+18 !UWAGA! Wulgarne słowa, tragedja smoleńska i ogulnie dzika orgiijja. Temat wpisu: jakie ten nowy NFS MW jest mech.
Ten wpis
jest właściwie w całości
o grze komputerowej, więc Drogi
Czytelniku: jeśli masz tę tematykę
w dupie albo obsługujesz tylko
myszkę (Simsy, Angry Birds,
Farmville), to śmiało zaprzestań
lektury.
Gry komputerowe sprawiają, że
czas, który mój zwixowany
ostatnimi czasy mózg poświęciłby
na dalsze pogrążanie się, zostaje
zmarnowany w jakby mniej
męczący sposób. Siłą rzeczy
więc, ekhem, "PREMIERA"
nowego nfsa
wpasowała się idealnie w
potrzeby. Szkoda jednak, że coś,
co tak przyjemnie ostatnimi czasy
rozgrzewało, nagle zaczyna
parzyć i trzeba przestawić zero-
jedynkowy, nie tolerujący
kompromisu umysł na wycofanie
się, bo jest już za późno. Bałem
się, odwlekałem, przegapiłem.
No, ale miało być o enefesie.
Zainstalowawszy, odpaliszwy,
chujstrzeliwszy.
Za grę wziął się nie kto inny jak
Criterion Games, autorzy
[beeep]istego Burnouta: Paradise
oraz świetnego rimejku NFS Hot
Pursuit. Niestety, imponujące
portfolio nie uratowało rimejku
Most Wanted przed casualizacją
oraz szeroko pojętym
spedaleniem.
Zdaję sobie sprawę, że gangsta-
nielegalowy klimat oryginalnego
Most Wanted nie musiał
wszystkim pasować. Świat
rozrywki motoryzacyjnej był
wtedy po spałowaniu w głowę
wszelkimi Szybkimi i Wściekłymi,
Tokio Driftami i
Undergroundami, siłą rzeczy więc
samochodowy-tuningowy
madafakizm był jak najbardziej w
cenie. Ze świecą szukać
samochodówek (no, pomijając
np. Interstate 76 - ktoś to jeszcze
pamięta...?), które miały by jakąś
wyraźnie nakreśloną fabułę.
Nowy Most Wanted fabuły nie
próbuje nawet udawać. Po
prostu w grze się JEST i się
JEŹDZI. Nie ma tam ani jednej
postaci, jest bezpłciowo i do
[beeep]. Gry, nawet wyścigowe,
które jakąś historię w ramy
rozgrywki upychają, potrafią
sprawić, że gracz chociaż w
minimalnym stopniu się...
wczuwa. Tutaj: nichuja. Masz,
BĘDZIESZ GRAŁ W GRĘ. JEDŹ
PRZED SIEBIE, PO TO, BO TAK.
Jak w oryginale, lista najbardziej
poszukiwanych kierowców jest,
ale... oh wait, powiedziałem
kierowców? [beeep], chciałbym.
Tu Razora, Taza, Bulla i całą
resztę ekipy zastąpiły
SAMOCHODY. Tak więc na
szóstym miejscu jest McLaren
MP4-12C, na ósmym jakiś Lexus -
za skurwysyna nie ma tu nawet
grama uczucia przygody albo
interakcji z wirtualnym, ale
prawdopodobnym
światem. Absolutny brak
jakiegokolwiek wyższego celu
potężnie zniechęca do gry,
przynajmniej mnie.
Co dalej: ZEROWA możliwość
personalizacji czegokolwiek.
Twórcy wybitnie postarali się, by
wszystko w grze było równie
jałowe i nijakie. No bo do
[beeep]
nędzy, ale czym urzekł pierwszy
Underground? Drugi? Oryginalny
Most Wanted, Carbon, nawet
późniejsze NFS'y z wyraźną
tendencją spadkową w
grywalności - wszędzie dało się
modyfikować samochody. Jakie
to było [beeep], gdy wreszcie
oprócz marki i koloru można
było przerobić auto od kół,
bebechów, przez nadwozie,
kolor, spojlery, bajery, koks,
dziwki i lasery... Chciałeś
naklejkę? Mówisz i masz.
Gejowaty, różowy kolor? Bring it
on. Nowy Most Wanted:
[beeep] SIĘ GRACZU, NIE
ZMIENISZ PRAWIE NIC. No jak
można było pozbawić grę tego
fundamentu, tej wspaniałej
możliwości identyfikowania się
chociaż w minimalnym stopniu z
tą kupą pikseli i polygonów za
kółkiem. Tutaj samochody są jak
resoraki z pudełka, od początku
dostępne wszystkie i nie zrobisz z
nimi nic, oprócz "brym brym"
Other fuckups: gdzie do cholery
jest uczucie "from zero to hero"?
Cóż bardziej budowało w
poprzednich częściach, jak nie
przesiadka z Czinkłeczento na
jakiegoś Nissana czy Lambo, a
potem ich modyfikacja? Tutaj nie
ma nawet elementu
finansowego. Nie ma żadnej
waluty, którą by się zarabiało i
przeznaczało na zakup aut i
części. Why? Bo auta leżą
dosłownie porozrzucane po
mapie, a części (well, [beeep].)
NIE
MA. Modyfikacje (tylko osiągów
aut) zdobywa się po wygranych
wyścigach, a montuje się je za
pomocą prostego menu
obsługiwanego klawą
numeryczną. No ja [beeep],
czekam aż w kolejnej odsłonie
serii auta będą same jeździły, a
zadaniem gracza będzie tylko
kliknięcie ikony. A i za to będzie
achievement.
BURNOUTYZACJA. To, jak bardzo
widać przeszczepy z flagowego
dzieła Criterionu aż boli. Mamy
samochodowy resorakizm,
skakanie po rampach,
błyskawiczne naprawy po
przejechaniu przez coś a'la stacja
benzynowa (notabene jedyna
możliwość zmiany koloru auta, a
i tego się nie wybiera), loty na
kilkadziesiąt metrów,
rozpierdalanie billboardów i
gloryfikowanie niszczenia
samochodów. GTFO.
Speaking of which...
SAMOCHODY. Tu też mnie
[beeep]
strzelił z siłą wodospadu. Suprajz,
suprajz: nędza. Nie będę się
specjalnie produkował: zabrakło
tu tak wielu legend, nfsowych
klasyków, że szkoda gadać.
Zastąpiło je za to kilka a'la
gokartowych pokrak, auto
elektryczne, terenówki, pickupy i
generalnie luksusowe supercary.
Muscle carów jest tyle, co kot
napłakał, japońszczyzna prawie
wyparta i za dużo kabrioletów.
Do bani.
Poza tym, gra wkurwia jeszcze na
inne sposoby: każdy wyścig jest
poprzedzony
(na szczęście skipowalnymi)
przerywnikami, których autor ma
chyba ciężką schizofrenię albo
napierdala kwasy jak dropsy.
Ponakładali jakiś kolorowych
filtrów, negatywów,
padaczkogennych migawek i
przejść... Nienawidzę eye candy
w każdej postaci.
Jeśli o postęp chodzi, to poza
naprawdę ładną grafiką gra nie
uchowała się także od innego
"musta": dubstepu i szeroko
pojętego umcyk umcyk. Jest to
najmniej przeszkadzająca mi
rzecz, bo chyba już się po prostu
przyzwyczaiłem, że dobra
muzyka w grach to sprawa na
wymarciu.
Od strony technicznej, to trudno
się do czegoś przyczepić tak
naprawdę. Model jazdy jest
naprawdę dobry, samochody
brzmią jak należy, policyjne radio
także. Niestety, to za mało, by
tego NFS'a uratować: wszystko,
za co pokochałem pierwowzór
zostało w rimejku z łoskotem
wypierdolone. Grę wykastrowano
i co do tego nie ma wątpliwości,
nijakość tej odsłony serii kłuje w
gały bardziej niż nagłówki Faktu.
Szanowne Electronic Arts:
przestańcie odpierdalać manianę
i wpychać licencję na NFSy komu
popadnie. Blackbox zjebał,
Slightly Mad Studios też się nie
popisało, teraz dla odmiany
[beeep]
dał nawet Criterion. Nobody
wants cudów na kiju, casualizacji,
REWOLUCJI w rozgrywce czy
innego [beeep]. Wszyscy chcemy
po prostu dobrej samochodówki
z tuningiem aut i klimatem.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze