Wojen Maturalnych dzień piąty
Wybaczcie opóźnienie, ale przyznam szczerze - zapomniałem. No więc, pomijając niepotrzebny wstęp, jak mi poszło z ustnym j. Polskim?
Lepiej niż sądziłem, ale jednocześnie gorzej niż to sobie wymarzyłem. Inaczej mówiąc solidne 80% nie poświęcając na naukę nawet minuty (pomijając czas przeznaczony na sporządzenie notatek do bibliografii). Konrad może zejść ze sceny bo moja wypowiedź będzie znana jako nowa Wielka Improwizacja!
Czy jestem zadowolony z wyniku? Oczywiście, że tak. Podchodząc do egzaminu na totalnym luzie udało mi się zająć punktowo trzecie miejsce w klasie wyprzedzając przy tym osoby uznawane za klasowych prymusów, które notabene uczyły się do tego egzaminu od paru tygodni. Uznaję to za typowy przykład tego, że wkuwanie to beznadziejny sposób na naukę!
a tak wychodziłem z sali po ogłoszeniu wyników
Tematem mojej prezentacji był podział gatunkowy literatury Fantasy. Temat rzeka, jeżeli chcecie znać moją opinię. Streszczenie całej tej wiedzy w 15 minut było cholernie ciężkie a pamiętajcie, że po wszystkim czekały mnie jeszcze pytania od egzaminatorów. Te jednak nie były jakoś szczególnie trudne i dało się na nie odpowiedzieć bez większego problemu.
Ostatni egzamin czeka mnie w poniedziałek i nawet nie macie pojęcia jaki jestem szczęśliwy, że cała ta farsa ma się ku końcowi.
Potem będę już wolny jak ten ptak, więc będę mieć czas na obiecywaną już gdzieś po komentarzach serię recenzji animcowatych slasherów!
YAY~! GORE!
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze