Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445576

Filmowe Wspomnienia #9: Kto zasłużył na śmierć?


otton

1370 wyświetleń

Frank Darabont oprócz ?Mgły? znany jest w znacznej mierze z dwóch ekranizacji powieści Stephena Kinga ? ?Skazani na Shawshank? i ?Zielona Mila?. Reżyser dokonał w obu przypadkach wielkiej pracy nie tylko dorównując oryginałowi, bowiem oba dzieła brylują obecnie w wielu rankingach najlepszych i choć nie ze wszystkimi się zgadzam to warto zapoznać się z obydwoma obrazami. Nie są to też dzieła idealne i dałoby się na ich miejsce wybrać jakichś lepszych kandydatów, jednak są na tyle dobre, że warto o nich wspomnieć. Trudno mi osobiście oceniać na ile wysoka jakość jest zasługą bazowania na twórczości Stephena Kinga, który na liście moich ulubionych pisarzy też wcale nie jest jakoś tak wybitnie wysoko (cośtam czytałem, ale raczej nie moja bajka). Czy jednak ma to jakieś znaczenie? Najważniejsze, że cokolwiek by nie mówić i tak warto Zieloną milę obejrzeć.

Niewinna Śmierć

Zanim jednak przejdziemy do szczegółowego omówienia tego filmu zacznijmy trochę z innej strony. Pamiętam jeszcze niedawno głośny przypadek jaki miał miejsce w Stanach Zjednoczonych ? kraju, którego wymar sprawiedliwości kojarzy się aż po dzisiejsze czasy z karą śmierci. Pewien człowiek był oskarżony o popełnienie morderstwa, ale z drugiej strony oskarżyciel nie miał dowodu jednoznacznie wskazującego winę zmarłego i opierano się w znacznej mierze na zwyczajnych poszlakach. Sama opisana historia zdarzyła się na prawdę i nawet listy od Amnesty International nie pomogły. Nie potrafię z oczywistych powodów określić czy oskarżony był w tym przypadku winien, jednak jest to już trochę mniej istotne zagadnienie. Najważniejszy jest fakt, że nawet sąd nie potrafił tego stwierdzić, ale ostatecznie oskarżonego skazano na śmierć i spełniono ten wyrok. Tutaj właśnie dochodzimy do miejsca, gdzie rodzą się wątpliwości czy aby najwyższy z możliwych wymiar kary nie jest przypadkiem trochę nadużywany.

182053.1.jpg

Strażnik co się bał więźniów

Tak samo jest w przypadku Johna Coffeya. Pewnego dnia dochodzi do uprowadzenia dwóch dziewczynek. Poszukiwania policji nie są długie i szybko znajdują je martwe w lesie. Na pniu obok siedzi Coffey i trzyma obie za zakrwawione głowy głośno szlochając. Policja powstrzymuje ojca ofiar przed zabiciem go, ale i tak jego śmierć jest już przesądzona z punktu widzenia prawa. W zasadzie wszystko świadczy przeciw niemu, brak jakichkolwiek dowodów na jego niewinność. Prawda, choć niemożliwa do udowodnienia, jest jednak zupełnie inna i to nie czarnoskóry olbrzym odpowiada tak naprawdę za to, co miało miejsce w lesie.

W zakładzie karnym okazuje się on nader dziwną personą nie wykazującą ducha kryminalisty, widz zaś bez zbędnej nadinterpretacji może zauważyć, że jego usposobienie jest wręcz odwrotne. Obserwacje poczynione początkowo przez strażnika Paula, głównego narratora filmu, wskazują na pewne niezwykłe zdolności pojmanego człowieka. Wszystko zaczyna się od wyleczenia występującej u Paula infekcji pęcherza. Coffey wykazuje także zdolności wyczuwania w ludziach dobra i zła, potrafi odczuwać ból ludzi konających na krześle elektrycznym. Obok niego w celi siedzą również Edward Delacroix i Dziki Bill. Pierwszy z nich dokonał w życiu jednej, strasznej zbrodni, której jednak żałuje. Jego chęć naprawy błędu nie jest ważna i czeka na niego wyrok. Drugi jest zaś zwykłym bandytą, szaleńcem, który pobyt w celi traktuje jak zabawę, okazję do dworowania sobie ze strażników.

182044.1.jpg

Delacroix opiekuje się znalezioną na bloku myszą. Początkowo strażnicy chcą się jej pozbyć, szczególnie zaś jeden, o którym parę słów znajdzie się w następnym akapicie. Zwierzę dostaje od więźnia przydomek Mr Jenkins. Okazuje się, że mysz daje się nauczyć rozmaitych sztuczek. Największy problem stanowi jednak to, że jej nowy opiekun jest już niedaleki od ostatniego spaceru Zieloną Milą. Mysz będzie również okazją dla Coffeya do zaprezentowania swojego talentu uzdrowiciela. Tytułowa Mila to używana przez więźniów nazwa korytarza prowadzącego do krzesła elektrycznego. To również dorobiło się swojej ?nieoficjalnej? nazwy ? stara iskrówa.

Są też wreszcie pracujący w celi strażnicy. Kilku przez lata doświadczonych w swoim fachu i jeden o imieniu Percy Wetmore. Pracę tu dostał po znajomości i z tego samego powodu jest nie do ruszenia. Człowiek ten jest opętany i szalony, w tej pracy najbardziej pociąga go oglądanie ludzkiego bólu. Marzy również o poprowadzeniu egzekucji, podczas której pokazuje swoje prawdziwe oblicze doprowadzając skazańca do tak strasznego stanu, że nawet on nie potrafił na niego patrzeć. Podobnie z resztą jak cała publiczność przybywająca, by obserwować egzekucję wypowiadając głośno myśli ?mam nadzieję, że będziesz cierpiał nim trafisz do piekła?. Z drugiej strony Percy to mięczak, który czuje się niepokonany tylko wtedy, gdy ma więźniów za kratami. Można nawet złośliwie powiedzieć, że nie zawsze.

182048.1.jpg

Uzdrowiciel w skórze olbrzyma

Okoliczności śmierci dwóch porwanych dziewczynek także nie są do końca jasne, przynajmniej dla strażników. Troszkę nie podobało mi się wprowadzenie do całości wątków paranormalnych nawet biorąc na poprawkę to, że film bazuje na powieści Stephena Kinga, jednak z czasem taki zabieg wydał mi się bardzo sensowny. Rozwiązanie sprawy, jakie wyłania się z całej tej sytuacji jest wydumane i niewiarygodne ? o co właśnie chodziło. Gdyby strażnicy mieli mocne dowody swoich racji wtedy nie byłoby problemów z ocaleniem skazańca od śmierci, z drugiej strony nie o to w tym filmie chodzi. Podobnie jak w przypadku sprawy, o której opowiedziałem w drugim akapicie tekstu mowa o tym, że trudno dowieść niewinności skazanego i często nawet mocne dowody mogą okazać się fałszywe.

Do tego postać Coffeya jest wręcz wzorowym przykładem kontrastu i to w jednej osobie. Potężny, czarnoskóry człowiek, który wygląda na niebezpiecznego okazuje się posiadać charakter inny, niż sugeruje jego wygląd. Cechuje go duża wrażliwość, cicho płacze w nocy i boi się ciemności. Do tego gra aktorska Michaela Duncana sprawia, że bohater wcale nie rozpada się na dwie całości. Przez cały czas pozostaje może nie tyle wiarygodny, co spójny wewnętrznie. Sami bohaterowie to już jednak zasługa Stephena Kinga.

182042.1.jpg

Dzień dobry TVN

Wspomniałem też o niedługiej przygodzie ze Stephenem Kingiem do której Zielona Mila także się zalicza. Jej także warto byłoby poświęcić parę słów. Przede wszystkim muszę przyznać, że całość była mocno nietypowa. Już w autorskiej przedmowie można było się dowiedzieć, iż książka była początkowo publikowana w kawałkach, w tańszych zeszycikach co jakiś czas, dopiero później wydano ją jako całość. Filmowcy skupili się głównie na postaci samego Coffeya, to on był głównym bohaterem filmu. Książka była na mój gust dużo bardziej rozbudowana, ale też nie mam o to zbytnich pretensji do autorów, bo zdaję sobie sprawę, że dalsze losy strażników miały raczej niewielkie znaczenie dla tego, o czym reżyser chciał nam opowiedzieć.

Film dość często można spotkać w telewizji. O ile dobrze pamiętam ostatni raz widziałem go w programie pod koniec stycznia 2013. Przy kolejnej okazji na pewno warto się nim zainteresować. Podobało mi się w nim głównie to, że opowiadał o czymś konkretnym, ostatnia egzekucja w filmie wzruszała. Wbrew pozorom film mimo tematyki nie jest aż tak ciężki, wpleciono w niego parę humorystycznych elementów. Ja jednak cieszę się z takiego zabiegu. Po prostu wydaje mi się, że gdyby nie takie wstawki obraz byłby zbyt mocny dla każdego widza. Może poza lubującymi się w przesadnym okrucieństwie...

PS. No to wracam do ogrywania Bioshocka: Infinite wink_prosty.gif

Nie tak dawno temu w filmowych wspomnieniach

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...