Ludzka głupota jest nieskończona
Tak właśnie wyglądało podsumowanie mojego, wczorajszego dnia. Pewnie zapytacie się, z jakiej racji tak uważam? W takim razie pozwolę sobie przybliżyć dwie sytuacje:
Sytuacja 1:
Jak wiecie wczoraj było sprzątanie świata. Po przedstawieniu ruszyliśmy w przydzielone tereny, aby zbierać śmieci (dla wyjaśnienia: mieszkam na wsi, więc chodziliśmy po poboczu szosy). W pewnym momencie podjeżdża samochód z dwoma facetami w środku, a ci wyrzucają nam puszki po piwie. Prosto pod nogi. Zaraz pojechali dalej, a my zabraliśmy to, przecież nie zostawimy. Nauczycielka się wkurzyła, ale byli już za daleko by zobaczyć rejestrację. Powiedziała tylko że są ludzie i są świnie, wydaje mi się że je obraziła.
Sytuacja 2:
Po sprzątaniu wróciliśmy do klasy na ostatnią lekcję (język polski). Jak to zawsze po sprzątaniu, nic się nie chce robić, tym bardziej że pani tłumaczyła rozbiór logiczny zdania (nuuudy). Siedzę w ławce przed nauczycielem, za mną P, oboje jesteśmy z kolegami (dokładny rysunek w załączniku ) . Rozmawiamy we czwórkę o grach i nawiązuje się taki dialog:
(P)irat: Te, Armi, powiedz jak pokonać kejrana w wiedźminie dwa (miałem w dniu premiery to wiem ).
(J)a: A czemu chcesz wiedzieć? Masz?
(P): No i to w edycji rozszerzonej.
(J): Nieźle, nieźle. Pirat czy oryginał?
(P): Oryginał.
Kolega z ławki pirata: Przecież pirat by mu nie działał.
(J): Głupoty opowiadasz. W rozszerzonej nie ma DRMów.
(P): To prawda.
(J): Gdzie kupiłeś?
(P): Nigdzie.
(J): Nigdzie? To skąd masz?
(P): Zgrałem sobie na płyty, od takiego jednego gościa.
(J): Jak zgrałeś to pirat.
Kolega z mojej ławki: Ale ty masz problemy. A co to za różnica? Tylko płacić nie musiał.
(P): Dobra, lepiej powiedz jak zarąbać tego kejrana.
(J): Szkoda że zapomniałeś spiracić poradnik.
Po tym nie wdawałem się w dalsze dyskusje, a nauczycielka wzięła mnie do tablicy, chyba zauważyła że nie słuchałem. Dobiegło mnie kilka uwag że np. się bogacz znalazł. Bzdura, po prostu mam.. hmm.. nazwijmy to gen oszczędzania.
Nie muszę wydawać kasy na niepotrzebne rzeczy, a jak dostanę np. od babci to odkładam. Ale myślę, że nie o kasę chodzi. To raczej kwestia moralności, bo ja nie potrafię okradać twórców. Must have kupuję w dniu premiery, albo okolicach tego dnia, na resztę czekam aż trochę stanieje. Bo przecież nie muszę mieć wszystkiego co wychodzi, c'nie?
Nara
P.S. Pan P miał też spiraconego wiedźmina jeden, ale jak doszedł do aktu czwartego, znudziło mu się. Może gdyby nie piracił, szanowałby cudzą pracę?
17 komentarzy
Rekomendowane komentarze