5,10,20,30 ?czyli długość gier 1/2
Zdać sobie sprawę z nieistotności czasu, to stanąć u wrót mądrości.
~ Bertrand Russell
Chciałbym w dzisiejszym wpisie poruszyć kontrowersyjny temat długości dzisiejszych produkcji.
Ile to słyszy się narzekania na to, że dzisiejsze produkcje są robione tylko dla kasy, zero innowacji a najważniejsze to, że nie zajmują nam dużo czasu, aby je przejść.
Czytamy to na różnych forach, w recenzjach, czy w końcu sami zaczynamy się nad tym zjawiskiem zastanawiać. Jednak czy jest ono do końca prawdziwe?
Moje stanowisko odnośnie tej sprawy jest takie, że nie są one za krótkie.
Owszem większość dzisiejszych produkcji możemy skończyć w nieco ponad 10 godzin, strzelanki typu Call of Duty w jeszcze krótszym czasie, coś około 5 godzin. A gdy trafia się produkcja na ponad 20 godzin jest ona wyjątkiem. Z drugiej strony wiele starych produkcji takich jak np. seria Resident Evil części 1-3 można było spokojnie skończyć w 3-4 godziny, a byli i tacy, którzy robili to w poniżej 2 godziny. Kolejnym przykładem niech będzie genialna gra jaką jest Metal Gear Solid, którą to kończyło się w 7-10 godzin i to oglądając wszystkie przerywniki, słuchając wszelkich rozmów, bo jeśli przeklinaliśmy te elementy to samej rozgrywki było na może 3-4 godziny. Podobnie z kolejną serią taką jak Bushido Blade na poczciwego ?szaraka? której przejście wszystkimi postaciami zajmowało ze 2 godziny, czy też klasyk typu Contra, który to można było przejść w godzinę do dwóch maks. Tylko nikt wtedy nie marudził, że twórcy to złodzieje, bo za masę pieniędzy dają nam tylko kilka godzin rozrywki. Z drugiej strony gry z gatunku strategii czy też RPG zajmowały po kilkadziesiąt, a czasami kilkaset godzin rozgrywki, jednak podobnie jest obecnie.
Dlatego zastanawiam się skąd się wzięło to całe marudzenie, na to, że gry teraźniejsze są krótsze od tych z przeszłości?
Wydaje mi się, że jest to spowodowane naszym sentymentem do produkcji z czasów naszej młodości, a także tym, że wcześniej było wiele możliwości na nowatorskie produkcje i nikt nie zwracał uwagi na długość danej gry. A to dlatego, że grało się ze szczęką opadniętą na kolana i po zakończeniu danej produkcji stan ten utrzymywał się, przyćmiewając myśli o tym, że dany tytuł nie był wcale taki długi, jak może nam się to teraz wydawać.
Wiadomym jest, że jeśli RPG typu Elder Scrolls, czy Final Fantasy trwał tylko 5 godzin to byłaby to kpina, ale nie wymagajmy od strzelanek, aby trwały 20 godzin, bo kto w to będzie grał, tak szczerze powiedziawszy, od samego intra do napisów końcowych. W stare strzelanki grało się długo, a tylko dla tego, że mapy to były labirynty, na których łatwo można było się pogubić. Zaś współczesne FPS-y naładowane są do szpiku kości intensywną rozgrywką, która nie powinna być dłuższa, z prostego powodu, którym jest znużenie.
Przed napisaniem tego tekstu skończyłem FEAR 3 który to jest najsłabszą częścią trylogii, ale mimo to grało się przyjemnie. Całość zajęła mi 4 godziny przechodząc kampanię tylko Point Manem i szczerze powiedziawszy, nie wyobrażam sobie ukończenia tej gry, gdyby kampania zajęłaby choć raz tyle czasu. Kolejnym aspektem jest to, że jeśli mamy pracę, rodzinę/dziewczynę, znajomych, oraz inne pasje, to skąd wziąć czas, aby przechodzić kobyły zajmujące po kilkadziesiąt godzin. A pozycję która zajmuje do tych 20 godzin większość z nas jest w stanie skończyć nie wykluczając powyżej wspomnianych ?utrudnień?
W związku z powyższymi aspektami przeze mnie wymienionymi jest jeszcze jeden dość poważny argument, jednak przytoczę go w drugiej części tego artykułu, za kilka dni.
A tymczasem drodzy gracze, grajcie w produkcje, patrząc na to ile dają Wam frajdy, a nie na to ile czas potrzeba nam na przejście danego tytułu i jeśli będzie to mniej niż 10 godzin to znaczy, że gra jest zła.
P.S. Druga i ostatnia część tego tematu w dniu jutrzejszym.
Angelo Badalamenti Twin Peaks Theme ( Instrumental) 1990
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze