Komiksowo ? Hulk: Niemy Krzyk (WKKM)
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Dale Keown
Nigdy nie byłem wielkim fanem Hulka. Zupełnie nieoryginalny pomysł wykorzystania historii Dr Jekylla i Mr. Hyde?a zmiksowanej z Frankensteinem niezbyt przypadł mi do gustu. Dopiero ostatnie komiksowe wydarzenia, które ukazują zielonego olbrzyma jako najsilniejszego stwora w całym wszechświecie nadały tej postaci jakiś smaczek. Z wstępnym zainteresowaniem zabrałem się do czytania tomu o przygodach ?wczesnego? Hulka, wydanego dzięki uprzejmości Hachette.
Historia zaprezentowana nam w tym tomie pochodzi z zeszytów The Incredible Hulk #370-377, więc wskakujemy w dość zaawansowaną historię. Krótki wstępniak niejako rozjaśnia nam wcześniejsze zdarzenia, oraz dlaczego ten Hulk jest szary, wygadany i pojawia się tylko w nocy, ale dla mnie, amatora Marvela wiele wątków i postaci pozostawało zagadką. Zwłaszcza niejaki Jones to dla mnie wielka niewiadoma. Zajmijmy się jednak podstawą ? zestaw ten prezentuje nam osobistą historię Bruce?a Bannera, naukowca, który pod wpływem promieniowania zyskał zdolność przemiany w gigantyczną, zieloną postać siejącą zniszczenie. W tym momencie wyrusza w podróż, aby znaleźć żonę, którą niegdyś zostawił z tyłu i zniknął na dość długi czas (typowy Amerykanin ? wiejąc od żony skierował się do Las Vegas, gdzie znalazł babkę z większym biustem). W czasie podróży jako szary Hulk natrafia na kotłującego się dra. Strange?a, walczącego z jakimś stworem z innego wymiaru. Potem walczy z agentami Skrulli, by ostatecznie zmierzyć się z? przeszłością.
?Niemy Krzyk? jest wyjątkowy pod pewnym względem ? w czasach, gdy powstawał, większość bohaterów była płaska, sztuczna i mało uczuciowa. Otóż scenarzysta postanowił nadać głębi swojemu zielonemu podopiecznemu, wyposażając go w zaawansowaną schizofrenię i wewnętrzną walkę na trzy osoby. Bruce nie kontroluje ani zielonego, ani szarego Hulka, a do tego ci dwaj walczą między sobą. To dość ciekawy przypadek pod względem psychologicznym, poznajemy też największy strach wszystkich wcieleń Bruce?a, z którym musi się zmierzyć na koniec. Dzięki tym zabiegom Hulk staje się bardziej ludzki, wręcz realny. To zaskoczenie ? największy tępak Marvela uzyskuje złożoną osobowość na miarę Wolverine?a.
Fabuła jest dość archaiczna, dominuje typowa ?zabawowość? fabuły, poza oczywistym podłożem psychologicznym, którego 6-letnie dzieci raczej nie zrozumieją. Bohater kilkakrotnie wyrzuca z siebie oklepane teksty, szary hulk w kiepskim stylu stara się być zabawny i zadziorny (upodabniając styl mowy na Logana), a Bruce tylko kołacze się pomiędzy nimi. I tu jest progres! Tytułowy ?Niemy Krzyk? to wrzask uwięzionego Bruce?a w ciele Hulka, człowieka słabego, którym targają emocje, człowieka, który nie panuje nad własnym ciałem. To w tym albumie jest szalenie interesujące i oryginalne.
Rysunek jest poprawny, zwłaszcza postacie są zręcznie narysowane, bardzo podobał mi się styl kreski dla oczu. Cieniowanie stoi na profesjonalnym poziomie, nie uświadczymy też koszmarnie kłujących w oczy kolorów, choć i tak zbyt wiele jest tu koloru na mój gust. Gorzej z ukazaniem tła i poruszających się obiektów, walka jest trochę zbyt niespójna, a tła po prostu ubogie. Ogółem najładniejsze są dwa ostatnie zeszyty, mają znacząco poprawiony styl.
?Hulk: Niemy Krzyk? to pozycja ciekawa psychologicznie. Przedstawia naszego osiłka w zupełnie innym świetle i trzyma w napięciu, zwłaszcza pod koniec. Jeżeli jesteście fanami ciekawostek, to bierzcie ten tom bez gadania ? jest warty tego, aby posiadać go we własnej biblioteczce.
Bimbrownikus
3 komentarze
Rekomendowane komentarze