Komiksowo ? ?Umpa-Pa Czerwonoskóry?
Scenarzysta: Rene Goscinny
Rysunki: Albert Uderzo
Stron: 176
Muszę to przyznać ? niesamowity duet Goscinny-Uderzo miał ogromny wpływ na moje dzieciństwo. Jedynymi komiksami (poza gazetą ?Kaczor Donald?) jakie miałem w domu, był cały cykl przygód ?Asteriksa i Obeliksa?. Byłem także w posiadaniu kilku tomików przygód Mikołajka, które zręcznie kształtowały moje absurdalne poczucie humoru. Teraz, gdy dzieciństwo już pozostało w oddali, do ręki mej wpadł inny komiks niesamowitego duetu. I nie macie pojęcia, jak bardzo się cieszyłem z tego powodu?
?Umpa-Pa Czerwonoskóry? to swoisty album, zawierający wszystkie cztery tomy przygód Indianina, a także nigdy w Polsce nie publikowane początki tej historii. W Prologu, czyli w ?Pierwszych próbach 1951? poznajemy genezę przygód Indianina, który powstał w umysłach twórców dużo szybciej niż legendarny gal. Na 13 stronach obserwujemy dość sztampową (bo Europejską, a więc opartą na stereotypach indiańskich) historyjkę, właściwie nigdy nie zakończoną. Możemy też zapoznać się z początkowym stylem Uderzo, który uwielbiał wprost pompować swoje postacie helem, obdarzając je muskularnymi ramionami i tycimi główkami. Ta część przygód pojawiała się w gazetach, więc jest raczej mało znana, na uwagę zasługuje tylko dlatego, że ta swoista ciekawostka może być interesująca dla fanów Asteriksa. Mnie, starego wyjadacza bardzo cieszyło zauważanie drobnych szczegółów, dzięki którym późniejsze twory tego duetu były jakże charakterystyczne. Zresztą ? nieważne, bo główna zabawa zaczyna się z dalszą, o wiele dłuższą częścią tomu.
Cóż więc tu mamy? Zawarte w środku zeszyty to: ?Umpa-Pa Czerwonoskóry?, ?Umpa-Pa Na wojennej ścieżce?, ?Umpa-Pa i Piraci? (cóż za zbieg okoliczności!), ?Umpa-Pa i Tajna Misja? i ?Umpa-Pa kontra Chora Wątroba?. Całość zamyka się w 176 stronach, zawierających również kilka stron krótkiego tekstu wspominkowego ?Asteriks opowiada? oraz okładek poszczególnych tomów. Niewielki dodatek, a cieszy. Wszystkie opowieści trzymają w sumie równy poziom, zgrabnie balansując na pograniczu groteski, ironii i zwykłej historii z czasów kolonizacji Ameryki. W pierwszym tomie rozpoczyna się przyjaźń pomiędzy tytułowym Indianinem, należącym do plemienia Szpokoszpoko, a przybyłym francuskim szlachcicem Hubertem de la Puree de Cartofelle. Ta dziwaczna zażyłość skutkuje wieloma gagami, których celem jest wyśmianie naszej cywilizacji poprzez zestawienie jej z bliższym natury życiem Indian. Kolejne dwa tomiki to bardzo ciekawie poprowadzone komedyjki z ostrym łupniem gdzieś pomiędzy, w czwartej historyjce Umpa-Pa odwiedza stary kontynent, a w ostatnim rozpoczyna się konflikt pomiędzy kolonizatorami, w którym bierze udział i plemię naszego bohatera i wrogie plemię, przewodzone przez wodza Chorą Wątrobę. W tym ostatnim zeszycie chciałbym zwrócić uwagę na przekomiczne ukazanie kolonizatorów Pruskich z idealną, spolszczoną mową germańską. Wśród agresorów jest też bohater z najdłuższym nazwiskiem w dziejach komiksu!
Należy oczywiście pochwalić robotę Uderzo. Widać tu ten niesamowity, kolorowy styl, tak pięknie oddający dzikość Galii i słoneczny Rzym. Twarze postaci często są karykaturalne, sceny bitew wywołują uśmiech na twarzy, a zwierzęta to po prostu mistrzostwo. Ten włoski rysownik miał prawdziwy talent do tworzenia tak bajkowych światów. I w tym przypadku czujemy specyficzny klimat dzikich gąszczy amerykańskich lasów i wysokich traw. Warto uważnie przyglądać się obrazkom, ponieważ rysownik ukrył w kadrach wiele śmiesznych ciekawostek.
Na zakończenie chciałbym dodać, że ci dwaj panowie dali mi niegdyś ogromny prezent, swoimi komiksami potrafili przenieść mnie w tak odległe czasy, historyjki galów wryły mi się w pamięć, dzięki czemu przygody tego pociesznego Indianina przyjąłem niemal ze łzami w oczach. Doprawdy, toż to najwyższa klasa dziecięcego komiksu, doskonały polepszacz humoru. Polecam przygody Umpa-Py każdemu, niezależnie od wieku.
Bimbrownikus
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.