Skocz do zawartości

Moje Fado

  • wpisy
    348
  • komentarzy
    1406
  • wyświetleń
    470618

Włoska zemsta na dzikim zachodzie ("Django Unchained" recenzja)


bielik42

1617 wyświetleń

Włoska zemsta na dzikim zachodzie

django-unchained-tupac-james-brown.jpg?w=630

Tarantino należy do grona reżyserów, którzy nie szkolili się w ważnych, oficjalnych szkołach filmowych. Nie, on swój talent do tworzenia filmów zawdzięcza pracy w wypożyczalni filmów na Manhattanie, gdzie pracował przez kilka lat. Dzięki tej pracy zapoznał się ogromną ilością filmów i zauważył, że na półkach brakuje pewnych historii. Czując się na siłach postanowił sam zapełnić tą lukę i rozpoczął reżyserską działalność. Jak to już bywa z krytyką, wepchnęła go w ramy filmów kategorii ?B?, razem z podobnymi mu filmowcami (między innymi z Robertem Rodriguezem), ale jemu to nie wystarczało. Świat usłyszał o nim dzięki ?Wściekłym psom?, a zaszalał na jego punkcie po ?Pulp Fiction?. Dziś, 50-letni Quentin raczy nas kolejnym filmem, a właściwie pastiszo-hołdem dla zapomnianego gatunku spaghetti western.

?Django: Unchained? to, zdawałoby się, kolejna sztampowa opowieść o zemście i walce o wolność, którą znamy z ?Kill Billa?, czy ?Bękartów wojny?, ale tak nie jest! Główny bohater, tytułowy Django (Jamie Foxx) jest czarnoskórym niewolnikiem, który idąc w konwoju handlarzy żywym towarem spotyka niemieckiego łowcę nagród ? doktora Kinga Schultza (Christoph Waltz). Nieoczekiwane spotkanie przynosi mu wolność i daje możliwość odzyskania ukochanej (Kerry Washington), która została sprzedana innemu nabywcy. Duet zawodowych zabójców (niemiecki doktor brzydzi się niewolnictwem i postanawia włączyć Django do swojej profesji) przebywa dość długą drogę w celu odzyskania Broomhildy (żona Django), a na ich drodze staje wyrachowany Calvin Candie (Leonardo DiCaprio) ze swym zaufanym czarnoskórym lokajem Stephenem (Samuel L. Jackson). Tyle jeżeli chodzi o fabułę, przyjrzyjmy się więc filmowi w szczegółach.

reg_1024.Django.mh.121212.jpg

Po pierwsze ? aktorzy. Tarantino miał niezwykłe szczęście, że w poprzedniej produkcji

(Bękarty wojny) umieścił Christopha Waltza, jako jednego z głównych bohaterów. Dzięki temu ruchowi Waltz okazał się być niesamowicie pogodnym i zarazem brutalnym aktorem, który potrafi grać tak prawdziwie i ujmująco, że nie dziwi złoty glob, który otrzymał na ostatnim rozdaniu. Postać niemieckiego łowcy głów jest wykreowana z niezwykłym pietyzmem, sam czułem do niej jedynie pozytywne odczucia, no i do tego wprost kipi humorem. Bohater pierwszoplanowy grany przez Jamiego Foxxa również nie zawodzi, bowiem spojrzenie tego aktora świetnie wyraża chęć zemsty, zgorzkniałość, ale także litość, ponieważ Django nie jest bohaterem złym (?Zabijanie białych i jeszcze za to płacą? Co ma mi się w tym nie podobać??), ale przechodzi tak wiele bólu, że jest nam go autentycznie żal. No i odzywki typu: ?Podoba mi się jak umierasz.?, ?D?Artagnan sku*wysyny!? czy ?Za rączkę?? autentycznie powalają i wywołują szczery uśmiech na twarzy widza. Jeśli zaś chodzi o antybohaterów?

leonardo-dicaprio-django-unchained-posters-03.jpg

Leonardo DiCaprio przez wiele lat do mnie nie przemawiał. Zwykł grać dość mętne, ?pluchate?(moim zdaniem to słowo dobrze oddaje rzeczywistość) role, które albo robiły z niego cud-kochasia, albo biedną chłopczynę. Dopiero rola w ?Incepcji?, a potem w ?Wyspie tajemnic? przekonała mnie, że kryje on w sobie niezwykły potencjał. I to pojawia się również i tutaj. Otrzymujemy zimnokrwistego, wygadanego szelmę, który prowadzi ?hodowlę? murzynów do walki. Bogaty, udawany kosmopolita wyraża typowe dla tamtych czasów ?zło?, a udaje się to genialnie! Wzrok, gesty, szarmancki uśmiech i fałszywa grzeczność ? to wszystko wzbogaca tę postać, za co aktorowi należą się wielkie brawa. Jego postaci towarzyszy lokaj, grany przez Samuela L. Jacksona, w tym filmie wybitnie postarzony, trzęsący się staruszek, którego białe strzępki włosów niesamowicie kontrastują z ciemną skórą (Django celnie nazywa go ?Śnieżką?, co wzbudziło we mnie ciepłe wspomnienia ?Pełnego magazynku? Kubricka). Jest on ciekawą postacią, ponieważ symbolizuje murzynów, którzy sprzymierzyli się z białymi, nie wierząc, że ich pobratymcy (oraz oni sami) uzyskają kiedykolwiek wolność. Dość intrygująca rola (?Co ten czarnuch robi na koniu?!?), a zwłaszcza jego spojrzenie pogardy zasługuje na aplauz na stojąco. Pozostali bohaterowie są dość typowi, nie zauważyłem jakichś wielkich niedoróbek, a na dodatek dostrzegłem kilka miłych ciekawostek (jeden z kowbojów to pamiętny ?Sexmachine? z ?Od zmierzchu do świtu?, znajdziemy też samego Tarntino, który, jakby to powiedzieć, ma rolę dość ?wybuchową?).

samuel-l-jackson-django-unchained-closeup-16x9.jpg?w=617

(nie masz zamiaru obejrzeć Django?)

Przejdźmy do plenerów. Kręcony w całości ma terenie USA film wzbudza w miłośnikach westernów łzę wspomnienia, bowiem znajdziemy tu i ośnieżone szczyty, prerię, plantację, las na południu, miasteczko z saloonem, willę i bogate mieszkanie. Wspaniały powrót do dawnych czasów i dawnych widoków, niektóre sceneria naprawdę zapierają dech w piersiach. Ogromny plus za umiejscowienie.

4527910-django-300-227.jpg

Co do techniki ? Quentin nadal jest niepoważny, co wcale nie znaczy, że stanowi to jakikolwiek minus. W filmie często pojawiają się szybkie najazdy na twarze bohaterów ? relikt z przeszłości, teraz budzący śmiech, ale jakże trafnie dobrany w tym filmie. Znajdziemy tu spowolnione tempo w momentach zabójstw. Pięknie spadające ciało z konia i do tego krew chlapiąca na śnieżnobiałą bawełnę? Choć brzmi kiczowato, to wzbudza emocje.

Dodajmy, że krwi jest masa, wybucha niesamowicie sztucznie i stylowo, chlapiąc na wszystkie strony. Miód. Poza zachwytem są też ujęcia budzące grozę (biczowanie, psy rozszarpujące człowieka), ale jeżeli do tej techniki dodamy wybitnie dobraną muzykę, to otrzymujemy arcydzieło. Pędząca wataha członków KKK z pochodniami w rękach przy genialnym Dies Irae w tle. Poezja! A potem śmiech (?Czy ktoś ma drugi worek??). Jak to bywa z Tarantino, wyciągnął z otchłani zapomnienia wiele kawałków, nadając im ponownie błysk. Usłyszymy więc wspaniałych kompozytorów ( Enio Morricone), znanych artystów (Johnny Cash) i wiele, wiele innych, mniej znanych wykonawców, których muzyka potrafi chwytać za serce (nawet na przerobiony western-rap znalazło się miejsce). Zresztą polecam zapoznać się (www.unchainedsoundtrack.com).

32ea28cf257ec50a59a0a7c5901f4d172a165db1.jpg

Pora na pojedynek w samo południe ? czy ?Django? rozlicza się z szumnych zapowiedzi i obietnic? Spójrzmy prawdzie w oczy, od czasów ?Płonących siodeł? Mela Brooksa tak nie polubiłem czarnoskórego kowboja. Nie jest to co prawda wielki powrót westernów, ani typowa reanimacja trupa, ale świetny, przyjemny, zapadający w pamięć film, który każdy powinien zobaczyć. Czy to z szacunku dla Tarantino, czy z powodu wspomnień do złotych czasów westernów, czy po prostu dlatego, że to genialny film ? każdy powinien zobaczyć. Nie dajcie się zwieść trollom, idźcie bez wahania. I jedyne, co mnie zmartwiło to to, że sala nie była nawet w połowie pełna.

  • ?I count six shots, nigga.?
  • ?I count two guns, nigga.?

22 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ja specjalnie zarezerwowałem wcześniej bilety na Django i sala też była prawie pusta.

Co do jakości filmu, to owszem jest bardzo dobry, ale nie wielki.

Scena, w której banda ma problem z dziurami w workach powala.

Link do komentarza

LOL. Samuel L. Jackson jest AŻ TAK stary?

Do rzeczy- z chęcią obejrzałbym se ten film, ale że najbliższe kino jest w Jarocinie, a rodzicom nie chce się oglądać westernów, raczej nie obejrzę.

Link do komentarza

Zgadzam się. Django jest według mnie jedynym filmem Tarantino, który da się obejrzeć bez przysypiania. Zdecydowanie powinno się go obejrzeć

Tutaj słynny fragment z maskami. Nie zdradza wiele, daje przykład humoru jaki panuje w filmie

  • Upvote 1
Link do komentarza

Masz według mnie niesamowity talent do pisania tekstów, które czyta się przyjemnie. :D Nie chodzi tu o ich jakość(jest ona bardzo dobra, w razie czego :)) tylko dziwną satysfakcję płynącą z ich czytania :cheesy:.

Wszystko jest na swoim miejscu, z technicznego punktu widzenia również jest bardzo dobrze. Powstawiałeś zdjęcia, rozbiłeś tekst na mniejsze, oddalone od siebie, fragmenty, dzięki czemu łatwiej się go czyta. ;) Jedyne co mi się nie spodobało to ilość cytatów, które wkleiłeś do tekstu.

Bardziej podobała mi się twoja ostatnia recka "Jokera"(mimo, iż technicznie była wykonana gorzej), ale ta również jest świetna. Ogółem, dobra robota ;)

czarnoskórym niewolnikiem, który idąc w konwoju handlarzy niewolników

Taka mała rzecz :P

LOL. Samuel L. Jackson jest AŻ TAK stary?

64 lata + charakteryzacja robi swoje :D

  • Upvote 1
Link do komentarza

Chociaż czytało się nawet przyjemnie i dało się wyczuć, że autor się był postarał. Mam jednak wrażenie, że niektóre określenia zapożyczył z innych recenzji, bowiem w pewnym momencie wydawało mi się, że gdzieś już to czytałem tongue_prosty.gif

Chyba, że jest on tak dobrym recenzentem smile_prosty.gif

Cóż, nie mam jak udowodnić, że nie żerowałem na innych recenzjach, więc musiałoby ci starczyć moje słowo - nie czytałem wcześniej żadnych recenzji Django, najwidoczniej ktoś już skopiował moją :P

Link do komentarza

Nie jestem trollem, ale uważam Django za średniej klasy film. Jak na Tarantino poniżej oczekiwań, zawiodłem się niestety srodze. Gdzie tu klimat? Gdzie świetne gagi? Nie mówiąc już o narracji i fabule. Obraz jest za długi, conajmniej o 40, 50 minut. Przynudza momentami potwornie. Pierwsze 40 minut (plus minus 10 minut) jest naprawdę dobre. Ale po drodze wszystko się gdzieś gubi, klimat ulatuje, a fabułę zaczyna przeszywać coraz więcej dziur zupełnie jak Django przeciwinków w finalnej scenie. Luki i błędy fabularne w moich oczach mordują klimacik.

Schultz ginie, bo nie mógł się oprzeć (serio Tarantino tylko na tyle cię stać?), Django rozwala całą hordę przeciwników i w pełnej formie odjeżdża z dziewczyną w kierunku horyzontu

. Gdzie tu jest zabawa gatunkiem? Dobra gra aktorska? Jackson wygląda tragicznie i cedzi te teksty jednym tchem i manierą. Dicaprio gra nierówno raz sztucznie, raz naprawdę dobrze. Film oceniam na 7/10. Jak na Tarantino to słabo. Ostatnio tylko Grindhouse był słabszy. Nawet Kill Bill 2 jest od tego lepszy.

Link do komentarza

@up - zasłoń spoilery, bo psujesz przyjemność z filmu tym, którzy go jeszcze nie oglądali (w tym mnie - serdecznie dziękuję :/).

Recenzja wydaje mi się w porządku, a co do samego "Django", to przekonam się we wtorek, bo to wtedy zamierzam jechać do kina. ;]

Link do komentarza

Scena z atakiem rasistów (na KKK trochę za wcześnie, bieliku ;]) sprawiła, że popłakałem się ze śmiechu - "Dies Irae" Verdiego miało w tym faktycznie spory udział. Kto widział, ten wie. Waltz bardziej przypadł mi do gustu w "Bękartach wojny", ale na taką rolę DiCaprio czekałem od dawna - Candie jest genialnie przerysowany.

Zdecydowanie nie zgodzę się z głosami mówiącymi, że film jest za długi - nie sposób się przy nim nudzić, każda kolejna scena nakręca w pozytywny sposób, co skutkowało tym, że już samo pojawienie się na ekranie Tarantino (w końcówce filmu) wzbudziło na sali wesołość.

Link do komentarza

@UP

W czasie seansu na którym byłem największe poruszenie było, gdy

Django strzela do siostry Calvina. to jak wyleciała

, to po prostu.... no....brak słów....biggrin_prosty.gif

No i na KKK rzeczywiście za wcześnie, ale nie można ich nazwać inaczej. "PraKKK"? zwykli "rasiści" nie oddają żartu, którym jest Dies Irae

Link do komentarza

Cóz, [beeep] mi film nie urwał, ale ja się na kinematografii nie znam. W pamięć zapadła mi scena z kłótnią na temat masek i w zasadzie tyle. Nie jestem fanem Tarantino i ni choroby nie wiem co jest takiego wyjątkowego w tych jego filmach, że ludzie tak się nimi zachwycają. :/

Link do komentarza

@UP

dowcip, aktorzy, przegięcie, koloryzowanie, satyra, delikatny surrealizm, pastisz filmowego kanonu i zarazem hołd dla niego... można wymienić jeszcze wiele.

(Np. niebieski strój, który Django wybiera dla siebie jest odwołaniem do westernu "Blue Boy", w filmie gra też aktor, który grał Django przeszło 50 lat temu, smaczki, ale satysfakcjonujące :))

Link do komentarza

Kilka moich uwag oraz opinii:

  • "duet zawodowych zabójców" - o ile Schultz faktycznie jest profesjonalnym łowcą głów, to już nie wiem, dlaczego nazywasz Django "zawodowym zabójcą".
  • "Tarantino miał niezwykłe szczęście, że w poprzedniej
    produkcji (Bękarty wojny) umieścił Christopha Waltza, jako jednego z głównych bohaterów" - moim zdaniem mowy o zwykłym (bądź niezwykłym szczęściu być nie może. W jednym z wywiadów, Tarantino opowiada o poszukiwaniach odtwórcy roli Hansa Landy w obrazie "Iglourious Basterds". Wielokrotnie latał do europy, poszukując aktora, który nie tylko potrafi płynnie posługiwać się językiem angielskim, niemieckim oraz francuskim. Reżyser szukał kogoś, kto jest ponadprzeciętnym erudytą. Dla kogo elokwentne, wręcz "poetyckie" posługiwanie się tymi językami jest naturalne. Gdy na jednym z castingów spotkał Christopha Waltza, zrozumiał, że znalazł swojego Hansa Landę. W ramach ciekawostki: kwestie Dr Schultza w "Django Unchained" były nie tylko pisane "pod" Waltza. Aktor miał wgląd oraz swobodę ingerencji w linie dialogowe już od etapu ich powstawania.
  • W żadnym momencie nie było mi "autentycznie żal" Django. Owszem, wzbudził we mnie wiele pozytywnych odczuć, ale "autentyczny żal" to zbyt mocne, moim zdaniem, określenie.
  • O ile masz prawo nazywać role DiCaprio "pluchatymi" (subiektywizm), to już stwierdzenie, że to określenie "oddaje rzeczywistość", jest, najzwyczajniej w świecie, bzdurą! "What's eating Gillbert Grape", "Titanic", "Aviator", "Departed, the" (Infiltracja), "Inception" oraz "Shutter Island" to obrazy, w których, moim zdaniem, Leonardo pokazał geniusz aktorstwa. Wiedziałeś, że po pierwszym pokazie filmu "What's eating Gillbert Grape", wielu pytało, czy odtwórca Arniego jest naprawdę chory? Jak więc nazwać kogoś, kto potrafi wcielić się w upośledzonego chłopca, romantycznego kochanka, czy okrutnego i bezwzględnego oprawcę, i jest za każdym razem wiarygodnym? Osobiście uważam DiCaprio za jednego z najbardziej niedocenianych aktorów.
  • Co to jest "Pełny magazynek" Kubricka?? Domyślam się, że piszesz o filmie "Full Metal Jacket". Tytuł obrazu odnosi się do oznaczenia pocisku pełnopłaszczowego, FMJ.
  • Twierdzisz, że Tarantino "wyciągnął z otchłani zapomnienia wiele kawałków, nadając im ponownie błysk". Kompletnie nie wiem, które to utwory albo artystów uważasz za zapomniane, a które, dzięki Django Unchained, według Ciebie powróciły w chwale. Johnny Cash? Jeden z najsłynniejszych kompozytorów naszych czasów, Enio Morricone? A może to Verdi?
  • "Nie jest to co prawda wielki powrót westernów, ale nie jest to też zwykła reanimacja trupa". W jednej chwili przyznajesz, że obraz ten to hołd, jaki reżyser oddaje westernom, a w drugiej sugerujesz, iż jest to jednak próba reanimacji trupa. Brak konsekwencji, moim zdaniem.

?Ta recenzja byłaby dużo lepsza, gdybyś opinie, przemyślenia oraz odczucia na temat filmu, ubrał we własne, od początku do końca, słowa. Bo mam wrażenie, że jednak, wbrew temu, co napisałeś w jednym z komentarzy, czytałeś materiały na temat tego filmu. I korzystałeś z ich pomocy próbując wyrazić swoje myśli. Na moje oko masz potencjał, aby pisać kiedyś naprawdę fajnie (mówię o recenzjach - nie czytałem innych Twoich publikacji), tylko przyłóż się do formy, stylistyki, kompozycji oraz treści. I pamiętaj, że tylko jeden rodzaj ludzi nie popełnia błędów. Są to ludzie, którzy nic nie robią...

Jeszcze jedno pytanie. Co miałeś na myśli, pisząc: "Zwykli rasiści nie oddają żartu, jakim jest Dies Irae"? O jakim żarcie piszesz?

  • Upvote 1
Link do komentarza

Okej, pora na trochę wyjaśnień:

1) Masz rację, powinienem pozbyć się "zawodowych", a wstawić "płatnych" lub po prostu "łowców głów"

2) Moje słowa nie odnoszą się do przypadku, jakoby Tarantino na chybił trafił wręczył ta rolę Waltzowi, "Szczęście" oznacza ogromny talent, odkryty przez reżysera

3) Dla mnie momentem takim była scena, gdy karano Broomhildę na jego oczach

4) Wspomniałem, że rola w "Wyspie tajemnic" oraz "Incepcji" była powalająca i niesamowita, ale już "Co gryzie Gilberta Grape'a" nie podobało mi się aż tak. Owszem, dobrze odegrał umysłowo chorego, ale poza tym niewiele. Pozostałych filmów, o których wspomniałeś jeszcze nie widziałem, więc się nie wypowiem (rola w Titanicu raczej mnie odrzuciła)

5) "Pełny magazynek" to spolszczony tytuł "Full Metal Jacket", zdaję sobie sprawę, że tłumaczenie jest błędne, ale to nie był mój wybór jak go przełożono.

6) Właściwie moja wina, że wcześniej nie słyszałem utworów typy "His name is King" albo "Freedom", w radiu ich nie było, w filmach również (mogę się mylić). Jest to blask, bo muzyki z westernów od dawna już nie słuchano w kinie. Wcześniejsze filmy też zawierały kilka zapomnianych utworów (lub mało popularnych dla ogółu).

7) Drugie zdanie zawiera słowa "nie jest", zaprzeczam tym samym, że film jest "próbą reanimacji trupa" smile_prosty.gif

Nadal muszę stwierdzić, że żadnych recenzji Django wcześniej nie czytałem. Za to od dawna nadrabiam s obie recenzje Kałużyńskiego, może stąd te podobieństwa?

Warsztat literacki wciąż jest rozwijany, dzięki za troskę biggrin_prosty.gif

Żart oznacza połączenie tytułu "Dies Irae" (Dzień Gniewu - biblijna apokalipsa) z atakiem członków KKK. Jest to ironia, ponieważ rasistowscy mordercy robili dokładnie na odwrót to, co przykazał kościół.

Dzięki za wytknięcie błędów, im więcej piszę tym mniej mam nadzieję ich popełniać. Twoje komentarze zawsze są mile widziane na tym blogu. Pozdrawiam.

Link do komentarza

"Wytykanie" błędów kojarzy się raczej negatywnie. Nie robię tego (mam nadzieję). Jeżeli zauważam jakikolwiek błąd, poprawiam go po prostu. Nie ważne, czy to tekst, rozmowa, czy dotyczy to języka polskiego, czy angielskiego (którego próbuję się uczyć we własnym zakresie). I zawsze oczekuję od innych, aby mnie również poprawiano. Inaczej nie mamy możliwości nauki i rozwoju.

Po przeczytaniu Twojego tekstu nasunęło mi się kilka wątpliwości oraz myśli i podzieliłem się nimi. Każdy patrzy i inaczej na ten sam obraz.

Utrzymuję jednak, iż zdanie: "Pluchate(...)oddaje rzeczywistość" jest nieprawdziwe. Gdybyś zaakcentował, że "w Twoim mniemaniu, to określenie najlepiej oddaje rzeczywistość", wówczas byłoby to akceptowalne. Tak uważam.

Przykład: patrzysz na ogromnego psa, rotweiller. Na smyczy trzyma go wielki facet. Pies niesamowicie się wyrywa i szczeka na Ciebie, piana mu cieknie z pyska.

Ty: "Ależ ten pies jest ogromny, wściekły i niebezpieczny! Zaraz mnie zeżre!

Właściciel: "Niech pan się nie obawia, nic panu nie zrobi. To mój Słodki Puchatek. Wiem, to może dziwna nazwa dla niego, ale świetnie oddaje rzeczywistość ".

Rozumiesz, o co mi chodzi?

Kolejna rzecz:

"Nie jest to, co prawda, wielki powrót westernów, ale nie jest to też zwykła reanimacja trupa".

Dla mnie to zdanie wyraźnie sugeruje, że film ma związek z próbą reanimacji trupa. Nie "zwykłą" reanimacją, ale jednak ma za zadanie wskrzesić w jakiś sposób gatunek westernów. A to, według mnie, nie było celem Tarantino.

Zdanie w rodzaju: "Nie jest to, co prawda, wielki powrót westernów, ani, tym bardziej, próba reanimacji trupa, a hołd oddany temu gatunkowi" byłoby bardziej zrozumiałe i jednoznaczne. Jeśli to miałeś na myśli.

Co tam jeszcze...Aha!

Przedostatni akapit (czy jak to się tam fachowo nazywa). Po tym, jak opisujesz muzykę, podajesz link do soundtrack (dziękuję), na końcu dodajesz zdanie zupełnie wyrwane z kontekstu.

"Dodajmy, że krwi jest masa, wybucha niesamowicie sztucznie i stylowo, chlapiąc na wszystkie strony. Miód." Jedno, samotne zdanie o krwi lejącej się potokami na ekranie. Gdybyś to zdanie wstawił, na przykład, po bawełnie, zbryzganej kroplami krwi, miałoby ono szansę być fajną puentą. A tak, ujmuje ono "profesjonalizmowi" całego tekstu, i to niesamowicie. Stać Cię na lepszą kompozycję, więc mi tu nie ściemniaj, że nie potrafisz smile_prosty.gif

To wszystko, co napisałem, to moje spojrzenie. Nie oznacza, że słuszne. Pamiętaj: w "dobrych radach" najlepsze jest to, iż nie trzeba z nich korzystać. smile_prosty.gif

Aj, jeszcze ta muzyka, czekająca na Tarantino w "otchłani zapomnienia".

"Jak to bywa z Tarantino, wyciągnął z otchłani zapomnienia wiele kawałków, nadając im ponownie błysk. Usłyszymy Johnnego Casha, Enio Morricone i wiele, wiele innych, chwytających za serce(...)" - dla mnie w pierwszym zdaniu stwierdzasz, że reżyser wyciągnął, ze słynnej już, Otchłani Zapomnienia, wiele utworów, a w drugim wymieniasz ich wykonawców. Nie potrafię inaczej tego odczytać. Ja, będąc na Twoim miejscu (Ale pamiętaj, że nie jestem), napisałbym coś w rodzaju: "Jak to bywa z Tarantino, wyciągnął z otchłani zapomnienia wiele kawałków, nadając im ponownie błysk. Oprócz mniej znanych wykonawców, usłyszymy również takie sławy, jak Johnny Cash czy Enio Morricone".

Teraz nie ma żadnych wątpliwości, że wymienieni twórcy nie są tymi, którzy łkali w ponurej otchłani...wiemy już, jakiej. smile_prosty.gif Zauważ też, iż przy niewielkiej, kosmetycznej wręcz zmianie w budowie zdania, udało się uniknąć odmiany obcojęzycznych nazwisk, która czasem może przysporzyć zawrotu głowy.

Link do komentarza

Oczywiście zgadzam się z twoim zdaniem, że pod względem składniowym w kilku miejscach tekst jest grubo szyty, zdanie o krwi rzeczywiście przypomniało mi się po zakończeniu akapitu, i nie wsadziłem go do środka. Również co do roli DiCaprio jest nieco błędnie, a zdanie o reanimacji brzmi dziwnie. To do naprawy.

Heh, nie będę oczywiście powielał twoich wywodów, a nic negatywnego nie miałem, i nie mam na myśli. Krytyka zawsze działa orzeźwiająco dla piszącego, bo daje możliwość poprawy i zbliżenia tekstu do "doskonałości" :P

Link do komentarza

No, no. Uważaj tylko, żebyś się za szybko do tej "doskonałości" nie zbliżył, bo sobie nos o nią rozbijesz smile_prosty.gif

I naprawdę polski tytuł "Full Metal Jacket" to "Pełny magazynek"?? Że tłumaczenia tytułów na język polski są często durne i kompletnie nie trafione, to wiedziałem. Ale żeby aż tak??

Link do komentarza

Chyba "Wirujący seks" ma więcej z "Dirty Dancing", niż "Pełny Magazynek" z "Full Metal Jacket"... jestem zdania, że każdy powinien znać język angielski w takim stopniu, żeby móc swobodnie oglądać filmy anglojęzyczne z angielskimi napisami.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...