Skocz do zawartości
  • wpisy
    33
  • komentarzy
    732
  • wyświetleń
    50323

Niuł dżenerejszyn of gejmers, czyli krótka drama Klekotowa.


Klekotsan

2149 wyświetleń

Maj to czas jednego z ważniejszych świąt rodzinnych i kościelnych. Mowa oczywiście o Pierwszej Komunii Świętej. Otóż miałem okazję uczestniczyć w tym festiwalu blichtru obdartym z mistycyzmu religijnego jako wuj i brat ojca chrzestnego świeżo upieczonego komunisty. Wchodzę do domu przed mszą przywitać się z nim i jego starszym bratem, który sakrament przyjął rok wcześniej. Doznałem szoku gdy ujrzałem ich pokój: starszy posiadał PSP, a na ścianie wisiał telewizor z podłączonym Xboxem i Kinectem, szybki przegląd ich gier zaś zjeżył mi włosy. Dlaczego?

d6295f450e35512b4f8e7004529ccbc1.jpg

Komunia święta A.D 2013: ostateczne kombo polskich kompleksów i zelotyzmu wymieszanych z megalomanią.

JACY RODZICE KUPUJĄ SWOIM DZIECIOM (mającym odpowiednio 9 i 10 lat) GTA 4 I GTA LIBERTY CITY STORIES?! Jak byk jest napisane "+18".

Wracając do opowieści. Brzdąc dostał od nas drugie PSP (bo sobie zażyczył, a rodzice odetchnęli z ulgą, gdyż nie będą musieli już rozwiązywać wojen o kieszonsolki) z Little Big Planet i Gran Turismo. Oczywiście zachwyt i radocha okrutna. Jednak parę minut później już wrócili do Xboxa i grania w GTA. W ruch zaczęły iść kody i po chwili zaczęła się masakra pieszych przerywana śmiechem grających. Przeprowadziłem krótki wywiad z rodzicami i żadne nie potrafiło odpowiedzieć skąd takie gry wzięły się w biblioteczce.

mqdefault.jpg

Ale my nie wiedzieliśmy, że to takie brutalne jest...

Nadszedł czas na gwóźdź imprezy: pierwszy własny komputer dla dziecka. Dzieciaki oczywiście podniecone latały jakby wciągnęły ładną krechę amfy i zaczęły wyciągać nagromadzone gry na PC. Wśród nich znalazł się...

Planescape: Torment.

256px-Planescape-torment-box.jpg

Morda mi się uśmiechnęła na samą myśl, że może teraz chłopaki zaznajomią się z dobrymi grami. Niedoczekanie moje. Po instalacji zaczęły się klasyczne wrzuty na grafikę, pytania pokroju "a jak zabić tego ludka" , narzekania na ilość tekstu plus genialny build postaci "wszystko w siłę i kondycję". Po niecałych piętnastu minutach Torment wyleciał z dysku, a na komputerze zagościły nieśmieszne filmiki z YT (w rodzaju dowcipów fekalianych i tuzina przeróbek Gangnam Style), przeplatane bitwami o klawiaturę i jękami "weź, ściągnij nam Minecrafta".

Tormenta przytuliłem i zabrałem ze sobą do domu. Pozwolili mi.

Morał? Mam aż kilka:

1) Nasza definicja "klasycznych gier" jest o kant zadu rozbić. Za X lat klasykiem będzie Gears of War, a pierwszy Quake będzie zabytkiem muzealnym, którego nikt nie będzie kijem tykać. Niestety, obcujemy z medium szybko starzejącym się i coś, co dla nas jest synonimem grywalności, dla przyszłych pokoleń będzie rozpikselowanym śmieciem niewartym czasu.

2) Nie podłączajcie internetu kilkulatkom. Nigdy.

3) Gry rzeczywiście wpływają na agresję. Polecam eksperyment: dajcie dziecku pograć w brutalną grę, a potem je sprowokujcie. Gwarantuję potężny wybuch agresji nawet u dość wyciszonych dzieciaków. Jest to potwierdzone, że sceny pełne przemocy zostawiają po sobie podwyższony poziom pobudzenia psychoruchowego.

4) Należy trzymać sztamę z rozwojem technologicznym. Sytuacja, w której nasze dzieci zostawiają nas z tyłu i kreują świat, do którego nie mamy dostępu jest wielce niepożądana.

5) Na Kinecie fajnie się tańczy.

P.S Xbox One jednak wygrał wojnę konsol: http://www.ppe.pl/ne...ym_xboksie.html

29 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Cholera, dlatego nie cierpię dzieciaków. Sam rodzeństwa nie mam a wszelkie kuzynostwo jest starsze ode mnie więc nigdy nie doświadczyłem mordęgi obcowania z "młodymi", ale znajomi moich rodziców bardzo często przychodzą wraz ze swoją "pociechą". Bachor nieziemski. Nie usiedzi w jednym miejscu dłużej niż 5 minut i bardzo szybko nudzi się czymkolwiek. Oczywiście opieka nad gówniarzem zawsze spada na mnie. Weźcie teraz takiemu odpalcie jakąś grę na komputerze, jak jedyne w jakie gram są:

a. brutalne;

b. zbyt długie;

c. mają całe ściany tekstu;

d. opierają się na motywach psychologicznych.

genialny build postaci "wszystko w siłę i kondycję"

Why%20would%20you%20do%20that.png

Link do komentarza

Często grałem w gry 16+, kiedy miałem te 11-12 lat, ale jakoś nigdy nie zdarzyło mi się, żebym na kogoś nawrzeszczał, czy nawet uderzył po takiej grze. Ale jednak gier 18+ nie tykałem, poza okazjonalnymi wyjątkami, gdzie ta przemoc nie była AŻ TAK widoczna (vide Diablo II).

Ale mojemu bratu już tak nie pozwalam, choć nie wiem czemu, skoro sam grałem w gry nieodpowiednie. Oczywiście, zdarzy mu się zagrać w jakiegoś Gothica czy może coś, co powinno być pomiędzy 12+, a 16+, gdzie jednak macha się tym mieczem, czy strzela ale nie ma nic tak brutalnego jak w Postalu, czy Manhuncie. Dla tych stanowcze nie.

A moi rodzice kompletnie się tym nie przejmowali, może instynktownie wiedzieli, że jednak żadnej szkody mi niedopasowane produkcje nie zrobią? Nie wiem, w każdym razie degeneratem nie jestem smile_prosty.gif

@internet dla dzieci

Ooo tak, tu się zgadzam w zupełności. Brat często siedzi z kuzynem na Jutubie oglądając genialne filmy z Minecrafta czy inne syfy, których kijem bym nie tknął. Potem zaczynają powtarzać w kółko równie wybitne teksty z tych filmów ["Kaczko, przesuń się" słyszałem już chyba z kilkaset razy]. Dobrze, że jeszcze nie odkryli innych lecplejów, wojen i przyjemnego inaczej community polskiego YT. Ale już się boję.

@Xerber

A osu? :cheesy:

Link do komentarza

@Xerber

Akurat dzieciaki jako takie były naprawdę fajne. Dobrze się uczą, są inteligentne, zadają się z rówieśnikami i w dodatku trenują różne sporty. Problem jest jedynie w fakcie, że rodzice nie wiedzą JAK wprowadzić dzieci w świat technologii. Kupują konsole, komputery, zakładają internet i jednocześnie nie dbają o to, by umiały one z tego korzystać. Tu jest pies pogrzebany.

@Kiicek

To zależy od dziecka. Niektóre są w stanie grać w gry ponad swój wiek, podczas gdy inne nigdy nie dorosną do grania w GTA. Dlatego ważni są rodzice. którzy pomogą dziecku dobrać treść do jego poziomu.

Link do komentarza
A osu? :cheesy:

90% mojej biblioteki Osu! to vocaloidy/UTAU, OP/ED/OST z anime i inny dżapański szyt. Znajdź mi dzieciaka, który to wytrzyma :D

Poza tym odnoszę wrażenie, że młody nie ma zainteresowania muzyką.

Link do komentarza

Że też z nimi wytrzymałeś. Ja bym oszalał, zaczął ich wyzywać od żałosnych każuali i ewentualnie zaczął płakać po nieudanych próbach nawrócenia ich na jedyną właściwą drogę. Z drugiej strony myślę, że kiedyś sam nie byłem lepszy skoro dopiero od kilku lat nadrabiam zaległości z tytułów, które były modne wśród graczy kiedy akurat ja byłem w podstawówce.

Z tym odcinaniem kilkulatków od internetu się zgadzam. Zbyt łatwo się tutaj wpakować w coś co mu zniszczy psychikę. My o tym doskonale wiemy, ale starsi od nas... cóż, nie bardzo. Jeśli chodzi o GTA, to też w nie grałem w podobnym wieku, więc się nie odzywam.

Tormenta przytuliłem i zabrałem ze sobą do domu. Pozwolili mi.

You lucky bastard. Tymczasem ja straciłem mojego ukończonego w większości Tormenta razem ze starym twardym dyskiem, przerzuciłem się na Windowsa 7 i szansa, że go zainstaluje jest... mała.

narzekania na ilość tekstu plus genialny build postaci "wszystko w siłę i kondycję".

W Tormencie liczy się tylko wiedza i inteligencja.

1369489973991.jpg

Link do komentarza

@internet dla dzieci

Ooo tak, tu się zgadzam w zupełności. Brat często siedzi z kuzynem na Jutubie oglądając genialne filmy z Minecrafta czy inne syfy, których kijem bym nie tknął. Potem zaczynają powtarzać w kółko równie wybitne teksty z tych filmów ["Kaczko, przesuń się" słyszałem już chyba z kilkaset razy]. Dobrze, że jeszcze nie odkryli innych lecplejów, wojen i przyjemnego inaczej community polskiego YT. Ale już się boję.

U mnie jest podobna sprawa ( nawet bardzo ), dlatego zaraziłam swojego młodszego brata Tomb Raiderem, Portalem i ... Super Meat Boy'em... grunt że nie rozpowiada o tym nikomu tongue_prosty.gif Co prawda najbardziej podobają mu się gry Lego, których nienawidzę ( mam powody :s ), ale wkrótce go wystawię na tory gier strategicznych i przygodówek, jestem pewna że będzie w niebie wink_prosty.gif Muszę też mu znaleźć jakichś dobrych Let's Playerów, gdyż co drugi klnie, a straszna z niego papuga, any ideas ? Ci których teraz ogląda to porażka na całej linii :I

Link do komentarza

@Aron

I know that feel. Swojemu dziecku też kupię rower i zegarek Casio. Potem się mnie wyrzeknie, ale co moje odświeżone wspomnienia, to moje :3

@Aragornix

Jak pisałem: to zależy od człowieka. Ludzie z natury spokojni nie reagują w aż tak dużym stopniu.

@middia

JAK MOŻNA NIE LUBIĆ GIER LEGO?! NO JAK?!

Link do komentarza

Odnośnie klocków lego to wciąż mam miłe wspomnienia, nie są one jednak silne na tyle by przyciągnąć mnie do serii gier z tym znakiem ( za wyjątkiem Lego Racers, wciąż mam ją na płycie, genialne ).

Odnośnie starzejących się gier: masz absolutną rację, młodsze pokolenie nie potrafi docenić piękna i pewnego skomplikowania tamtych tytułów, dla mnie do tej pory najlepszymi grami są... tekstówki. Tutaj należy zauważyć, że na GoGu można dorwać wybitne King of the Dragon Pass, które przyciągnęło mnie jak Skyrim. Z drugiej strony, nie czarujmy się, ja mogłem się zagrywać w Buggerfalla, co nie znaczy, że po Skyrimie mam ochotę do niego wracać. Niech zostanie tam, gdzie jego miejsce: w moich wspomnieniach.

Link do komentarza

@MartiusGW

"Prawdziwe klocki"? Coś mi tu śmierdzi...trollface.gif

Również dostałem na komunię pierwszy własny PeCet. Tj. nie tyle dostałem, co kupiłem za otrzymane pieniądze(+rodzice też się dołożyli). Wcześniej mój kontakt z gamingiem ograniczał się do Pegasusa i blaszaków kolegów z osiedla(O i jeszcze klona Atari sąsiada, tzw. Rambo iirc).

I jedną z pierwszych gier jakie odpaliłem też było Grand Theft Auto. Pierwsze. W 2D. Z osobnym klawiszem odpowiadającym za bekanie i puszczanie gazów. Idealnie trafili z grupą wiekowąbiggrin_prosty.gif

PS. Dawać ośmiolatkowi Tormenta...

tommyleejones460.jpg

Już niech lepiej wróci do rozjeżdżania dziwek w GTA

Link do komentarza

Kurczę, muszę w końcu Tormenta pożyczyć od kolegi :(

Swoją drogą, ja rozumiem - dzieciom się nie powinno dawać brutalnych gier. Ale przesadzanie w drugą stronę też jest złe. Moja ciocia kupiła dzieciom konsolę niedawno, z Wonderbookiem i Lego Batmanem. Wonderbook im się nie spodobał (lol nawet jednego trofeum nie mają, choć pierwsze wbija się po pięciu minutach, więc jak mogło im się nie spodobać), a w Lego namiętnie grają. I moja ciocia uważa, że to brutalna gra, bo się bije przeciwników :cheesy:

Link do komentarza

Wyobraz sobie moja reakcję kiedy moj 10 letni kuzyn oswiadczyl mi ze Black ops 2 jest lepszy od Unreal Tournament. Nie wiedzialem czy sie smiac czy plakac albo wkurzyc. Dlatego najpierw wybuchlem smiechem, potem sie wkurzylem i zacząłem go wyzywac od każuali itp.

Na koncu udalem sie do kąta poplakac, myslac o tym jaka nastepne generacje czeka przyszlosc jesli chodzi o gaming.

Link do komentarza
Gry rzeczywiście wpływają na agresję. Polecam eksperyment: dajcie dziecku pograć w brutalną grę, a potem je sprowokujcie.

Daj komukolwiek pograć w grę mutiplayer online, a potem zawracaj mu gitarę - urwie ci jaja i wepchnie do gardła.

Moje dzieciaki (jeżeli ich wcześniej nie uduszę) nie dostaną telefonu do gimbazjum, a jeśli już, to Nokię 3310 lub inny cegłofon. Własny pecet - na osiemnastkę. Nie pozwolę im zniszczyć sobie życia tak jak ja sobie zniszczyłem :trollface:

Na komunię w 1998 dostałem rower, GameBoya Colora z dwoma kartridżami, zegarek i keyboard Casio - wszystkie są sprawne do dzisiaj. No, poza rowerem. Już dawno zezłomowany.

Link do komentarza

So true. A ja jestem taki stary D:

Gry rzeczywiście wpływają na agresję. Polecam eksperyment: dajcie dziecku pograć w brutalną grę, a potem je sprowokujcie. Gwarantuję potężny wybuch agresji nawet u dość wyciszonych dzieciaków. Jest to potwierdzone, że sceny pełne przemocy zostawiają po sobie podwyższony poziom pobudzenia psychoruchowego.

Mylisz dwie rzeczy - agresję jako taką i pobudzenie psychoruchowe. A jedno z drugim nie musi mieć nic wspólnego.

Link do komentarza

U mnie w domu do oznaczeń PEGI zawsze podchodziło się dość liberalnie, co nie znaczy, że bez limitu i 24 godziny na dobę. Dawniej grałem więcej niż teraz, ale w te z "czerwonym pegi" godzinkę w weekend. NIe widzę w tym nic złego, o ile się z umiarem dawkuje. Na przykład takie bajki w telewizji pokazujące przejaskrawiony świat bez przemocy robią dzieciom nie mniejsze wodogłowie (wiem z obserwacji dwóch osobników 3 i 5 letniego). Rodzice tych potworów wolą latorośli swej przez 5 godzin bajki na dvd puszczać (w takich ilościach nawet Tom i Jery skodzi, zwłaszcza, że współczesne bajki są jeszcze bardziej skretyniałe).

JACY RODZICE KUPUJĄ SWOIM DZIECIOM (mającym odpowiednio 9 i 10 lat) GTA 4 I GTA LIBERTY CITY STORIES?!

Jacy? Biedni. Komunia w Polsce to święto, tradycja i na takie wydarzenia to się quada w prezencie kupuje. Niestety taka tradycja i trzeba mieć gest.

Link do komentarza

<drama ahead>

Cóż...

Pierwszy mój komputer to stary ThinkPad, na którym jako 5-letni brzdąc z mamą pogrywałam w jakąś prostą gierkę edukacyjną. Potem przeprowadziłam się i miałam wieloletnią przyjemność obcowania z kompem stacjonarnym (Pentium 4 @1,5 GHz, GF 2/5200, ok. 1 GB RAM, HDD 40 GB), na którym to pocinałam maksimum 30 minut dziennie (w klasach 4-6 limit podniósł się do godziny) w Koziołki Matołki, Pingu czy inne edukacyjniaki + Hirołsy 2-4. Ewentualnie patrzyłam, jak brat grał w Colin McRally 2.0, później w ToCę, NFS: Most Wanted i PES 6. No i Simsy, w które cięliśmy równo (ja -12, on - 16 lat, siedzimy i rozkminiamy, jak uszczęśliwić Sima... bezcenne).

Moją pierwszą grą 16+ było DMC4, kupione w wieku 13 lat (ach, te czasy gimbazjum). Jakoś dwa lata wcześniej zaczęłam regularnie czytywać CDA, tak też wciągnęłam się w bardziej "serious gaming".

Internetu nie miałam do chyba jedenastego roku życia - a ten, który w końcu się pojawił, nie powalał szybkością i miał limity przesyłu. Nie było wtedy Minecrafta, lecplejów i innych wojenek - a przynajmniej ja o nich nie wiedziałam, bo nie oglądałam JuTuba.

Moja rodzina nie zawiera zbytnio takowych rozpieszczonych kuzynów (siostra cioteczna dostała na komunię rower) - i chwała Bogu. Rozwydrzone i rozwrzeszczane pociechy sąsiadki z kolei są jeszcze "analogowe" (mały dostęp do sieci), co czyni je choć trochę mniej wkurzającymi. Ale tylko trochę.

Gorzej ma się sprawa w szkole, gdzie jestem zmuszona obcować z parą, nie przymierzając, kompletnych idiotów. Wiecie, ten typ człowieka, który ma siedem zagrożeń, "Kac Vegas" uważa za szczytowe osiągnięcie kinematografii, książki zapewne kijem nie tknął przez ostatnie dwa lata, a najlepszą grą jest dlań spiracone (bo jaki frajer kupuje oryginały) Black Ops.

Przebywanie w pobliżu tej parki przez choćby minutę budzi we mnie mordercze instynkty.

Inna rzecz, że przez większość czasu trzymam się z dala od reszty klasy. Owszem, czasem pogadam chwilkę, zagadnę o coś, pożartuję razem... by za chwilę skończyć gdzieś na uboczu, z obojczykiem Szaliczka wbijającym mi się w krtań, prowadząc ambitną konwersację złożoną z cichych "hmm" i "mhm". Ewentualnie dyskutując o metalu, polityce, edukacji, MLP, anime, grach, Starcrafcie i o tym, jak paskudny jest ten świat.

Wszystko to z prostej przyczyny - nie kontaktuję z resztą swojego rocznika. I nie, nie pozuję na mega-dojrzałą czy wielką snobkę, nie wywyższam się w żaden sposób. Tak po prostu jest. O pewnych sprawach myślę w zupełnie inny sposób, inaczej postrzegam świat, co innego mnie kręci. Dlatego siedzę z Szalikiem, ze swoim cholernym chłopakiem. Bo nie umiem dogadać się z ludźmi, którzy dopiero co pokończyli gimnazja (a bezproblemowo konwersuję ze studentami i nie tylko).

Dlatego też bardzo nie lubię, gdy dzieciak w wieku lat 7 dostaje nową komórkę. Ja swój cegłofon dostałam w wieku lat 9, Nokię z kolorowym ekranem miałam jako 12-latka, smartfona dostałam niedawno w nagrodę za wyniki na koniec roku i nie był to jakiś high-endowy model, a zgrzebniutki HTC One V. Tak samo ma się sprawa z Internetem. Ogłupia dzieciaki i uczy złych nawyków. Gry? Tak jak pisali przedmówcy - patrzeć na ograniczenia wiekowe, czuwać nad dzieckiem i mówić mu, co jest dobre, a co nie. Jeśli jest rozwinięte ponad wiek - można nieco poluzować wymogi w kwestii ograniczeń wiekowych (czyli np. 10-latkowi kupić grę 12+, tak jak ja kupiłam sobie HoMM 5 ^^), ale dalej, kurde, pilnować. I pokazać frajdę z czytania.

Ja tam po kryjomu zaczytywałam się Pratchettem, a pod koniec podstawówki spróbowałam ugryźć "Lód" Dukaja. Odpadłam w 1/3 książki, głównie ze względu na nieco drażniący zabieg narracyjny (protagonista mówiący o sobie bezosobowo, np. "poszło się", "mówiło się", "wzruszyło się ramionami" itp.).

Na komunię w 1998

I pomyśleć, że jak ty miałeś komunię, to ja w pieluszki jeszcze robiłam... :I

Nagle mam żal do rodziców i świata ogółem, że jestem drugim dzieckiem. Dlaczego nie mogłam się urodzić w '92, och, dlaczego?! (i dlaczego akurat mi trafił się drugi chromosom X?)

Link do komentarza

Wyobraz sobie moja reakcję kiedy moj 10 letni kuzyn oswiadczyl mi ze Black ops 2 jest lepszy od Unreal Tournament.

W gimnazjum gościu prawie zaczął pukać się w głowę, jak powiedziałem mu, że wolę np. Dooma od najnowszego Kolofduti. :(

Ogólnie to ponarzekałbym na te wszystkie Fejsbuki i eNKi (nie mylić z Enkim). Nawet był pomysł z ojcem, żeby zablokować je w domowej sieci, ale niestety upadł, bo matka też na nim siedzi i byłoby pewnie za dużo roboty z ciągłym odblokowywaniem i blokowaniem z powrotem...

Choć jeśli o takie rzeczy chodzi, to jestem nieco rozpieszczony: Rodzice w pracy mieli komputery (pamiętam, niektóre nawet kolorów nie miały), nawet internet. Szybki. I w soboty chodziłem do nich i siedziałem - w Netscape. :) Generalnie, wiele z tego internetu nie znałem, ale udało mi się liznąć co nieco o np. emulacji. Youtube wtedy to nawet nie było. :P Za to internet w domu mieliśmy późno - bo po co nam w domu, skoro mamy w pracy? (patrz: Smuggler)

Link do komentarza

Gorzej ma się sprawa w szkole, gdzie jestem zmuszona obcować z parą, nie przymierzając, kompletnych idiotów. Wiecie, ten typ człowieka, który ma siedem zagrożeń, "Kac Vegas" uważa za szczytowe osiągnięcie kinematografii, książki zapewne kijem nie tknął przez ostatnie dwa lata, a najlepszą grą jest dlań spiracone (bo jaki frajer kupuje oryginały) Black Ops.

Czy naprawdę idiotą ktoś jest dla ciebie dlatego, że nie czyta, a ambitniejsze gry i filmy go nie interesują?

nie wywyższam się w żaden sposób.

Tak, na pewno.

Link do komentarza

Nie. Słyszę, jak ci goście się wyrażają, widzę, jak się uczą i jakie mają podejście do życia. To ten typ człowieka, który pisze na Fejsbuku "ale się wczoraj naebałem na imprze #YOLO #SWAG".

I serio się nie wywyższam. A przynajmniej staram się tego nie robić.

Jeśli chcesz się mnie czepiać - PW.

Link do komentarza

Dlaczego nie lubię gier Lego ? Mój brat gra w nie codziennie, a próba oderwania go od komputera kończy się płaczem, wrzaskami i bólem głowy ( nic złego się nie dzieje, po prostu inaczej niz krzykiem oderwać młodego się nie da... no może granatem by się jeszcze dało biggrin_prosty.gif ), dziwię się dlaczego jeszcze nie sfiksowałam psychicznie tongue_prosty.gif Nevermind, i ja i moi rodzice nie lubimy takich sieci społecznych jak Facebook czy NK, kiedy byłam młodsza chciałam mieć konto na FB, ale jedyne na co mi pozwolili to Twitter, z którego i tak rzadko korzystam, zaś konto na YT na szczęście jakoś przełknęli. Teraz po zobaczeniu tego całego wielkiego fenomenu, dla mnie ten cały "Fejsbóg" to jakaś bezsensowna głupota, mimo iż jestem introwertykiem, to i tak wolałabym się spotkać z koleżankami twarzą w twarz, a nie pisać widomości na czacie, zresztą Bóg wie kto przegląda twój profil tongue_prosty.gif Jednakże najgorsze jest dla mnie to , że wszyscy moi znajomi ( nie mylić z przyjaciółmi ), zareagowali na mój brak konta na FB praktycznie tym samym zdaniem : "Co ?! Ale przecież ty żyjesz ! " -,-

Link do komentarza

Zaraz zapewne zostanę zhejcony że urodziłem się w 2002 roku tudzież nie mam mózgu, ale co mi tam:

90% rzeczy które tutaj napisałeś uważam za kompletny bullshit. Jak byłem w 2 klasie podstawówki, absolutnie każdy zagrywał się wtedy w Maxa Payna. To była pierwsza gra z poważną fabułą która tak złapała mnie za jajca, że nie chciała puścić aż do ukończenia 2 części. Podobnie było z całą resztą moich rówieśników. Oprócz tej gry było jeszcze oczywiście GTA III, Vice City, nieco potem San Andreas (które mi osobiście nie przypadło do gustu), Quake III i wiele innych, miejscami dużo brutalniejszych gier. I śmiem twierdzić że wszyscy wyrośliśmy na porządnych ludzi, większość pozdawała liceum, wielu poszło na studia, w tym również ja. Agresji nie zaobserwowałem. A wkurzyć czasami każdy się może.

Kolejna sprawa: trzeba być naprawdę bystrym żeby zainstalować drugoklasiście Planscape: Torment w 2013 roku i dziwić się, że dostali odruchu wymiotnego na jej widok. A jak inaczej mieli zareagować, podczas gdy na własnej konsoli przenośnej widzieli grafikę 10 razy ładniejszą? Poza tym, człowieku, ta gra to praktycznie książka. Na dodatek BARDZO zawiła, zamotana, skomplikowana. Nie mówię że to źle, Planscape jest i na zawsze pozostanie jedną z moich najukochańszych gier, ale osobiście dojrzałem do przejścia jej dopiero w wieku 17 lat. Współczuję twoim siostrzeńcom - osobiście nie chciałbym żeby ojciec wciskał mi hity z ZX Spectrum. On miał swoje gry, ja mam własne, dzisiejsze dzieci również je mają - taka jest kolej rzeczy. A to, że dzisiejsze gry są coraz bardziej prymitywne to już inna sprawa, kompletnie od twoich siostrzeńców nie zależna.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...