O ile pierwszą część Gothika przeszedłem w całości tylko raz (co zupełnie nie przeszkadza jej w piastowaniu pierwszego miejsca na mojej liscie najlepszych gier, w jakie grałem), z drugą jest inaczej. Co roku, w okolicach grudnia, instaluję ją i zaliczam. Tegoroczne przejście z pewnością nie jest ostatnim.
Na początku chciałbym zaznaczyć - nigdy, przenigdy nie grałem w wersję bez Nocy Kruka - dziś opiszę jednak podstawkę, a dodatkowi poświęcę kolejny wpis.
Nie pamiętam już dokładnie od której części rozpocząłem swoją przygodę z tą serią - prawdopodobnie od jedynki, którą po dwóch godzinach grania porzuciłem na rzecz dwójki. I od tej części odrzuciło mnie sterowanie, przebrnąłem jednak przez opcje i dostosowałem sterowanie do swoich zachcianek. Po jakimś czasie się przyzwyczaiłem i nawet walka sprawiała mi przyjemność.
Po rozmowie z Xardasem i przeszukaniu jego wieży wyszedłem na zewnątrz. Tam zabiłem owieczkę i pomaszerowałem do przodu, omijając jaskinie z pełzaczami i itemami na dobry początek. Byłem wtedy totalnym noobem w świecie cRPG, dlatego poradnik przez cały czas leżał na biurku. Początki chciałem jednak przeżyć sam, co w połączeniu z wysokim poziomem trudności (Noc Kruka...) spodowało ok. 20 moich zgonów w przeciągu godziny gry. Ale, jak to mówią, początki zawsze są najtrudniejsze.
Odwiedziłem farmę Lobarta, pomogłem Cavalornowi (o ile można to nazwać pomocą - sam zabił bandytów, ja nawet nie wyciągnąłem broni). Jeśli chodzi o wejście do miasta, to wybrałem sposób Canthara (czyli podrzucenie fałszywego listu Sarze).
Tu chciałbym zaznaczyć - grałem bardzo "samolubnie". Kradłem, nikomu nie pomagałem (chociaż opłacalne questy wykonywałem). Nie chciało mi się wykonać przyslugi dla Canthara, więc wiecie jak się to skończyło - a 500 SZ w tamtym etapie gry było sporym pieniądzem. Moje postępowanie odbiło mi się po jakimś czasie czkawką, a ww. kara nie była jedyną.
Zbierałem wszystko - każdą broń, każdą zbroję, każdy napój, każdą roślinę - dosłownie, wszystko. W piątym rozdziale pieniędzy mi nie brakowało. Sprzedaż tylu gratów u handlarzy + praca u Harada (u Benneta wykryłem glitch. Produkował on nieskończoność stalowych prętów) były sporym źródłem zysku.
Pamiętam ciekawą sytuację: na początku drugiego rozdziału, gdy dowiedziałem się co mam robić dalej, zacząłem szukać wejścia do Górniczej Doliny. Przeszukałem dosłownie cały świat - zajęło mi to półtora tygodnia. Wielkim błędem było nie przesłuchanie dokładnie dialogu z Lordem Hagenem, no i skutki było widać. A że wtedy nie miałem internetu... Jakaż była moja radość, gdy w końcu znalazłem wejście.
Dobrze dbałem o swoją postać. Nie marnotrawiłem punktów nauki i specjalizowałem się tylko w jednej dziedzinie walki - broń jednoręczna. Do tej pory zresztą uważam to za najłatwiejszą ścieżkę rozwoju. Broń jednoręczna jest bardzo szybka, i w niczym nie odstaje od silniejszych broni dwuręcznych. W czasie jednego uderzenia dwuręcznej da się zadać nawet trzy ciosy jednoręczną. W końcowym etapie gry orki padały na trzy uderzenia, a moją postać przed szóstym rozdziałem prezentuję poniżej.
Jak pewnie zauważyliście, byłem łowcą smoków. Zawsze darzyłem najemników większą sympatią od tych sztywniaków ze straży miejskiej czy klasztoru. Dla zdobycia doświadczenia robiłem jednak questy dla wszystkich gildii - poznałem dzięki temu ich członków, dlatego końcowy wybór nie był przypadkowy.
Fabuła nie była odkrywcza, ale na pewno wciągająca. Oczywiście nie zabrakło smoków (w sumie byli oni głównymi antagonistami), a ich rola w grze była do bólu schematyczna. W dodatku polowanie na smoki w czwartym rozdziale było jakieś... hmm. Po prostu nie czuło się wielkiego zagrożenia. Jedna miejscówka - wyrzynasz smoka. Druga miejscówka - to samo. Takie trochę mechaniczne. Szkoda również, że scenarzyści nie postarali się o więcej zwrotów akcji, przez co fabuła toczy się bardzo leniwie.
Jeśli chodzi o oprawę. Na tamte czasy nie porywa, ale ma swój urok. Na plus warto zaliczyć jednak mega klimatyczną ścieżkę audio. Warto przesłuchać.
W kolejnym wpisie trochę krócej opiszę dodatek Noc Kruka, który na pewno na to zasługuje.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze