Duke to paker śmierdzący testosteronem na kilometr, do którego kleją się wszystkie laski. Nic dziwnego- uratował świat. Kilka razy zresztą. Szkoda, że jego nie uratuje już nikt...
Duke to książę- zasługuje więc na pierwsze miejsce, nieprawdaż? Szkoda tylko, że w Syndromie Szumu.
"Czemu jestem zaje...eee...fajny, oczywiście!"
Duke Nukem Forever to FPS studia Gearbox, powstający- bagatela- 14 lat. Dłużej niż Diabolo 3. 27 kwietnia 1997 roku rozpoczęto produkcję, a wypuszczono ją 3 maja 2011 roku. W międzyczasie zmieniano silniki graficzne.
No cześć, nadal jesteś na mnie zły?...
Jednakże gra to kompromitacja na całej linii- nie czuć książęcego klimatu. Gra została wydana tylko dla kasy naiwnych. To bezpłciowy szuter, który nie dorasta do pięt Duke'owi w trójwymiarze. Porażka... Bossowie przez multum amunicji są za łatwi, a Duke może mieć naraz tylko 2 bronie, a nie, jak to w 3D bywało, kilka ich kilogramów w samych gaciach. Legenda upadła.
Ciekawym pomysłem jest zastąpienie paska zdrowia paskiem Ego- można go powiększać, "bawiąc" się w swoim pałacu. To gra w bilard, trening, a nawet kręcenie się na obrotowym krześle. Szkoda, że to średnio jest wykonane, przez no nudzi.
Ośmiorniczka!
Podsumowując, Duke Nukem został stworzony tylko i wyłącznie dla kasy, bez miłości, a przez to usypiający. Krótko mówiąc- wstyd. Duke- nie czas na emeryturę?
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze