Niektórzy może pamiętają, że zobowiązałem się początkiem roku do kilku postanowień. Jedne realizuję z żelazną wytrwałością inne mam gdzieś, jednak o ważnym postanowieniu nie zapomniałem. Wpis powitalny. Każdy, kto chce zrobić karierę na naszej Przenajświętszej Blogoswerze, musi się przywitać w ramach szeroko pojętej kultury osobistej. Osławione wpisy powitalne, zawsze są (jak większości czytelników wiadomo) ambitne, w sposób trudny do opisania, komuś tak nieprzywykłemu do pięknych epitetów i homeryckich porównań jak ja. Nowi blogerzy prześcigają się w popełnianiu coraz lepszych i ciekawszych powitań, a ja ze smutkiem stwierdziłem, że nigdy się nie przywitałem. Napełniło to me serce rozpaczą, tym bardziej, że wpisy powitalne (zasłużenie zresztą) cieszą się sporą popularnością.
Czas się przywitać.
Witam. Howgh. Siemano. Kamczu-kamczu!
Blog postanowiłem założyć gdyż, albowiem, ponieważ, moją głowę zaprzątają pomysły, idee, których (jako człowiek z natury dobroduszny) dla swojej własnej świadomości nie pozostawię gdyż, albowiem, ponieważ, Wy też zasługujecie na oświecenie.
Jak twierdzą amerykańscy naukowcy, stopy są bardzo artystyczne.
Mój styl pisania wyróżnia się tym, że nie używam emotikonek i staram się nie kaleczyć tego co niektórzy nazywają polszczyzną. Trzeba tu od razu napisać, że "staram" jest jak najbardziej na miejscu, bo kaleczę go i tak, ale chęci mam dobre. Emotikonek natomiast nie używam, ponieważ są zbyt mainstreamowe. Tak, wiem, litery też są mainstreamowe i to nawet bardziej niż emotikony, ale chwilowo nie opanowałem pisma runicznego, a to jak wiadomo jest nie tylko ambitne, ale i o wiele bardziej oryginale niż ten łaciński peseudoalfabet.
Maksimum treści, minimum objętości.
Jednakowoż o czym będę pisał na blogu? Dłużej w niepewności nie trzymam. Otóż ja, nie utworzyłem bloga ot tak, w przypływie dzikiej chuci. Zamiast działać impulsywnie, postanowiłem przeszukać internet, w poszukiwaniu inspiracji i recepty na sukces. Tym samym, doszedłem do wniosku, że gwarancją popularności jest robienie z siebie idioty, co też będę konsekwentnie czynił. Albowiem żadną trudnością jest odnalezienie mądrości w mądrym gadaniu, sztuką jest odnalezienie mądrości w głupocie, czego wielokrotny przykład dali nam "inteligenci i humaniści".
Pamiętaj, gdy mróz, kalesony włóż!
Hejt hejtem, ale coś naprawdę wartościowego też będę pisać np. recenzyje książek, głównie fantasy. Nie to, że czytam te durne bajki o smokach dla dzieci. Błędnym mniemaniem większości ludzi, jest to, że człowiek czytający jest także człowiekiem rozumnym. Ja swoją drogą czytam tylko katalogi Avon i podręczniki o grzybach. Owe recenzyje pisać będę, by wyjść na człowieka oczytanego i inteligentnego.
Innym tworem, którym będę was raczył jest cykl wpisów o okładkach książek, w którym to będę przedstawiał grafiki okładkowe, a następnie je oceniał. Jako, że jestem plastycznym beztalenciem, a szczytem moich malarskich zdolności jest rysowanie genitaliów w zeszytach, mam tym samym pełne kompetencje do krytykowania czyjejś twórczości. W imię kolejnej wymyślonej przez mój światły umysł sentencji "Nie trzeba [beeep] lawendą, by z pełną stanowczością stwierdzić, że g*wno to g*wno".
Dobrze wiem, że wielcy tej blogosfery właśnie zaczęli obawiać się o swój los i w pełni rozumiem stan przerażenia, który teraz Wam doskwiera. Pomyślcie o tym pozytywnie- zawsze mogło być gorzej.
Można było być rudym.
Na koniec, aby przypodobać się publice, zarzucam dobrym sucharem:
Nabrałeś się! Tak na serio to prawdziwy dowcip jest w kolejnym spoilerze.
Hahahaha! Znowu mi się udało! Jestem ciemnością! [demoniczny i zarazem psychopatyczny śmiech]
Dziękuję za to, że przeczytaliście moje dzieło i życzę wam, żebyście musieli się ze mną użerać jeszcze bardzo długo.
Ave ja.
P.S. Prawie zapomniałem... WAFLE TO NIE SĄ CIASTKA!!!
20 komentarzy
Rekomendowane komentarze