Skocz do zawartości
  • wpisy
    10
  • komentarzy
    56
  • wyświetleń
    4152

Zadzwonił do mnie kolega


niezadowolony

656 wyświetleń

Mówi:

- Słuchaj, tej gość od perkusji niedługo wraca z Niemczech. Być może znajdzie czas żeby z tobą o niej pogadać.

- Spoko.

- A przy okazji.. byłbyś zainteresowany może pracą? Nie koliduje to z żadnym hobby ani nic.

W tym momencie chwila zastanowienia. Człowieka prawie nie znam, kiedyś tylko coś wspomniał o kimś, kto ma do sprzedania dobry sprzęt za niezłe pieniądze. Oczywiście w dobrym stanie. Co za robotę mógłby mieć dla prawie nieznajomego? "Parę stówek miesięcznie wpadnie". Byłem zainteresowany, ale wolałem zapytać.

- A czego by ona dotyczyła?

- To trochę skomplikowane, nie na telefon. Jestem w biegu, wracam z konferencji, wyjaśnię ci to w poniedziałek. Bądź w galerii o 17:00. Mógłbyś?

- Jasne.

W tym momencie zacząłem się już poważnie zastanawiać - o co chodzi? Konferencja? To jakiś poważny biznes, myślałem. Co to za praca, której nie można wytłumaczyć przez telefon? No nic, myślę, przekonamy się. Podejdźmy ostrożnie do tematu.

Powiedział żebym był o 16:30, to się zjawiłem. Był jak zawsze w garniturze, robił coś na lapku kiedy podszedłem. Przywitaliśmy się, schował komputer i wyciągnął czyste kartki oraz długopis. Na każdym arkuszu powtarzało się to samo logo: FM Group.

Rozpoczął trochę zbijając mnie z tropu.

- No dobra. Jak tam twój zespół? Coś gracie jeszcze?

Ja zdziwiony odpowiadam, że od czasu do czasu. Taka prawda. Coś tu nie gra, przyszedłem porozmawiać o pracy, nie o tym co robię w wolnym czasie.

- Zapewne zatem przydałyby ci się pieniądze. Parę stówek miesięcznie, odłożysz sobie, kupisz lepszy sprzęt, więcej pałek. Dobrze mówię?

- No tak, dodatkowa kasa zawsze się przyda, nie powiem.

- To pozwól że zapytam tak.. - wskazał na logo na arkuszu - słyszałeś już o FM Group?

Moja matka ma jakieś środki czystości tej firmy, odpowiadam więc, że tak, ale w sumie niewiele.

- Dobrze. Jesteśmy firmą istniejącą na rynku od ośmiu lat. Działamy już w 69(bodajże) krajach. Dużo, prawda? Jak na tak krótki okres czasu.

- Istotnie.

- Wiesz, że jesteśmy największym odbiorcą mercedesów w Polsce? - w tym momencie pokazał mi jakieś dane statystyczne z których wynikało, że zamawiają średnio jednego mercedesa na tydzień. Ale co to ma w ogóle do rzeczy? - myślałem.

- W takim razie teraz już wiem. Co z tego?

- Do tego dojdziemy później. Teraz następna sprawa.. słyszałeś o Formule 4.0 w Play? Z jakiej sieci masz telefon?

- No, z T-Mobile.

- Często korzystasz z niego? Nie wiem, dzwonisz do dziewczyny, do chłopaków z zespołu?

Tutaj w myślach się zaśmiałem, a w rzeczywistości lekko uśmiechnąłem. Ja i dziewczyna, jasne. Potem się okaże że to niezbyt dobrze dla niego, że mój telefon się kurzy, ale to w swoim czasie.

- Nie, raczej rzadko. Do mamy, czasem do kumpla, brata. Dziesięć złotych na koncie by mi wystarczało na miesiąc.

Teraz zaczął wymieniać, jak atrakcyjna jest ich sieć komórkowa - nie znam się na tym, nie przywiązałem do tego zbytniej uwagi, także nie będę tej części przytaczał. Ogólnie chodziło o to, że jest lepsza niż jakakolwiek sieć dostępna teraz w Polsce.

- Ogólnie FM Group to firma produkująca chemię domową, make-up oraz perfumy.

I w tym momencie zaczął wymieniać wszystkie ich zalety. Wynikało z tego ogólnie, że ich produkty w takich samych cenach jak u konkurencji, są zbliżonej lub często znacznie lepszej jakości. Wydajniejsze, bardziej opłacalne, najlepsze. W ogóle naj. Nie wiedziałem w ogóle po co mi to wszystko mówi, więc zapytałem go:

- Paweł, o co w tym wszystkim chodzi? Czego ode mnie oczekujesz?

- Chcę cię namówić do zmiany swojego sklepu. Czy jak, powiedzmy, stajesz przed takim Tesco, to czy dzwonisz do mamy i pytasz się "mamo, mam wejść do tego sklepu czy nie"?

- Pewnie że nie, to by było bezsensowne. Po prostu wchodzę, kupuję co trzeba i wychodzę. Nie zastanawiam się nad tym.

- Widzisz, w tym momencie mi by zależało, że gdybyś miał kupić jakiś produkt w zwykłym sklepie, zamiast tego kupiłbyś go w FM. Co ty na to? Udowodniłem ci już, że nasze produkty są pod każdym względem lepsze.

- No dobra, powiedzmy że tak, ale gdzie są tutaj jakieś pieniądze? Na razie przekonujesz mnie ich wydawania, niby gdzie w tym wszystkim kryje się jakiś zarobek?

- Do tego zmierzam. Słuchaj.

Teraz na podstawie swoich własnych rysunków wytłumaczył mi zasady zarabiania w tej firmie.

On, jako Dystrybutor, kupując produkty w FM dostaje za to punkty, bodajże za 1 wydaną złotówkę netto 1 punkt. Te punkty się kumulują na jego koncie, co jakiś czas w zależności od progu podwyższając jego zarobki. Te progi to kolejno 3%, 6%, 9% itd.

On te produkty sprowadza i sprzedaje po cenie katalogowej ustalonej z góry. Nie ma więc z samego sprzedawania zarobków. Może sobie za to wypłacić zysk z punktów, powiedzmy 3% z 500 albo 9% z jakiejśtam większej ilości, nieważne jakiej.

I tutaj właśnie zacząłem powoli rozumieć cały ten plan. Wytłumaczył mi, że Dystrybutorom z bardzo wysokimi progami (21% i wyżej) wydawane są też specjalne nagrody. Wycieczki, darmowe wręcz telefony z opłaconymi abonamentami, mercedesy(!).

- Jak się pewnie już domyśliłeś - mówi - żeby dojść do tego progu "mercedesowego" potrzeba by mnóstwo, mnóstwo własnej pracy. Więc tutaj wkracza system (moja własna nazwa, proszę jej nie brać na "poważnie)"uczniów". Ci "uczniowie" to tacy sami Dystrybutorzy jak ja, tylko że ich zdobycze punktowe liczą się także na moje konto. Tak to działa - ja zapraszam innych, inni innych i tak punkty się u mnie kumulują.

Nietrudno się domyślić, co w tym momencie sobie pomyślałem. Piramida finansowa, kurde!

- Paweł, to mi wygląda na piramidę finansową.

- Nie, nie, wytłumaczę ci wszystko.

I faktycznie wytłumaczył, wcale nieźle. Za długo by mi zajęło wytłuszczanie tego wszystkiego, okazuje się że to jednak nie jest piramida. Że to wymaga pracy, zaangażowania, że każdy Dystrybutor z własnych zarobków musi część przeznaczyć na pensje swoich "uczniów".

Nie wiem czy rozumiecie przekaz tego wszystkiego. On normalnie chciał żebym stał się akwizytorem w systemie MLM, czyli marketingu bezpośredniego. Szybko po powrocie do domu uświadomiłem sobie, jak trudne byłoby to zadanie. Jak powoli i żmudnie musiałbym poświęcać się tej pracy powoli awansując na kolejne szczeble. Zatracając się w pracy, z konieczności porzucając szkołę i wszelkie hobby.

Przekonując mnie używał argumentów pozwalających mi spojrzeć na sprawę z tylko jednej strony - tej pozytywnej. Że tu się zarabia pieniądze, dostaje mercedesy za free i lata na Karaiby za frajer. Tak naprawdę jednak stałbym się po prostu zwykłym podrzędnym pionkiem napędzającym trybiki tej szaleńczo pędzącej i stale napędzanej wściekłej maszyny. Musiałbym przekonać rodzinę i przyjaciół(trudno by mi było wtedy nie czuć się, jakbym ich okradał) do produktów tej firmy, które wcale koniec końców takie konkurencyjne nie są.

Jeśli miałbym osiągnąć w tym sukces, musiałbym się zaangażować.

Całkowicie.

Sorry, nie da rady.

Nie żebym robił antyreklamę FM Group, w tym naprawdę da się osiągnąć legalnie sukces. To nie dla mnie jednak - trudno mi było powstrzymać uczucie zawodu i rozczarowania po skończonej rozmowie(która trwała ponad godzinę!). Liczyłem na prostą robotę, wykładanie towaru na półkach, przenoszenie czegoś z miejsca na miejsce. Usłyszałem jednak ofertę znacznie poważniejszą, jednak oszukaną.. to nie jest wcale "łatwe parę stówek miesięcznie" przy minimalnym nakładzie. To regularna niewolnicza praca.

Nie dziwicie mi się pewnie zatem, że odmówiłem.

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Ostatnio mój w rozentuzjazmowany znajomy z klasy chwalił się, że ''pracuje" w tym całym FM group i że to łatwa kasa, cuda niewidy. To jakaś handlowa sekta, czy jak? Widzę, że ludzie łykają ściemy jak młode pelikany.

Link do komentarza

Wszystkie sprzedaże bezpośrednie są żałosne. Miałem parę okazji z takimi typami rozmawiać, ale raczej opychali produkty finansowe. Tempe wyuczenie tekstów ze szkolenia i tłumaczenie oczywistych rzeczy, przy podniecaniu się [beeep]istością własnych produktów. Na każde nieszablonowe pytanie odpowiadali jakąś jedną wykutą regułką, mimo, że nic z tym związanego nie ma.

Ogólnie polowanie na jeleni. Szkoda tylko, że tacy ludzie często starają się w to wkręcić znajomych, żerując na ich zaufaniu.

Link do komentarza

Widziałem już setkę podobnych programów - Ktoś zaciąga kredyt albo otwiera konto, podaje Twój numer/nazwisko, a Ty dostajesz za to pendrive albo monitor (matka ma nawet cyfrówkę z jednego z nich) . Tylko że to wygląda na... farmienie, z braku lepszego słowa. Facet nie sprzedaje tego, żeby zarobić, tylko żeby wykorzystać program. Dla producenta to w sumie żadna różnica - towar schodzi tak czy inaczej - ale pokazuje to, jak pokręcony obecnie jest marketing ;)

  • Upvote 1
Link do komentarza
Widziałem już setkę podobnych programów - Ktoś zaciąga kredyt albo otwiera konto, podaje Twój numer/nazwisko, a Ty dostajesz za to pendrive albo monitor (matka ma nawet cyfrówkę z jednego z nich) . Tylko że to wygląda na... farmienie, z braku lepszego słowa. Facet nie sprzedaje tego, żeby zarobić, tylko żeby wykorzystać program. Dla producenta to w sumie żadna różnica - towar schodzi tak czy inaczej - ale pokazuje to, jak pokręcony obecnie jest marketing ;)

Lepiej bym tego nie ujął ;) Jemu nie zależało w gruncie rzeczy, żebym tam zarabiał. Zresztą, mogłem i sobie zarobić parę groszy. Chciał tylko, żebym po prostu u niego kupował, napędzając ten jego kołowrotek ;)

Link do komentarza

Ktoś mi kiedyś to proponował, ale w sensie samej sprzedaży perfum coś w stylu pracy w Avon. Na tej całym systemie zyskaują jak zwykle tylko prezesi, sprytnie pomyślane ;)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...