Miałem dziś tego nie publikować, ale irytacja całą tą sytuacją sięgnęła zbyt wysoko...
Dzisiaj w południe na portalach internetowych zawrzało. W niewielkim miasteczku gdzieś na południowym wschodzie Polski, wybuchła afera. Policja, chcąc zatrzymać mężczyznę podejrzanego o morderstwo popełnione poprzedniego dnia (swoją drogą - paskudna sprawa... facet dostał kulkę w plecy i głowę), została zaatakowana.
Niby nic w tym dziwnego - takie rzeczy oczywiście zdarzają się wszędzie. W momencie kiedy piszę te słowa, akcja policjantów ciągle trwa, na zegarku godzina 20:10, a wszystko zaczęło się około godziny 12:20, kiedy to z mieszkania podejrzanego padły strzały w kierunku funkcjonariuszy. Zainteresowałem się tym tematem z prostego powodu - Sanok jest niemal moją rodzinną miejscowością, w dodatku przy ulicy, gdzie cała rzecz ma miejsce, mieszka kilku moich znajomych.
Bardzo ucieszył mnie fakt, że okoliczna szkoła i przedszkole (a niedługo później i cywile) zostali ewakuowani z miejsca zdarzenia, a władze miasta zapewniły im miejsca pobytu i ewentualnego noclegu na wypadek przedłużenia się całej akcji.
Ewakuacja
Jednak najbardziej dziwi mnie to, że cała akcja trwa już 8 godzin. Tyle czasu zajęły (bezskuteczne na obecną chwilę) próby aresztowania i negocjacje.
Zaraz po przyjeździe padły strzały w kierunku policjantów. Dobrym posunięciem wg. mnie było wezwanie antyterrorystów z pobliskiego Rzeszowa - w końcu podejrzany jest uzbrojony, niebezpieczny i ma potencjalnego zakładnika (chociaż podejrzewam że to jego siostra, lub jakaś "dziewczyna"). Myślę sobie - fajnie! Zaraz będzie po sprawie! Jakże bardzo się myliłem... oczywiście panowie mundurowi nie chcą skrzywdzić podejrzanego. Ja rozumiem, że jest niebezpieczeństwo, że może strzelać do służbistów, ale... kurcze! Taką mają pracę! Ale zamiast działaś, postanowili poczekać. Na co? Chyba herbatkę, bo 2 godziny później przyjechali... komandosi. Prosto z Warszawy.
Naprawdę? Czy w tym kraju naprawdę potrzeba KOMANDOSÓW do aresztowania jednego(!) kolesia? Spoko. Godzina 15:00, na miejscu antyterroryści, komandosi, policja - teraz pójdzie szybko. Ale nie... bo trzeba czekać na negocjatora.
No więc w końcu się doczekałem! Przyjechali negocjatorzy, jest godzina 16. Chwile później padają strzały... Na szczęście nie trafiły nikogo i uderzyły w samochód. Ale ja się pytam, czy to nie jest wystarczający powód, żeby wpaść tam "z buta"? Rozumiem że nie chcą skrzywdzić dziewczyny i tego faceta, ale kurna... właśnie strzelał do ludzi! Granat oślepiający? Hukowy? Łzawiący? COKOLWIEK?
Ale oni wolą negocjować. A co robi nasz ulubieniec z trzeciego piętra? On nie chce rozmawiać, i ma panów policjantów głęboko w poważaniu (jakby jeszcze tego nie pokazał...). Tak więc od rozpoczęcia negocjacji ok. 18:00 do chwili obecnej dowiedziano się tylko, że mężczyzna nie chce negocjować, dziewczyna w mieszkaniu ma 17 lat, jest przyjaciółką podejrzanego i przebywa tam dobrowolnie i nie zamierza opuszczać mieszkania.
Czytając te wszystkie informacje nie mogę wyzbyć się przekonania, że za bardzo się z tym gościem cackają. Facet ma bogatą kartotekę, zamieszany w jakieś narkotyki, jestem też niemal pewny że to on zamordował wczoraj tego mężczyznę w Międzybrodziu, strzelał dwukrotnie do funkcjonariuszy i cywili którzy byli w pobliżu, jednak przez ponad 8 godzin udało się jedynie ewakuować osiedle i odłączyć gaz oraz prąd w mieszkaniu. Zaczynam się zastanawiać nawet, czy nie próbują go tam przetrzymać jeszcze kilka dni, żeby go zagłodzić.
Jak już pisałem - rozumiem że nie chcą nikogo skrzywdzić. Również nie zastrzelą tego mężczyzny, bo wątpię żeby ktokolwiek wyraził na to zgodę. Ale czy naprawdę nie ma jakiegoś sposobu? Od czego, się pytam, są tam antyterroryści, komandosi i snajperzy? Wiem, nie jest to film/gra tylko rzeczywistość, ale przecież do takich sytuacji te zespoły zostały stworzone, i powinni się liczyć z tym, że ktoś może (a może nawet musi... oby nie) ucierpieć. Po to też mają kamizelki kuloodporne, hełmy, tarcze czy cokolwiek tam jeszcze na wyposażeniu, żeby wpaść, zrobić swoje i wrócić do domu. I pozwolić innym wrócić do swoich.
Cóż... jest 21:00, sytuacja ciągle taka sama od kilku godzin. Mam dziwne wrażenie że szybko się to nie skończy, ja jednak mam zamiar to wszystko obserwować. Boli mnie, że w mojej rodzinnej okolicy dzieją się takie rzeczy jak morderstwa czy obecna w Sanoku sytuacja. Irytuje też powolna akcja służb. Ale to nie ode mnie zależy. Pozostaje tylko czekać, jak sytuacja się rozwinie. Oby tylko nikt nie ucierpiał...
//Informacje i zdjęcia pozyskane z serwisu TVN24 oraz od znajomych z Sanoka.
@@EDIT
Mija 12 godzin, a zabawa w podchody ciągle trwa. To już przechodzi wszelkie pojęcie... Oby tylko rankiem nie przywitała mnie informacja, że koleś jeszcze siedzi zabarykadowany w mieszkaniu.
@@
W końcu się dorwałem kompa, żeby doskrobać zakończenie. Większość pewnie i tak już czytała, ale... o 1 w nocy postanowiono nareszcie wejść do mieszkania. Niestety zastano tam dwa ciała. Para prawdopodobnie popełniła samobójstwo.
I teraz chwila refleksji. Z jednej strony tragedia - 2 osoby zginęły. Można po części winić za to funkcjonariuszy, bo gdyby wpadli na samym początku, byłoby po kłopocie szybko i (może) bezboleśnie. Z drugiej, mniej ludzkiej strony, nie będzie trzeba utrzymywać kolejnego matoła (wybaczcie, ale taka jest moja opinia o ludziach jego pokroju).
Czym kierowali się podejrzany i dziewczyna? Tego nie wiem... ale podejrzewam że facet nie wytrzymał presji. A głupia młoda laska pewnie nie chciała być sama bez faceta. Myślę też że oboje byli mocno przećpani, i nie zdziwiłbym się gdyby to było też powodem zgonu (nie podano do informacji jak zginęli).
Morderstwo, zamieszanie w narkotyki... To nie jest zabawa i prędzej czy później musi się źle skończyć. Szkoda tylko że trafiło to na takich młodych ludzi, szczególnie niewinną (chyba) dziewczynę. No i pozostaje niesmak po tych 13. godzinach, bezsensownej w końcowym rozrachunku, akcji.
- 10
17 komentarzy
Rekomendowane komentarze