Komiksowo ? The Amazing Spider-Man: Ostatnie łowy Kravena (WKKM)
Scenariusz: J. M. Demmateis
Rysunki: Michael Zack
Nasz krajowy dostawca przygód zza oceanu znów serwuje nam zestaw komiksów o przygodach człowieka-pająka, ale niestety nie jest to poprawne sformułowanie, ponieważ to nie Spidey jest tu głównym bohaterem. O nie, to nie jego dusza opanowała te strony, to nie jego losem czytelnik się interesuje ? ?Ostatnie łowy[?]? to opowieść o jednym z wielu wrogów pająka ? Kravenie.
Dostojewski w Nowym Jorku
A dokładniej o Sergieju Krawinowie, synu emigrantów-arystokratów sprzed radzieckiej Rosji. Młody Rosjanin z trudem akceptuje nowe warunki, bowiem świat Ameryki był pozbawiony tego, co od najmłodszych lat wpajał mu ojciec, czyli honoru i ludzkiej godności. Po tragicznej śmierci matki, a późnej ojca Krawinow postanawia odnaleźć szczęście. Dziwnym trafem najlepiej poczuł się, gdy powalił gołymi rękami kilkumetrową dziką małpę. Odkrywając nowy talent ten arystokrata został Kravenem ? najpotężniejszym i najsprytniejszym myśliwym na świecie, który zawsze gra fair. Tylko jedna zwierzyna wciąż mu ucieka. Ten dziwaczny stwór, który niczym pająk pędzi przez miasto, walczy zręcznie i unika pułapek. Spider-Man.
W tym albumie nie poznajemy co prawda całej historii Kravena, a raczej jej koniec. Nie ma jednak nad czym rozpaczać, ponieważ wcześniejsze występy tego pana przeważnie ograniczały się do typowych walk z superbohaterami (jak zwykle przegrywanych). Nastał czas przełomu w świecie komiksowym ? tzw. ?mroczna era?, gdy ktoś mądry stwierdził, że ?historie, przez nas pisane są dziecinne i schematyczne. Może przenieśmy naszych bohaterów w nieco brutalniejszy świat, zainteresujemy tym starszą grupę odbiorców!?. To był pomysł. Z płaskich, nudnawych postaci w gumowych majtkach superbohaterowie stawali się ludźmi, zyskiwali charaktery, które zaczęły później ewoluować. Takim komiksem był ?Niemy krzyk? o Hulku, takim też był ?Wolverine? Franka Millera, i takim właśnie są ?Ostatnie łowy Kravena?.
Nasz umięśniony Rosjanin, który gołymi rękami zabija niedźwiedzie, a ubiera się równie wyzywająco co śmiesznie, popada w rozpacz. Nie może się odnaleźć w świecie, gdzie nie istnieje honor i szacunek do ludzi, gdzie liczy się tylko pieniądz. Czuje, że nadciąga śmierć, więc postanawia odejść z poczuciem szczęścia, a osiągnie to tylko poprzez pokonanie ostatniego wroga ? Spider-Mana. Ważną rolę odgrywa w tej historii również zmutowany bezdomny, który w wyniku przerażających eksperymentów zamienia się w hybrydę człowieka ze szczurem ? Vermina. Ta postać też jest zaskakująco ciekawa, bowiem nie jest to stwór z natury zły. Zabija jedynie z głodu, nie ma określonego celu. Żyje w kanałach, ponieważ nienawidzi powierzchni, boi się ludzi, którzy go odrzucili i zadali mu ból. To wybitnie oryginalny charakter, a narracja przypomina nieco tolkienowskiego Golluma (?mniamniammniam?).
Jak w porównaniu z tymi oto postaciami wypada sam tytułowy bohater? Raczej słabo. Odziany w czarny kostium pajęczak niewiele ma do powiedzenia, głównie odgrywa rolę w planie Kravena, a jest to plan zaskakujący czytelnika, co nieczęsto się zdarza w komiksach, zwłaszcza tych superbohaterskich. Oczywiście z Peterem Parkerem powiązana jest jego nowa żona ? Mary Jane, niestety dość płaska, jeśli chodzi o charakter. Jedynie ciekawostką jest żal Spideya po zmarłym rzezimieszku o imieniu Joe. Nie zmienia to faktu, że niekwestionowanym bohaterem tego wydania jest Kraven i tego powinniśmy się trzymać.
Mamy już za sobą postacie, a role, jakie przychodzi im odgrywać w tej sztuce, są wyjątkowo ciekawe. Fabuła to prawie majstersztyk, trzyma w napięciu i ciekawi. Prowadzona w szybki sposób poprzez trzy różne postacie (nie licząc pobocznych) miło ukazuje nam ciąg zdarzeń. Dialogi błyszczą, mało tu bowiem czerstwych żartów pająka, a więcej filozoficznych monologów Kravena i szczurowatych myśli Vermina. Ta historia jest wyjątkowa pod niemal każdym względem.
Na początku recenzji wspomniałem Dostojewskiego, dlaczego? Scenarzysta (jak możemy przeczytać w załączonym dodatku do komiksu) uwielbia tego autora i bardzo ceni sobie przedstawienie dwoistości ludzkiej natury w dziełach tego rosyjskiego pisarza. Tak więc i w tym komiksie mierzymy się z naturą człowieka, a symbolem tej walki jest dążenie Kravena do szczęścia. Żaden ze znanych mi przeciwników Petera Parkera nie posiadał tak podniosłej i filozoficznej motywacji do walki, żaden też nie wzruszył mnie w takim stopniu, co zaliczam na kolejny plus.
Przejdźmy więc do rysunków, a jest tu na czym zawiesić oko. Rysownik Michael Zeck wypłynął na serii ?Secret Wars?, szybko stając się jednym z czołowych artystów Marvela. I tym razem wyjątkowo się postarał. Muszę tu pochwalić pewien patent, którego wcześniej w komiksach nie spotkałem ? otóż ciąg obrazków jest niesamowicie filmowy. Jak to możliwe? Autor stosuje seryjne zbliżenia na szczegóły, umiejętnie bawi się światłem (częsty motyw burzy we wszystkich sześciu komiksach) i wtrąca do podstawowych plansz na stronie dodatkowe obrazki, które same tworzą serię poprzez kolejne strony (działa to mniej więcej w ten sposób, że pod rysunkami z główną fabułą pojawia się dodatkowe okienko z inną akcją. Na początku jest to rosły, obnażony do pasa człowiek, kopiący grób). Największymi zaletami są tu narkotyczne wizje Kravena, sny Parkera (z niesamowitą sceną pokoju pełnego czarnych pająków) i wygląd Vermina. Dla tych obrazów warto tym komiksem się zainteresować.
Opiewam ?Ostatnie łowy Kravena? i chwalę, ale wierzcie mi ? jest za co. Dotychczas zapoznałem się z dwoma innymi albumami Spider-Mana z WKKM, ale żaden z nich mnie w ten sposób nie poruszył. Jednocześnie jest też o niebo lepszy od takiego ?Niemego krzyku? (poprzedni komiks z ?mrocznej ery? Marvela). Dotychczas żaden z antybohaterów z świata Domu Pomysłów nie zdobył mojej uwagi, dopiero Kraven sprostał oczekiwaniom. Lubię, gdy wrogowie mają prawdziwe powody, nie wymyślone i schematyczne. Dlatego właśnie polecam ten album, polecam go każdemu miłośnikowi komiksów, a szczególnie takiemu, który równie dobrze orientuje się w literaturze.
Wzruszająca rzecz.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze