Project Reality cz.3
POJAZDY
Jako, że głównym ficzerem serii BF jest współpraca pojazdów i piechoty, tak samo i w tej modyfikacji nie mogło zabraknąć maszyn które możemy poprowadzić w bój. W zależności od mapy i strony konfliktu mamy do wyboru kilka różnych machin.
Czołgi, transportery opancerzone, śmigłowce, samochody terenowe, ciężarówki, myśliwce i samoloty bezpośredniego wsparcia.
W każdej niemal obsadzić możemy co najmniej jedną pozycję. W maszynach transportowych dochodzą do tego jeszcze miejsca dla pasażerów. Aby w ogóle móc wejść w interakcję z pojazdem musimy przejąć rolę członka załogi (albo pilota w przypadku lotnictwa). Taka postać jest generalnie słabo wyposażona jeśli idzie o sprzęt przeznaczony do zwalczania przeciwników. Krótka wersja karabinka automatycznego, pistolet i kolorowe granaty dymne. Wiele tym nie zdziałamy.
Do obsługi czołgu potrzeba bodajże 3 osób. Jedna na stanowisko kierowcy, jedna jako strzelec i ostatnia jako dowódca załogi. O wymogu jakim jest ścisła współpraca w tym przypadku nie muszę chyba wspominać. Przypadkowi ludzie niczego w ten sposób nie zwojują. Przeważnie na początku każdej rundy zakładane są zamknięte squady skupiające się na kierowaniu pojazdami.
Tylko wtedy mamy pewność, że kierowca nie ruszy z miejsca gdy na muszce będziemy mieć wrogi czołg.
W przypadku śmigłowców transportowych mamy pilota, drugiego pilota (zajmującego się często namierzaniem przy pomocy lasera celów) i dwóch strzelców bocznych. Do tego dochodzi oczywiście oddział piechoty który siedzi w przedziale transportowym. Kierowca i jego "ładunek" mogą oczywiście porozumiewać się w ramach działającego na pewną odległość ogólnego kanału głosowego. Tak więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby ludzie z dwóch różnych drużyn rozmawiali ze sobą. Dzięki temu "bajerowi" dowódca drużyny może być desantowany dokładnie gdzie tego chce, zamiast lecieć tam dokąd zażyczy sobie pilot (vide BF2/3).
Nie raz, nie dwa i nie trzy razy zdarzyło się, że lotnictwo podnosiło mój oddział z jakiejś górskiej wioski oczyszczonej niedawno z wrogów. Rzucaliśmy świecę dymną i krążący nad nami pilot podchodził do lądowania. Wszyscy wchodzili na pokład i już za chwilę byliśmy przerzucani na dach jednego z placów budowy w centrum miasta.
Śmigłowce szturmowe. Tutaj sprawa wygląda ciekawie. Służą, podobnie jak samoloty szturmowe do wspierania piechoty i niszczenia wrażych wojsk zmechanizowanych. Ktoś musi je tylko wezwać i oświetlać bez przerwy cel laserem. Strzelec wypuszcza pocisk który już po chwili mknie w kierunku przeciwników.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze