Według popularnego stwierdzenia wraz z naszym wiekiem zmienia się również perspektywa. Czasem jedzenie, filmy lub gry, których nie lubiliśmy kiedyś, kilka lat później mogą nam się wydać zaskakująco atrakcyjne i nieco bardziej zrozumiałe. Tak właśnie było w przypadku moich dwóch spotkań z anime Satoshiego Kona pod tytułem Paranoia Agent.
Paranoia Agent określany jest jako kryminał lub thriller psychologiczny z elementami "supernatural". Wszystko więc zgodnie z oczekiwaniami rozpoczyna się tutaj od porządnego pieprznięcia... i nie przesadzam z tym określeniem ani odrobinę. Sagi Tsukiko, zestresowana pracą popularna artystka i twórczyni przesłodkiej maskotki pieska, Maromiego, po wyjściu z firmy zostaje zaatakowana kijem bejsbolowym. Napastnikiem wydaje się być uczeń podstawówki jeżdżący na złotych rolkach, absurdalne? A to dopiero początek... Tak właśnie rozpoczyna się śledztwo prowadzone przez detektywa Ikariego. Śledztwo, które doprowadzi nas do kolejnych powiązań między wszystkimi ofiarami i ich problemami. Okazuje się bowiem, że Shonen Bat (którego lubię nazywać sobie Kapitanem Pałkarzem) atakuje akurat osoby, które spotykają na swojej drodze jakieś problemy i w ten czy inny sposób próbują od nich uciekać. Spotkamy się tutaj z wachlarzem naprawdę ciekawych postaci: skrajnie introwertyczna Saki, kobieta z rozdwojeniem jaźni, szóstoklasista w przerostem ego - to tylko kilka przykładów ludzi zaatakowanych przez Kapitana Pałkarza. Pytaniem pozostaje, czy cios w głowę i magiczna chwila zapomnienia są w stanie rozwiązać ludzkie problemy?
Już po pierwszych kilku odcinkach wychodzi na jaw, że Paranoia Agent to seria skierowana raczej do dojrzałego odbiorcy. Gdy miałem okazje oglądać to anime kilka lat temu odrzuciłem je praktycznie nic z niego nie rozumiejąc i oczekując większej ilości akcji. Teraz niektóre wątki nabrały znacznie więcej sensu, a odcinki, które wydawały się wciśnięte na siłę okazały się w pewien sposób do całości jednak pasować. Nie oznacza to jednak, że wszystko zrozumiałem, oj nie. Satoshi Kon w okolicy siódmego odcinka popuszcza wodze swojej niezwykle bogatej wyobraźni i zaczyna się cały "supernatural", wymieniony jako jeden z gatunków tej produkcji. Mamy odcinek utrzymany w konwencji gry komputerowej, w którym detektyw i jego partner starają się dociec prawdy na temat chłopca z kijem, zobaczymy również epizod o grupie ludzi, którzy za wszelką cenę chcą popełnić zbiorowe samobójstwo, a co jest w tym najlepsze? Ten odcinek jest najbardziej zabawny ze wszystkich i na jego końcu czeka nas potężny mindfuck. Wszystko to dziwnym trafem nadal łączy się z główną osią fabuły, jaką jest chłopiec z kijem, który atakuje coraz więcej osób wywołując dodatkowo tytułową paranoję.
Oczywiście im dalej w las tym wszystko jest bardziej skomplikowane i absurdalne. W pewnym momencie ciężko już rozróżnić czy akcja dzieje się w wyobraźni bohaterów czy w rzeczywistości, a niektóre sceny poziomem swojego skomplikowania sięgają równie daleko co Experiments Lain. Po zakończeniu można naiwnie oczekiwać dopięcia wszystkich wątków i wyjaśnienia całej tej nadnaturalnej afery. Niestety otrzymujemy tylko częściowe rozwiązanie całej sprawy, a znaków zapytania jest równie wiele jak na początku, jest to równocześnie największa wada i zaleta tej produkcji. Dla jednych będzie to "2deep4me", dla innych natomiast bardzo ciekawa i skomplikowana z historia, ciężko jest jednoznacznie rozstrzygnąć, która ze stron ma więcej racji.
Jeśli przyjrzycie się uważnie zauważycie, że postacie ułożone są w znak zapytania.
Należy na pewno jeszcze zwrócić na szczegółowy realistyczny styl w jakim narysowana są wszystkie postacie, to również dosyć mocna odskocznia od wielu produkcji. Animacja podobnie jak kreska - nie zawodzi. Satoshi zawsze utrzymywał świetną jakość tejże, co ostatnio udowodnił mi po raz kolejny, gdy oglądałem ''Paprikę". Pozostaje mi już tylko pozostawić was z openingiem, będącym świetnym przedsmakiem tego co czeka was przy trzynastu odcinkach Paranoia Agent.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze