Świat się już skończył
Tak towarzysze. I nie widzę w tym niczego zabawnego. Nic nie trwa wiecznie o czym się boleśnie przekonałem w dniu wczorajszym. Człowiek się urabia po łokcie, stawia czoła przeciwnościom losu, dąży do upragnionych sukcesów, aż przychodzi moment, w którym to wszystko znika.
Jakieś 5 lat - tyle trwała droga krzyżowa jaką przebyłem Saragossie. Spoglądając w przeszłość, na moje kariery trwające nawet po siedem dekad wydaje się, że to niewiele. Może i tak, ale jednak czasu na grę nie ma się tyle co niegdyś i pewnie wiele wody w Ebro upłynie, zanim znów porwę się na podbój Primera Division. A już Zaragoza wbiła się pomiędzy Real a Barcelonę, już Liga Mistrzów stała przede nią otworem. Wtedy przyszedł Jeefo, feralny format i utrata zapisu. Dla pewnego młodego managera z Polski świat już się skończył. A tyle na niego czekało: sława, pieniądze i kobiety. Pomyślcie o nim, kiedy przeżyjecie swoją śmierć.
Przyszła pora na nowy początek. W Feyenoordzie Rotterdam.
16 komentarzy
Rekomendowane komentarze