Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445577

Les Miserables (Nędznicy)


otton

1914 wyświetleń

Na barykady, zaraz zacznie się najważniejsza walka. Walka o wolność uciskanego społeczeństwa francuskiego, które (wyłóżmy sobie szczerze tę prawdę) zagubiło się na drodze polityki. Ludwik upadł, społeczeństwo zaczęło dążyć do obalenia nierówności klasowej po czym przybrało na swojego wodza kaprala niskiego wzrostu, który zasłynął zdobyciem zagarniętego przez anglików Tulonu. W efekcie jego działań władza po raz kolejny trafiła w ręce jednej osoby, jednak historia pokazała, że człowiek, który ma zbyt dużo wrogów może jedynie czekać na swój koniec. Nie jest to jednak tekst, który ma analizować kolejne przemiany polityczne we Francji, więc pominę część i powiem jedynie, że w przyszłości dochodziło jeszcze do prób wyznaczenia monarchy czego skutkiem na przykład był kolejny z Ludwików na tronie. Ponownie jednak nie trafił on w gust republikanów i w roku 1832 podjęto próbę obalenia go. Lud wyszedł na ulicę?

353271.1.jpg

Ekranizacja książki?

Właśnie o tej najokrutniejszej z mate Rewolucją zwanej opowiada nam Les Miserables, które w dalszej części tegoż tekstu będę nazywać jak na Polaka przystało Nędznicy. Pragnę też wspomnieć, że nie dane było mi (jeszcze?) zapoznać się z treścią książki Wiktora Hugo i ani oryginalnym musicalem. Z resztą na taką, a nie inną konwencję, czyli film muzyczny zdecydowano się właśnie ze względu na adaptację sceniczną. Nędznicy nie są bowiem przeniesieniem na ekrany kin powieści o tym samym tytule, a raczej widowiska na niej opartego.

Tym razem wyjątkowo rozpocznę od kwestii technicznych zanim zajmę się samym filmem, bo uznałem, że wszystkie akapity na temat treści oraz podsumowanie stanowią razem jedną całość, w której nagły akapit o muzyce nie pasowałby do reszty treści. Ogólnie niestety całość nie prezentuje się jakoś zjawiskowo, po prostu solidnie. Przez prawie trzy godziny widowiska nie napotkamy praktycznie na żaden mówiony dialog. Wszystkie rozmowy i monologi zostały tu przedstawione w formie śpiewu. Z tego też powodu nie przeszkadzało aż tak bardzo to, że spore grono wokalistów spisałoby się w tych utworach lepiej. Najważniejsze okazały się towarzyszące śpiewanym słowom emocje. Za takim rozwiązaniem przemawia też fakt, że brak tu utworów będących jedynie ozdobnikami. Wszystkie utwory toczą się z biegiem filmu i akcja nie zatrzymuje się zbyt często, żebyśmy mogli obejrzeć jakąś ciekawą choreografię.

Pojawiają się jednak drobne fragmenty, gdy aktorzy mogą trochę swobodniej się poruszać, chociaż nawet wtedy jest to w pewien sposób uzasadnione fabularnie. Takich fragmentów nie ma zbyt wiele, ale bardzo pozytywnie wybijają się choćby ujęcia z karczmy (co tu dużo mówić) należącej do ludzi już z daleka nie wyglądających na zbyt uczciwych. Lawirują między stolikami na każdym kroku poszukując okazji do dodatkowego napełnienia swojej sakiewki pieniążkiem oczywiście bez zgody pijanych delikwentów. Poza tym jednak całość to musical, którego teść przebija walory muzyczne i w efekcie uważam, że muzyce nie należy się aż tyle miejsca ile właściwej historii.

353274.1.jpg

Marsz na barykady!

Zasadniczo możemy wyróżnić tu dwa główne wątki, które w końcu spotykają się nawzajem i owijają wokół siebie niczym pędy roślin. Pierwszy z nich dotyczy Jeana Valieana zagranego przez Hugha Jackmana oraz inspektora Javerta (w tej roli Russel Crowe), ale przede wszystkim Cosette. Pierwszy ze wspomnianych panów właśnie kończy odsiadywać trwający bez mała dwie dekady wyrok nałożony na niego za zuchwałą kradzież chleba. Nikt z takim (mówiąc wprost) smrodem w papierach nie chce przyjąć go do pracy. W końcu jednak spotyka pewnego Biskupa, który okazuje mu miłosierdzie i broni go przed strażą, gdy zatrzymują go wraz z wyniesionym potajemnie od duchownego srebrem. Potem następuje refleksja i odmiana, a my przenosimy się wreszcie do Paryża, który będzie za kilka lat świadkiem niecodziennych wydarzeń.

Valjean zostaje lokalną szychą i kieruje pewnym zakładem. Pewnego dnia na jaw wychodzi, że jedna z pracownic imieniem Fantine (Anne Hathaway) rzekomo sprzedaje się by zapewnić jakikolwiek byt swojej córce Cosette. Przynajmniej tak twierdzą jej ?koleżanki? z zakładu, a zarzuty doprowadzają do tego, że w końcu Fantine ląduje na bruku i fałszywe dotąd oskarżenia przeradzają się w prawdę. Wkrótce Valjean poznaje prawdę i targany wyrzutami sumienia postanawia pomóc małej Cosette. Mała dziewczynka nie ma łatwego życia ? w zimie jest zmuszona chodzić na boso i służy u małżeństwa prowadzącego karczmę, a także okazyjnie podkradającego swym gościom rozmaite kosztowności. Wkrótce też Valjean stanie się najważniejszą postacią w jej życiu. Genialnie została zrealizowana scena, w której główny bohater przychodzi do nich, by zabrać małą. Z jednej strony próbują ukazać mu, że kochają ją jak córkę co nie zabrania im jednocześnie lustrować zawartości jego kieszeni. Autorzy w znakomity sposób podkreślili fałsz od nich bijący. Jest też wreszcie inspektor Javert, który obsesyjnie poszukuje swego dawnego więźnia według zasady, że złodziejem zostaje się na całe życie.

353275.1.jpg

Trzy chwile z życia

Film jest zbudowany z trzech części, między którymi pojawiają się informacje o przeskokach czasowych. Akcja rozpoczyna się w 1815 roku, gdy główny bohater wychodzi z więzienia, kończy zaś w roku 1832. Cosette jest już kwitnącą parą, od wielu lat ukrywa się z Valjeanem w Paryżu. Żeby nie zdradzić za dużo z fabuły w kwestii drugiego wątku powiem jedynie, że pojawi się ktoś kto poczuje ciepło dziewczęcego serduszka oraz podda się jej urodzie. Niedługo jednak ich spokój zaburzy rewolucja czy też raczej powstanie republikanów. W społeczeństwie kwitnie niezadowolenie oraz bunt coraz gorszymi warunkami bytu. W efekcie piątego czerwca, dzień po śmierci generała Lamarque dochodzi do walk na ulicach Paryża. Mieszkańcy pochopnie budują barykady z mebli wyrzucanych pospiesznie przez okna. Padają pierwsze strzały i mnóstwo ofiar. Jesteśmy tu świadkami krwawych strumieni spływających po bruku i młodych ludzi idących z nadzieją, że poprawią swoją sytuację. Patrząc z perspektywy czasu te wydarzenia podobnie jak i późniejsze starcia nie przynoszą porządku we Francji i stają się w efekcie jedynie pretekstem do rozlewu krwi.

353280.1.jpg

Warunki udanej rewolucji

Oba wątki pięknie ze sobą kontrastują i tworzą razem spójną całość. Najistotniejsze okazują się trzy elementy: kapitan Javert, rewolucja oraz Valjean. Wszystkie są w rzeczywistości symbolem, przy tym zaś żaden z nich nie byłby tak dobrze oddany gdyby nie postać głównego bohatera. Kapitan straży to symbol człowieka bezwzględnie praworządnego, który w imię przepisów jest w stanie zrobić wszystko, z chęcią prezentuje swoją wyższość nad więźniami, co w efekcie można uznać za objaw kompleksów, gdy otrzymujemy informację od jego co tu dużo gadać niezbyt popisowym pochodzeniu. Nie rozumie też miłosierdzia jakie w pewnym momencie filmu okazuje mu główny bohater i chociaż będzie miał okazję do odwdzięczenia się tym samym to jednak odpowiedź na pytanie czy doszedł w końcu do odpowiedniego wniosku pozostawię na razie otwarte, gdyż wymagałoby to słowa za dużo na temat fabuły.

Zbrojne walki na ulicach Paryża to symbol okupionych krwią i jak pokazuje historia tego przelewu nie wartą próbą wprowadzenia zmian przez uciskane społeczeństwo. Bagnetami i dymem z gasnących luf karabinów nie da się naprawić sytuacji w odpowiedni sposób, a historia dała już temu wiele przykładów i wciąż daje kolejne patrząc choćby na wydarzenia w Afryce czy kondycję społeczeństwa Kuby. Chociaż wydawałoby się, że wątek walki zbrojnej tu przedstawionej nie ma znaczenia dla żyjących współcześnie to jednak mentalność ludzka potrafi trwać niezmiennie przez wieki.

Jest też wreszcie sam Valjean, który okazuje się dzięki obu wcześniej przedstawionym symbolom postacią bardzo wyrazistą. Staje on na przekór przekonaniom Javerta i pokazuje, że ludzie potrafią się zmieniać i naprawiać dawne błędy, a nikt nie pozostaje złodziejem na zawsze. Ponadto też bohater ten jest przykładem na to, że jedyna rewolucja jaka może się powieść zachodzi w ludzkim sercu i duszy. W istocie Valjean okazuje się drugą rewolucją, która wybucha w nim i przebiega w sposób bezkrwawy. Ludzkie błędy są tak naprawdę niczym w porównaniu do błędów świata tak długo, dopóty człowiek chce zadośćuczynić je bliźniemu. To jedyna rewolucja, która nie jest skazana na porażkę. Zwykle ludzi o złych interesach zastępują osoby mające na rękach krew przeciwnika. Gdy człowiek sam stara się zmienić staje się czystą osobą.

353269.1.jpg

Spójrz widzu na tych biedaków

Les Miserables to piękny musical, piękny film, ale także piękna historia, która potrafi obudzić w człowieku emocje i myślę, że to jest jej największym zwycięstwem. Wydarzenia na ekranie nie pozostawiły mnie obojętnym i zostały tylko wzmocnione przez krótką, ale bardzo wymowną scenę Brak tu jednak było wzruszenia spowodowanego szczęśliwym finałem, bo też jego wymowa jest dość ponura i trudno jednocześnie wskazać czy należy do grupy zakończeń szczęśliwych czy też tragicznych, bo ocena zależy od tego, którego bohatera dotyczy. Do tego pozostaje w umyśle na długo i nie pozwala się stamtąd bezceremonialnie wyrzucić.

Nędznicy w efekcie okazują się drugim (po Django), mocnym kandydatem do tytułu filmu roku, czyli zestawienia, które (jeżeli do tego czasu mi się blogowanie nie znudzi) pojawi się w pierwszych dniach 2014 roku.. Fani musicali mimo wszystko powinni poczuć wielką satysfakcję, bo chociaż to, co teoretycznie najważniejsze nie błyszczy tak bardzo to jednak również oprawa audio ma swoje momenty. Ten, kto się boi musicali również powinien spróbować, bo tak dobrego filmu (przede wszystkim filmu) już dawno w kinie nie było. I szkoda tylko, że zabrakło tego najważniejszego Oscara. Chociaż czy to w sumie ważne?

PS. W środę nie było filmowego wspomnienia i w następną także takowego nie będzie (później będą trzy pod rząd), zamiast niego planuję zaś stworzyć recenzję ?Lotu?. Na razie powiem tyle ? seria dobrych filmów chyba niestety się już kończy, a wspomniany jest pierwszym twardym lądowaniem.

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Nie wiem co jest z tymi recenzjami nie tak, ale wyraźnie cieszą się małą popularnością. Wrzuciłem ostatnio dwie i liczba komentarzy była zatrważająco mała. Co do filmu, jeszcze nie oglądałęm, ale po lekturze tego tekstu napewno nadrobię. No i Anne Hathaway, jak się spisuje? Bo uwielbiam ją jako Kobietę Kot ;P.

Dlaczego do jasnej ciasnej zrobiła sobie takie COŚ na głowie?!

Link do komentarza

Jest promowany, są komentarze ;) Mam wrażenie, że większość ludzi trochę jednak boi się musicali. Do tego jeszcze dotyczącego jakiejś starej książki. Fuj! Nie mówię, że każdy człowiek, ale jednak dzisiaj wymaga się tylko wybuchów. To nie znaczy, że takowych sam nie lubię, ale czasami odmiana bywa przyjemna.

Masz na myśli fryzurę? Obcięcie włosów ma uzasadnienie fabularne, jak obejrzysz to zobaczysz dla czego, powiem tyle, że na początku miała długie i było to związane z bytem córki. Ścięcie jest ukazane w trakcie filmu. Hathaway spisuje się bardzo dobrze, chociaż jej rola nie jest zbyt rozbudowana. Ot jest matką jednej z ważniejszych bohaterek i jej rola jest rzeczywiście drugoplanowa.

Link do komentarza

Z tego, co pamiętam, to

nie tylko włosy poszły na sprzedaż, jeżeli już w obrębie głowy jesteśmy

Filmu jeszcze nie widziałem, ale "I dreamed a dream" podoba mi się szalenie, głównie ze względu na równowagę pomiędzy profesjonalnością wykonania, a zachowaniem naturalności i oddaniem emocji

Link do komentarza

To jeden z najgorszych filmów i musicali, z jakimi kiedykolwiek miałem do czynienia. Aż przykro było patrzeć na starania aktorów i mistrzów od kostiumów i scenografii. Mam nadzieję, że zapomnę i polecam gorąco książkę Victora Hugo, tę i wszystkie inne

Link do komentarza

Z tym, że musical to najlepszy nie był nawet się nie kłócę (o czym w tekście wspomniałem), ale już zarzuty do kostiumów i scenografii wydają mi się trochę naciągane...

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...