Dead Space powinno być już martwe
Nawet lubiłem serię Dead Space. Pierwsza cześć była całkiem porządnym survival horrorem, niekiedy przewidywalnym lecz także potrafiącym raz na jakiś czas zjeżyć włosy na głowie. Druga część kierowała się już chyba bardziej w stronę szokowania brutalnością i rozgniataniem nekromorfich niemowlaków pod kosmicznym buciorem, była niezła, choć czasami za bardzo przypominała prostego TPSa. Trzecia część po zagraniu w demo przypomina mi trochę ułomne dziecko Capcomu i EA, nie wiem czemu się urodziło.
Żartuje, wiadomo przecież, że takie dzieciaki rodzą się by zbierać pieniądze. Nie chciałbym, aby wpis wyglądał na kolejny z miliarda, w których zrzędzi się na EA i to jakie jest komercyjne, ale w pewnych fragmentach po prostu tego nie unikniemy. Dlaczego ułomne dziecko Capcomu i EA? Ano dlatego, że Capcom stworzył Lost Planet - bardzo fajnego TPSa, w którym zajmowaliśmy się głównie strzelaniem w podświetlone na pomarańczowo fragmenty różnych kosmicznych paskud. Teraz również EA postanowiło przenieść DS z klaustrofobicznych stacji kosmicznych na planetę chyba żywcem wyjętą z Lost Planet właśnie, wszędzie śnieg i mróz, czasem jakaś jaskinia i stacja badawcza/kompleks mieszkalny gdzie przyjdzie nam strzelać w witalne punkty różnych kosmicznych "straszaków". ''Czy to coś złego? Przecież jest setka shooterów bazujących na tych samych schematach i niemal identycznych lokacjach" powiecie. Ja jednak uważam, że taka zmiana raczej nie pasuje do gry aspirującej do miana survival horroru, po prostu taka lokacja mnie kompletnie nie przekonuje.
Ciekawe czy pod koniec jeden z nich też będzie boksować wielką skałę
Innym powodem dla którego mianowałem Dead Space 3 ułomnym dzieckiem EA i Capcomu jest widoczna inspiracja znanym tworem tego drugiego, czyli ostatnimi dwiema częściami Resident Evil. Wygląda na to, że DS3 będzie tak samo jak RE ostatnio nastawiony na kooperacje i załapie się nawet na tak samo komicznych głównych antagonistów - tajemny zakon, który chce przywrócić do życia tajemne ohydne zło. Skąd oni ich do diabła biorą? Wspomniana kooperacja według mnie kompletnie odbiera produkcji EA szansę na choćby zachowanie pozorów grania w survival horror, tak samo jak stało się to przy okazji grania w Resident Evil 5. To już nie była walka o przetrwanie tylko drużynowe strzelanie do zmutowanych krabów przerywane okazjonalnie gapieniem się na tyłek Shevy. Szkoda tylko, że DS3 oferuje nam dwóch facetów. Żeby nie być takim kompletnie sceptycznym - ciekawym patentem mogą okazać się zapowiadane omamy naszego towarzysza, zaufanie pomiędzy graczami ma być wystawiane na próbę i ciężko będzie odróżnić sojusznika od wroga. Podobny motyw ostatnio pojawił się chyba przy okazji Kane & Lynch i kooperacji. Od ostatniego Residenta Dead Space zapożyczyło również paskudny trend wrzucania do gry cover systemu i strzelających przeciwników, którzy przed śmiercią lubią się trochę zmutować. Ciekawi mnie czy z tym wszystkim przejmie również totalnie negatywną opinie i średnią ocen.
Cover system, tego nam było trzeba!
Najdziwniejszym, a zarazem najgorszym z tego wszystkiego wydaje mi się kuriozalny pomysł wprowadzenia do single playera systemu mikropłatności. Jak twierdzi John Calhoum z Visceral Games:
But we need to make sure we're expanding our audience as well. There are action game fans, and survival horror game fans, who are 19 and 20, and they've only played games on their smartphones, and micro-transactions are to them a standard part of gaming. It's a different generation. So if we're going to bring those people into our world, let's speak their language, but let's not alienate our fans at the same time.
Tutaj nie obędzie się bez złośliwości. Muszą się także upewnić, że poszerzają uniwersum Gears of War i wkurzą mnóstwo starych fanów. Standardową wypowiedzią pozostaje oczywiście, że mikrotransakcje pozostaną całkowicie opcjonalne, w to jestem akurat w stanie uwierzyć. Uważam jednak, że pakowanie ich do ''singla" nie jest na pewno dobrym znakiem, no, ale EA games. Nie jest to jeszcze poziom ''p2win" jednak to niepokojący sygnał, bo takich głupich akcji może pojawiać się więcej i więcej. Doliczmy sobie DLC, ostatnią podwyżkę cen gier EA + kupowanie surowców do ulepszania broni za realną kasę i widzimy, że z gry można wycisnąć znacznie więcej niż nam się początkowo wydaje.
Aby ulepszyć do końca wykup pakiet surowców za 20 zł
Na koniec filozofowania na temat podobieństw do gier Capcomu i mikropłatności powiem, że mimo wszystko w Dead Space strzela się dość porządnie i przyjemnie, a sama gra nie wygląda źle, system craftingu broni wydaje się być całkiem rozbudowany i porządny. Jednak wraz z numerkiem 3 za tytułem stoi już bliżej prostego generic shootera i znudzi nam się jeszcze szybciej niż część druga. Dead Space jako survival horror nie przetrwał i tyle. Właściwie po co się bawić w jakieś dziwne nazewnictwa gatunków, w końcu niedługo wszystko będzie shooterem mogącym zawierać śladowe ilości innych gatunków, jak wszystko z masowego marketu zwanego EA games.
- 12
14 komentarzy
Rekomendowane komentarze