Hotline Miami, czyli psychodela pełną gębą!
Bez dwóch zdań Hotline Miami stanowi jeden z najbardziej intrygujących, kontrowersyjnych, a zarazem najlepszych przykładów geniuszu twórców niezależnych w dobiegającym już końca 2012 roku. Mimo że produkcja autorstwa ledwie dwóch osób wydaje się być niepozorna i dla niektórych wręcz odpychająca swoim designem, nie pozwala oderwać się od ekranu komputera, choć grając w nią ma się czasem ochotę wyrzucić peceta za okno.
W grze przenosimy się o dwadzieścia trzy lata wstecz do tytułowego Miami, gdzie jako bezimienny morderca w gumowej masce spełniamy uprzejme prośby anonimowych zleceniodawców. Przekazywane zawsze za pomocą telefonu instrukcje formułowane są w bardzo metaforyczny sposób. Mamy na przykład ?sprzątnąć po kimś bałagan?, choć rzecz jasna całość sprowadza się do jednego ? wyrżnięcia w pień wszystkich przebywających w danym budynku. Proste zadanie, proste są także ogólne założenia rozgrywki, która opiera się na czterech przyciskach klawiatury i dwóch myszki. Dlaczego zatem potencjalnie banalne zlecenia powodują tak destrukcyjne myśli, wspomniane przeze mnie wcześniej?
Powodem jest przede wszystkim wysoki poziom trudności, który często zmusza do powtórzenia jednego etapu kilkanaście razy lub nawet więcej. W świecie Hotline Miami panuje zasada ?jednego ciosu? ? wystarczy jedno uderzenie bronią białą lub strzał z karabinu, by zlikwidować stojącego nam na drodze draba. Działa to także w drugą stronę, co przy przewadze liczebnej przeciwników stanowi dość konkretną przeszkodę w ukończeniu jednego z piętnastu poziomów za pierwszym razem. Mniej cierpliwi gracze mogą się zrazić nawet po kilkukrotnym niepowodzeniu, choć satysfakcja z wymordowania wszystkich uzbrojonych goryli za dwudziestym razem jest nie do opisania.
Sposobów na pomyślne ukończenie danego etapu jest kilka. Giwery przy bardzo wysokim współczynniku skuteczności są zarazem niezwykle głośne (wyjątkiem są gnaty z tłumikami, choć są rzadkością), już jeden strzał spędzi na naszą głowę niemal wszystkich drabów, co w większości przypadków kończy się klęską. Wykorzystanie zatem broni białej będzie równie skuteczne, stosunkowo dyskretne, a nawet jeszcze bardziej krwawe. Katana przecina ciało na pół, zaś głowa uderzona kijem bejsbolowym dosłownie eksploduje, zostawiając po sobie jedynie soczystą kałużę krwi. Niestety, zwolenników bezkrwawego działania i unikania walki czeka niemiła niespodzianka ? by przejść dalej, nikt nie może zostać przy życiu.
Poziom brutalności w Hotline Miami balansuje na granicy dobrego smaku i kontrowersji. Pełne kolorów poziomy, jakby charakterystyczne atmosferą dla ówczesnego Miami, po kilku chwilach skąpane są w litrach posoki i kilkunastu zmasakrowanych ciałach ludzkich. Anonimowy bohater w gumowej masce (kilkanaście do wyboru, stanowią swego rodzaju perki), morduje anonimowych typów na zlecenie anonimowych telefonicznych rozmówców, w dodatku bez ogródek i chwili zwątpienia. Motyw ten stanowi fabularne koło, napędzające dalsze zadania i kolejne zabójstwa. Jest to jednak świadoma zabawa z pewną konwencją, zaprezentowaną zresztą przez samą grę celująco. Narkotyczne wizje protagonisty zmuszają do konkretnych refleksji, po ujrzeniu których trudno jednoznacznie odpowiedzieć, co jest prawdą, a co wyłącznie wytworem jego bujnej wyobraźni.
Psychodeliczny klimat buduje dodatkowo genialny soundtrack. Serio, ścieżka muzyczna w Hotline Miami jest jedną z najlepszych, jakie dane mi było usłyszeć, i nie mówię tu tylko o produkcjach niezależnych, ale grach w ogóle! Kawałki przygrywające w eterze, mieszanka energetycznej muzyki elektronicznej z syntetyzatorami w tle i tej nieco bardziej ?relaksacyjnej?, fantastycznie zgrywają się z dantejskimi scenami, które toczą się właśnie na ekranie komputera, tworząc spójną, chorą, ale i niezrozumiałą dla niektórych całość. Bardzo dobrym zabiegiem twórców było udostępnienie całego soundtracku do sprzedaży w Sieci, dzięki czemu dosłownie każdy może wysłuchać półtoragodzinnego geniuszu kompozytorskiego.
Mimo że brak tu jakiegokolwiek trybu multiplayer, a kampania singlowa zajmie przeciętnemu graczowi około trzy godziny, ta gra to istny ?must-have? dla wszystkich miłośników nie tylko twórczości niezależnych producentów, ale także wybitnych ścieżek dźwiękowych, psychodelicznych klimatów i ekstremalnej przemocy.
Zalety:
+ ogromne pokłady grywalności
+ genialny soundtrack
+ sugestywna atmosfera i design
+ wysoki poziom trudności
Wady:
- wysoki poziom trudności
Ocena: 8.5
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze