Królestwo pod Górą VII
W całym Śródziemiu trwała bezustanna walka pomiędzy jego wolnymi ludami, a sługami Saurona. Siły Zła były skutecznie powstrzymywane na większości frontów poza jednym. Ludzie z Dali zostali dosłownie zalani masami Easterlingów, którzy nadciągali ze wschodu.
Zanim zacznie się walczyć z wrogiem, trzeba go dobrze poznać. Po udanych walkach z orkami w Górach Mglistych armie Ereboru musiały stawić czoła całkowicie nowemu przeciwnikowi. Rhun był silny, dysponował najliczniejszą armią w Śródziemiu, kraj był dobrze zarządzany i szybko się rozwijał. Najbardziej obawiano się jednak Żołnierzy Smoka.
Grot włóczni, najlepsi z najlepszych. Uzbrojeni w piki, łuki, maczugi, ale największą grozę budziły ich złote pancerze, które przeciwnik widział już z daleka. Elitę wśród żołnierzy Chana stanowili Loke-Innas, doborowa "smocza" jazda. Największą słabością naszej armii był brak mobilności. Easterlingowie mogli to wykorzystać z dużą łatwością. Dysponowali konnymi łucznikami, oszczepnikami, którzy krążyli dookoła i z bezpiecznej odległości osłabiali przeciwnika, a później uderzali od tyłu. Dysponując potężną pięścią uderzeniową w postaci "Smoków" mogli oprzeć się naszej dominacji. To nie byli już zwykli orkowie zabijani w tysiącach.
Najgorsze było jednak to, że przybywali z południowego wschodu w dużej liczbie. Dysponowali sprzętem oblężniczym, pomagającym obrócić w polu każdą armię w ruinę. Nasi sojusznicy z Dale znajdowali się w rozpaczliwej sytuacji. Riverrun zostało zdobyte. Najlepsi żołnierze Branda heroicznie bronili fortecy Araw przed kolejnymi szturmami. Wielu żołnierzy Rhunu obeszło twierdzę od północy, w kierunku stolicy - Esgaroth. Wrogowie znajdowali się u naszych bram. Posłańcy z Dale przynosili coraz bardziej rozpaczliwe błagania o pomoc. Dain musiał zareagować. O świcie armia jakiej dawno nie widziano wyruszyła z Ereboru.
Krasnoludy natarły na zaskoczonych Easterlingów na południu od Riverrun. Straty były duże, ale pierwsza z wrogich armii została zniszczona. Następnie uderzyły na wojska komasujące się pod Riverrun. Miasto zostało odbite z rąk sług Cienia. Choć w okolicy panoszyły się jeszcze przynajmniej dwie kolejne armie. Easterlingowie bali się atakować osłabionych, choć wciąż jeszcze licznych krasnoludów. Niestety okazało się, że w stronę Żelaznych Wzgórz zbliżają się oddziały przeciwnika. Wśród nich wielu w Żołnierzy Smoka. Ponadto ujęto kilku zabójców, których prawdopodobnym zadaniem było zabicie Gimlego, dowodzącego obroną fortecy.
Wydawało się, że obrońcy nie mają żadnych szans. Było ich zdecydowanie mniej, a przeciwnikiem tym razem nie były chmary strachliwych goblinów. Gimli podzielił swoje siły na trzy części. Wraz z dwoma oddziałami wojowników bronił głównego przejścia do serca fortu. Na lewej i prawej flance ustawił halabardników, którzy mieli powstrzymać nieprzyjacielskie masy. Za nimi byli kusznicy, a w trzeciej linii stały balisty. Nieprzyjaciel wykorzystał swoje katapulty, żeby dokonać licznych wyłomów w murach. Easterlingowie natarli z furią, ale byli skutecznie powstrzymywani przez oddziały krasnoludów. W tłoczącą się pod główną bramę ciżbę spadały tysiące bełtów i płonących pocisków z balist. W końcu nieprzyjaciel poniósł tak dotkliwe straty, że został zmuszony do odwrotu, a następnie panicznej ucieczki. Na zdjęciu oddział halabardników przechodzi do kontrataku i zaczyna masakrować wrogich łuczników, którzy weszli w jeden z wyłomów.
Podczas gdy mężni obrońcy Azanulimbaru powstrzymywali kolejne zastępy Easterlingów, dowódca Armii Wschodu nie próżnował. Bofur postanowił dalej wypierać orków z Gór Mglistych. Obległ i zdobył stolicę wroga w Goblin Town. Stąd orkowie i gobliny wypuszczały się na łupieżcze rajdy do Mrocznej Puszczy i ludzi Beorna.
Na południe od Goblin Town znajdowała się silnie broniona forteca orków. Oddziały podążające za Bofurem zabezpieczyły ostatnią zdobycz, aby wróg nie mógł jej odbić niespodziewanym atakiem. Armia nie tracąc czasu uderzyła na południe. Katapulty zniszczyły bramę i wieże strzelnicze. Nieocenioną rolę w zdobyciu warowni odegrali Strażnicy Krypt. Doborowi pikinierzy, którzy szybko przebijali się przez szeregi wroga. Kolejne miejsce zostało oczyszczone ze Zła. Bofur i inni zdawali sobie sprawę, że mogą dokonać wielkiej rzeczy. Nieopodal na południe znajdowało się wejście do Morii...
9 Comments
Recommended Comments