Hipsteria ostateczna - Thomas Was Alone
Thomas jest naprawdę ciekawy świata. Jest dobry w obserwacji, spadaniu i skakaniu, uwielbia także towarzystwo oraz eksploracje. W pewnym momencie czuje się przytłoczony nieustanną samotnością, więc rusza na poszukiwanie przygody oraz towarzystwa. Najbardziej zaskakujące w Thomasie jest jednak to, że jest on prostokątem.
Tak, zgadza się. Thomas Was Alone, to gra w której jednym z głównych bohaterów jest prostokąt, a ściślej rzecz ujmując: AI obdarzona charakterem i umiejętnością skakania. Na pierwszy rzut oka TWA wygląda jak kolejny pretensjonalny artystyczny projekt jakiegoś programisty. Skrajnie minimalistyczne dwuwymiarowe poziomy złożone wyłącznie w prostych wielokątów, dwuosobowa ekipa odpowiadająca za całą grę i okładka, która nie budzi najmniejszego zainteresowania. Nie warto jednak oceniać zbyt pochopnie, bo z każdą kolejną minutą spędzoną z tym tytułem zauważamy jednak, że jest tutaj historia, postacie i całkiem sensowna rozgrywka. Mamy do czynienia z platformówką ze wszystkimi charakterystycznymi dla tego gatunku motywami i zagadkami. Naszym głównym celem jest więc skakać, ustawiać i kombinować tak aby doprowadzić klocki na swoje miejsce.
Meet the crew
Tytuł wskazuje, że Thomas był sam, na szczęście tylko przez kilka pierwszych minut. Później bowiem spotykamy na swojej drodze Chrisa - mały, brązowy i cyniczny kwadrat, który nie skacze aż tak wysoko jak nasz protagonista i ciągle czuje się od niego znacznie mniej użyteczny, często trzeba mu pomagać wspiąć się na wyższe półki. Niedługo później przyjdzie nam poznać Johna - podłużny prostokąt, który skacze wysoko i uwielbia się popisywać. Oczywiście im dalej dojdziemy tym więcej dostaniemy do dyspozycji: wielka Claire, która potrafi unosić się na wodzie i uważa się za superbohatera, Laura będąca trampoliną dla pozostałych przez co ciągle czuje się wykorzystywana, wyobcowany James na którego grawitacja działa w odwrotny sposób, czy wreszcie przemądrzały prostokącik z umiejętnością podwójnego skoku - Sara. Jakim cudem grupa czworoboków, które nawet się ze sobą nie porozumiewają posiada cechy charakteru i jest bardziej wiarygodna od Kristen Stewart? Wszystko to zostało rozwiązane podobnie jak w Bastionie - przez całą grę towarzyszy nam przyjemny komentarz narratora z brytyjskim akcentem, który na bieżąco i czasem w zabawny sposób komentuje wydarzenia i myśli poszczególnych postaci. Tak, postaci, bo ten sposób narracji sprawdza się do tego stopnia, że po kilku minutach grupa prostokątów i kwadratów staje się dla nas postaciami, których historię chcemy poznać oraz pomóc im przejść do kolejnych poziomów. W pewnym momencie przestajemy widzieć prostą układankę i wskakujące na siebie czworoboki, a zaczynamy paczkę pomagających sobie przyjaciół. Wreszcie zagadki są skonstruowane tak, aby nie były zbyt łatwe, a jednocześnie nie powodowały specjalnych dłużyzn i pozwalały nam cieszyć się podróżą.
Yo mama is so fat...
Podróż ta nie byłaby z pewnością tym samym bez innego niezwykle udanego elementu jakim jest muzyka skomponowana przez Davida Housdena. Zbiór nieco nostalgicznych i relaksujących utworów nadaje tej prostej przygodzie prostokątów naprawdę magiczną atmosferę, a co ja się tam będę rozpisywał... graj muzyko:
[media=]
http://youtu.be/hpsZaExywRkJeśli miałbym podsumować TWA, to powiedziałbym, że to niezwykle prosta i przyjemna platformówka z pocieszną historią, która może nawet pod koniec odrobinę wzruszyć i postaciami, które mimo iż są zaledwie czworokątami, to wciąż pozostają wiarygodne i ciekawe. Nie jest to hipsterskie dzieło sztuki i coś co branża wspomni za 20 lat, ale jest to przyjemna gra na 5-6 godzin i warto się nią zainteresować przy najbliższej steamowej wyprzedaży (dobra informacja dla użytkowników PS+ jest taka, że mogą ją obecnie pobrać za darmo). Nie zostawiajcie Thomasa samego.
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze