Sycho recenzuje: Kingdom Hearts Dream Drop Distance
Kingdom Hearts 3D to już siódma odsłona japońskiej serii gier idealnie łączącej bohaterów gier Square Soft/Enix, oraz bohaterów animacji Disneya. Gra miała premierę w Europie 27 lipca z okazji dziesięciolecia serii. Każdy, kto miał jakikolwiek kontakt z serią, wie, że jest to dzieło specyficzne i łatwo jest się od niego odbić, lecz ci, co nie grali w którąkolwiek część wiele tracą i pod tym względem Dream Drop Distance nie różni się od poprzedników.
Japońsko-amerykańska telenowela, czyli kto, z kim i dlaczego?
Fabularnie jest to najpóźniejszy odcinek serii, co nowi gracze z pewnością odczują. Historia zaczyna się prosto, Sora i Riku podchodzą do egzaminu na Mistrza Keyblade i aby go zdać muszą obudzić siedem śpiących światów. Niestety im dalej w las, tym więcej drzew. Po czasie historia szybko się komplikuje, pojawiają się stare i nowe postacie, motyw podróży w czasie, a nawet zwrot akcji pod koniec historii. Niestety nie polecam tej części nowym graczom. W historii spotkamy wiele postaci z poprzednich części, przez co wiele rozmów nowym graczom może być trudna do zrozumienia, nie mówiąc o typowo japońskim zagmatwaniu historii, z którą nawet ja (osoba mająca za sobą wszystkie części serii) miałem problem. W grze zawarte są dokładne streszczenia, ale polecam osobiście sprawdzić poprzednie części, gdyż tekst często nie odda towarzyszącym tym grom emocji.
Nawet nie domyślacie się, jak wiele osób kupiło grę tylko dla tego gościa...
Prawie jRPG, czyli, z czym się to je?
Kingdom Hearts, pomimo, że zalicza się do gatunku jRPG lekko odstaje od innych gier tegi typu. Po pierwsze: walka dzieje się w czasie rzeczywistym, co znacznie wpływa na dynamikę i emocje podczas starć. Po drugie: motyw zarządzania ekwipunkiem i statystykami został ograniczony do zmiany Keyblade ?a, oraz dodania nowych ataków do ogólnej puli zwanej w grze ?deck?. Jeżeli chodzi o różnorodność, to nie jest źle. Podczas gry odwiedzimy między innymi: The Grid (Tron: Dziedzictwo), Fantazję z animacji ?Uczeń Czarnoksiężnika?, Prankster?s Paradise z Pinokia i wizytówkę serii ? Traverse Town, w którym spotkamy Neku, Rikki, Beat, Rhyme i Joshue z ?The World Ends With You?. Tym razem naszymi przeciwnikami są Dream Eaters, które różnią się od Heartless i Nobody, tym, że są strasznie kolorowe, co nie każdemu może przypaść do gustu. Dream Eaters dzielą się na dwie kategorie: Nightmares, ? z których oczyszczamy śpiące światy i Spirits, ? które pomagają nam w walce. Spirits tworzymy zbierając różne mikstury i składniki i aby stworzyć rzadkie okazy trzeba się nieźle nabiegać. Po naładowaniu odpowiedniego wskaźnika Sora może skorzystać z umiejętności swoich Spirits, a Riku dostaje porządnego buffa do ataku. Oprócz ?duszków? w stosunku do poprzedników Kingdom Hearts 3D wprowadza dwie wielkie zmiany do gameplay?u. Pierwsza to tzw.?Reality Shift? dzięki której możemy korzystać z otoczenia np.: odbijając się od ścian. Ataki wspomagane przez RS są znacznie potężniejsze, a po za tym, dzięki odpowiedniej budowie plansz, możemy o wiele szybciej się poruszać. Drugą ważną zmianą jest Drop, czyli aktywne przełączanie się między Sorą, a Riku (głównymi bohaterami). Dzięki temu w grze pojawia się trochę różnorodności, choć muszę przyznać, że przy walce z przed-ostatnim bossem, gdy zostały mi dwa uderzenia Drop nieźle mnie zdenerwował.
... nie mówiąc już, o tej bajce!!!
Bo życie to nie tylko walka, czyli co robić wolnym czasie?
Jak każda część Kingdom Hearts Dream Drop Distance oferuje dużo ciekawych mini gier, pozwalających odpocząć od walki. Najważniejszą z nich jest tytułowy ?Dream Drop Distance?, czyli tytułowe spadanie do światów. Podczas jej trwania lecimy w dół, wykonując pomniejsze cele, np. Pokonanie bosa, lub zebranie odpowiedniej ilości gwiazdek. Oprócz tego możemy sprawdzić swoje Spirits w różnych turniejach, lub walcząc przez wi-fi. Same walki są przedstawione w postaci turówki, w której podejmujemy decyzje w czasie rzeczywistym, choć niezbyt wciąga, jako odstresowywacz po dwudziestym podejściu do bosa pasuje idealnie. Warto również wspomnieć o funkcji Link, dzięki której możemy wykończyć przeciwnika w efektowny sposób. Linki są różne w każdym świecie np.: w Fantazji musimy wciskać nuty na dolnym ekranie, a W The Grid hakujemy przeciwnika wybierając odpowiednie komendy (np.: Self Destruct, Change Target). Ostatnim z przerywników, moim ulubionym są wyścigi Lightcycle?i ? jeździmy po okrągłej planszy eliminując wrogie programy.
Tutaj widzimy tytułowy "spadek" - w 3D wygląda genialnie!
Tu jest pięknie, czyli o grafice słów kilka.
Pod względem graficznym odważę się nazwać KH3D jedną z najładniejszych gier na 3DSa, a na pewno najładniejszą częścią serii. Grafika jest kolorowa, szczegółowa i przez całą grę zaledwie dwa razy zauważyłem gorszej jakości tekstury. Jeżeli chodzi o efekt 3D, to tu niestety muszę się przyczepić do dalszych elementów. Przy bardzo dobrze oddanym pierwszym planie i tłem udającym wrażenie ?świata za oknem? przeszkadzały mi w kilku scenach lekko rozchodzące się przedmioty w oddali.
Link pojawiający się we Francji, z animacji "Mickey, Donald, Goofy: Trzej muszkieterowie"
Muzyka dla uszu, czyli o audio słów kilka.
W przypadku oprawy dźwiękowej, to samo umieszczenie w grze Fantazji zobowiązuje do zwrócenia szczególnej uwagi na audio i muszę przyznać, że jest bardzo dobrze. Muzyka idealnie wpasowuje się w klimat odwiedzanych światów i jeżeli mam się przyczepić to w The Grid brakowało mi mocniejszej elektroniki. Tą drobną wadę, na którą mało kto zwróci uwagę rekompensują grający w tle motyw z ?The World Ends With You? podczas pożegnania z Neku i oczywiście ?Sanctuary? na końcu, piosenka, która nigdy mi się nie znudzi, a nawet brakowało mi jej w trakcie przygody. Oczywiście warto wspomnieć o Fantazji, gdzie klimat animacji został bardzo dobrze oddany grającą w tle orkiestrą i instrumentami dętymi podczas uderzeń.
Przykładowe wykorzystanie RS - w tym przypadku, to ślizganie się, po różnego rodzaju linach itp.
Jest bardzo dobrze, czyli słówko podsumowania.
Jak wcześniej napisałem Kingdom Hearts jest produkcją bardzo udaną. Przed konsolą spędziłem 30 godzin bawiąc się świetnie i z zainteresowaniem śledząc meandry fabuły. Choć można wytknąć kilka mniejszych wad wciąga ona nie miłosiernie i gwarantuję, że jeżeli wychowałeś się na bajkach Disney?a nie pożałujesz zakupu. Niestety jest jedno ale, nie polecam zaczynać przygody z serią od tej części. Pojawiają się w niej wątki ze wszystkich poprzednich części, a zamieszczone w grze streszczenia są strasznie ogólnikowe. Jeżeli jesteś fanem ? ta gra jest dla ciebie. Jeżeli nim nie jesteś ?najpierw zostań fanem, potem zagraj.
Plusy:
-Fabuła ? historia wciąga, motywuje, poucza, trzyma w napięciu i zaskakuje,
-Grafika ? pomimo kilku malutkich wad gra jest bardzo ładna,
-Muzyka ? genialna muzyka w tle i voice acting nagrany przez Disney?owskich aktorów,
-Mini gierki ? bardzo miłe urozmaicenie, dzięki któremu się nie nudzimy,
- Neku i inni bohaterowie TWEWY!
Minusy:
-Nie dla nowych graczy,
-Za krótko ? po spędzeniu 30 godzin w grze nadal odczuwam niedosyt!
Ocena: 90/100
PS Sorki, za screeny, ale nie wiecie jak ciężko na 3DS złapać gameplay, więc pomogłem sobie internetem
PS 2 Dostałem się do bety Marvel Heroes, macie ochotę na jakieś wrażenia?
PS 3 Komentujcie! Graliście w KH3D, zagralibyście, gdybyście mieli konsolę? Gracie w ogóle na 3DSie?
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze