Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445570

Filmowe Wspomnienia #14: Druga strona ... Wrestlingu


otton

938 wyświetleń

Nie w środę, a w czwartek tym razem. Komunistyczne święto pracy trzeba święcić wink_prosty.gif

Uwaga, uwaga. Starałem się opisać film bez zbędnych spoilerów, ale ze względu na jego kształt nie za bardzo się dało. Czytacie na własną odpowiedzialność?

W sumie chodził mi cały czas po głowie pomysł na kolejny tekst dotyczący kina gangsterskiego w wydaniu Briana de Palmy, ale uznałem, że warto byłoby pomyśleć o drobnej odmianie. Poszukując ?pomysłu na? przypomniałem sobie o pewnym, skądinąd niezłym, wrestlingowym popisie Micky Rourka. Zanim przejdę do właściwego tekstu wypadałoby powiedzieć parę słów na temat mojej opinii o tymże ?sporcie?. Jakoś nigdy nie przepadałem za tymi udawanymi walkami, film zaś pomógł mi ostatecznie uporządkować poglądy na ten temat. Brak było jednak obrotu o 180 stopni i nagłego miłości, bardziej refleksja na temat życia takiego ?gwiazdora? poza ringiem.

Walka z dwóch stron

Ostatnie rozmowy przed walką, prawie każdy szczegół jest dopięty na ostatni guzik. Tutaj będzie cios, tam nagle ktoś z publiczności w przypływie łaskawości poda krzesło i położony na deski zawodnik przyjmie kilka ciosów w plecy. Może jeszcze potrzeba tłuczonego szkła, które wbije się w mięśnie wojownika powodując ból, a także konieczność wyciągania odłamków pęsetką? Tak, to będzie super, a publiczność będzie skakać jak szalona domagając się jeszcze więcej emocji. Wszystko jasne, więc czas wyjść na ring. Widz zobaczy piękne, przemyślane i soczyste starcie wojowników, którzy dla wielu kibiców są wręcz bogami. To jednak tylko jedna strona medalu, ta piękniejsza, jednak nie tylko ona istnieje.

124720.1.jpg

Widzowie wychodzą z hali pełni satysfakcji, udają się na piwo, bawią się do rana. W obozie zawodnika wszystko wygląda inaczej. Po walce zostaje ból mięśni, do tego to szkło, które może i efektownie na ringu wyglądało trzeba wyciągnąć, pozawijać rany, zdezynfekować rozcięcie na czole (ta, myśleli, że to od ciosu krzesłem się stało), a także ? wrócić do domu. Wielki zawodnik, bogaty gwiazdor? Nie tutaj, tu taki stereotyp jest błędem. Randy ?The Ram? Robinson, główny bohater ?Zapaśnika? też do wyjątków nie należy. Dawniej gwiazda światowej sławy, teraz zniszczony życiem (i to nie tylko psychicznie) wojownik, na ringu wielka sława, poza nim człowiek niezdolny do opłacenia czynszu za przyczepę ? przepraszam, powinienem napisać dom, bo nawet taki jest cenny, gdy innego nie ma.

Walka poza ringiem

To nie koniec nieszczęść pana Robinsona. Przez własne działania, po części też z powodu wielkiej kariery rodzina mu się posypała, córka nie chce go znać i kiedy wreszcie daje mu szansę na poprawienie stosunków Randy okazuje się niezdolnym do zmiany. Kariera przemija i póki jest się na szczycie ?utrata? bliskich nie boli, ale gdy chwała przeminie nie pozostanie nic. Randy nie potrafi wykorzystać swojej szansy, tak naprawdę wszystko obraca się przeciw niemu. Jest już wypalony, a spotkania z dziwkami, wciąganie krech oraz zaglądanie do kieliszka utrzymuje go jeszcze na skraju życia. Ironia. Cóż, dołączona do wydania DVD rozmowa z prawdziwymi wrestlerami każe uwierzyć w przedstawioną w filmie wizję.

118389.1.jpg

Nawet największy wojownik nie jest też w stanie powstrzymać bijącego licznika wieku, możnaby rzec największego z przeciwników. W pewnym momencie dochodzi do przeforsowania i ?Ram? musi pożegnać się z dawnym życiem. Ring zostaje zamieniony w to, co dla wielu jest codziennością. Oto znany wrestler zmuszony będzie trudnić się zawijaniem kiełbasy w papier, by zarobić na czynsz. Oczywiście o lepszą robotę w sytuacji głównego bohatera jest trudno. Spadek o kilka lig będzie jednak bolesny. Czy klienci na pewno będą zadowoleni z pracy nowego sprzedawcy, może jednak okaże się, że za ladą wcale nie jest takim profesjonalistą jak na ringu.

W życiu Robinsona pojawi się wreszcie chęć powrotu do jedynej rzeczy, która mu w życiu naprawdę wychodziła. Nie wiem w sumie czy to słowo jest odpowiednie skoro na dobrą sprawę wszystko to było jedynie fikcją, udawaną wielkością. Co z tego, że droga do sławy upstrzona była mnóstwem ran skoro nie były to obrażenia otrzymane w uczciwej walce, a raczej opłata za własną sławę. Możnaby rzec, że bohater ?Zapaśnika? jest swego rodzaju masochistą zarabiającym na życie walcząc z innymi, podobnymi sobie. Przy tym zakończenie jest bardzo wymowne, nie potrzebuje komentarza. Krótka chwila powrotu do dawnych czasów. Bez wątpienia Micky Rourke został świetnie ucharakteryzowany na gwiazdora wrestlingu. Podstarzały, długowłosy mięśniak znaczony licznymi szramami zdobywanymi wraz z kolejnymi starciami.

124712.1.jpg

Poprawność polityczna

Poza głównym bohaterem obsada nie jest przepełniona wielkimi nazwiskami, które są kojarzone przez większość populacji, która ogląda filmy jedynie okazyjnie. Przy tym wszystkim jednak gra aktorska wypada dość dobrze. W mowie twórcy nie bali się siarczystych określeń idealnie pasujących do klimatu omawianej produkcji. Co ciekawe zdarzyło mi się również swego czasu oglądać na TV4 wersję z niecenzurowanym lektorem. Zwykle stawia się na przesadną poprawność polityczną i tekst do czytania redaguje się tak, by najostrzejszym słowem było ?kurde?. Nie żebym był jakoś zafascynowany bluzgami w telewizji, po prostu uważam, że nie należy wycinać z filmu czegoś co zwyczajnie do niego pasuje.

Nie jest to z resztą najgorsze, co widzimy na ekranie. Całość jest dość brutalna, a kamera wcale nie ucieka w newralgicznych momentach ukazując w bezpośredni sposób ból głównego bohatera. Na pewno nie jest to widowisko dla wszystkich, w pierwszej kolejności z grona potencjalnych odbiorców wypadają co wrażliwsi na okładanie krzesłem, samookaleczenia żyletką (wiem, dziwnie to zabrzmiało, ale stylu Emo w filmie zabrakło) i podobne sceny. Z jednej strony nie każdemu taka brutalność przypadnie do gustu, można się przyczepić, że film ma jedynie na celu szokować widza, ale z drugiej strony skoro twórcy chcą zajrzeć na drugą stronę nie powinni niczego ukrywać. Jak dla mnie jest to wielki plus.

124711.1.jpg

Nie cierpię wrestlingu?

Po lekturze powyższego tekstu możnaby odnieść wrażenie, że jestem wielkim przeciwnikiem wrestlingu. Nie jest to do końca prawda, na dobrą sprawę widowiska tego typu zwyczajnie mnie nie interesują. Mimo to omawiany film oglądało mi się naprawdę dobrze, nie było w tym jednak przyjemności. Po prostu wymowa ?Zapaśnika? jest dość brutalna i uświadamia, że jednak lepiej siedzieć na trybunach i rozkoszować się widowiskiem, niż samemu brać w nim udział. Bo taka sława w sumie na przyjemną nie wygląda.

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Filmu nie oglądałem, więc nie stwierdzę, czy spoilery są bardzo drażniące i może też przez to, że filmu nie widziałem, to Twoje kolejne wspomnienie świetnie mi się czytało.

Link do komentarza

Komentarz pierwszy i trzeci fajnie pokazują, że film nie jest skierowany tylko do fanów wrestlingu. Z resztą ja też jestem przykładem takiego niezainteresowanego tematem osobnika...

Filmu nie oglądałem, więc nie stwierdzę, czy spoilery są bardzo drażniące i może też przez to, że filmu nie widziałem, to Twoje kolejne wspomnienie świetnie mi się czytało.

Przede wszystkim zdradziłem zakończenie, nie napisałem wprawdzie bezpośrednio co się stanie, ale są w tekście takie dwa zdania, po których można przewidzieć jak będzie wyglądać końcówka. Parę innych też by się znalazło. Ogólnie jednak uwaga z początku skierowana do najbardziej przewrażliwionych na spoilery.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...