Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445563

Filmowe Wspomnienia #10: Argo f*ck yourself


otton

1079 wyświetleń

Tym razem w filmowych wspomnieniach nastąpi drobna zmiana. Na początku pisałem, że chcę w tym cyklu nie tylko wspominać filmy wiekowe, ale też takie, które mi z różnych powodów uciekły i nadrobiłem je już poza salą kinową. Miałem co prawda trochę inne plany na dzisiejsze wspomnienie, ale tym razem tekst z drugiej kategorii (nadrabianie). Czas na tekst dotyczący laureata Oscara za najlepszy film ubiegłego roku czyli Operację Argo. Czy na pewno historia wyprowadzenia szóstki pracowników ambasady amerykańskiej z Teheranu (Iran) zasłużyła na najwyższe wyróżnienie amerykańskiej akademii filmowej? Jak dla mnie sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna.

Przeciw upaństwowieniu złóż ropy

Film zaczyna się klimatycznym przybliżeniem historii rewolucji irańskiej, która doprowadziła do odsunięcia od władzy ostatniego szacha Iranu Rezy Pahlawiego. Szach zasiadł na tronie dzięki pomocy Amerykanów i Brytyjczyków, którzy byli niezadowoleni z utraty części wpływów w Iranie. W wyniku rewolucji w 1979 roku władzę objął ajatollah Chomeini, autor teokratycznych rządów szyickich. Motyw ten jest zaledwie wstępem do właściwej historii, która zaczyna się pod ambasadą USA. Amerykanie zaproponowali bowiem Pahlawiemu schronienie, co bardzo nie spodobało się nowemu rządowi irańskiemu. Pod ambasadą odbywa się manifestacja. Protestujący domagają się wydania im obalonego Szacha. W końcu dochodzi do sforsowania bram i wtargnięcia ludności islamskiej na teren ambasady, gdzie pracownicy uwijają się jak w ukopie, by zniszczyć wszelkie tajne akta, w tym zdjęcia pracowników ambasady.

341348.1.jpg

Nakręćmy ? film

Wściekły tłum porywa wszystkich urzędników z wyjątkiem sześciu, którym udało się uciec tylnym wyjściem. Znajdują oni schronienie u Kanadyjczyków, ale i tak są w sytuacji zagrożenia. Rząd Iranu oskarża bowiem o szpiegostwo wszystkich zakładników, a do tego nie zamierza też zrezygnować z poznania treści pociętych dokumentów. Rozkazują dzieciom poskładać je do kupy, a oczywistym jest, że po złożeniu spisu nazwisk zorientują się o ucieczce. Jednocześnie też szóstka uciekinierów po pospiesznym opuszczeniu miejsca pracy przebywa w Teheranie nielegalnie, więc nie ma mowy o zwykłej ucieczce samolotem. Na szczęście jest jednak Tony Mendez, który posiada odpowiednie umiejętności, by wprowadzić wszystkich z tego piekła, gdzie ludzi dla przykładu wiesza się publicznie na latarniach.

CIA szuka dobrej przykrywki do uratowania pracowników amerykańskiej ambasady. Okazuje się jednak, że ani wycieczka rowerowa ani pomysł z zagranicznymi nauczycielami nie ma szans powodzenia. Podobnie jest z pomysłem Mendeza, czyli tytułową operacją Argo. Wymyśla on, że poleci do Iranu, odnajdzie zaginionych i podając się za ekipę filmowców odlecą samolotem. Akcja musi być przygotowana perfekcyjnie: pod filmem musi podpisać się znany producent. Z założenia ARGO jest opowieścią w realiach science fiction umiejscowioną w nieco bliskowschodnich realiach. Oczywiście nikt nie zamierza niczego kręcić, ale parę dni przed akcją zostaje zorganizowane nawet czytanie scenariusza przez prasę, a do magazynów trafiają zapowiedzi nieistniejącego filmu.

341346.1.jpg

Problemem jest też załatwienie zgody irańskiego ministerstwa kultury. Można się domyślić, że urząd ten nie tylko promuje kulturę, ale też nie chciałby, żeby przyszłe dzieła sztuki zanadto zachwiały czyjąś wiarę w lokalną demokrację, a nawet samego Chomeiniego. Oczywiście bohaterowie dostaną nowe życiorysy kamerzystów, scenarzystów, producentów, a ich wizyta ma dotyczyć zwiedzania Teheranu, gdzie oprowadzani przez lokalnych urzędników szukają plenerów, które będą odpowiednie do zaplanowanej przez nich historii. Większość filmu to planowanie, zaś sama akcja jest tylko zwieńczeniem pracy wielu ludzi.

Argo jego mać

Operacja Argo oczywiście wzbudziła kontrowersje szczególnie w Iranie, gdzie władza zakazała dystrybucji filmu (chociaż wieść gminna głosi, że pirackie kopie spod lady schodziły znakomicie). Obraz ich zdaniem pełen jest pomówień, przedstawia szyitów w niekorzystnym świetle jako zwykłych tyranów. Tamtejsze media uważają, że właśnie antyirański wydźwięk był główną przyczyną przyznania Affleckowi Oscara zwłaszcza w świetle obecnej sytuacji w zatoce Perskiej i próbom jądrowym zarządzonym jakiś czas temu przez Teheran. Co ciekawe zapowiedzieli oni nawet, że pracują już nad własnym filmem ukazującym szczegóły tej słynnej operacji.

Bardzo mocną stroną opisywanej produkcji jest znakomite oddanie realiów początku lat osiemdziesiątych. Otoczenie tworzy klimat i główne za sprawą ujęć film wybija się trochę ponad szereg innych przedstawicieli gatunku. Aktorzy prezentują równie wysoki poziom. Szczególnie podobał mi się Ben Affleck, reżyser Operacji Argo wcielający się jednocześnie w głównego bohatera. Oczywiście reszta ekipy nie prezentuje się o wiele gorzej.

341343.1.jpg

W szponach napięcia

Niestety tegoroczny laureat Oscara nie jest filmem idealnym. W pewnym momencie autorzy scenariusza zaczęli trochę zmyślać, by nadać całości klimatu podobnego do filmów sensacyjnych. Całość toczy się w sumie powoli i do ostatnich chwil obyło się bez wymian ognia, jednakże pod koniec na ekran wkradło się trochę za dużo typowo filmowej przypadkowości. Nagle okazuje się, że zdjęcia poszukiwanych udaje się złożyć dopiero parę chwil przed ich odlotem do Zurychu, a wojskowi wypytujący pracowników ambasady o (oczywiście nieprawdziwe) powody ich wizyty w końcu decydują się otworzyć bramę. O tym, że właśnie wypuścili zbiegów dowiadują się kiedy oni wsiadają już do samochodu, który ma ich podwieźć pod schody samolotu. Widz siedzi wtedy w fotelu z niepokojem zastanawiając się czy zdążą.

Jak dla mnie wszystko to było niepotrzebne, gdyż wszystkie wydarzenia przedstawione w filmie są oparte o prawdziwą historię. Takie zabiegi obniżają trochę wiarygodność całości. Wprowadzenie typowego dla filmów akcji pierwiastka szczęścia jakie spada na amerykańskich zbiegów było zapewne spowodowane chęcią sięgnięcia do portfeli szerszego grona kinomanów. Jednocześnie też sprowadziło to całość do poziomu typowego filmu akcji, który od innych wyróżnia się ?zaledwie? dość dużą wartością historyczną. Osobiście liczyłem na coś bardziej unikatowego. Jeszcze jednym elementem, który stawia obraz trochę powyżej typowego poziomu są też pojawiające się czasami na ekranie fragmenty autentycznych dzienników telewizyjnych dotyczących całego zamieszania, a także po części tłumaczące ówczesne relacje na linii Waszyngton-Teheran. Co ciekawe nie ograniczono się tu tylko do zapisów z amerykańskiej telewizji, w tle nieraz usłyszymy również komentarze Iranu.

338998.1.jpg

Akapit o inspiracjach

Warto wspomnieć też o inspiracjach autorów obrazu. Kinowa wersja tej historii powstawała na podstawie relacji samego Mendeza spisanej w książce o identycznym jak film tytule. Chociaż trochę panowie krytycy trochę się z Oscarem za najlepszy film wygłupili to i tak uważam, że warto go obejrzeć (ewentualnie przeczytać książkę). Po prostu temat przemian ustrojowych w Iranie nie jest zbyt popularny we wszelakich programach nauczania, a sam temat zalicza się do bardzo ciekawych. Przede wszystkim to tu kryje się odpowiedź dlaczego właściwie stosunki Iranu i USA są (delikatnie mówiąc) nienajlepsze. Chociaż Operacja Argo nie mówi o tym wprost to można ją potraktować jako dobry wstęp do tematu, a przy okazji dość solidnie zrobiony film niepozbawiony jednak drobnych wad.

Na koniec jeszcze dwa utwory z filmu:

Poprzednia część #9

PS. Z dniem dzisiejszym licznik wyświetleń "Hobbiciej Stopy" przekroczył wreszcie 100 tysięcy. Wiem, że są lepsi w tym względzie, ale i tak jestem z siebie bardzo dumny. W związku z tym miałem ambitne plany: napisanie od nowa wszystkich starych recenzji, które uznałem za zbyt odstające poziomem od teraźniejszych, ale uda mi się to skończyć dopiero w weekend. Wtedy też pewnie wrzucę wszystkie (linki do pierwszych trzech znajdziecie po prawej stronie niedaleko kalendarza) wink_prosty.gif

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Świetny film. Słuszny oscar. Ale arcydzieło to nie jest. Wogóle zeszły rok był żenujący, niby powstało parę dobrych rzeczy, ale zabrakło arcydzieł, filmów przełomowych. No ale warto ten film obejrzeć.

Link do komentarza

Co do słuszności Oscara nie jestem przekonany, przed galą kibicowałem Nędznikom, po obejrzeniu Argo i tak wolałbym Les Miserables (chociaż jako musical nie był zbyt dobry). Nie mam jednak wątpliwości, że Argo jak najbardziej trzeba obejrzeć choćby ze względu na żadko poruszaną tematykę. Arcydzieł faktycznie w zeszłym roku nie mieliśmy, chociaż wśród filmów animowanych trafił się Frankenweenie, którego osobiście uważam za coś bliskiego arcydziełu.

Link do komentarza

Czy Oscar był zasłużony? Patrząc na to, że dostałby go albo Agro albo Lincoln, to jednak wole ten pierwszy film, chociaż z nieznanego powodu, myślałem początkowo, że jest to produkcja starająca popatrzeć obiektywnie na przedstawione problemy. Okazało się, że film jest na wskroś amerykański, zrobiony dla amerykanów, aby ci po raz kolejny mogli pękać z dumy. Owszem, jako film sensacyjny się sprawdza(budowanie napięcia wychodzi reżyserowi, co ja uważam za zaletę).

Jeżeli miałbym przyznać statuetkę za najlepszy film, to napewno nie dałbym jej Operacji Argo, ale trzeba pamiętać, jaka Akademia Filmowa rozdaje Oscary. Amerykańska.

Link do komentarza

Znośny film, ale kiedy dowiedziałem się o oskarze to aż się zakrztusiłem. Toż to najzwyklejszy średniak, zresztą podobnie jak Lincoln. Nie wiem co się z tą amerykańską kinematografią dzieje.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...