Właśnie skończyłem Binary Domain...
No dobrze, wiem, że trochę późno, wiele osób z tego forum zapewne już ją ukończyło, ale że gra zrobiła na mnie wrażenie i to nie małe, postawiłem wylać z siebie moją część zachwytów.
Scrap-heads 'n' roll
Nie wiem co sprawiło mi większą frajdę, odkrywanie fabuły, czy też najbardziej soczysty model rozwalania robotów w historii gier, przynajmniej według mnie. Naprawdę, nie pamiętam kiedy ostatni raz tak dobrze się bawiłem zatruwając kogoś ołowiem, albo rakietą, albo jeszcze większą ilością ołowiu, albo specjalną bronią znajdującą się pod środkowym klawiszem myszki. Wspomniałem może o gigantycznej ilości ołowiu w powietrzu ? Pewnie przesadzam, ale walki w ciągu kilku chwil mogą przerodzić się w prawdziwą jatkę, spotęgowaną do tego ewentualnym chaosem związanym ze snajperami, wybuchami rakiet, granatów i bomb dymnych.
I żeby nie było, te zachwyty wymienia facet, który nie lubi FPS-ów. Ba, za ideał przedstawiciela gatunku uważam Medal of Honor: AA i Return to castle Wolfenstein.
"To fabularne, drogi Watsonie"
Powiem tak, oglądałem Ghost in the Shell, oglądałem Armitage, jak również czytałem i oglądałem "Ja, robot". Do tego jest jeszcze "A.I. Sztuczna inteligencja", która powinien obejrzeć każdy, nieważne czy lubi roboty, czy nie. I teraz obok tych dzieł mogę swobodnie postawić Binary Domain, ma jedną z najlepszych, najgłębszych fabuł jakie miałem przyjemność poznać. Przesadzam ? Pewnie tak, ale tylko odrobinę Gra praktycznie od początku przedstawia nam pytanie, co jest istotą ludzkiego człowieczeństwa ? Uczucia ? Ale jeśli roboty czują, czy to czyni je bardziej ludzkimi ? Czy też to że wyglądają jak ludzie, mówią jak my, żyją jak my, aż do czasu, gdy odpada przez przypadek kawałek skóry i widzą zamiast kości metal i zwoje drutu ? Czy jeśli wierzysz, ze jesteś człowiekiem, to nim się stajesz ? A właściwie co to znaczy "być człowiekiem" ? I czy ludzie zrodzeni z maszyny mogą nazywać się ludźmi, czy też nie ? Powiem tak, ta gra naprawdę daje do myślenia, przynajmniej dla każdego kto ma iloraz inteligencji większy od typowego polityka. Na koniec warto czekać, aż miną napisy końcowe, ostatnia cutscenka jest piękna, ujmuje moją starą duszę.
"Denying Destiny"
Powiem otwarcie, od samego początku sprzyjałem hollow children, żywiłem ciepłe uczucia do hybryd, Cain znajdował się zawsze w mojej drużynie, zaś uczucia do faszystowskiego, moim zdaniem, rządu USA można określić tylko mianem "morderczych". Tak nadętych, samo uwielbiających się, pełnych arogancji i "bogobojności" ludzi można zobaczyć tylko tutaj, albo na ulicach ja się wysadzają w powietrze. Tudzież na zjeździe Kiboli, albo radia M z Torunia. Ja zawsze wierzyłem, że jeśli chcesz kogoś nienawidzić, nienawidź go z konkretnych powodów, nie dlatego, że ma inny kolor skóry, bądź wierzy w tego samego Boga, tylko pod inną nazwą. Dla takich ludzi nie widzę szansy na zmianę, w końcu fanatyzmu się nie leczy, należy go wypalić.
Ale oddaliłem się od mojego tematu, przechodząc do meritum: BD to nie tyle gra co historia, wspaniała i trochę smutna, ale przez to jeszcze prawdziwsza. Serdecznie polecam każdemu.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze