Skocz do zawartości

Z kultury bez cenz**y

  • wpisy
    89
  • komentarzy
    1673
  • wyświetleń
    143926

0 friends online


Soaps

2269 wyświetleń

People_On_Cliff.jpg

Powiedzcie mi, jakie macie zainteresowania? Na pewno jest ich sporo. A teraz, czy wasi znajomi mają podobne? Tak? Też interesują się grami, filmami, rysowaniem, [tu wstaw miliard swoich zainteresowań] i co ci tam jeszcze do głowy wpadnie? Jeśli na wszystkie pytania odpowiedziałeś twierdząco to gratuluję, masz zarąbistych znajomych. Chciałbym takich.

Nie, nie jestem jakimś wampirem żyjącym w jaskini, bez kolegów i koleżanek. Ale z iloma mogę naprawdę porozmawiać o moich zainteresowaniach? Czuje się czasem jak odludek. Całe towarzystwo pali, pije i ćpa na potęgę (i to już w gimnazjum, co później?), a ja jakoś tak odcięty od tego wszystkiego. Nie rajcuje mnie to, a takie zabawy ciągną do siebie chyba z siłą niedojedzonego pięciolatka. Wolę zamiast włóczyć się do wieczora po mieście w sumie bez żadnego celu, usiąść i poczytać dobrą książkę (oczywiście dla niektórych jest to szok i trudno im to przełknąć). Na imprezy nie chodzę. Dlaczego? Bo to dla mnie żadna przyjemność pójść na balangę gdzie wszyscy idą w jednym celu. Tak zgadliście, alkohol (tak wiem, wszystko jest dla ludzi, ale gdy towarzyszy temu umiar). Może jestem nienormalny, ale tak mam. Gry. Znam dużo ludzi, którzy tak jak ja lubią tą formę rozrywki (chociaż nawet tutaj wszyscy oprócz mnie grają w LoL-a, nie wątpię, iż gra jest dobra, ale mnie w ogóle nie wciągnęła). Nawet czasami znajduję z nimi wspólny język. Rozmowa zwykle kończy się moim zapytaniem ?to może pogramy sobie na multi? i odpowiedzią drugiej strony ?nie, niestety mam pirata?. Szkoda stary, wiązałem z tobą spore nadzieje.

Wielu z was powie na pewno, że powinienem szukać nowych znajomości, aż w końcu znajdę właściwą. Wiem, że nie ma ludzi idealnych ani takich, którzy kropka w kropkę będą tacy jak ja. To nie jest tak. Czuję się po prostu odcięty od rówieśników. Używki mam zasadniczo gdzieś, hip-hopu puszczanego na okrągło z okolic kieszeni nie lubię, imprez jak już pisałem także, nie przeglądam codziennie Kwejka, nie przesiaduję godzinami na Facebooku (oczywiście, gdy nie jestem na mieście z kumplami), nie dostaję samych szmat w szkole i nie mówię, że w przyszłości zostanę żulem (wiem tragedia, ale to wszystko jest niekiedy moją szkolną rzeczywistością). Nie zamierzam tutaj nikogo umoralniać, ponieważ to prywatna sprawa każdego jak żyje i co robi. Nic mi do tego. Tylko dlaczego trzeba powielać od sibie najgorsze cechy, pozostawiając te dobre w uśpieniu.

I jak tu dziwić się stereotypom?

543320_422413804481767_1040875812_n.jpg

To po prostu trochę smutne. Smutne, że współczesna młodzież rozprzestrzenia niepotrzebne stereotypy (przez co potem wszyscy są traktowani jednakowo). Czasami grając w jakąś sieciówkę ludzie potrafią być bardziej ?ogarnięci? niż moi znajomi. Wsio ryba sieciówki, na tym forum można znaleźć masę fajnych ludzi z którymi da się mile pokonwersować. Kultura, uprzejmość, inteligentne wypowiedzi. Bez tych składowych ciężko poważnie podyskutować w moim przypadku.

Nie będę też owijał niepotrzebnie w bawełnę. Gimnazjum po prostu, najzwyczajniej w świecie mnie zmęczyło. Wiem, iż tam gdzie pójdę dalej może wcale nie być lepiej (wielu powie, że dużo gorzej), a za X lat pewnie będę tęsknił za tymi idiotyzmami, lecz na chwilę obecną mam dość. Dość patrzenia na wulgarnych, chamowatych ludzi bez ambicji. Może tylko takich udają w celu zapewnienia sobie tak zwanego ?lansu?? Ale skoro tak, to jak mam traktować kogoś takiego poważnie? Dobrowolnie robić z siebie głupka w oczach innych? Naprawdę nie można inaczej?

Narzekam, narzekam i narzekać będę, bo nie mogę znieść tego, że niedane mi jest obcować na codzień z ludźmi, którzy nie wstydzą się swojej inteligencji (bo bez wątpienia niektórzy ją posiadają). A jak to zrzędzenie odnosi się do gier? Nikt z ludzi, których znam (forum się nie liczy ^^) nie interesuje się grami w takim stopniu jak ja. W ogóle to nie wiem czy niektórzy w ogóle się czymś interesują, a ci będący niegdyś znani przeze mnie ze swojej błyskotliwości i tego, że naprawdę dobrze mi się z nimi mówiło, zgłupieli w momencie przyjścia do gimnazjum.

Współczesna moda

422873_411756588880822_342138904_n.jpg

Najprościej mówiąc, chyba modne jest teraz uwstecznić się. Ile może przetrwać takie proszenie się o nieszczęścia? Wiem, iż takim wpisem nie przemówię nikomu do rozsądku, ale jeśli chociaż 0,00001 ludzi, zerknąwszy na moje słowa zmądrzeje i się nawróci, to było warto.

Ale co będę się oszukiwał. Dużo osób uzna moje ględzenie za głupoty i zapomni o tym nazajutrz. Inni powiedzą, że po prostu mam problem i zamiast się użalać nad sobą i innymi powinienem wyjść na miasto i zapalić sobie papierosa z kolegami. Generalnie to byłoby najprostsze rozwiązanie. Tylko, że nie zawsze ?najprostsze?, znaczy ?najlepsze?. Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność, ale chyba nie do końca o to tutaj chodzi. Po krótce: żałuję, że mało znam osób, z jakimi mogę porozmawiać o zainteresowaniach. Nie myślcie też, iż nie próbowałem o nich rozmawiać także z tymi, którzy wolą do końca życia grać głupków przed samymi sobą.

Mówią, że nikt nie jest wyjątkiem, więc pewnie nie jestem jedyną osobą, która tak ma. Może ma tak też ktoś z was? Nie bierzcie mnie też za kogoś bez znajomych, co tylko by czytał i siedział przed kompem, bo tak nie jest. Po prostu uważam, że przeczytanie dobrej historii stoi dużo wyżej niż zapicie się do nieprzytomności na imprezie czy ćpanie z kumplami.

Chciało by się rzec ?gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść?.

55 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Ohoho, widzę, że mam wybitne szczęście, że chodzę do katoliceum. Może i jest strasznie jednostronne jeśli chodzi o nauczycieli i ich poglądy [choć i tu są wyjątki], to klasę mam przednią. Można spokojnie porozmawiać o książkach, co tam w kinie ciekawego puszczają, czego słuchają, Pełen relaks. I na poziomie, bo nie wiem czy znajdę 3 osoby, które się zapijają czy coś. Tylko właśnie granie kuleje. Jest może jedna osoba, z którą mogę porozmawiać o tym, co się w growym światku dzieje, ale nie za bardzo to wychodzi.

PS. Jak na razie jeden z najlepszych moralizatorsko-narzekających wpisów.

Link do komentarza

Tutaj z pomocą przychodzi internet i różne fora internetowe, gdzie możesz poznać, różne osoby i mieć kogoś z kim będziesz mógł podzielić swoje przemyślenia oraz zainteresowania.

Niestety tak to jest, że w naszym kraju, gry są traktowane jako produkt dla dzieci, a sami gracze jak idioci.

Link do komentarza

Pamiętam jak w liceum, podczas rozmowy z paroma osobnikami. Wyjawiłem, że interesuje się grami. Żebyście widzieli jak oni na mnie patrzyli. Czułem się jak ufok jakiś. Naszczęście znalazł się jeden kolega i nawet cda kupował :3

Link do komentarza

Gimnazjum - na sam dźwięk tego słowa w moim ciele coś pęka... Te trzy lata tak bardzo zniszczyły mi psychikę, że z otwartego, wesołego, mającego wielu kolegów i dobre oceny chłopaka stałem się zamkniętym w sobie introwertykiem i leniem uzależnionym od komputera...

Co prawda po czterech latach od opuszczenia murów tej cholernej szkoły jest ze mną trochę lepiej ale wciąż niesmak pozostał i szybko to on nie odejdzie :/

Link do komentarza

A ja bym sobie wrócił do podstawówki / gimnazjum / Aj tłukliśmy się ciągle i różne ciekawe rzeczy się działy.. Co nie znaczy ,że byliśmy złą klasą bo zachowywać się dobrze też dało radę =] Liceum hmm 25 dziewczyn i 5 chłopów cienko .. Powie ktoś musiało być fajnie , a jednak nie ... Teraz na studia trafiłem i co się okazuje ? Cóż dziewczyny gadają o tym co w Regulaminie FA jest zabronione , sami zgadujcie które punkty .. A niedługo może być tak ,że zostanę sam jeden z chłopów i co wtedy? Także naprawdę ciesz się ,że jednak czasem miewasz jakichś kolegów bo później może to być odwrotnie proporcjonalnie.(Chyba ,że świetnie się dogadujesz z płcią przeciwną i posiadasz duża wiedzę na temat dzieci ,ślubów i tego całego damsko - męskiego dziwadła...

Oto przemówił stary zgorzkniały Chromu.

Link do komentarza

Sytuacja identyczna jak u mnie. Moi koledzy praktycznie nie mają zainteresowań. Nawet sport, z które nieźle im idzie. Uprawiają go, ale nie interesują się tym bardziej. Jestem w klasie sam. Człowiek z dobrymi ocenami i masą zainteresowań... który praktycznie nie ma kolegów. Myślisz, że u Ciebie jest do d**y? W mojej klasie jest 9 chłopaków, tylko 3(ze mną łącznie) wie co to Diablo. Taki bardzo znany tytuł dla przykładu. ;_;

Link do komentarza

Chodzę do niezłej szkoły (zwłaszcza jak na standardy miejscowości, w której się uczę), mam w miarę zgraną klasę, nikt mi nie dokucza... I co? Mam słownie jednego przyjaciela. W dodatku z równoległej klasy, poznanego na fejsie czystym przypadkiem.

Nie jest bynajmniej tak, że nie dzielę z nikim zainteresowań, bo na każdym kroku obserwuję charakterystycznych, długowłosych panów w glanach czy laski w koszulkach Kiss czy Guns N' Roses. Wiem, że większość samców w ten czy inny sposób interesuje się grami, fantastyką i tym podobnymi. Ba, nawet mignęły mi u kogoś "animcowe" przypinki na wytartym plecaku-kostce.

A jednak spędzam przerwy, przekomarzając się i dyskutując z Szalikiem. O różnych rzeczach, od My Little Pony, przez zespoły metalowe, po politykę (czyli właściwie o tym, dlaczego nie znosimy narodowców, korwinistów i polskiej prawicy ogółem). Z tą jedną, jedyną osobą. Trochę smutne, prawda?

Bo chociaż moja klasa jest względnie ogarnięta, nawet się uczy i zdołała się zgrać - to jestem z zupełnie innej bajki. Oni to w większości hałaśliwi imprezowicze ze stadkiem psiapsiółek i kumpli. Ja? Zamknięta w sobie, nieśmiała na granicy z socjofobią, introwertyczna do bólu, cyniczno-pesymistyczna nihilistka-idealistka.

Dlaczego nie zagadam do tych, o których wiem, że mogę mieć z nimi wspólne zainteresowania? Bo boję się blamażu. Że nagle okaże się, że lubię coś, o czym nie mam zielonego pojęcia (czyli wspólne zainteresowania pójdą się...), że palnę głupotę nieziemską, że w jakikolwiek sposób się zbłaźnię. Paskudne uczucie.

Choć w sumie... przyzwyczaiłam się. Do bycia (prawie) samą. Do czegoś, czego moi koledzy nie rozumieją.

Stąd też dziwi ich to, jak wysoko cenię sobie pewne wartości. Ot, choćby współczucie. Miłość. Empatię. Altruizm. Honor. Moralność. Po części dlatego, że jestem INFP, po części dlatego, że już kilka razy dostałam od życia w twarz (choćby wzmiankowaną samotnością czy utratą bardzo bliskiej mi osoby).

Drugi raz tak łatwo wam nie zaufam. Drugi raz nie nazwiecie mnie "małą, bezwartościową dziewczynką".

Link do komentarza

Gimnazjum to dla większości inteligentnych osób to miejsce związane ze złymi wspomnieniami. U mnie tak źle nie było, bo miałem paru znajomych jeszcze z podstawówki w klasie, ale z biegiem czasu się oddalaliśmy od siebie. Niestety, gim to coś, przez co trzeba przebrnąć i poczekać na liceum. I w nim sęk - musisz wybrać porządne. Ja miałem to szczęście, że trafiłem do klasy, do której wychowawca (kapitalny gość, swoją drogą), dobrał nas sobie pod względem wyników - więc sobie wziął tych z wynikami lepszymi ;). Pomimo tego, że znajomych dobrych ciężko mi znaleźć, trafiłem na lekko licząc pięciu świetnych gości, z którymi miałem wiele wspólnego. Co ważne - wspólne nie musiały być zainteresowania, ważne było, że potrafiliśmy się świetnie dogadać, a przede wszystkim - mogliśmy wymyślać różne niestandardowe zabawy i żaden nie patrzył krzywym okiem, pytając "paliłeś coś?" ;)*. Cóż, jeśli jednak chcesz znać kogoś, kto lubi gry, to idziesz na mat-inf albo mat-fiz i voila - musisz kogoś znaleźć ;)

@Ylthin - się ciesz, że masz jedną TAKĄ osobę. Serio. A blamaż najłatwiej osiągnąć bojąc się blamażu. Poza tym, to Ty decydujesz, co jest dla Ciebie blamażem. Warto to sobie uświadomić. Ach, i jeszcze - przejmowanie się opinią osoby, której nie znasz? Bue. Takie samo "bue", jak za "moralność" wymienioną jako ostatnią :P

W ogóle, ciekawi mnie, co by było, gdyby nas wszystkich tu zintrowertyczonych 'dziwaków'** zebrać do jednej klasy gdzieś w powiedzmy równoległym wszechświecie. Ale abstrahuję.

*przykład: jakieś dwa tygodnie temu się spotkaliśmy, przeszukaliśmy u jednego z kumpli szafy w poszukiwaniu jakiejś gry planszowej - jedyne, co znaleźliśmy, to Memory z obrazkami dla dzieci. Po paru partiach zwykłych i lekkiej rewolucji zasad skończyliśmy tak, że każdy miał swoje obrazki, losowo (jak w grze w wojnę) wybieraliśmy jedną z nich na raz, a sedno gry było w tym, że obrazki zgarniał ten, kto najlepiej opowiedział, dlaczego powinien wygrać i w jaki sposób jego postać z obrazka pokonuje resztę. To, co wymyśliliśmy przy małej dziewczynce, kaczce na kółkach i misiu będziemy chyba długo wspominać.

**pojęcie względne.

Link do komentarza

@Kiicek uwierz mi, zazdroszczę takiego towarzystwa.

@Aragornix tu również, zazdroszczę. Może też takich znajdę po gimnazjum?

@Pandeaemon ale chyba nie tylko internet nie jest od poznawania przyjaciół?

@Xerber dokładnie taka sytuacja jak u mnie.

@Chromu nie no ja bym się z takiej ilości estrogenu na metr kwadratowy cieszył trollface.gif

@DarthMetalus u mnie polonistka musi tłumaczyć co znaczy zwrot "cenić coś", dzisiejsza lekcja. True story.

@Ylthin no cóż, jesteś inna. I tych "innych" wciąż jest coraz więcej. Nie wiem czy to dobrze, ale widzę, że takich "pseudo-samotników" trochę jednak jest.

@Tebeg z wami w klasie to mógłbym być. Ale szkoła by tego nie wytrzymała...

Chyba, że nauczycielem byłby Adrian Chmielarz :trollface:

Link do komentarza

Ah jeszcze jedno:

Bo to dla mnie żadna przyjemność pójść na balangę gdzie wszyscy idą w jednym celu. Tak zgadliście, alkohol (tak wiem, wszystko jest dla ludzi, ale gdy towarzyszy temu umiar). Może jestem nienormalny, ale tak mam.

Nie bój się, nie jesteś. Mnie też wkurza kiedy znajomi za punkt wieczoru i jedno ze swoich zainteresowań uważają kolokwialne naprucie się jak świnie. Nie powiem, że jestem święty bo dobrej whisky nie odmówię a i kielona niejednego potrafię obalić (mam nadzieję, że za to wyznanie bana nie dostanę :D), ale wiem przy tym kiedy odejść od stołu żeby nie zaliczyć kolejnego weekendu z urwanym filmem. To jest właśnie głupota ludzi w "naszym" wieku, którzy tego nie potrafią - albo raczej boją się wyjścia przed znajomymi na "abstynentów" tylko dlatego, że znają umiar!

Moi rodzice na każdym kroku zarzucają mi brak "normalnych" zainteresowań i to, że się nie uspołeczniam poza internetem no ale jak mam się uspołeczniać jak otaczają mnie zewsząd neandertale, którzy na wspomnienie o Anime mówią "hińskie pornobajki", gdy mówię o zainteresowaniu komputerami odpowiadają żem "nerd" a długowłosych i metali wygwizduje się na korytarzu...

Link do komentarza

@Soaps

Jak dociągniesz do liceum/technikum to wybierz sobie jakieś porządne, z dobrą renomą, bo właściwie tylko tak możesz zwiększyć swoje szanse na ciekawe towarzystwo.

Link do komentarza

Ja tam jestem w idealnej na tle innych klasie. Kilka osób pali (co najdziwniejsze, głównie dziewczyny, i to pomimo tego, że jest ich mniej), ale 5 kolegów nie. I z tej piątki wszyscy grają, trzech słucha muzyki takiej jak ja, a z dwójką mamy pseudozespół. A w wyższej - papierosy, alkohol, tylko narkotyków chyba nie ma.

Link do komentarza

Choć muszę przyznać ,że próbuję podejmować pewne kroki mające na celu "naprawę"" parszywego charateru . Bo tak to wygląda ,że bycie "odmieńcem" prędzej zniszczy jego samego i do niczego konstruktywnego nie doprowadzi.Przede wszystkim muszę się wyzbyć złego postrzegania ludzi bo jak powiada Dubois "Zdrowie to zdolność do adaptacjii w kazdych warunkach życiowych""

Link do komentarza

@Chromu - ale czy przez nieustanne dostosowywanie się do sytuacji [inaczej się zachowujesz w domu, inaczej w szkole, inaczej ze znajomymi, inaczej w Internecie] nie zatraca się własnego "ja"? Osobiście nie mógłbym cały czas zmieniać mojego zachowania i nastawienia tylko dlatego, że tego wymaga ode mnie otoczenie. Nie mam zamiaru udawać kogoś, kim nie jestem.

Link do komentarza

@Soaps - radzę ci dobrze i z własnego doświadczenia - idź do technikum. Tam chodzi strasznie dużo takich jak my - "odrzutów" społeczeństwa. Gdyby nie ludzie, których poznałem w mojej klasie prawdopodobnie do dziś byłbym osobą, która boi się w ogóle rozpocząć konwersację dlatego też strasznie ciężko będzie mi się z nimi w tym roku żegnać a jeszcze ciężej wiedząc, że planujemy naszą przyszłość w zupełnie różnych miejscach - moim celem są studia informatyczne w Warszawie a następnie (oby!) Japonia zaś dwóch z moich najlepszych kolegów planuje spędzić przyszłość pracując w Wlk. Brytanii i Australii.

W dodatku opuszczając mury technikum często już możesz dopisać umiejętność posługiwania się oprogramowaniem używanym w profesjonalnych zakładach więc i ze znalezieniem zawodu będzie mniejszy problem :)

Link do komentarza

@Sermaciej dołujesz mnie, wiesz?

W sumie wydaje mi się, że tak dobrze dogaduję się z kolegami tylko przez to, że mieszkam na wsi i podstawówka jest połączona z gimnazjum w Zespół Szkół. Tak mógłbym być zbyt nieśmiały (czyt. aspołeczny) na zaprzyjaźnienie się z kimś. Ze wszystkimi kolegami to ja się jeszcze z przedszkola znam, więc tu takiego problemu nie ma.

Link do komentarza

@Xerber Technikum informatyczne - chyba jedyne, w którym znajdziesz takich ludzi. Bo w elektrykach, mechanikach i gastronomikach raczej z tym ciężko. Z opowieści brata o jego technikum ekonomicznym wnioskuję, że chyba bym tam nie przeżył.

Link do komentarza

16 chłopa, 11 dziewczyn. Chłopów kręcą bójki, płeć przeciwna, bójki, smartfony, zbieranie pał i bójki. Nie wiem, czy ktoś lubi gry. Ich głupota mnie poraża. :(

Link do komentarza

@wpis

Widzisz, Ty masz takie problemy (z debilami) w gimnazjum, więc istnieje szansa, że w przyszłości się ten stan rzeczy zmieni. Ja mam z tego typu ludźmi do czynienia w pracy(ten stan rzeczy też się u mnie zmieni, ale póki co, musi zostać, jak jest). Powiem tylko jedno:

"bronią mądrego jest sarkazm i ironia".

Nic odkrywczego? Ale zdziwiłbyś się, ile satysfakcji sprawia :].

Link do komentarza

@ Kiicek słusznie lecz bardziej chodziło mi o coś takiego na czym sam siebie nakrywam coraz częściej ""Jestem inny i trudno nie zmienię tego itp - Stąd już prosta droga do negatywnego "nakręcenia się"" i z czasem można popaść w nie za dobre stany psychiczne. Typu apatia , indeferentyzm ,zniechęcenie i tym podobne. Fakt bardzo trudno zmienić podejście ale zauważam ,że często przeginam w tę złą stronę i to się na mnie odbija . Walczę z tym ale przyznaje na razie jest z 5;0 dla przeciwnika.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...