Skocz do zawartości

Uniwersum Darnerian

  • wpisy
    24
  • komentarzy
    178
  • wyświetleń
    21983

Sorevianie - mini-kompendium


Bazil

2967 wyświetleń

OK, a oto okropny eksperyment. Zapytanie wprost o możliwość pokazania jakiegoś kompendium nie przyniosło żadnych rezultatów, więc zamiast pytać, postanowiłem to zrobić i sprawdzić reakcję.

Na pierwszy ogień poszli Sorevianie - poniżej znajdziecie kompendium ich rasy, będące w gruncie rzeczy spolszczoną (i nieco poszerzoną) wersją kompendium, jakie można znaleźć na mojej stronie na DeviantArt. Kompendium owo, mówię z góry, jest uproszczone i zawiera tylko ułamek ogólnego "lore" rasy Sorevian, w tym najbardziej istotne dane. Są też takie drobiazgi, jak wyliczenia sprzętu bojowego - ale te nie są wyczerpujące.

Czytajcie... i tym razem mówcie coś. I pytajcie, bo na wszelkie pytania związane z uniwersum chętnie odpowiem.

==========================================================================

 

Sorevianie są rasą humanoidalnych jaszczurów, pochodzących z planety Sorev - świata bardzo podobnego do Ziemi zarówno pod względem środowiska naturalnego, jak i historii ewolucji żyjących nań organizmów. Na Sorev jednak nie miała miejsca żadna globalna katastrofa, podobna do tej, która wybiła dinozaury na naszej planecie. To pozwoliło tamtejszym odpowiednikom tych stworzeń kontynuować ewolucję, aż pojawiły się rozumne gatunki gadów.

Sorevianie są rasą urodzonych wojowników, kierujących się kodeksem honorowym. To czyni ich istotami z jednej strony śmiertelnie niebezpiecznymi w walce, a z drugiej szlachetnymi i honorowymi. Ściśle przestrzegają reguł moralnych i odnoszą się z pogardą do takich poczynań, jak podbój innych cywilizacji, mordowanie cywilów czy też katowanie jeńców wojennych. W walce są zaś zabójczy dzięki swoim naturalnym przystosowaniom, ostremu treningowi wojskowemu i śmiercionośnemu uzbrojeniu. To, w połączeniu z wysokim poziomem ich inteligencji oraz liczebnością elitarnych armii weteranów, czyni ich prawdopodobnie najsilniejszą militarnie rasą w znanym wszechświecie.

Sorevianie są ponadto bardzo religijni i wyznają wiarę, w myśl której czczą bogów o wyobrażeniu bardzo zbliżonym do smoków. Można zatem rzec, iż Sorevianie są czczcielami smoków. Sami są ponadto przeświadczeni, iż należą do wyższej rasy.

Obecnie (lata osiemdziesiąte XXXIII wieku) Sorevianie są sprzymierzeni z Fervianami oraz Terranami (notabene: ich dawnymi wrogami), toczą wojnę z Auvelianami i Ildanami i utrzymują neutralne stosunki z Xizarianami.

 

 

 

PODSTAWOWE DANE

 

Organizacja polityczna: SVS (Sorevai Verenidei Saledeni - Zjednoczone Narody Soreviańskie)

Ustrój: republika

System społeczny: kapitalizm

Język urzędowy: strev

Waluta: taliony

Bandera: złoty smok w czerwonym trójkącie, na ciemnogranatowym tle

Świat macierzysty: Sorev

 

Całkowita liczba kontrolowanych systemów: 366

Całkowita liczba skolonizowanych systemów: 41

Całkowita liczba skolonizowanych planet: 44

Populacja: 275 miliardów (w tym ok. 10 miliardów Terran; 0,75 miliarda Auvelian; 0,6 miliarda Ildan; 0,1 miliarda Xizarian oraz 0,1 miliarda Fervian)

Liczebność sił zbrojnych: ok. 5 miliardów żołnierzy

Liczebność okrętów wojennych: ok. 2500 dużych okrętów od klasy kanonierki/monitora wzwyż

 

 

 

WYGLĄD I BIOLOGIA

 

Sorevianie, zwani także sivantien (termin w strev, jakim określają sami siebie), są z naukowego punktu widzenia wyprostowanymi teropodami. Używając języka potocznego, to po prostu jaszczuroludzie w settingu SF - mają humanoidalnej budowy ciała, pokryte od stóp do głów łuskami, długi i silny ogon, pazury na dłoniach i stopach oraz długi pysk, uzbrojony w garnitur ostrych zębów. Z reguły mają dobrze ponad dwa metry wzrostu, są zatem wyraźnie wyżsi i ogólnie więksi od przeciętnego człowieka. Są potężnie umięśnieni, ale jednocześnie wysmukli. Łuski pokrywające ich ciała są na ogół koloru ciemnej zieleni, rzadziej brązu, zaś najrzadziej oranżu lub czerwieni. Łuski te zawsze tworzą unikalne dla każdego osobnika "wzory" (na przykład pręgi, łaty), znajdujące się gdzieś na ciele. Wzór taki, nazywany kate (dosłownie "ikona"), jako unikalna cecha danego jaszczura, umożliwia jego rozpoznawanie (kate są nawet określone w noszonych przez obywateli SVS dokumentach). Sorevianie mają żółte, bocznie osadzone oczy z czarnymi pionowymi źrenicami. Pyski Sorevian są zdolne do ruchów mimicznych, zatem Sorevianie mogą się uśmiechać i okazywać inne uczucia poprzez wyrazy twarzy. Potrafią także się śmiać, a nawet płakać (ale, z racji braku gruczołów łzowych, nie mogą ronić łez).

 

Samice Sorevian są trudne do odróżnienia od samców (dla przedstawicieli innych ras), jako że (podobnie jak same samce) nie mają widocznych organów płciowych. Wprawne oko może jednak dostrzec, iż ich sylwetki - ze względu na inne rozłożenie mięśni - są bardziej wysmukłe. Przyjmuje się, że samice mają na ogół trochę inną osobowość, niż samce, ale dorównują im pod kątem siły i sprawności fizycznej i wcale nie są od nich mniej wojownicze.

 

Sorevianie noszą z reguły lekkie i dość skąpe odzienie, chyba że jest zimno. W niektórych przypadkach - na przykład, w szczególnie upalne dni, gdy spędzają czas nad wodą albo gdy idą na noc do łóżka - nie noszą żadnych ubrań. Chociaż korzystają ze zwykłych elementów garderoby, takich jak spodnie czy bluzy, nigdy (wyjąwszy szczególne przypadki) nie noszą butów - ich szponiaste stopy są zawsze odsłonięte, nawet jeśli są w wojskowych uniformach. Innym zwykle odsłoniętym elementem ich ciała jest ogon.

 

Chociaż Sorevianie są gadami, mają pewne cechy, które odróżniają ich od zwierząt z tej gromady na Ziemi. Po pierwsze, są ciepłokrwiści - ich ciała utrzymują temperaturę na poziomie 34 stopni Celsjusza. Po drugie, nie rosną przez całe życie, a tym samym nie linieją co roku - ostatni raz zrzucają skórę najpóźniej w wieku 30 lat (na ich ostatniej skórze zaznaczają się przez to oznaki starości - łuski tracą połysk, stają się bardziej matowe). Ich łuskowata skóra oraz ogólna budowa sprawiają, że ich ciała są dość odporne, choć ich naturalny pancerz jest bezużyteczny wobec nowoczesnej, śmiercionośnej broni, takiej jak lasery czy pociski hipersoniczne. Niemniej, chroni ich doskonale przed mniej zabójczymi atakami, takimi jak ciosy pięścią czy kopnięcia - przedstawiciele słabszych fizycznie ras, takich jak Terranie czy Auvelianie, z trudem są w stanie uderzyć Sorevianina tak, aby ten w ogóle poczuł jakikolwiek ból.

 

Tak jak ziemskie gady, Sorevianie są jajorodni - w jednym wylęgu jest z reguły od pięciu do ośmiu jaj, choć odnotowywano także te mniej lub bardziej liczne (najmniejszy obejmował tylko jedno jajo, a największy - dwanaście). Osiągają dojrzałość płciową w wieku dziesięciu, jedenastu lat i są uznawani za w pełni dojrzałych w wieku czternastu lat. Żyją dłużej, niż ludzie, umierając ze starości w wieku 200-250 lat (niektóre osobniki dożywają jeszcze dłużej). Sorevianie są mięsożerni, ale chętnie jadają także pokarmy pochodzenia roślinnego (owoce, warzywa, zboża, wypieki) - czasem dlatego, że są w stanie przyswoić sobie z nich niektóre składniki (np. węglowodany), czasem po prostu dla przyjemności.

 

Sorevianie wywodzą się z drapieżników, ewoluujących w skrajnie trudnym środowisku - i odziedziczyli po nich cechy, czyniące ich urodzonymi zabójcami. Pierwszą z nich jest ich siła fizyczna - ich mięśnie są cztery razy silniejsze od mięśni ssaków, są także ogólnie potężniejszej budowy ciała, przez co Sorevianin jest nawet siedem, osiem razy silniejszy od analogicznie wyćwiczonego człowieka. Jaszczury są w podobnym stopniu odporne na zmęczenie, a także szybkie i zwinne - wszystko to czyni ich niezrównanymi w walce wręcz (także to, że ich żołnierzy szkoli się w wyrafinowanych sztukach walki). Posiadają także niesamowicie rozwinięty refleks, dzięki czemu potrafią reagować - a tym samym zadawać ciosy czy celować (i strzelać) - bardzo szybko, jak maszyny. Doskonale ponadto znoszą presję bitewną - bardzo trudno jest złamać ich morale, szczególnie biorąc pod uwagę odzywający się w nich w walce "pierwotny gniew", kiedy to do głosu dochodzą ich instynkty i żądza krwi. Co więcej, Sorevianie są odporni na ból i rany oraz trudni do zabicia. Wykazują dużą odporność na wiele zabójczych efektów, takich jak utrata krwi, zatrucie, odurzenie narkotykami, czy nawet... upojenie alkoholowe. Fizycznie, jaszczury te znacznie przewyższają ludzi (oraz większość znanych ras rozumnych) pod każdym względem, są równie inteligentne i mają od nich większą odporność na umysłową presję. Jakby i tego było mało, Sorevianie posiadają najlepszy program szkolenia - wielu ich wojowników jest wyćwiczonych do granic swoich możliwości, a niektórzy potrafią nawet robić rzeczy wykraczające poza te granice (np. zabójcy Genisivare). To wszystko czyni Sorevian najlepszymi żołnierzami w znanym wszechświecie.

 

 

 

HISTORIA (w skrócie)

 

Sorevianie dowiedzieli się po raz pierwszy, iż nie są sami we wszechświecie, kiedy ich macierzysta planeta została w 3098 roku (czasu ziemskiego) zaatakowana przez ludzi. Choć Terranie zdołali wcześniej podbić i unicestwić kilka innych cywilizacji, wybijając obce rasy do nogi, Sorevianie jako pierwsi pokonali ludzi, pomimo ich technicznej przewagi. To zwycięstwo umożliwiło jaszczurom pozyskanie ziemskich technologii, a tym samym otworzyło przed nimi erę ekspansji w kosmosie.

 

Po długim (dokładnie 52 lata) okresie pokoju, w trakcie którego założyli łącznie dwanaście kolonii (nazwanych później Rdzennymi Koloniami), Sorevianie znów napotkali ludzi w roku 3153. Terranie znów ich zaatakowali, dokonując jednoczesnego ataku na pięć spośród ich niedawno założonych kolonii (Ravaneri, Samaveri, Panameri, Khasari oraz Amenei). Tym razem jednak Sorevianie, posiadając rozwiniętą technologię, byli dużo lepiej przygotowani do wojny. Ta, nazwana po prostu Bitwą o Kolonie, zakończyła się w niecałe dwa miesiące całkowitym triumfem jaszczurów. Ich pasmo zwycięstw trwało dalej, gdy - wiedząc, że wojna z Terranami potrwa jeszcze długo, a jedyną ich możliwością jest pokonać ludzi jak najszybciej, nim rozmiary ich imperium oraz potęga przemysłu przeważą szalę - dokonali niespodziewanego ataku na Ziemię. Inwazja ta zakończyła się sukcesem, jaszczury pokonały terrańskie siły zbrojne i wzięły do niewoli przedstawicieli rządu. To doprowadziło to usunięcia scentralizowanej władzy w GTF (Globalnej Terrańskiej Federacji), a tym samym spowodowało dezintegrację imperium - próby utworzenia nowego rządu szły opieszale, a poszczególne kolonie z osobna były zbyt słabe, nie mogąc stawić zorganizowanego oporu. Sorevianie, wobec faktycznego rozbicia floty GTF, wykorzystali to, zmuszając poszczególne kolonie do poddania się pod groźbą bombardowań orbitalnych - zaatakowane planety były wobec nich bezbronne, więc kapitulowały jedna po drugiej, a jaszczury wprowadzały na nie swoje garnizony. Nowy rząd powstał ostatecznie zbyt późno - Sorevianie do 3156 roku całkowicie zajęli terytorium GTF, która wkrótce rozpadła się całkowicie, zastąpiona przez AMU - Unię Sprzymierzonych Światów. Jaszczury nie włączyły jednak jej planet do swojego młodego imperium, lecz poprzestały na wymuszeniu na ludziach podpisania paktu, zabraniającego im utrzymywać sił zbrojnych oraz floty wojennej - gadom nie zależało bowiem na podporządkowywaniu sobie Terran, interesowało je wyłącznie to, aby nie stanowili już dla nich nigdy zagrożenia. Innym istotnym warunkiem paktu był obowiązek regularnego zaopatrywania Sorevian w surowce - nie godziło to jednak w los zwykłych obywateli, gdyż surowce te byłyby przeznaczone na cele wojenne - które straciły ważność, jako że ludzie nie mieli już własnej armii i floty. Terranom nigdy nie brakowało zatem dóbr w codziennym życiu, za to Sorevianie, korzystając z terrańskiego przemysłu, zaczęli w bardzo szybkim tempie rozwijać swoją potęgę.

 

Zwycięstwo jaszczurów nad ludźmi zapoczątkowało złotą erę SVS i okres okupacji terrańskich planet, jaki miał potrwać jeszcze około wiek. Soreviańskie imperium rosło w siłę - kolonizowano nowe planety, rozbudowywano armię i flotę. W roku 3176 Sorevianie napotkali kolejną obcą rasę - Fervian, żyjących na dość niskim poziomie cywilizacyjnym. Zdołali zawrzeć z nimi przymierze, poświęcając jednocześnie środki, aby przyspieszyć ich rozwój technologiczny oraz pomóc w budowie własnego międzygwiezdnego imperium.

 

Pokój nie trwał zbyt długo - w roku 3188 Sorevianie natknęli się na rasę Ildan, którzy wkrótce dokonali inwazji na jedną z kolonii jaszczurów, Sivere. To zapoczątkowało wojnę pomiędzy Sorevianami i Ildanami, która trwa - z przerwami - do dziś. Jakby i tego było mało, w roku 3190 do wojny włączyła się trzecia rasa - Auvelianie. Początkowo była to trójstronna walka, ale gdy okazało się jasne, że jaszczury są w niej najsilniejszą stroną konfliktu, Auvelianie weszli w trwające do dziś przymierze z Ildanami. Od tamtej pory Sorevianie bronili przed nimi zarówno własne, jak i terrańskie kolonie. Auvelianie i Ildanie dokonali wielu inwazji, ale byli niemal zawsze pokonywani.

 

Jednym z najbardziej znanych epizodów tej wojny była Bitwa o Akiosa. Planeta owa, dawniej terrańska kolonia o nazwie Hagith III, została zaatakowana przez połączone siły auveliańsko-ildańskie. Wojna o nią trwała dziesięć lat i poważnie zmęczyła obie strony. Ostatecznie jednak jaszczury znów zwyciężyły. Krótko po swojej wygranej na Akiosie dokonały swojej pierwszej i ostatniej ofensywy w tej wojnie, podbijając trzy planety, jakich Auvelianie oraz Ildanie używali w charakterze przyczółków do swojej inwazji na Akiosa - Vaider III, Ignar III oraz Ignar IV. Koncentrując swoje siły w tamtym sektorze, osłabili je jednak na innych frontach, co Auvelianie wykorzystali, równolegle atakując i podbijając trzy terrańskie kolonie - Phaleg IV, Aratron IV oraz Bethor III (które wkrótce zostały przemianowane odpowiednio na Varaden, Ezaelis i Moriaden). Ildanom z kolei udało się podbić soreviańską kolonię Nimere, ale szybko zostali stamtąd wyparci, gdy interweniowali Fervianie. Strony konfliktu zawarły następnie chwilowo pokój.

 

Po Bitwie o Akiosa wybuchły wkrótce kolejne wojny. Chociaż Sorevianie wciąż wygrywali w większości konfliktów, mieli coraz większe trudności z utrzymaniem się na tak wielu frontach, ponosząc coraz poważniejsze porażki. Zwyciężyli Ildan na Sivere w 3239, skutecznie odbijając w tym samym roku stracony Bethor III (i pomagając w ponownym ustanowieniu nań terrańskiej władzy), ale ponieśli drugą klęskę na Nimere - i raz jeszcze interwencja Fervian uratowała sytuację. W latach czterdziestych rewindykowali terrańską kolonię na Aratron IV (późniejsza próba odebrania Phaleg IV zakończyła się niepowodzeniem), ale zostali pokonani przez Xizarian, którzy w następstwie wygranej wojny zagarnęli cztery terrańskie kolonie (piąta została zniszczona). Sprawę utrudniały rebelie na terrańskich koloniach, które zdarzały się odkąd ludzkie światy znalazły się pod okupacją Sorevian. W roku 3258 sytuacja stała się krytyczna, gdy doszło do zakończonej sukcesem, otwartej rebelii na Caliban IV, która stała się tym samym pierwszym wyzwolonym światem. Był to punkt zwrotny w terrańsko-soreviańskiej historii - jaszczury obawiały się, że podobne rebelie mogą wybuchnąć na innych planetach, wywołując reakcję łańcuchową. Mogły wprawdzie zdusić te rewolty, wysyłając więcej żołnierzy, ale to mogło zrodzić ryzyko odsłonięcia granic z Auvelianami oraz Ildanami - było ponad sto terrańskich kolonii, a zatem zbyt wiele, aby Sorevianie mogli wysyłać duże siły zbrojne na każdą z nich. Ponadto, każda akcja militarna mogła wywołać jeszcze większe oburzenie u Terran, a także u samych Sorevian, których społeczeństwo od dawna wyrażało sprzeciw wobec okupacji - sprzeciw ów, początkowo marginalny, teraz sięgnął zenitu.

 

Ostatecznie zatem, w roku 3259, jaszczury zdecydowały się zakończyć okupację terrańskich planet, wycofując z nich swe oddziały. Wkrótce potem nawiązały z ludźmi nowe stosunki dyplomatyczne, doprowadzając ostatecznie do zawiązania sojuszu.

 

Wojna pomiędzy Sorevianami, Fervianami i Terranami, a Auvelianami i Ildanami, trwa do dziś.

 

 

 

SPOŁECZEŃSTWO

 

Całe soreviańskie społeczeństwo żyje pod silnym wpływem kodeksu - zbioru zasad o charakterze moralnym i etycznym, jaki reguluje właściwie wszystkie dziedziny życia, nie tylko sposób bycia zwykłych obywateli, ale także sposób prowadzenia polityki czy też wojen. To sprawia, że jak na dzikie bestie (jakimi Sorevianie się zdają być według wielu ludzi), jaszczury są bardzo ludzkie, szlachetne i honorowe. Można się wśród nich natknąć na zbrodniarzy, ale jako rasa, wydają się być ludem idealistów, wysoko ceniących szlachetność, prawość i honor.

Taka wierność zasadom wiąże się jednak z pewną społeczną presją - przestępcy spotykają się w soreviańskim społeczeństwie z jeszcze większym potępieniem, niż u ludzi, a donoszenie na kogoś z bliskiego otoczenia, kto popełnił przestępstwo, jest uznawane za coś normalnego. Nawet ci Sorevianie, którzy po prostu niedostatecznie gorliwie stosują się do kodeksu, mogą się spotkać z ostracyzmem.

 

Mentalność Sorevian jest uzależniona nie tylko od kodeksu, ale także od wierzeń religijnych - wierzą, że świat i istoty na nim żyjące został stworzony przez sivaronów - smocze bóstwa - a oni sami są ich najważniejszym tworem, ich dziećmi, wybranymi, by wypełniały ich wolę w świecie, jak również prowadziły pomniejsze istoty. To wiąże się z przeświadczeniem Sorevian, iż należą do wyższej rasy i że wszystkie inne żyjące stworzenia - także Terranie oraz pozostałe rasy rozumne - stoją pod nimi. Nie sprawia to jednak, że nimi pogardzają - na ogół szanują je na swój sposób i nie odnoszą się z wyższością do ich przedstawicieli w bezpośrednich kontaktach. W praktyce, często się zdarza, że stosunek jaszczurów do innych ras jest lekko protekcjonalny.

 

W myśl religii Sorevian, istnieją trzej sivaroni - Daerion, Feomar i Saneor.

- Daerion jest zielonym smokiem, bogiem życia i miłości. Jego domena - życie - jest szeroko pojmowana, w związku z czym patronuje on znakomitej większości soreviańskiego społeczeństwa.

- Feomar jest czerwonym smokiem, bogiem wojny i patronem wojowników.

- Saneor jest niebieskim smokiem, reprezentującym rozum, racjonalizm i równowagę. Jest patronem uczonych, naukowców, artystów czy filozofów.

 

Odwiecznym wrogiem trzech sivaronów jest Kagar - smok ciemności, śmierci i zniszczenia, soreviański odpowiednik szatana. Ironicznie, jest także ich ojcem oraz zabójcą ich matki - smoczycy Maien - z którą zbudował fundamenty świata, po czym poróżnił się co do tego, jakie reguły winny owym światem rządzić.

 

W religii Sorevian istnieją także pomniejsze smoki - sivafarowie - będące sługami trzech bóstw. Można ich w pewnym stopniu porównać do występujących w religii chrześcijańskiej aniołów. Jaszczury wierzą, że każdy z nich - o ile za życia nie oddał się złu - zostaje po śmierci sivafarem jednego z trzech sivaronów. Rangę sivafara określają przy tym jego dokonania za życia. Niektórzy z sivafarów to istoty całkowicie fikcyjne, mityczne, inni zaś to w istocie postacie historyczne, które po śmierci zostały - jak wierzą Sorevianie - wysokiej rangi sivafarami.

 

Jeszcze innym czynnikiem, wpływającym na społeczeństwo Sorevian, są ich więzi rodzinne. Jaszczury mają inny model rodziny, niż ludzie - nie łączą się w pary na całe życie, ich instynkty macierzyńskie są również dość słabe (choć zdarzają się, oczywiście, wyjątki od tej reguły). W zamian mają dużo silniejsze od ludzkich więzi przyjaźni oraz braterstwa - najsilniejszą znaną Sorevianom miłością jest ta, jaką czują do swoich braci i sióstr, z którymi pozostają razem od pierwszych chwil swego życia. Jeżeli ktoś jest wyjątkowo bliskim sercu Sorevianina przyjacielem, ten również może go pokochać, jak brata (jest to możliwe także wtedy, gdy ów przyjaciel należy do innej rasy).

 

Chociaż te wszystkie zjawiska odróżniają Sorevian od Terran, jaszczury przypominają ludzi pod wieloma względami - są prawdopodobnie najbardziej "ludzką" ze wszystkich obcych ras. Lubią podobne formy rozrywki (ergo, podobnie jak ludzie lubią czytać książki, słuchać muzyki, oglądać filmy, grać w gry wideo czy też uprawiać dla rekreacji rozmaite dyscypliny sportowe), dobre towarzystwo, dobre jedzenie, a nawet... dobry alkohol (jako że Sorevianie produkują i spożywają napoje wyskokowe). Jedyne, czego nie traktują jako źródło przyjemności, to seks. Wierzą bowiem, że jako przedstawiciele wyższej rasy, nie powinni folgować najbardziej prymitywnym żądzom ciała.

 

Ze względu na wojowniczą naturę Sorevian, bardzo popularne są wśród nich - nawet wśród cywili - sporty walki. Są one powszechnie ćwiczone i uprawiane, a zawody i turnieje w sztukach walki, tak lokalne, jak i międzynarodowe, cieszą się u nich ogromną popularnością - mniej więcej taką, jak sporty pokroju piłki nożnej czy koszykówki wśród Terran. Najbardziej popularne soreviańskie sztuki walki wręcz to: kai tae (elegancka, ale jednocześnie dość prosta i względnie łatwo przyswajalna - coś pomiędzy krav magą, a shotokanem; stanowi element szkolenia soreviańskich żołnierzy, w związku z czym weterani ze Strażników czy Sarukeri są na ogół mistrzami w tej sztuce), kai haiken (bardzo trudna i bardzo wyrafinowana, soreviański odpowiednik kung fu; często zgłębiają ją soreviańscy żołnierze z najbardziej elitarnych formacji), itsu gate (brutalna i mordercza, oparta na ciosach wykorzystujących całą siłę ciała wojownika i zdolnych zabić lub trwale okaleczyć pojedynczym trafieniem; najbardziej popularna wśród zabójców Genisivare, którzy dzięki niej potrafią zabić przeciwnika natychmiast, jednym ciosem) oraz fa envure (sztuka walki oparta bardziej na rzutach i chwytach, niż bezpośrednich ciosach - soreviański odpowiednik judo lub jiu-jitsu).

 

SVS, jako że jest w istocie globalnym państwem federalnym, jednoczy wiele narodów, z których każdy ma własny język i kulturę. Chociaż od czasu utworzenia SVS poszczególne nacje zbliżyły się do siebie, doprowadzając do powstania "globalnej" kultury soreviańskiej, ich przedstawiciele wciąż czują więzi ze swoimi korzeniami oraz z narodem, z którego pochodzą.

Istotniejsze soreviańskie narody, składające się na SVS, to między innymi: Favelia (potęga gospodarcza i militarna, przodująca w rozwoju technologicznym), Aderia (naród, w którym narodziła się panująca obecnie wśród Sorevian religia), Sheverea (kraj największy powierzchniowo oraz pod względem populacji), Ickanura (mocarstwo militarne, miejsce pochodzenia Genisivare oraz wielu wyznawanych obecnie, wojskowych tradycji), Genamea (kolejne mocarstwo, które wespół z Favelią i Shevereą skutecznie walczyło z terrańskimi najeźdźcami), Malafea (główny architekt SVS), Likara (wyspiarski naród, który podczas inwazji Terran na Sorev został przez nich całkowicie podbity, ale nigdy nie skapitulował, prowadząc walkę partyzancką; pod koniec wojny likarańscy partyzanci byli na tyle silni, że samodzielnie pokonali tamtejszy, osłabiony już garnizon Terran, i wyzwolili kraj), Nidema, Folara i Saruneva (trzy narody, które podczas wojny z ludźmi zostały przez nich zbombardowane nuklearne i fizycznie unicestwione - w miejscu, gdzie znajdowały się terytoria ich krajów, jest obecnie na Sorev ogromne pustkowie, zwane pustynią Amva).

 

 

 

RZĄD I SIŁY PORZĄDKOWE

 

System polityczny w soreviańskim imperium jest oparty na demokracji, która była znana jaszczurom na wieki przed założeniem SVS w roku 3099, podczas terrańskiej inwazji. Było zatem jasne, że wspólny rząd wszystkich soreviańskich nacji będzie republiką.

 

Nadrzędną rolę w republice w jaszczurzej wersji odgrywa władza ustawodawcza. Jest ona piastowana głównie przez Senat, a także przez Radę SVS, która pełni rolę zarówno organu wykonawczego, jak i wyższej izby parlamentu. Ta druga składa się łącznie ze 154 delegatów, wyłanianych w drodze demokratycznych wyborów. Wśród nich jest osiemnastu najstarszych rangą przywódców wojskowych (marszałków - shivanure, oraz admirałów - karimure), tworzących Najwyższą Radę Wojskową SVS. Podstawową funkcją Rady SVS jest inicjowanie projektów ustaw, wprowadzanie poprawek, jak również prace wykonawcze nad zatwierdzonymi ustawami.

 

Drugi z nadrzędnych organów - Senat - składa się z 698 senatorów. Jako że to senatorowie głosują nad wprowadzeniem ustawy w życie, to oni w praktyce decydują, jakie prawo będzie stanowione w SVS. Senatorowie, podobnie jak delegaci do Rady SVS, są wybierani poprzez wybory demokratyczne, mogą być również usunięci ze stanowiska poprzez wotum nieufności.

 

Na poszczególnych planetach Sorevian istnieje ponadto system samorządowy, oparty na lokalnych radach, zwanych dyrektoriatami. Najwyższe rangą na danej planecie są Dyrektoriaty Kolonialne, które stanowią niejako odpowiednik Rady SVS na swojej kolonii i pełnią tam władzę - w zakresie określonym przez ustawę - wraz z lokalnym Zgromadzeniem.

 

W SVS istnieje także niezależny system sądownictwa. Na jego czele stoi Najwyższy Trybunał, mający swoją siedzibę na Sorev.

 

Soreviańska policja (Akerine) posiada podobny zakres kompetencji i jurysdykcji, co terrańska - a zatem, poza zwykłymi zadaniami (utrzymywaniem porządku w miastach i osiedlach, ściganiem przestępców, nadzorowaniem ruchu powietrznego), w jej gestii pozostaje także kontrolowanie wód terytorialnych na poszczególnych planetach. Tak jak Terranie, Sorevianie wykorzystują do tego celu wyłącznie lekkie jednostki, takie jak patrolowce czy korwety rakietowe, ale także łodzie podwodne. Uzbrojenie soreviańskich funkcjonariuszy nie odstaje od wojskowego w takim stopniu, jak u terrańskich, ale jest użytkowane zdecydowanie rzadziej - na co dzień, Sorevianie z policji w ogóle nie noszą broni (z wyjątkiem pałki pod napięciem oraz paralizatora), używając jej tylko w szczególnych przypadkach (dotyczy to głównie funkcjonariuszy z sił specjalnych, którzy ze zrozumiałych względów muszą być uzbrojeni). Trening Sorevian służących w Akerine koncentruje się w mniejszym stopniu na ćwiczeniach strzeleckich, w dużo większym zaś na sztukach walki wręcz. Funkcjonariusze soreviańskiej policji to z reguły albo byli wojskowi, albo sivantien już po odbyciu służby w charakterze rezerwistów - są w związku z tym zahartowani i bardzo zdyscyplinowani

Akerine ma do dyspozycji dużo większe, niż policja terrańska, środki inwigilacji - wpasowuje się to w znaczną praworządność Sorevian oraz wzmiankowane, częste donoszenie na osoby z bliskiego otoczenia. Monitoring miast jest wzmożony, ulice i osiedla mieszkaniowe stale obserwowane, a prawne ograniczenia metod śledczych ingerujących w sferę prywatną - niewielkie. Pomniejsze posterunki są rozmieszczone dość gęsto na terenie miast, a funkcjonariusze regularnie odwiedzają okolicznych mieszkańców, przeprowadzając z nimi rozmowy i pytając o codzienne problemy. W ten sposób Akerine gromadzi również swego rodzaju bazę danych obywateli.

Jedną z konsekwencji takiego stanu rzeczy jest fakt, iż przestępczość jest wśród Sorevian problemem zdecydowanie mniej palącym, niż wśród Terran - ale jest to w równej mierze spowodowane znaczną uczciwością Sorevian oraz wiernością społeczeństwa wobec reguł kodeksu (nawet przestępcy i ich zorganizowane grupy kierują się pewnymi zasadami). Także funkcjonariusze policji wykorzystują posiadane środki do faktycznego ścigania przestępców - nie zaś do nękania zwykłych obywateli.

 

Wyrazem znaczącej ingerencji władz SVS w sferę prywatną obywateli jest profil policyjnych służb specjalnych o nazwie SNNM (Severei Nividei Nigate take Mafaze - dosłownie: Specjalnie Uprawnione Oddziały Anty-Terrorystyczne). Jednostka owa ma charakter częściowo militarny i jej funkcją jest przeciwdziałanie nie tylko akcjom stricte terrorystycznym, jak sugerowałaby nazwa, ale także wrogim operacjom szpiegowskim. Dla realizowania swoich zadań, posiada uprawnienia przekraczające te, jakie posiada Akerine (ale jej funkcjonariusze mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej za bezzasadne z nich korzystanie). SNNM wykorzystywała je także do prowadzenia śledztw wymierzonych przeciwko terrańskiej rebelii na okupowanych planetach, ale dla zachowania poprawnych stosunków z ludźmi, władze SVS ściśle kontrolowały tamtejszą działalność funkcjonariuszy SNNM i zapewniały rekompensatę tym Terranom, którzy zostali pokrzywdzeni w efekcie poczynań soreviańskich agentów.

SNNM składa się zasadniczo z dwóch typów funkcjonariuszy - pierwsi to kadra agentów. Ci nie są żołnierzami i nie przechodzą stricte militarnego przeszkolenia, to po prostu doskonale wyszkoleni i posiadający specjalne uprawnienia detektywi/agenci, wykonujący różne zadania o charakterze wywiadowczym - śledztwa, przesłuchania, tropienie i likwidowanie wrogich agentów oraz szpiegów itp. Czasami wspierają także Akerine w sprawach kryminalnych szczególnie wysokiej wagi.

Drugi typ funkcjonariuszy SNNM to komandosi. Są to zasadniczo typowe oddziały anty-terrorystyczne, wyposażone w wojskowy sprzęt i uzbrojenie (w tym militarne transportery opancerzone RA-42 Virane), zbrojne ramię SNNM. Podobnie jak agenci, uczestniczą zarówno w operacjach policyjnych, jak i wojskowych - wymierzonych przeciwko wrogim szpiegom czy też sabotażystom. Komandosi SNNM, w odróżnieniu od agentów, często rekrutują się spośród soreviańskich żołnierzy.

SNNM jest ponadto jednym z podstawowych "klientów" Genisivare. Zatrudniała wielokrotnie tych zabójców albo do zadań ochroniarskich, albo do wsparcia własnych komandosów czy też agentów.

 

 

 

TECHNOLOGIA I UZBROJENIE

 

Chociaż Sorevianie posiadają nowoczesne technologie, z których wielu używają także ludzie (będący najbardziej zaawansowaną technologicznie ze znanych ras), są w ogólnym ujęciu względnie opóźnieni. Przykładowo, choć używają głowic subatomowych jako standardowego uzbrojenia i potrafią produkować seryjnie pancerze wspomagane, ich technologie są w tych dziedzinach gorsze od terrańskich - głowice subatomowe są mniej wydajne, zaś pancerze wspomagane na tyle kosztowne w produkcji, że korzysta z nich jedynie wąska elita w armii (taka jak Sarukeri). Prawdopodobnie największym zmartwieniem dla Sorevian są ich źródła energii - przykładowo fakt, że ich reaktory fuzyjne są mniej wydajne, niż te wytwarzane przez ludzi, zmusza ich do umieszczania większej ich liczby na okrętach, niżby Terranie potrzebowali w analogicznej sytuacji. Co więcej - w dużej mierze z racji braku własnych psioników - Sorevianie posiadają niewielką wiedzę na temat psioniki, sposobów jej użytkowania (oraz przeciwdziałania), jak również na temat natury i utylizacji ciemnej energii (aczkolwiek, dzięki świeżo upieczonemu sojuszowi z Terranami, nadrabiają ostatnimi czasy zaległości w tej dziedzinie - co pozwoliło im m.in. znacznie udoskonalić posiadane psioniczne inhibitory).

 

Są jednak technologie militarne, które Sorevianie rozwinęli doskonale. Najlepszym przykładem jest broń hipersoniczna (Gaussa), powszechnie używana przez ich siły lądowe. Nowoczesne karabiny, z jakich korzystają soreviańscy żołnierze, mają wielką siłę ognia oraz możliwości penetracji - wiele materiałów, jakie dzisiaj uznaje się za wytrzymałe, jak stal, beton czy też stop tytanowo-węglowy, nie stanowi dla nich absolutnie żadnej bariery. Inny wynalazek jaszczurów to materiały reaktywne, w tym najdoskonalszy zwany nonilanem - doskonale pochłania on energię kinetyczną, przez co wykonane zeń stroje ochronne są praktycznie niemożliwe do przebicia przez broń balistyczną. Sorevianie są ponadto dobrzy w metalurgii i stworzyli wiele wytrzymałych materiałów, takich jak ifuman, a przede wszystkim kheterium - jeden z najtrwalszych istniejących stopów, niezniszczalny dla używanej obecnie broni.

 

Podczas gdy oddziały lądowe SVS są dość "konserwatywne" w kwestii technologii (nie mają żadnej broni energetycznej), ich flota gwiezdna jest bardzo nowoczesna. To jedyna formacja militarna, jaka ma dostęp do technologii osłon i najsilniejszych broni, takich jak działa laserowe wysokiej mocy (zdolne przepalać się przez planety, aż do jądra, w przeciągu sekund) i torpedy termonuklearne typu Daenture - niszczyciele planet. Uzbrojenie floty SVS zostało ponadto niedawno poszerzone o działa jonowe - nowo produkowane okręty są w nie uzbrojone i dzięki temu potrafią w krótkim czasie zneutralizować dowolnie potężne, wrogie osłony.

 

 

 

SIŁY ZBROJNE

 

Powszechnie uważa się, iż Sorevianie są najsilniejszą militarnie rasą spośród znanych. Jest tak nie tylko dzięki temu, iż są najbardziej zabójczymi wojownikami pośród przedstawicieli znanych ras, ale także dzięki wewnętrznej polityce armii, stawiającej sobie za cel tworzenie całych armii doskonale wyćwiczonych i zaprawionych w bojach, elitarnych żołnierzy. Dlatego właśnie kandydaci na wojowników są poddawani wyjątkowo rygorystycznemu szkoleniu, a w doborze nowicjuszy do sił specjalnych panuje ostra selekcja. Sama wzmianka o wezwaniu najbardziej elitarnych formacji wojskowych SVS nieraz wystarczała, by obniżyć morale u wojsk przeciwnika.

 

Podstawową siłą zbrojną SVS jest tak zwana Milicja (oryginalnie: Manira). Każdy jaszczur, który decyduje się na wojskową karierę, zaczyna właśnie od niej - w związku z tym, składa się ona z niedoświadczonych na ogół żołnierzy, którzy dysponują ponadto tylko podstawowym sprzętem. Z drugiej strony, żołnierze ci są poddawani bardzo surowemu treningowi - zarówno fizycznemu, jak i strzeleckiemu oraz w walce wręcz (szkolenie w tej ostatniej dziedzinie obejmuje także trening w kai tae - jednej z soreviańskich sztuk walki). W związku z tym, pomimo braku pancerzy wspomaganych i tym podobnych udogodnień, są bardzo silni i odporni na trudy służby.

 

Jednocześnie Milicja stanowi formację, w której służbę odbywają rezerwiści - obywatele SVS, którzy nie wiążą swojej przyszłości z wojskową karierą, lecz muszą przebyć obowiązkową (pięcioletnią) służbę wojskową. Rezerwiści przechodzą nie mniej surowe szkolenie, niż regularni żołnierze i w razie potrzeby (np. inwazji na rodzimą planetę) mogą zostać powtórnie powołani do armii. W związku z tym, Milicja jest w teorii formacją bardzo liczną, zważywszy na fakt, iż jej rezerwą jest zasadniczo praktycznie cała soreviańska populacja. Z drugiej strony, istnieje rozdźwięk w sprzęcie, jakim dysponują żołnierze zawodowi oraz rezerwiści. Władze SVS pracują nad szerokim udostępnieniem tym drugim doskonalszego technicznie sprzętu, lecz wyposażanie weń jednostek rezerwy postępuje powoli.

 

Żołnierz Milicji posiada uproszczony, pełny kombinezon wykonany z nonilanu oraz materiałów termoszczelnych, częściowo kryty zewnętrznymi płytami z advinenu (na torsie, przedramionach oraz goleniach). Wystarcza to do powstrzymania strzałów ze standardowej broni przeciwpiechotnej. Kombinezon ów posiada system wspomagania celowania, kontrolowany poprzez komputer, wbudowany w duży, czarny wizjer, osłaniający górną połowę łba. Poza tym jednak, nie ma żadnych układów zwiększających siłę bądź szybkość żołnierza. Niemniej, oddaje do dyspozycji użytkownika najbardziej podstawowe systemy elektroniczne, obecne w bardziej zaawansowanych kombinezonach, takie jak osobisty transponder (pozwalający własnym sensorom odróżnić go od żołnierzy wroga, a dowódcom określić jego pozycję), system monitorowania zdrowia (wraz z gotowymi do iniekcji, podstawowymi środkami farmakologicznymi, takimi jak środki przeciwbólowe), czy też osobisty komunikator. Wizjer posiada własny komputer oraz podstawowe funkcje wizyjne (w tym termowizję) i celownicze (mogą być sprzężone z używaną aktualnie bronią, dzięki czemu "nanoszą" na wziernik przezierny dokładny obraz tego, gdzie broń jest wymierzona - co z oczywistych względów ułatwia celowanie). Podstawowa broń w Milicji to lekki hipersoniczny karabin pulsacyjny AGM-14, inne powszechnie używane typy uzbrojenia to strzelba kasetowa AGM-21, standardowy pistolet AGM-18 oraz wyrzutnia subatomowych rakiet protonowych AGM-30. Dywizje pancerne Milicji składają się w większości z pojazdów szturmowych RA-40 Ragera (hybrydy bojowego wozu piechoty i lekkiego czołgu) oraz opancerzonych transporterów piechoty RA-42 Virane, w mniejszym stopniu z czołgów podstawowych RA-36 Hakade w wersji RA-36/D8 (te ostatnie są wyłącznie na wyposażeniu jednostek regularnej armii). Na artylerię składają się wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe RA-44 Nagata.

 

Milicja odgrywała niegdyś znaczącą rolę w armii SVS, jednak obecnie, wobec rozrostu formacji elitarnych (przede wszystkim Strażników) oraz zwiększenia dostępności zaawansowanych technologii, jej znaczenie znacznie zmalało. Żołnierze zawodowi, planujący dalszą karierę w bardziej elitarnych formacjach, stanowią w niej mniejszość - podczas konfliktu powołuje się bowiem z reguły na danej planecie miliony rezerwistów (w pierwszej kolejności spośród osób młodych, sprawnych, które dopiero niedawno ukończyły szkolenie). Także wycofanie soreviańskich wojsk z terrańskich kolonii - i usunięcie konieczności utrzymywania stałej armii dostatecznie dużej, by utworzyć zeń garnizony na tych koloniach - przyczyniło się do spadku znaczenia Milicji. Obecnie jej podstawowym zadaniem jest wzięcie na siebie pierwszego uderzenia sił wroga w razie inwazji oraz obrona kolonii do czasu, aż na miejsce nie zostaną przysłane posiłki złożone z elitarnych formacji, by te mogły przeprowadzić kontrofensywę. Podczas tej ostatniej, Milicja pełni głównie zadania pomocnicze, polegające przykładowo na oczyszczaniu zdobytego terenu i eliminowaniu odizolowanych gniazd oporu wroga.

 

 

Żołnierze, którzy odsłużyli w Milicji pewien okres czasu (przynajmniej dziesięć lat) i nabyli doświadczenia, mogą ubiegać się o przystąpienie do jednej z formacji elitarnych - można powiedzieć, formacji drugiego poziomu. Formacje te to Strażnicy, VRN oraz OSA.

 

 

Strażnicy - (oryginalnie: Raveni) to zaawansowana taktyczna formacja szturmowa oraz kręgosłup armii SVS. Strażnicy niejednokrotnie wspierają w walce młodszych kolegów z Milicji, ale działają na ogół samotnie, wykonując z reguły trudniejsze zadania oraz biorąc na siebie główny ciężar walk. Poza tym, iż są weteranami, którzy uczestniczyli już w bitwie, przechodzą dodatkowe szkolenie po przystąpieniu do sił Strażników. To ostatnie jest jeszcze bardziej surowe, niż w Milicji, i obejmuje poddawanie nowicjuszy licznym próbom wytrzymałości, aby wyeliminować słabszych kandydatów. Wiąże się ponadto z wyższym poziomem specjalizacji, niż w Milicji. Większość spośród Strażników to szturmowcy, ale są wśród nich także oddziały desantowe, oddziały wyspecjalizowane w walce w niebezpiecznym otoczeniu, marines, i tak dalej.

Strażnik ma do dyspozycji zdecydowanie lepszy sprzęt, niż wojownik Milicji - zamiast oddzielnych elementów stroju, nosi pełny kombinezon, wykonany niemal w całości z nonilanu oraz chroniony odrębnymi, brązowymi w ubarwieniu (mundur polowy Strażnika również jest koloru brązowego) płytkami z advinenu. Sam kombinezon jest ponadto zbudowany ze specjalnych włókien i obwodów systemu wspomagającego - zwiększa to nieco siłę fizyczną użytkownika, a ponadto oddaje mu do dyspozycji system wspomagania celowania, kontrolowany poprzez pełny, czarny wizjer, okrywający górną połowę łba i połączony z podręcznym komunikatorem. Wizjer ów, posiadający własny komputer, ma także dodatkowe funkcje - celownicze, wizyjne oraz nawigacyjne. Podstawowa broń osobista Strażnika to hipersoniczny karabin szturmowy AGM-42 (zwany potocznie irmare - dosłownie "szpon"), inne często używane w tej formacji typy broni to ciężka strzelba kasetowa AGM-22, plazmowy miotacz płomieni EG-24 oraz wyrzutnia subatomowych rakiet protonowych AGM-30. Także pancerne zagony Strażników składają się ze sprzętu wyższej klasy - trzon stanowią czołgi podstawowe RA-48 Nizure, bezpośrednim wsparciem piechoty są mechy szturmowe RD-45 Suiver, a artyleria składa się z czołgów rakietowych RA-50 Asimure.

Służba w oddziałach Strażników trwa z reguły kilkadziesiąt lat - istnieje zatem pewna różnica w poziomie pomiędzy nowicjuszami, niedawno przyjętymi do tej formacji, a zaprawionymi w bojach weteranami. Ci ostatni konstytuują w ramach sił Strażników elitarne jednostki, o rozpoznawalnych i budzących respekt nazwach. Należą do nich tzw. Straże - formacje przypisane do obrony danych planet (np. Straż Sorev, Straż Akiosa, Straż Ravaneri, itp.), złożone tylko z doborowych Strażników.

 

VRN - (Vesali Rava Nigate, dosłownie: Siły Ochrony Ojczyzny) formacja ta jest w istocie elitarnym odłamem Milicji, specjalizującym się w działaniach obronnych. Nie uczestniczą w akcjach ofensywnych, zamiast tego otrzymując zadania obrony ważnych strategicznie pozycji. Ich dodatkowy trening jest również zorientowany na tego typu operacje. Są w pewnym sensie drugą linią obrony, w razie, gdyby zawiodły lokalne siły Milicji. Wykorzystuje się ich także do akcji militarnych na dużą skalę, np. do osłaniania flanek lub tyłów nacierającej armii, jak również linii zaopatrzeniowych i tym podobnych.

Sprzęt i uzbrojenie VRN są zbliżone do tych używanych przez Milicję, lecz żołnierzom VRN oddaje się do dyspozycji pewne typy broni oraz elementy ekwipunku, niedostępne dla młodszych kolegów. Zalicza się do nich lepszy strój ochronny, bazujący na kombinezonie Strażnika. Ponadto żołnierze VRN posiadają dodatkowe typy broni, takie jak lekki plazmowy miotacz płomieni EG-20 czy też ręczne działko rotacyjne AGM-50/K, a także dodatkowy sprzęt niezbędny do tworzenia umocnionych pozycji, w tym prefabrykowane bunkry, zautomatyzowane wieżyczki strażnicze i tym podobne konstrukcje, oraz duże zasoby inteligentnych min tudzież zdalnych ładunków wybuchowych. Pancerne zagony VRN to mieszanka sprzętu używanego przez Milicję oraz Strażników - mają do dyspozycji czołgi podstawowe RA-36/D8 Hakade oraz nowocześniejsze RA-48 Nizure, korzystają ze standardowych wyrzutni rakietowych RA-44 Nagata, ale w odróżnieniu od Milicji, posiadają duże ilości mechów RD-45 Suiver.

 

OSA - (Okonade on Severei Asakuri, dosłownie: Wydział Operacji Specjalnych) formalnie kolejny elitarny odłam Milicji, w praktyce podstawowa soreviańska formacja komandosów, wykonujących wyłącznie specjalne zadania, takie jak akcje sabotażowe za liniami wroga. Przystępując do komandosów OSA, każdy nowicjusz przechodzi dodatkowe szkolenie w dziedzinie operacji specjalnych. Podobnie jak trening Strażników, jest ono mordercze, odbywa się w bardzo surowych warunkach i poddaje próbie wytrzymałość i zdolność przetrwania kandydata.

Sprzęt komandosów OSA jest zorientowany na operacje specjalne - używają zatem kombinezonów, chroniących mniej niż te używane przez Strażników, za to mających zaimplementowane systemy stealth, przez co trudno ich wykryć nawet z pomocą takich środków, jak termowizja. Mają także do dyspozycji inne wyspecjalizowane urządzenia, pomocne w infiltracji wrogich pozycji - takie jak zagłuszacze komunikacji (w tym telepatycznej) czy akcesoria hakerskie. Podstawowa broń komandosa OSA to AGM-14/K - karabin pulsacyjny w wersji z tłumikiem. Często spotykany jest także lekki samopowtarzalny karabin snajperski AGM-36. Ze względu na charakter ich zadań, komandosi OSA nie mają własnych sił pancernych - wyjąwszy standardowe transportery piechoty RA-42 Virane.

Podobnie jak w siłach Strażników, także w ramach OSA istnieje szereg elitarnych jednostek, złożonych wyłącznie z zaprawionych w bojach weteranów oraz wyspecjalizowanych w szczególnych rodzajach zadań.

OSA jest ponadto, obok SNNM, drugim podstawowym klientem Genisivare - dowództwo OSA wielokrotnie zatrudniało zabójców albo jako wsparcie własnych komandosów, albo do samodzielnej realizacji zadań uznanych za szczególnie istotne bądź trudne.

 

 

Weterani ze Strażników, VRN lub OSA, podobnie jak weterani z Milicji, mogą z czasem ubiegać się o dołączenie do jeszcze bardziej elitarnych formacji. Formacje te, które można nazwać formacjami trzeciego poziomu, stosują szczególnie ostrą selekcję, przez co składają się tylko z najlepszych żołnierzy. Są to - Gwardia, Sarukeri oraz zabójcy Genisivare.

 

 

Gwardia - (oryginalnie: Zhelide) podobnie jak VRN, jest to formacja zorientowana na działania obronne. W odróżnieniu jednak od członków tej pierwszej, Gwardziści rzadko zostają przenoszeni - z reguły przydziela się ich trwale do obrony szczególnie istotnych obszarów, takich jak stołeczne miasta, kluczowe okręgi przemysłowe czy też baterie artylerii planetarnej. Rzadko opuszczają te tereny i są w związku z tym ostatnią linią obrony, jeśli zarówno Milicja, jak i VRN zawiodą. W praktyce zatem, żołnierze Gwardii niezbyt często uczestniczą w prawdziwej walce, chyba że na planetach regularnie atakowanych przez najeźdźców. Nadal jednak uważa się ich za szczególnie skutecznych żołnierzy, ze względu na ich ogromne doświadczenie w walce, nabyte przez dziesiątki lat. Starają się ponadto zachować formę - i dlatego stale prowadzą swego rodzaju gry wojenne, ćwiczebne starcia i całe bitwy (często nawet z użyciem ostrej - kaleczącej - amunicji).

Gwardziści są standardowo wyekwipowani w pełne zbroje, wykonane z advinenu wzbogaconego kheterium. Zbroje te posiadają pewne cechy pancerzy wspomaganych, choć nie są nimi w istocie - wprawdzie mają serwomechanizmy, zwiększające siłę użytkownika, systemy wspomagania celowania, system monitorowania zdrowia, pełny hełm i wizjer z własnym komputerem, ale z drugiej strony, nie są uszczelnione, nie mają osłony ABC, a ich opancerzenie jest lekkie, w związku z czym nie ma potrzeby niwelowania ciężaru kombinezonu przez serwomechanizmy, zatem całość nie jest klasyfikowana jako pancerz wspomagany jako taki. Podstawowa broń Gwardzisty to ciężki hipersoniczny karabin szturmowy AGM-42/K, cięższa wersja noszonego przez Strażników AGM-42. Inne często używane typy broni to zaawansowany pistolet AGM-19/K, plazmowy miotacz płomieni EG-24 oraz wyrzutnia subatomowych rakiet protonowych AGM-30. Dywizje pancerne składają się głównie z czołgów RA-48 Nizure w wersji RA-48/D4, ze wsparciem ciężkich mechów RD-59 Katone oraz RD-60 Nedura. Zamiast standardowych RA-42 Virane, Gwardia ma ponadto do dyspozycji cięższe bojowe wozy piechoty typu RA-56 Engara.

 

Sarukeri - sama wzmianka o wezwaniu tych wojowników nieraz wystarczyła, by przerazić wrogów Sorevian. Sarukeri to soreviańscy super-żołnierze, oddziały śmierci, elita elit armii SVS. Są powoływani wyłącznie spośród najlepszych weteranów z sił Strażników czy też VRN - co oznacza, że można napotkać w tej formacji "nowicjuszy", którzy są w istocie bitnymi, zaprawionymi w bojach weteranami, mającymi za sobą czterdzieści, pięćdziesiąt, a nawet sześćdziesiąt i więcej lat służby.

Ich nazwa pochodzi od mitycznych wojowników z soreviańskich przypowieści religijnych. Według mitologii jaszczurów, Sarukeri byli elitarnymi wojownikami, którzy w Trzeciej Erze szczególnie wsławili się podczas walk z demonami Kagara oraz spaczonymi pobratymcami. Przewodzić miał im Nevari, późniejszy sivafar, wraz z sześcioma zaufanymi porucznikami. Etymologia tego słowa jest niejasna (pochodzi ze starodawnego języka aderiańskiego), lecz w przybliżeniu oznacza ono "siewcy śmierci" albo "niosący śmierć".

Jednym z czynników, decydujących o sile Sarukeri, jest fakt, iż rekruci w tej formacji są poddawani modyfikacjom, celem zwiększenia ich wartości bojowej. Przykładowo codziennie przez pierwsze kilka tygodni (a także regularnie w późniejszych latach, lecz w mniejszych odstępach czasu) odbywają kąpiele w chemicznej substancji, zwanej nukerą - wchodzi ona w reakcję z łuskami Sorevianina i utwardza je, zmieniając skórę jaszczura w naturalny pancerz, zdolny do samodzielnego powstrzymania strzału z małokalibrowej broni. Ponadto, Sarukeri wszczepione zostają liczne cybernetyczne implanty, zwiększające ich siłę, refleks oraz inne cechy. W niektórych przypadkach stosuje się także inne modyfikacje, takie jak utwardzenie kłów i pazurów Sarukere przy pomocy czynników biochemicznych - co pozwala im naruszyć nawet nowoczesne pancerze wrogiej piechoty. W efekcie Sorevianie przyjęci do Sarukeri osiągają poziom niedostępny dla zwykłego jaszczura.

Sarukeri jako jedyni żołnierze w armii SVS są wyposażeni w nowoczesne pancerze wspomagane - wysokiej klasy (nawet jak na obce - np. terrańskie - standardy) kombinezony typu FV-300 (w istocie rozwiniętą wersję wcześniejszych pancerzy wspomaganych typów FV-100, FV-150 oraz FV-255), chronione wykonanym z ifumanu (stopu używanego do budowy czołgów) pancerzem, całkowicie niewrażliwym na ogień z małokalibrowej broni i wysoce odpornym na inne typy uzbrojenia. Luki w ifumanowym pancerzu są zabezpieczone nonilanem oraz warstwą materiału termoszczelnego. Inne cechy FV-300 to m.in. serwomechanizmy (mnożące siłę fizyczną użytkownika przez pięć), systemy wspomagania celowania, pełna osłona ABC (ochrona przeciw broni atomowej/biologicznej/chemicznej), system cyrkulacji tlenu (pozwalający dowolnie długo oddychać w środowisku, gdzie normalnie jest to niemożliwe), system sensorów (zestaw detektorów czułych na ruch, ciepło, bicie serca, emanację energii i inne czynniki, zdradzające obecność wroga) hełm z wizjerem i własnym komputerem, także system medyczny, natychmiast rozpoznający obrażenia i podający środki farmakologiczne rannemu użytkownikowi. Rękawice kombinezonu są ponadto dodatkową bronią do walki wręcz - uzbrojone w ostre pazury i podłączone do zasilania kombinezonu, umożliwiają zarówno rozrywanie wrogów na strzępy, jak i porażanie ich wysokim napięciem.

Sarukeri mają do dyspozycji szczególnie śmiercionośny zestaw uzbrojenia - podstawowa broń osobista to ciężki hipersoniczny karabin szturmowy AGM-43/K, wyposażony dodatkowo w wyrzutnię RPG (strzelającą granatami kasetowymi lub przeciwpancernymi z subatomowym ładunkiem), inne używane w tej formacji typy broni to m.in. ciężki plazmowy miotacz płomieni EG-25, ciężkie działko rotacyjne AGM-50, ciężka strzelba kasetowa AGM-22/K oraz wyrzutnia subatomowych rakiet neutronowych AGM-32. Trzon sił pancernych Sarukeri tworzą ciężkie czołgi RA-54 Etsuge, bezpośrednie wsparcie piechoty stanowią mechy RD-60 Nedura oraz bojowe wozy piechoty RA-56 Engara, zaś artylerię konstytuują czołgi rakietowe RA-50 Asimure.

 

Genisivare - (dosłownie: Smocze Oczy) obok Sarukeri, jest to druga formacja, jakiej wrogowie Sorevian szczególnie się obawiają. Zasadniczo nie należy do regularnych struktur wojskowych SVS i choć zalicza się ją do formacji trzeciego stopnia, może przyjąć także bardzo młodych kandydatów, przez wzgląd na ich uzdolnienia. To organizacja szkoląca profesjonalnych zabójców. Genisivare przyjmuje tylko kandydatów z największym potencjałem i szkoli ich na perfekcyjnych morderców. De facto działa jako grupa specjalna do szczególnie trudnych i szczególnie istotnych zadań, nie ograniczając się tylko do likwidacji ważnych osób.

Zabójcy Genisivare przechodzą nie tylko rygorystyczny trening fizyczny, ale też specjalne szkolenie mentalne. Uczą się wykorzystywania specyficznych technik medytacyjnych, które pozwalają im osiągnąć zaem - stan pełnej kontroli nad ciałem i umysłem. Dzięki temu, zabójcy Genisivare mogą łamać swoje naturalne ograniczenia i robić rzeczy, jakich nie byłby w stanie dokonać zwykły Sorevianin. Do ich zdolności należy m.in. poszerzenie refleksu, w ramach którego redukują czas między myślą, a akcją, aż ten osiąga wartość bliską zeru - zabójcy są zatem szybsi, niż ktokolwiek w znanym wszechświecie. Potrafią także blokować niechciane bodźce, np. ból, a nawet wyciszyć się mentalnie, przez co stają się niewyczuwalni dla psioników. Sami ze swojej strony są w stanie wyczuwać obecność innych - a także ich emocje - oraz wykrywać cudzą aurę i zdolności psioniczne.

Genisivare są znani nie tylko z tajnych operacji, ale także z masowych rzezi. Niektórzy z nich specjalizują się nawet w otwartych walkach z niektórymi przeciwnikami, takimi jak ildańskie Ragnery - odnotowywano przypadki, gdy niewielki oddział zabójców wycinał w pień tysiące tych potworów, blokując ich marsz. Podczas wojny z Terranami niejednokrotnie zdarzało się też, że drużyny zabójców wdzierały się nocami po cichu do baz ludzi, by tam dokonać rzezi.

Chociaż zabójcy Genisivare nie noszą pancerzy wspomaganych, ich kombinezony wciąż bazują na zaawansowanej technologii - są podobnej budowy, co kombinezony Strażników, dzięki czemu także zwiększają nieznacznie siłę użytkowników, mają też system wspomagania celowania, system stymulacji neuronów, poprawiający refleks, a także cały zestaw systemów stealth, utrudniający wykrycie zabójcy. Ostatnie wersje kombinezonu Genisivare mogą nawet stawać się niewidzialne. Typowe uzbrojenie zabójcy Genisivare to ciężki karabin snajperski EG-64, korzystający z kilku typów amunicji (przy użyciu właściwego, broń ta może przebić nawet pancerz pojazdu opancerzonego), oraz pistolet AGM-19/D, wraz ze zintegrowanym tłumikiem. Podstawowa broń do walki wręcz to długi nóż, wykonany z kheterium (a zatem niezniszczalny i zdolny przeciąć nawet nowoczesne pancerze), ale spotyka się także inne typy oręża - miecze, katary czy też lance.

Genisivare nie jest organizacją jednolitą - dzieli się na pomniejsze, samodzielne zakony, zwane gildiami (oryginalny termin - zhael - określa także starodawne organizacje kupców lub rzemieślników, powołane w celu obrony własnych interesów). Każda gildia kierowana jest przez Mistrza Gildii oraz Radę Gildii, w skład której wchodzą starsi rangą zabójcy - Egzekutorzy.

Niektóre z ważniejszych gildii Genisivare to - Gildia Smoczego Pazura (obecnie największa, specjalizująca swoich wychowanków w walce mieczem oraz tajnych operacjach), Gildia Cieni (niegdyś największa, zlikwidowana w 3266 na skutek politycznego skandalu, kiedy to oskarżono ją o zabójstwo siedmiu senatorów), Gildia Gromu (szkoląca najlepszych snajperów), Gildia Widm Śmierci (ciesząca się sławą najlepszej w dziedzinie cichych zabójstw oraz tajnych operacji), Gildia Krwawych Żniwiarzy (znana z masowych rzezi dokonanych na ildańskich Ragnerach, korzystająca z unikalnej broni, jaką są lance) oraz Gildia Skrwawionej Dłoni (uznawana powszechnie za najbardziej barbarzyńską - zabójcy zeń pochodzący szkolą się w wykorzystywaniu w walce kłów i pazurów, dobrowolnie oddają się pierwotnej, naturalnej żądzy krwi, a niektóre z ich zwyczajowych rytuałów obejmują picie krwi; są ponadto łatwo rozpoznawalni ze względu na nienaturalne, czerwone zabarwienie tęczówek - oznakę uzależnienia od Krwi Feomara, bojowego narkotyku wzmagającego agresję).

 

 

 

FLOTA GWIEZDNA

 

Flota SVS, chociaż budzi mniejszą grozę niż siły lądowe, jest bardzo bitna - tylko okręty Terran przewyższają soreviańskie pod kątem mocy bojowej, a i tu przewaga jest niewielka. Jednostki jaszczurów zawdzięczają to nie tylko posiadanej, ogromnej sile ognia - wystarczającej, aby każdy okręt z osobna mógł zniszczyć planetę tylko przy użyciu konwencjonalnej artylerii - ale także przyjętej doktrynie, zakładającej oparcie siły floty na dużych i ciężkich okrętach. Z tego względu, podstawowymi okrętami w soreviańskiej marynarce wojennej są krążowniki liniowe, a i mniejsze jednostki - na przykład niszczyciele - projektuje się z założenia tak, aby były proporcjonalnie większe i silniejsze od swoich odpowiedników u obcych ras. Doktryna ta narodziła się jeszcze w czasach wojny soreviańsko-terrańskiej, podczas której Sorevianie założyli, iż budowane w przyszłości przez Terran okręty (jak również okręty innych ras obcych, jakie mogli w przyszłości napotkać) będą najprawdopodobniej dysponowały mniejszą lub większą przewagą techniczną nad ich własnymi - toteż należy temu przeciwstawić czystą siłę.

 

Podstawą uzbrojenia soreviańskich okrętów są różnego kalibru i typu baterie laserowe - jaszczury poświęciły wiele uwagi udoskonalaniu tego typu uzbrojenia, toteż ich lasery mają największą moc rażenia spośród wszystkich, jakie posiadają znane rasy (w tym Terranie, którzy woleli skoncentrować się na rozwoju innych rodzajów broni). Ciężkie działa laserowe na soreviańskich okrętach potrafią nawet przepalać się przez planety - aż do ich jądra - w przeciągu sekund, góra minut. Dodatkowe typy uzbrojenia to działa jonowe (zakłócające działanie tarcz i niszczące całą elektronikę przy bezpośrednim trafieniu w kadłub) oraz subatomowe i termonuklearne głowice bojowe (zdolne ścierać planety w proch kilkoma salwami). Współczesna taktyka soreviańskiej floty zakłada zneutralizowanie osłon nieprzyjaciela przy pomocy dział jonowych, a następnie zniszczenie właściwego celu ogniem artylerii laserowej oraz głowic bojowych.

Marynarka wojenna SVS znajduje się obecnie w fazie przejścia z trzeciej do czwartej generacji, jednakże - głównie przez wzgląd na produkcję superniszczycieli klasy Feomar i związane z tym koszty - proces ów pozostaje we wczesnej fazie. Niemniej, pierwsze nowoczesne okręty czwartej generacji już istnieją, są w aktywnej służbie i korzystają ze szczególnie śmiercionośnego uzbrojenia - które obejmuje pocisk dezintegracyjne (na antymaterię). W założeniach, broń tego typu ma zasadniczo pozwolić wycofać z użytku lasery - które, ze względu na ich stale zwiększaną moc, nastręczają coraz większych problemów z konserwacją i chłodzeniem.

Najpotężniejszą bronią w arsenale marynarki wojennej SVS są multifazowe termonuklearne torpedy typu Daenture, będące zasadniczo niszczycielami planet. To kolejny owoc starej doktryny, jaka narodziła się podczas wojny z Terranami oraz kolejna próba zniwelowania ewentualnej technicznej i liczebnej przewagi ludzi bądź też innej obcej rasy. Stąd jaszczury postanowiły nadać tej broni tak wielką siłę rażenia, jak tylko było to możliwe - torpedy Daenture miały być zdolne do natychmiastowego zniszczenia każdego okrętu, jaki nieprzyjaciel byłby w stanie wystawić przeciwko Sorevianom. Są jednak w efekcie bardzo kosztowne i nie produkuje się ich wiele. Do ich używania są przystosowane jedynie krążowniki liniowe (oraz superniszczyciele) - i niektóre z nich nie posiadają w ogóle na stanie tych torped. Z tych, które są w nie uzbrojone, zaledwie ułamek posiada zapas dodatkowych głowic (tj. więcej, niż na jedną salwę) w magazynie amunicyjnym. Sprawia to, że pomimo całej swojej potęgi, torpedy Daenture nie są powszechnie stosowane - przeznacza się je tylko na szczególnie istotne cele oraz potężniejsze jednostki wroga. Ich użycie wymaga ponadto aprobaty najstarszego rangą oficera na polu bitwy.

 

Soreviańska flota wojenna składa obecnie z około 2500 dużych okrętów, od najmniejszej kanonierki klasy Ghera do największych krążowników liniowych klas Sivaron i Kaitan oraz superniszczycieli klasy Feomar. Marynarka SVS posiada także setki tysięcy myśliwców i około dziesięć tysięcy statków transportowych i zaopatrzeniowych, przewożących żolnierzy i zapasy pomiędzy okrętami i planetami.

 

Soreviańska marynarka jest podzielona na dwanaście Flot Uderzeniowych, trzy Floty Patrolowe, cztery Floty Obronne i jedną Flotę Pionierów (w istocie, flotę inwazyjną). Każda z nich składa się średnio ze 125 okrętów, z eskortą przynajmniej 2000 myśliwców.

 

Okręty obecnie(*) używane przez flotę SVS:

- Szturmowa kanonierka klasy Ghera (z dwoma dwulufowymi ciężkimi działami laserowymi w charakterze głównej artylerii, co daje jej sporą siłę ognia, jak na jej rozmiary)

- Szturmowa kanonierka klasy Isobe (uzbrojona w dwa ciężkie działa jonowe, zamiast laserowych)

- Lekka fregata klasy Nogai (uzbrojona w lekką i średnią artylerię laserową, głównie do zwalczania myśliwców oraz innych lekkich okrętów)

- Niszczyciel klasy Shizani (średniej wielkości okręt, mobilny jak na swoje rozmiary, uzbrojony w szeroki asortyment artylerii laserowej i wyposażony w dodatkową przestrzeń hangarową, pozwalającą mu na przenoszenie eskadry myśliwców lub bombowców)

- Niszczyciel klasy Sarien (cięższy od Shizani, uzbrojony w ciężką i średnią artylerię jonową i laserową oraz cztery dziobowe wyrzutnie torpedowe, strzelające subatomowymi lub termonuklearnymi głowicami)

- Niszczyciel rakietowy klasy Ravame (z lekką i ciężką artylerią rakietową, pełni głównie rolę okrętu wsparcia ogniowego)

- Lotniskowiec klasy Laugan (zdolny przenosić do 250 myśliwców lub bombowców - stan dwóch skrzydeł oraz maszyny nadprogramowe / rezerwowe)

- Okręt inwazyjny klasy Nevari (ogromny statek o wieloczłonowej budowie, z wielką przestrzenią ładunkową, pozwalającą mu przewozić na pokładzie całe armie)

- Okręt inwazyjny klasy Ihvora (starszy model okrętu inwazyjnego, teoretycznie przestarzały, lecz wciąż w użytku)

- Lekki krążownik klasy Istera (jedna z nielicznych jednostek czwartej generacji w służbie, okręt wsparcia ogniowego uzbrojony w średnie działa jonowe, prowadnice magnetyczne na hybrydowe pociski dezintegracyjne, a także broń obrony punktowej)

- Krążownik liniowy klasy Sivaron (potężny okręt wojenny, tworzący kręgosłup floty SVS, uzbrojony w szeroki asortyment artylerii laserowej i jonowej oraz lekkie pociski, zdolny do walki z każdym wrogiem; cztery dziobowe wyrzutnie torpedowe, przystosowane do odpalania torped typu Daenture, niszczycieli planet; dodatkowa przestrzeń hangarowa, pozwalająca mu przewozić jeden dywizjon myśliwców lub bombowców)

- Krążownik liniowy klasy Kaitan (inny okręt czwartej generacji i ulepszona wersja krążownika liniowego, z główną artylerią złożoną w całości z prowadnic magnetycznych na hybrydowe pociski dezintegracyjne oraz drugorzędną artylerię złożoną z dział jonowych)

- Superniszczyciel klasy Feomar (ogromny okręt, zdolny walczyć z całą flotą wroga jednocześnie i unicestwiać planety w przeciągu minut; teoretycznie niezniszczalny ze względu na zewnętrzny pancerz, zbudowany z czystego kheterium)

 

Myśliwce obecnie(*) używane przez flotę SVS:

- Myśliwiec przewagi kosmicznej A-19 Iradion (lekko uzbrojony i opancerzony, ale szybki i zwrotny)

- Ciężki myśliwiec wielozadaniowy A-22 Evalon (ciężko opancerzony i uzbrojony, zdolny zniszczyć każdy cel)

- Bombowiec taktyczny E-8 Halome (duży i dość powolny, zdolny przenosić ciężkie głowice do nalotów i wsparcia jednostek naziemnych, także do ataków na duże okręty)

- Lekki desantowiec VT-11 Faderei (uzbrojony do atakowania celów naziemnych, z przestrzenią ładunkową pozwalającą mu przewozić pluton żołnierzy)

- Lekki prom/abordażowiec VT-12 Linge (nieuzbrojony, zaprojektowany do lotów w przestrzeni i akcji abordażowych)

- Ciężki desantowiec VT-14 Shaveni (nieuzbrojony, z chwytakiem pozwalającym mu przenosić dowolny, pojedynczy pojazd)

- Lekki desantowiec/kanonierka VT-15 Savurei (desantowiec o zmniejszonej względem VT-11 przestrzeni ładunkowej, za to przystosowany do przenoszenia większej ilości uzbrojenia)

 

 

(*)lista NIE OBEJMUJE zatem typów jednostek, które współcześnie (lata osiemdziesiąte XXXIII wieku) są uznawane za przestarzałe. Niektóre z nich są jeszcze w marginalnej służbie, np. w charakterze okrętów szkoleniowych, ale reszta egzemplarzy została wycofana z użytku i przerobiona na złom.

 

 

 

STOSUNEK DO INNYCH RAS

 

Jako że Sorevianie wierzą, iż należą do wyższej rasy, ich nastawienie do przedstawicieli innych ras bywa często protekcjonalne. Rzadko ich nienawidzą czy też nimi pogardzają - może za wyjątkiem Ildan, którzy są postrzegani nie tylko jako wróg, ale jako rasa, która nie ma szacunku dla życia (ze względu na tworzenie armii genetycznie wyhodowanych potworów, wybijających ludność cywilną - dzieci i dorosłych - na równi z żołnierzami...). Nawet tu jednak nienawiść jest skierowana nie tyle przeciwko samym Ildanom, co Ragnerom. Terranie natomiast, chociaż dopuścili się wielu okrucieństw wobec jaszczurów (jak choćby "stworzenie" Pustyni Amva na ich macierzystym świecie, na obszarze, gdzie istniały niegdyś trzy państwa i żyło około miliarda osób), nie spotykają się z nienawiścią z ich strony. Z drugiej strony, nie są też postrzegani jako przyjaciele (chociaż jest wiele przykładów przyjaźni pomiędzy jaszczurami, a ludźmi - zwłaszcza w Lidze Zewnętrznych Światów, które były wielokrotnie atakowane przez Auvelian i Ildan i na których gady walczyły wraz z Terranami w obronie miejscowej ludności cywilnej). Sorevianie nie żywią określonych uczuć wobec Xizarian, wyjąwszy postrzeganie ich - konkretnie ich kasty wojowników, Sivt - jako brutalnych i barbarzyńskich. Trochę podobnie postrzegają Fervian, ale jednocześnie ich szanują, jako że są ich najstarszymi sojusznikami. Sprawy mają się inaczej z Auvelianami - jaszczury mają świadomość, iż są oni starożytną rasą i nie podważają ich wiedzy ani doświadczenia, ale z drugiej strony wierzą, że nigdy nie byli na nie gotowi oraz że wykorzystują je w niewłaściwy sposób. Auvelianie chcieliby przewodzić innym rasom, ale to raczej Sorevianie - jako wyższa rasa (w ich mniemaniu) - powinni to robić, jak uważają same jaszczury.

Ogólnie rzecz biorąc, Sorevianie są najbardziej tolerancyjną z ras - pozwalają obywatelom obcych cywilizacji osiedlać się na swoich koloniach, co doprowadziło do uformowania się unikalnego społeczeństwa, jakie egzystuje na planecie Akios. Jest to na chwilę obecną jedyna planeta w znanym wszechświecie, gdzie zamieszkują obok siebie przedstawiciele wszystkich znanych ras. Mniejszości terrańskie występują ponadto na tych planetach, gdzie ludzie niegdyś dokonywali inwazji - macierzystym Sorev, a także Ravaneri, Samaveri, Panameri, Khasari oraz Amenei.

 

 

 

===================================================================

 

 

Dodatkowe linki:

http://bazil3282.deviantart.com/art/Sorevian-battlecruiser-concept-340898360 - prosty szkic soreviańskiego krążownika liniowego, wraz z garścią technicznych danych

http://bazil3282.deviantart.com/art/Sorevian-alphabet-sample-340649327?q=gallery%3ABazil3282%2F27295368&qo=5 - zapisana w soreviańskim alfabecie lista ichnich rang wojskowych

 

Edytowano przez Bazil

9 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Cytat
Całkowita liczba kontrolowanych systemów: 366

Całkowita liczba skolonizowanych systemów: 41

Całkowita liczba skolonizowanych planet: 44

Jakoś nie rozumiem różnicy między kontrolowanymi a skolonizowanymi. Możesz to rozwinąć?

Cytat
doskonale pochłania on energię kinetyczną, przez co wykonane zeń stroje ochronne są praktycznie niemożliwe do przebicia przez broń balistyczną.

Masz jakieś wyjaśnienie, co się dzieje z tą energią? Są jakieś limity "na klatę"?

Cytat
To jedyna formacja militarna, jaka ma dostęp do technologii osłon

Znaczy w armii Sorevian? Ponadto czy istnienie kheterium nie sprawia, że osłony są zbędne?

Cytat
głowice subatomowe

Rozpad cząstek mniejszych od atomu? Po co zresztą tak kombinować, już i dzisiaj słyszy się o zagrożeniu mini bombami A. BTW., niektóre z tych nazw są z lekka włoskie, tak tylko zauważam.

Cytat
subatomowych rakiet protonowych

Rozpad protonu?

Cytat
VRN ? (Vesali Rava Nigate, dosłownie: Siły Ochrony Ojczyzny) formacja ta jest w istocie elitarnym odłamem Milicji, specjalizującym się w działaniach obronnych. Nie uczestniczą w akcjach ofensywnych, zamiast tego otrzymując zadania obrony ważnych strategicznie pozycji. Ich dodatkowy trening jest również zorientowany na tego typu operacje. Są w pewnym sensie drugą linią obrony, w razie, gdyby zawiodły lokalne siły Milicji. Wykorzystuje się ich także do akcji militarnych na dużą skalę, np. do osłaniania flanek lub tyłów nacierającej armii, jak również linii zaopatrzeniowych i tym podobnych.

 

Jeśli to elitarny odłam, to dlaczego tak duży, żeby zapewnić osłonę flanek lub tyłów armii? Ponadto posiadanie na flankach oddziałów, które mogą jedynie atakować... To tak, jakby zapraszać wroga do przerzucenia sił z flanek do centrum. Dodatkowo brakuje im elastyczności, w obronie przecież trzeba czasem kontratakować. Ponadto brak im jest jakiś specjalistycznych systemów wykrywania oraz pojazdów ściśle patrolowych. Sprawdziliby się dobrze jako żandarmi.

Cytat
Ze względu na charakter ich zadań, komandosi OSA nie mają własnych sił pancernych.

Aż się prosi, żeby mieli jakieś dobre pojazdy zwiadowcze.

Cytat
żołnierze Gwardii niezbyt często uczestniczą w prawdziwej walce, chyba że na planetach regularnie atakowanych przez najeźdźców. Nadal jednak uważa się ich za szczególnie skutecznych żołnierzy, ze względu na ich ogromne doświadczenie w walce, nabyte przez dziesiątki lat.

Skoro walczą rzadziej, o wiele rzadziej, ale przez długi okres czasu, to wg. mnie powinni być mniej więcej na równi z Milicją. Czy może wynika to z ich wcześniejszej służby w "drugim poziomie"?

Cytat
Sarukeri

Czy dobre mam skojarzenie ze Space Marines?

Cytat
dziesięć tysięcy statków transportowych i zaopatrzeniowych

Zakładając, że najwyżej połowa żołnierzy potrzebuje dostaw, gdyż planeta, na której przebywają ich nim nie zapewni(gdyż jest mocno atakowana albo to wrogi teren), to jeden okręt musi przewozić zaopatrzenie dla ćwierćmilionowej armii dwumetrowych jaszczurów o niesamowitych "osiągach", co wymaga ogromnych ilości jedzenia, nie mówiąc o częściach zamiennych, ekwipunku i amunicji. Porównując ze SW, gdzie standardowy Star Destroyer ma załogę 40000, zaś bardzo rzadkie SSD kwaterują 250000 tysięcy i to ludzi, to czy nie jest to za mało?

Cytat
Każda z nich składa się średnio ze 125 okrętów, z eskortą 1000-2000 myśliwców.

1000-2000 na flotę czy na okręt?

Cytat
- Superniszczyciel klasy Feomar (ogromny okręt, zdolny walczyć z całą flotą wroga jednocześnie i unicestwiać planety w przeciągu minut; teoretycznie niezniszczalny ze względu na zewnętrzny pancerz, zbudowany z czystego kheterium)

Ludzie mają nieco większą siłę ognia(bo to chyba znaczy moc bojowa)? Ile Feomarów istnieje?

Czekam na opis innych ras, by zobaczyć, jak w ogóle dają radę wysadzić jakiekolwiek siły desantowe na orbitach i jak dają sobie radę na lądzie. Plus, jaki jest stosunek liczebności poszczególnych oddziałów armii?

Edytowano przez Bazil
Link do komentarza
W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Jakoś nie rozumiem różnicy między kontrolowanymi a skolonizowanymi. Możesz to rozwinąć?

To proste jak drut - kontrolowane, to znaczy te, które znajdują się po prostu w strefie wpływów SVS. Jego terytorium wyznaczają linie łączące "graniczne" układy skolonizowane, ale nie wszystkie systemy gwiezdne na owym terytorium są zagospodarowane - z 366 układów, jakie mają Sorevianie w zajmowanym przez siebie kawałku galaktyki, tylko w 41 są jakieś planety, gdzie mają kolonie. Pozostałe 325 systemów to systemy "puste", bez żadnych skolonizowanych planet.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Masz jakieś wyjaśnienie, co się dzieje z tą energią? Są jakieś limity "na klatę"?

Takie mniej więcej, jak w przypadku współczesnych kamizelek kuloodpornych, których zasada działania również opiera się na pochłanianiu energii kinetycznej. Nonilan jest po prostu materiałem doskonałym na taką kamizelkę. Limity oczywiście są, ale na tyle duże, że zwykłą bronią balistyczną (na proch) w żaden sposób nie można tego przebić. Broń hipersoniczna czy railgun mogą już to zrobić.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Znaczy w armii Sorevian? Ponadto czy istnienie kheterium nie sprawia, że osłony są zbędne?

Tak, w armii Sorevian (Terranie dla porównania wszędzie mają tarcze - nawet kombinezony piechoty je generują).

Kheterium natomiast jest stopem diabelnie drogim, wytwarzanym z dość rzadkich pierwiastków i to przy użyciu skomplikowanych tudzież kosztownych technik metalurgicznych. Nie opłaca się wykorzystywać go do budowy pancerzy okrętów czy pojazdów - superniszczyciele to ewenement, do którego zaraz sobie dojdziemy. Można natomiast robić z niego broń białą dla formacji najbardziej elitarnych (jako że wymaga to niewielkich ilości surowca - co innego zrobić miecz, a co innego czołg czy cały okręt) czy też używać jego niewielkiej domieszki do "wzbogacenia" ifumanu. Do tego kheterium (podobnie jak jego ziemski odpowiednik - duradamantium) ma teoretycznie granicę wytrzymałości - coraz powszechniejsze są w moim uniwersum bronie rangi niszczycieli planet, których odpowiednio silny ostrzał mógłby już pancerz z kheterium naruszyć. Ponadto, nawet kheterium nie ochroni systemów okrętu czy pojazdu bojowego przed działami jonowymi.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

A. BTW., niektóre z tych nazw są z lekka włoskie, tak tylko zauważam.

To dziwne, bo inspiracje czerpię z zupełnie innych stron świata. Aczkolwiek część tych nazw powstawała dawno temu, przy innych założeniach.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Rozpad protonu?

Nope. Broń subatomowa, czyli standardowe "wybuchadła" w moim uniwersum, bazuje na całkowicie przeze mnie wymyślonej reakcji fuzji (nie rozpadu) cząsteczek subatomowych - protonów lub neutronów. Wyzwala to ogromne ilości niszczącej energii. Do tego, w odróżnieniu od rozszczepienia atomu, w reakcji takiej nie ma masy krytycznej, przez co można teoretycznie zbudować głowicę subatomową o dowolnej sile rażenia (tyle że wzrost mocy nie jest w pełni proporcjonalny do wzrostu masy paliwa, wskutek czego ładowanie tego ostatniego do pocisku powyżej pewnego poziomu po prostu przestaje być opłacalne). Dodatkową zaletą broni subatomowej jest fakt, iż jest tańsza w produkcji od broni termojądrowej - paliwo niezbędne do tej reakcji można względnie tanio syntetyzować.

Sam wybuch takiej głowicy nie jest jednak zbyt niszczycielski - nie dla futurystycznych, cholernie wytrzymałych stopów metali. Typowa subatomowa głowica przeciwpancerna jest zbudowana w ten sposób, że ładunek umieszcza się wewnątrz "płaszcza", generującego potężne pole magnetyczne. Kiedy dochodzi do reakcji, na krótko przed uderzeniem w cel, cała energia - oraz cholernie gorąca plazma, w jaką zmieniają się produkty reakcji - jest uwięziona w tym polu. Kiedy pocisk uderza w cel, płaszcz ochronny zostaje naruszony, z przodu powstaje "ujście", przez które cała skoncentrowana energia i plazma są momentalnie wypluwane, niszcząc opancerzenie celu.

Głowice burzące nie mają takiego "płaszcza", ale ze względów bezpieczeństwa, bardzo ogranicza się ich moc rażenia (np. do jednej kilotony).

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Jeśli to elitarny odłam, to dlaczego tak duży, żeby zapewnić osłonę flanek lub tyłów armii?

Jak na armię liczącą łącznie kilka miliardów żołnierzy, VRN wcale nie jest taką liczną formacją. Jest w każdym razie zdecydowanie mniejsza liczebnie, niż Strażnicy - podobnie jak OSA.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Ponadto posiadanie na flankach oddziałów, które mogą jedynie atakować... To tak, jakby zapraszać wroga do przerzucenia sił z flanek do centrum.

Nie rozumiem, o co tu chodzi.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Dodatkowo brakuje im elastyczności, w obronie przecież trzeba czasem kontratakować.

Jeżeli dowódca VRN uznałby taki manewr za przydatny, mógłby kontratak przeprowadzić - nikt im nie każe bezwzględnie pozostawać w jednym miejscu, mają tylko przydział do konkretnego obszaru i to głównie ich głowa, jak będą go bronić.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Ponadto brak im jest jakiś specjalistycznych systemów wykrywania oraz pojazdów ściśle patrolowych. Sprawdziliby się dobrze jako żandarmi.

Pojazdy patrolowe są, po prostu nie uznałem za stosowne o nich wspominać. Do zadań patrolowych czy też zwiadowczych powszechnie używa się w armii SVS motorów antygrawitacyjnych, poza tym zazwyczaj myśliwce z floty patrolują przestrzeń powietrzną na kontrolowanym terytorium.

Systemy wykrywania ma każdy soreviański pojazd - nawet w walkach ulicznych nie dałbyś rady wziąć czołgu z zaskoczenia, bo przez cały czas wiedziałby (a raczej jego załoga), że kręcisz się z rakietnicą w budynku obok. Zaledwie byś się spróbował wychylić z okna - gdziekolwiek - skończyłbyś z dziurami w twarzy (bo i nawet działko przeciwpiechotne można naprowadzać na cel z pomocą sensorów). Sami piechociarze też noszą jakieś wizjery, które mają przynajmniej podstawowe funkcje wizyjne - tzn. te pozwalające widzieć w podczerwieni też.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Aż się prosi, żeby mieli jakieś dobre pojazdy zwiadowcze.

Do czego? Generalnie to oni najpierw zbierają informacje wywiadowcze, a potem przeprowadzają akcję - jeśli w środku tajnej operacji wyszłoby, że muszą dokonać zwiadu, to mieliby chyba poważny problem.

A zwiad jest o tyle prostą sprawą, że można po prostu wysłać sondy szpiegowskie, które strzelą z orbity cholernie dokładne zdjęcia i skany.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Skoro walczą rzadziej, o wiele rzadziej, ale przez długi okres czasu, to wg. mnie powinni być mniej więcej na równi z Milicją. Czy może wynika to z ich wcześniejszej służby w "drugim poziomie"?

Gość z Milicji to facet, który góra kilka lat służył. Gwardzista, wstępując do tej formacji, jest już weteranem, który służył np. przez sześćdziesiąt czy siedemdziesiąt lat. Więc nie, nie jest to ani trochę zbliżony poziom. Nie wspomnę o różnicach w sprzęcie.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Czy dobre mam skojarzenie ze Space Marines?

Raczej tak. Ale nie opierałem się na tej formacji bardziej, niż na bazie ogólników "super-elitarna formacja, zmodyfikowani żołnierze, pancerze wspomagane". Przykładowo SM to popaprani religijni fanatycy, a Sarukeri normalni kolesie, z którymi można podyskutować przy piwie - nieważne, czy należysz do ich rasy, czy nie.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Zakładając, że najwyżej połowa żołnierzy potrzebuje dostaw, gdyż planeta, na której przebywają ich nim nie zapewni(gdyż jest mocno atakowana albo to wrogi teren)

Scenariusz bardzo mało prawdopodobny, by nie rzec nierealny. Wojny toczą się w zdecydowanej większości na planetach należących do Sorevian, więc żołnierze korzystają z lokalnych zasobów. Planet z kolei Sorevianie mają tyle, że niemożliwe jest, aby połowa ich sił zbrojnych była w jednej chwili w wojnę zaangażowana - i to jeszcze na obcym terenie. A nawet jeśli by się taki scenariusz zdarzył, wojskowi zawsze mogliby zarekwirować transportowce cywilne.

Do tego owe tysiące statków zaopatrzeniowych (a każdy to kilkusetmetrowe bydlę), to zaledwie wsparcie (zależy zresztą, jak na to patrzeć) dla kilkuset okrętów inwazyjnych. Jeden taki bydlak mierzy osiem kilometrów długości i może przewozić na pokładzie ponad pół miliona żołnierzy (tu jest o tyle łatwo, że nie potrzebują tak wiele przestrzeni, jak się zdaje - wpakować ich do kapsuł kriogenicznych i tyle) oraz zaopatrzenie tudzież ciężki sprzęt dla całej tej armii.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Porównując ze SW, gdzie standardowy Star Destroyer ma załogę 40000, zaś bardzo rzadkie SSD kwaterują 250000 tysięcy i to ludzi, to czy nie jest to za mało?

Dane z SW są kompletnie bzdurne i nie brałbym ich wcale za wzór. Zapytam: i co niby te czterdzieści tysięcy ludzi tam robi? Obsługują ręcznie każde działko? Czy może wsiadają na rowerki i pedałują w razie awarii reaktora, by energię okrętowi dostarczyć?

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

1000-2000 na flotę czy na okręt?

Na flotę. Jak sobie wyobrażasz, by każdy okręt miał dwa tysiące myśliwców pomieścić?

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Ludzie mają nieco większą siłę ognia(bo to chyba znaczy moc bojowa)? Ile Feomarów istnieje?

Moc bojowa to ogólna wypadkowa siły ognia, trwałości pancerza, odporności osłon tudzież manewrowości.

Feomary są na chwilę obecną tylko cztery. I nie planuje się budowy następnych - cały ten projekt był i nadal jest generalnie bardzo kontrowersyjny, wiele osób podważało jego sens, a ich podstawowym argumentem były niebotyczne koszta produkcji tych okrętów - między innymi przez wzgląd na to, że ową zewnętrzną (cienką) warstwę pancerza zbudowano z czystego kheterium, co do dziś wielu uważa za szaleństwo. Dość powiedzieć, że naprawdę poważnie obciążyło to budżet floty i doprowadziło do wstrzymania paru innych inwestycji.

W dniu 14.05.2013 o 22:59, brylant napisał:

Czekam na opis innych ras, by zobaczyć, jak w ogóle dają radę wysadzić jakiekolwiek siły desantowe na orbitach i jak dają sobie radę na lądzie. Plus, jaki jest stosunek liczebności poszczególnych oddziałów armii?

 

Z opisami ras będzie różnie, bo różny jest stopień zaawansowania ich lore. Jedne mają je bogate, inne dość ubogie - to uniwersum wciąż się buduje.

Wysadzanie sił desantowych nie jest żadnym problemem - można to robić albo setkami lekkich desantowców, na modłę marines w Aliens, albo po prostu kazać lądować transportowcom (bo większość statków kosmicznych może w całości lądować na planetach, a okręty inwazyjne, choć zbyt duże, są wieloczłonowej budowy, przez co mogą się rozdzielić na kilka mniejszych statków, które z osobna potrafią już na planecie siąść).

Te stosunki liczebności tak ustalałem, zmieniałem, aż w końcu dałem sobie spokój z twardymi liczbami. Generalnie jednak, najliczniejsza jest Milicja, ze względu na fakt, iż można do niej powołać dowolnie dużo rezerwistów - choć liczebność żołnierzy zawodowych w tej formacji to średnio jedynie około miliarda. Strażnicy są drudzy co do liczebności - jest ich ponad trzy miliardy. Stan personalny VRN to po kilkaset milionów, OSA - sto kilkadziesiąt milionów, Gwardzistów jest jakieś osiem milionów, Akirni piętnaście, a zabójców Genisivare dwa.

Zanim zaczniesz pytać, czemu tych z elity tak dużo - ponieważ do Strażników i reszty istnieje stały napływ z Milicji, ponieważ stopa śmiertelności jest w Strażnikach niższa, niż w Milicji, przez co wolniej ich ubywa, a poza tym statystyczny Sorevianin zaledwie pierwsze paręnaście lat spędza w Milicji, a kilkadziesiąt w Strażnikach - z tego punktu widzenia owo rozłożenie w czasie przekłada się na liczebność poszczególnych formacji.

Edytowano przez Bazil
Link do komentarza
Cytat

Jak na armię liczącą łącznie kilka miliardów żołnierzy, VRN wcale nie jest taką liczną formacją. Jest w każdym razie zdecydowanie mniejsza liczebnie, niż Strażnicy - podobnie jak OSA.

 

Czy praktyka stosowania VRN do osłony nacierającej armii jest częsta?

Cytat
Nie rozumiem, o co tu chodzi.

 

Jestem generałem wrogiej armii. Zwiad donosi mi, że na flankach jaszczurek znajdują się oddziały VRN, które raczej nie będą atakować. W takim razie ja też mogę zostawić na skrzydłach oddziały osłonowe, a resztę oddziałów z flanek mogę bezpiecznie zastosować jako odwód, albo do wsparcia centrum albo flanek (jeśli jednak tam nastąpi jakiś atak).

Cytat
Przykładowo SM to popaprani religijni fanatycy, a Sarukeri normalni kolesie, z którymi można podyskutować przy piwie - nieważne, czy należysz do ich rasy, czy nie.

 

Już ich lubię.

Cytat
Dane z SW są kompletnie bzdurne i nie brałbym ich wcale za wzór. Zapytam: i co niby te czterdzieści tysięcy ludzi tam robi? Obsługują ręcznie każde działko? Czy może wsiadają na rowerki i pedałują w razie awarii reaktora, by energię okrętowi dostarczyć?

 

Wiem, sam się później złapałem na tym, że walnąłem głupi przykład. Te czterdzieści tysięcy to oprócz załogi chyba też dywizja szturmowców czy coś, ale znowu, przesada. Pamiętam takie głupotki z X-wingów jak przejęcie przez jednego z bohaterów SD, który skapitulował. I co, sam dobrał załogę czy tutejsza zgodziła się na współpracę?

Cytat
Na flotę. Jak sobie wyobrażasz, by każdy okręt miał dwa tysiące myśliwców pomieścić?

 

Zmyliło mnie "setki tysięcy myśliwców". Chyba licząc z eskadrami na planetach?

Dnia 15.05.2013o03:04, Bazil napisał:

Wysadzanie sił desantowych nie jest żadnym problemem - można to robić albo setkami lekkich desantowców, na modłę marines w Aliens, albo po prostu kazać lądować transportowcom (bo większość statków kosmicznych może w całości lądować na planetach, a okręty inwazyjne, choć zbyt duże, są wieloczłonowej budowy, przez co mogą się rozdzielić na kilka mniejszych statków, które z osobna potrafią już na planecie siąść).

 

Miałem na myśli, jak w ogóle mają szansę zbliżyć się do planety w obliczu takiej floty, ale tutaj chyba w grę wchodzi jej spore rozproszenie.

Resztę wątpliwości rozwiałeś, jednak dla podsumowania, jakie są wady Sorevian? Zbyt mało żołnierzy jak na ilość frontów, gorsza cywilna technologia, słabe tarcze i nieliczne mechy, niezbyt wydajne zasilanie okrętów... Coś jeszcze?

Edytowano przez Bazil
Link do komentarza

Czy praktyka stosowania VRN do osłony nacierającej armii jest częsta?

To już zależy od wielu czynników - skali operacji, długości linii frontu, tego, ilu można wystawić Strażników, itede. Częściej spotykane są już działania lokalnych sił VRN (oraz Milicji) na zaatakowanych planetach, mające na celu opóźnić wroga, zanim nadejdą posiłki z zewnątrz. Opóźnić, tudzież postarać się, aby zagarnął jak najmniej terytorium. Tu też nie musi to koniecznie polegać na tym, aby stanąć twardo w jakimś miejscu i walczyć do ostatniego żołnierza - mogą na przykład stopniowo się wycofywać, ale jednocześnie podgryzać wroga np. poprzez wciąganie jego sił w pułapki czy zasadzki.

Jestem generałem wrogiej armii. Zwiad donosi mi, że na flankach jaszczurek znajdują się oddziały VRN, które raczej nie będą atakować. W takim razie ja też mogę zostawić na skrzydłach oddziały osłonowe, a resztę oddziałów z flanek mogę bezpiecznie zastosować jako odwód, albo do wsparcia centrum albo flanek (jeśli jednak tam nastąpi jakiś atak).

Jeśli ci z VRN osłaniają flanki dużego zgrupowania Strażników, które akurat naciera, to ci ostatni i tak stanowią dla wrogiego generała na taką chwilę dużo poważniejsze zmartwienie. Poza tym, jeśli coś pójdzie nie tak i Strażnicy będą zmuszeni się wycofać, VRN zawsze może zmienić pozycje i stanąć na drodze ścigającym oddziałom wroga, osłaniając swoim odwrót.

Co do tej pojemności okrętów, to zapomniałem nadmienić, że okręty wojenne, takie jak niszczyciele, też mają z reguły nadprogramową "przestrzeń życiową" dla przewiezienia dodatkowych żołnierzy. Przykładowo załoga krążownika liniowego liczy niecałych pięciuset "ludzi" i to w zupełności wystarcza do kierowania nim. Ale okręt ów ma też dodatkowe kapsuły kriogeniczne i kwatery, skutkiem czego maksymalnie może zabrać pięć tysięcy osób.

Zmyliło mnie "setki tysięcy myśliwców". Chyba licząc z eskadrami na planetach?

Owszem - siły planetarne mają do dyspozycji własne myśliwce tudzież bombowce.

Miałem na myśli, jak w ogóle mają szansę zbliżyć się do planety w obliczu takiej floty, ale tutaj chyba w grę wchodzi jej spore rozproszenie.

Generalnie to okręty wojenne zajmują się sobą nawzajem, oraz osłaniają swoje jednostki desantowe/transportowe. W przypadku większych jednostek nie ma żadnego problemu, bo do ich budowy używa się materiałów "trochę" bardziej wytrzymałych, niż skorupa planety, nie mówiąc już o osłonach. Pomimo ogromnej siły ognia, zniszczenie statku kosmicznego nie jest więc kwestią paru sekund - jeśli okręty wojenne są w pierwszej linii, a desantowce robią swoje za ich "plecami", to wrogie okręty będą raczej zbyt zajęte walką z uzbrojonymi jednostkami, żeby strzelać do tych transportowców jak do kaczek. Z kolei małe desantowce są zwinne, zwrotne i na dodatek wyposażone w systemy stealth - zestrzelenie ich nie jest sprawą prozaiczną. Działka i kierowane rakiety dość często gubią namiar i chybiają.

W desancie trzeba za to wziąć pod uwagę inne problemy. Obrona bierna na danej planecie składa się po pierwsze z instalacji orbitalnych, a po drugie z artylerii planetarnej. Te pierwsze to po prostu bazy i stacje na orbicie, wśród których - oprócz standardowych rzeczy, takich jak doki - znajdują się uzbrojone instalacje wojskowe, w tym hangary myśliwców. Ta druga jest zasadniczo czynnikiem decydującym o tym, dlaczego w moim uniwersum w ogóle używa się armii lądowych (w wielu fikcyjnych wszechświatach ów problem zostaje po prostu olany - mimo że mając statki kosmiczne, można zniszczyć wszystko na planecie, armii lądowej i tak się używa, bez powodu, dla którego miałaby istnieć). Baterie planetarne to po prostu zestawy bardzo silnego uzbrojenia, usytuowane na powierzchni planety. Są to tylko bronie o największym gabarycie (także rangi niszczycieli planet), skutkiem czego stanowią poważne zagrożenie dla okrętów przebywających na orbicie. Można wprawdzie podjąć z taką baterią walkę i wygrać ją, ale straty poniesione w jej wyniku mogą potem zaważyć na walnej bitwie z flotą wroga. Dlatego w moim uniwersum flota zawsze stara się trzymać poza zasięgiem wrogich dział planetarnych (wdaje się z nimi w walkę tylko w ostateczności), zamiast tego używając armii do działania na danym terytorium tudzież przejmowania tych dział. Nazywa się to "orbitalną wojną pozycyjną". Flota inwazyjna zazwyczaj wyszukuje miejsce nieobjęte zasięgiem dział planetarnych, aby tam przeprowadzić desant. Jeśli planeta jest tak ufortyfikowana, że nie ma luki w jej obronie, flota inwazyjna po prostu wyrąbuje sobie taką lukę. No, tyle że wtedy posyła się przodem okręty wojenne, a desantowe i transportowe dopiero wtedy, gdy jest czysto. Ogólnie to najpierw posyła się jednostki bojowe, a te przewożące desant dopiero wtedy, gdy jest to w miarę bezpieczne. Nie zapominajmy też o bardzo istotnym czynniku, jakim jest fakt, że flota inwazyjna atakuje zawsze przy znacznej przewadze liczebnej - broniący się w takiej sytuacji będą bardziej zajęci walką o przetrwanie, niż polowaniem na desantowce.

Dodam jeszcze, że pomimo ogromnej siły ognia w moim uni, niszczenie całych planet jest zjawiskiem nader rzadkim, czego przyczyny są dwie. Pierwsza to fakt, że planety zdatne do kolonizacji (o korzystnym położeniu astrograficznym) i bogate w zasoby, postrzegane są jako bardzo cenny "towar", w związku z czym niszczenie ich uważa się za straszne marnotrawstwo - zamiast niszczyć wrogą planetę, dużo lepiej jest ją zdobyć.

Druga przyczyna jest bardzo zbliżona do przyczyny, dla której USA i ZSRR nie obrzuciły się nawzajem atomówkami podczas zimnej wojny. Przy dużej dostępności broni niszczącej z łatwością planety, gdyby jedna ze stron konfliktu zechciała niszczyć światy drugiej, to ta druga odpowiadałaby tym samym - aż w końcu nie zostałyby żadne planety, gdzie obydwie walczące strony mogłyby żyć. Stąd milcząca umowa pomiędzy zwaśnionymi stronami, aby nie rozwalać całkowicie wrogich planet.

gorsza cywilna technologia

Cywilna technologia nie jest taka zła - mimo wszystko jaszczury, tak jak ludzie, mają powszechny dostęp do grawitonów (jak potocznie nazywa się antygrawitacyjne pojazdy cywilne - powiedzmy, powietrzne samochody), używają podobnych technologii w sferze rozrywki (emulatory wirtualnej rzeczywistości i te sprawy), et cetera.

słabe tarcze

Tarcze są nie tyle słabe, co prymitywne i mało wydajne. Soreviańskie okręty mają osłony mocy zbliżonej do tej, jaką posiadają jednostki terrańskie czy auveliańskie, tyle że wymaga to zainstalowania na pokładach dużo bardziej złożonych układów, generujących te tarcze. Wpływa to na ogólne rozmiary okrętu (a tym samym ilość materiału zużytego do jego budowy), a także na zużycie energii - soreviańskie osłony czerpią jej nieproporcjonalnie dużo w porównaniu np. do terrańskich, i jest to tylko dodatkowy czynnik, sprawiający, że ich okręty potrzebują większej liczby reaktorów.

W przypadku myśliwców różnice w mocy osłon są już większe - na tak małych jednostkach nie da się już zainstalować wielkich, złożonych systemów - ale sytuację ratuje fakt, że latają na antymaterię, co zapewnia im odpowiednio duży "napływ" energii do akumulatorów.

i nieliczne mechy

Mechy są wystarczająco liczne - odróżnijmy mechy od pancerzy wspomaganych. Mechy są zaliczane do pojazdów pancernych, których zawsze będzie o wiele mniej, niż samych żołnierzy - a pancerz wspomagany to strój, który nosi pojedynczy piechociarz. Zdolności produkcyjne Sorevian wystarczają, aby spełnić zapotrzebowanie na mechy do sił pancernych, ale żeby zrobić pancerz wspomagany dla każdego z kilku miliardów żołnierzy... no, tak się już nie da.

Coś jeszcze?

Ich bardzo poważną bolączką jest brak psioników - Terranie przykładowo ich mają, co przysparzało im zresztą niemałych kłopotów, gdy psionicy owi decydowali się wesprzeć ruch oporu w kolejnej rebelii.

Do tego przyjęcie takiej, a nie innej polityki przy tworzeniu armii sprawia, że trudniej im uzupełnić straty. Zwłaszcza jeśli mają przeciwko sobie Auvelian czy Ildan, którzy błyskawicznie "hodują" kolejnych żołnierzy.

Link do komentarza

Dzięki za słowa uznania.

Swoją drogą, zauważyłem - z niemałym zdziwieniem - że owo mini-kompendium otrzymało znaczek wpisu polecanego. Liczyłem po cichu, że kiedyś taki dostanę, ale to raczej za jeden z kawałków jakiegoś opowiadania - a tu za kompendium... Chyba nigdy nie ogarnę zasad, na jakich te "polecane" są przyznawane :/.

Link do komentarza

Z tego co kojarzę, to co najmniej jedna część opowiadania też była w polecanych. Poza tym ogólnie blogami zarządza(ł) Lord Nargogh, może Ci wyjaśni. :)

Link do komentarza

Dziwne pytanie z twojej strony. Oczywiście, że uniwersum zostało wymyślone przeze mnie, a sam tekst (co napisałem na początku) owszem, jest tłumaczony - z podobnego kompendium, napisanego przeze mnie po angielsku i znajdującego się na mojej stronie na DeviantArt (co również napisałem na początku).

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...