. Na plus - podrywanie Lois Lane przez Bruce'a Wayne'a, ku wyraźnej irytacji Clarka Kenta. Wiedząc czego się spodziewać, można się przy tym filmie dobrze bawić.

Superman/Batman: Wrogowie Publiczni --> Lex Luthor jest prezydentem USA, większość superbohaterów to zaakceptowała, nawet Superman. Tylko nie Batman. Gdy jednak Luthor wrabia Supermana podczas walki z Metallo, sugerując opinii publicznej, że zaatakował on prezydenta USA, Bats i Supes zostają wrogami publicznymi numer 1. Niezły film, w tej animacji przewijają się między innymi takie postacie jak wspomniany Metallo, Kapitan Marvel, Amanda Walker, , Kapitan Atom, Power Girl (w innych "światach" znana jako Supergirl, a wszędzie jako Kara Zor-El, kuzynka Supermana) czy też Toy-Man, superbohater dziecko [nie mylić ze złoczyńcami o tym pseudonimie], poza tym jest odpowiednio dużo akcji i starć.

Superman/Batman: Apocalypse --> W tym filmie pojawia się jeden z największych wrogów Supermana, potężny i okrutny władca planety Apocalypse, Darkseid. Można by określić tą animację jako Justice League wersja 0.5 ponieważ sporą rolę odgrywa tu też Wonder Woman i Big Barda, a głównym wątkiem jest origin Supergirl, jej przybycie na Ziemię, poznawanie siebie i nowej rzeczywistości. Mimo to Superman, jako jej kuzyn, też ma swoją rolę do odegrania, szczególnie na początku gdy Kara nie panuje nad swoimi nowo odkrytymi mocami, a później sięgną po nią brudne łapy Darkseida. A, zapomniałbym wspomnieć, że jest to jakby kontynuacja "Wrogowie Publiczni" co objawia się małymi nawiązaniami.

Superman.jpg

Superman Unbound

Superman: Doomsday --> Doomsday to modyfikowany genetycznie kryptoński superżołnierz. Maszyna zniszczenia, która, UWAGA SPOJLER !!!!!!!!!! zabija Supermana. Niestety, film odszedł od komiksowego oryginału i najmocniejsze uderzenie mamy już po około 20 minutach oglądania. Potem zaczynają się dziwne machinacje Luthora, śledztwo dziennikarskie Lane i Jimmy'ego Olsena i generalnie fabuła nie porywa. Na plus można jednak zaliczyć Supermana w czarnym wdzianku, nie jest to pierwszy raz gdy takie zakłada, ale wystarczy jeden rzut oka by wiedzieć, że w świecie DC to Batman jest dyktatorem mody. Aha, plusem jest też spora ilość przemocy jak na film rysunkowy.

Superman --> I w końcu film z 1978, pierwszy z udziałem Christophera Reeve. Jasne, ma swoje wady, jeden spory idiotyzm pod koniec, "harcerzykowatość" postaci Kal-Ela/Clarka Kenta i to, że Luthor to pajac wspomagany przed idiotów, a Lois Lane ma samobójcze skłonności w poszukiwaniu tematów dziennikarskich (wiem, taki już jej charakter) i nie potrafi zauważyć, że Clark bez okularów to Superman. Ale ten film ma więcej zalet niż wad. Trzeba na to i owo przymknąć oko, a wtedy będzie przyjemność z oglądania. Złowieszczy plan - całkiem niezły, choć jego wdrażanie pomińmy milczeniem, Gene Hackman gra na swoim wysokim poziomie, Reeve wczuł się w postać nieporadnego Clarka Kenta, za scenariusz odpowiada, tak jak w części drugiej, Mario Puzo (znany skądinąd) a w roli ojca Supermana, Jor El-a, sam Marlon Brando. Warto dać tej produkcji szansę, mimo wad.

Superman vs The Elite --> Tytułowa elita to grupka postaci, która nie waha się używać przemocy i zabijać przestępców. Superman działał inaczej ale jak się okazuje, opinia publiczna wychwala nowych obrońców i akceptuje ich metody. Fabularnie jest bez fajerwerków, choć przyzwoicie ale to dobrze narysowana animacja, a na dodatek ma bardzo mocne punkty takie jak, UWAGA SPOJLER !!!!!! Superman wreszcie się wkurza i pokazuje swoją moc, hmm... ujmę to tak, robiąc krzywdę.

Superman: Unbound --> Znający komiksy wiedzą, że Brainiac to kolejny z najgroźniejszych wrogów Supermana, a do tego odpowiedzialny za skurczenie Kandoru, miasta z Kryptona, wraz z mieszkańcami. Fakt ten sprawia, że Kal-El ma kolejną słabość bo musi uważać by nie dopuścić do śmierci milionów Kryptończyków. W tym filmie nie podoba mi się to jak został narysowany Superman ale fabuła trzyma poziom i wreszcie jest zerwanie z pewnym schematem (nie będę zdradzał za wiele, ale mam na myśli moment gdy Superman samotnie wyrusza stawić czoło Brainiacowi). Poza tym Supes musi temperować swoją kuzynkę, Supergirl, która uważa, że zbyt łagodnie obchodzi się z ludzkością i powinien rządzić Ziemią, także jest dość ciekawie.

man-of-steel-banner-11.jpg

Justice League: Crisis on Two Earths --> W grupie raźniej. Na "naszą" Ziemię przedostaje się Lex Luthor, tylko, że na "jego" Ziemi jest on dobry a Justice League, zła. Wynika z tego spory kryzys, tytułowy kryzys na dwóch Ziemiach. Superman nie gra tu głównej roli ale każdy z bohaterów z Justice League, Wonder Woman, Flash, Batman, Martian Manhunter, Green Lantern, musi się zmierzyć ze swym złym odpowiednikiem. I moc jest w tym filmie silna, to dobrze zekranizowany komiks. Żadna postać nie przyćmiewa pozostałych, bardzo dobra fabuła i smaczki takie jak to co Batman robi "złemu" Flashowi czy podczas walki z Owlmanem, sprawiają, że naprawdę warto obejrzeć.

Justice League: Doom --> Niejaki Vandal Savage był neandertalczykiem wystawionym na działanie tajemniczego meteorytu. Obecnie jest złym do szpiku kości nieśmiertelnym najstarszym człowiekiem na Ziemi i ma zamiar zniszczyć życie na planecie. By mieć spokój w realizacji swych planów stawia na drodze Justice League swoją "drużynę" (Cheetah, Star Sapphire, Bane, Mirror Master, Metallo). Batman trochę kradnie show, jak w poprzednim filmie ale i tak jest świetnie. Fajnie napisane sceny (sarkastyczny Alfred - łatwo znaleźć na youtube), dobra fabuła, zakończenie i twist fabularny. Aż się chce czekać na zapowiedziany na ten rok kolejny film o Justice League pt. Flashpoint Paradox.

Poza rankingiem:

Superman and The Mole Man - film będący pełnometrażowym pilotem do aktorskiego serialu o przygodach Supermana. W roli głównej George Reeves. Zawsze jak myślę o tych czasach to przypomina mi się scena z filmu "Hollywoodland" gdy Ben Affleck grający Reevesa daje pokaz jako Superman przed dziecięcą widownią. Podchodzi malec i pyta czy może w niego strzelić z pistoletu, Affleck/Reeves orientuje się, że to prawdziwa broń i mimo, że jest blady ze strachu mówi małemu, że chociaż Superman jest kuloodporny to kula mogłaby się odbić i zranić kogoś na widowni, co przekonuje chłopca by nie strzelać i oddać broń.

All-Star Superman - Animacja nakręcona na podstawie komiksu o tym tytule. Zaczyna się, gdy dowiadujemy się, że Superman... umrze. Lex Luthor sprowokował Kal-Ela do przelecenia przez jądro Słońca co sprawiło, że komórki jego ciała przyswoiły zbyt dużo energii. Dni Supermana są policzone i dlatego postanawia on zrobić coś w stylu "12 prac Herkulesa", zostawić po sobie rzeczy, które pomogą ludzkości w rozwoju. Komiks mnie nie zachwycił, według mnie był średni ale

wiele osób go wychwala i ma pochlebne recenzje w komiksowym światku.

Superman: Brainiac Attacks - dobrze narysowane postacie, źle przedstawiony Luthor. Co ja mówię, tragicznie i beznadziejnie głupio przedstawiona postać Lexa. Poza tym, o starciu z Brainiac -iem opowiada film "Superman: Unbound" i to tą produkcję polecam.

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Tak troszke rozrzucone te filmy "od sasa do lasa". Warto byloby je jakos uszeregowac-moze od najlepszych do najslabszych,czy cos;)

Sam siebie zacytuję:

Od najgorszego do najlepszego, by napięcie rosło. Zapraszam do lektury.
- R.
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...