Wgląd w psychikę idioty
Myślenie sprawia ból. Dlatego ludzie mądrzy zdecydowali się nie myśleć - i dobrze na tym wyszli. Są szczęśliwi. A czymże jest życie, jeśli nie wędrówką w poszukiwaniu szczęścia? Tylko idioci rozmyślają i sprawiają sobie tym ogromną szkodę, nawet o tym nie wiedząc.
Ktoś kiedyś powiedział, że wędrówka przez życie bez wiary w siebie jest jak jazda autostradą z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Lecz jak mam ją odzyskać? Straciłem ją, kiedy każde znaczące coś dla mnie wydarzenie w życiu kończyło się porażką. Straciłem wiarę w siebie, wiarę w ludzi, w świat, wiarę...
Wszystkie moje samobójstwa były nieudane.
Właściwie wszystko było nieudane: i życie, i samobójstwa.
W moim przypadku jest to tym bardziej okrutne, że zdaję sobie z tego sprawę. Tysiącom ludzi na Ziemi brak siły, sprytu, urody czy szczęścia, mnie jednak odróżnia od nich ta nieszczęsna przypadłość, że jestem tego świadomy. Poskąpiono mi wszelkich darów oprócz jasności widzenia.
Nieudane życie, trudno... ale nieudane samobójstwa! Aż mi wstyd. Nie umiem ani żyć pełnią życia, ani się
z nim rozstać. Jestem dla siebie bezużyteczny, niczego sobie nie zawdzięczam. Najwyższy czas wykazać trochę woli. Życie dostałem w spadku; śmierć sam sobie zadam!
Jestem idiotą.
Piątek wieczór spędzam zwykle sam. Soboty też. I niedziele. W sumie każdy dzień tygodnia, tylko nie zawsze mam czas o tym myśleć - wtedy jest szansa, że jestem szczęśliwy. Jestem idiotą, bo nie potrafię tego zmienić.
Patrząc w lustro widzę nieudacznika pogrążonego we własnych ograniczeniach. Tylko oczy diametralnie odstają od reszty - nieskazitelne, głębokie, przepełnione pięknym błękitem, niezmienione od kilkunastu lat. W porównaniu do miłości czy szczęścia nie przeminą, były i będą tak samo piękne na zawsze.
Obraz miłości wykreowały mi bajki, zwłaszcza te disnejowskie. Nikt jednak nigdy nie powiedział, że miłość jest uczuciem tak samo pięknym, jak negatywnym. Wiedza przychodzi z czasem, na mnie spadła nagle, niczym błogosławieństwo.
Miłość stała się dla mnie pułapką, która nie pozostawia wyjścia. Złapała mnie w swoje sidła. Ponad półtora roku temu zakochałem się, oczywiście nieszczęśliwe, bo wszystkiego mieć przecież nie można. Od tego czasu moja psychika zdaje się być wrakiem, nie tylko leżącym na dnie oceanu, ale pogrzebanym już w piasku. Codziennie, przez 18 miesięcy, niemalże bez przerwy o niej myślałem. Katowałem się jej zdjęciami, wspomnieniami, które utwierdzały mnie w przekonaniu o mojej głupocie, braku wartości. Nienawidziłem wracać myślami do tych chwil, w których nieudolnie próbowałem namówić ją na spotkanie, przekonać do siebie, jednak podświadomie to robiłem. Może dlatego, że były to jedyne momenty możliwe do przywołania przez mój mózg z nią.. Z najpiękniejszą, najwspanialszą, idealną. Nigdy nie zaznam smaku odwzajemnienia.
Jestem idiotą, głupcem, który zmarnował tyle czasu, karmiąc się jedynie nadzieją. Nienawidzę tego uczucia jeszcze bardziej niż miłości. Codziennie myślałem, że może jednak... Może kiedyś ją spotkam, kiedyś się uda... Nadzieja zrobiła ze mnie jeszcze większego kretyna.
Nie mam do niej pretensji, o nie... Pretensje mam jedynie do siebie. Jestem idiotą. Nie zasługiwałem na nią. Chciałbym się już nigdy nie zakochać; na żadną nie zasługuję.
Chciałbym, żeby moje życie było mniej szare. Nie potrafię mu nadać kolorów. Można powiedzieć, że i na życie nie zasługuję. Niepotrzebnie je dostałem. Nie umiem prawidłowo spożytkować danego mi czasu. Jestem nikim, zarówno dla siebie, jak i dla świata.
Chciałbym zrobić coś więcej, być kimś więcej niż tylko szarym człowiekiem. Nie zostanę bardem, nie zastanę pięknej miłości, nie będę podróżował po świecie. Jest zbyt zepsuty dla głupców, którzy żyją tak utopijnymi marzeniami...
Za późno zacząłem robić to, co kocham. Nie zdążę być dobry, wybić się z tłumu. Jestem idiotą, który nawet nie wie, kim chce zostać. Bez przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
W swej głupocie zaczynam dostrzegać hipokryzję - konformizm i poczucie nieprzeżytego życia przerażają mnie, lecz nic nie robię. Nie wiem, co robić.
Mówią, że skok jest wyrazem odwagi, z drugiej jednak strony odważny jest ten, który pomimo przeciwności dalej znosi trudy i wędruje przez życie. Kłóci się to we mnie.
Nie wiem, czy skakać.
Idiota zajrzał w psychikę samobójcy.
17 komentarzy
Rekomendowane komentarze