God bless me...
Mówicie, żebym nie pisała o prywatnych sprawach, bo to w stylu gimbusów.
Może.
Ale to mój blog, więc nie zamierzam was słuchać.
O czym innym mogę pisać, skoro widzę świat jedynie ze swojej perspektywy, widzę tylko swoje życie i tylko w ten sposób jaki je widzę, a nie tak jak widzicie wy. Nie zrozumiecie go tak samo jak ja nie zrozumiem waszego na podstawie samego opowiadania.
Można opisać wszystko: kolory, zapachy, uczucia.
Ale zawsze zastanawiało mnie jak wyobraża sobie świat ktoś, kto nigdy nie widział kolorów.
Są w nim tylko kształty, zapachy i dźwięki?
Nigdy się tego nie dowiem.
Milion jest rzeczy, których się nigdy nie dowiem.
Również tego, dlaczego coś się stało, dlaczego coś nie mogło się stać, za kogo mnie mają inni ludzie.
Pytanie, czy w ogóle chciałabym to wiedzieć...?
Pogodziłam się z tym, że niektórych rzeczy nigdy się nie dowiem, ale i tak często wracam do przeszłości. Myślę, że to wina nie tyle usposobienia, co powtarzalności w świecie. Moja przyjaciółka powiedziała kiedyś, że nie lubi zmian, że szuka w życiu stałych punktów, że zawsze po szkole idzie do parku, że po obiedzie czyta książkę... Chyba nikt nie lubi zmian, a nawet jeśli lubi, po jakimś czasie tęskni za "starymi czasami". Bo się boimy. Ja się boję. Nie lubię końców. Czasami wiem, że coś musi się skończyć, albo że ja powinnam skończyć, by coś innego się zaczęło, ale nie potrafię. Zwykle i tak się kończy, bo ktoś musi skończyć za mnie. Może właśnie dlatego nie lubię końców.
Przeczytałam dziś artykuł... Artykuły nie powinny być osobiste. Przeczytałam wyznanie kogoś, kto tylko końce potrafi zrozumieć. Nie ogarnia początków i zmian. Dokładnie tak napisał. Ja początki najczęściej przegapiam i budzę się nagle w środku pytając "a gdzie moje życie?". Końca jakoś nie umiem przegapić.
Pewnie przez to, że co roku są święta przypominają mi się każde poprzednie, pewnie dlatego, że każda pora roku następuje po poprzedniej ciągle w tym samym układzie wiem, że czeka mnie czas taki sam, ale inny niż ten, który był. Marzę, by powtórzyć to co było, ale wiem, że to niemożliwe ze względu na zmiany. Kiedy uświadamiam sobie te zmiany dochodzę do wniosku, że to, co mnie w życiu spotyka nowego dużo jest lepsze niż to co mam w pamięci. Przeraża mnie to. Może mam coraz mniejsze oczekiwania? Może moje życie się kończy skoro tyle od niego dostaję? Może po prostu jestem coraz silniejsza i potrafię walczyć?
W każdym razie to miłe, ale boję się, że robię sobie jakiś dług...
25 komentarzy
Rekomendowane komentarze