Chivalry - Medieval Warfare
Ostatnio coraz częściej piszę recenzje na blogu, ale skoro zdarza mi się kupić coś nowego i wartościowego to uważam, że należy podzielić się opinią o tym. Tym razem padło na "Chivalry - Medieval Warfare".
Czym jest "Chivalry..."? Wyobraźcie sobie "Dark Messiah Might and Magic" w klimatach stricte średniowiecznych (bez magii i demonów). Ktoś, kto grał w Dark Messiaha w Chivalry powinien poczuć się jak w domu, jeśli chodzi o wygląd walk, sposób wykonywania zadań czy klasy. Ale po kolei.
Tłem walki jest konflikt pomiędzy dwiema frakcjami - zdrajcami (The Mason Order) i lojalistami (Knights of Agatha). Starcia między stronnictwami znajdują swoje odzwierciedlenie podczas bitew, gdzie jedni chcą osiągnąć jakiś cel (drużyna atakująca), a drudzy starają się im w tym przeszkodzić (drużyna obrońców). Poza kosmetyką (skórki postaci, kolory) klasy i bronie obu frakcji niczym się od siebie nie różnią.
Cztery klasy - łucznik, zbrojny, vanguard i rycerz.
Każda klasa różni się od pozostałych. Łucznik to średniowieczny odpowiednik snajpera, który znakomicie sprawdza się przeciwko celom bez tarcz, czyli rycerzom i vanguardom korzystającym z broni dwuręcznych (tutaj do zablokowania strzału potrzebna jest tarcza) oraz innym strzelcom czy zbrojnym bez tarcz. Jednak każda klasa ma swoją "podklasę". Łucznik może zatem być łucznikiem, kusznikiem lub oszczepnikiem. Łucznik strzela najszybciej i ma daleki zasięg, kusze są najwolniejsze (choć są także lżejsze wersje) i mają - w zamierzeniu - zabijać najwięcej. Potrafią także rozstawiać pawęż, za którą mogą się schronić przed pociskami. Oszczepnik z kolei potrafi nie tylko rzucać oszczepem, ale ma także puklerz. Ze wszystkich podklas potrafi walczyć najlepiej w zwarciu.
Dlaczego? Ponieważ w przypadku broni dwuręcznych i jednoręcznych blokowanie polega na naciśnięciu klawisza myszki. Zablokowanie w złym momencie może skończyć się fatalnie. Z kolei nie można "cały czas" blokować, na to pozwala tylko tarcza, ale tutaj z kolei im większa tarcza, tym mniej widać, co sprawia, że trzeba uważać, żeby przeciwnik nie wykorzystał nieuwagi tarczownika, zachodząc go z flanki (wtedy tarcza nie blokuje). Dodatkowo bloki działają tylko wtedy, gdy środek ekranu (dostępny jest celownik) znajduje się na czubku wrogiego ostrza. Zatem nie można się dziwić, gdy trzymasz osłonę nisko i otrzymujesz cios ponad nią.
Każda klasa ma dostęp do broni podstawowej, drugorzędnej i specjalnej. Broń specjalna potrafi różnić się w zależności od podklasy (łucznik nie ma dostępu do puklerza, oszczepnik nie ma dostępu do pawęży, itp.).
To właśnie broń najbardziej różnicuje klasy oraz podklasy. Przy czym wszystkie (poza pierwszymi i specjalnymi) trzeba odblokować poprzez zabijanie przeciwników. Z jednej strony to źle, ponieważ zawsze w takich sytuacjach "dodatkowa zawartość do odblokowania" może powodować dysproporcje pomiędzy doświadczonymi i niedoświadczonymi graczami. Z drugiej strony daje to zajęcie tym, którzy chcą mieć jakiś cel poza "wygraj mapę" albo "zabijaj". Przy czym sam fakt konieczności odblokowywania czegokolwiek może być dla kogoś wystarczającą wadą (np. dla mnie), a inni będą twierdzić, że rzeczy do odblokowania jest śmiesznie mało (na tle innych produkcji). Obie strony mają rację. W ciągu około 48 godzin gry odblokowałem już wszystko, co było do odblokowania dla wszystkich klas.
Pomijając "unlocki" każda broń ma trzy statystyki - dla broni do walki w zwarciu są to: obrażenia, zasięg, szybkość. Przy czym np. młoty lepiej sprawdzają się przeciwko celom opancerzonym (vanguard, rycerz) z uwagi na ignorowanie części pancerza. Dodatkowo każdą bronią można zadać cios z góry, pchnięcie bądź zamach, a ponadto te ciosy da się kombinować (np. zamach, zamach albo zamach, pchnięcie). Zrozumiałe w takiej sytuacji powinno być, że pchnięcie krótką maczugą to nie to samo co pchnięcie włócznią lub cios z góry ciężkim młotem dwuręcznym.
Panie Boże, strzeż mnie przed przyjaciółmi. Z wrogami poradzę sobie sam - teamkille są w tej grze bardzo częste, szczególnie jeśli ktoś macha bronią na lewo i prawo.
Żeby sprawy bardziej skomplikować można jeszcze kopać (np. w celu przełamania bloku tarczownika) oraz "udawać atak" (feinting), żeby zmusić przeciwnika do przedwczesnego bloku. Zaś zasięg niektórych broni sprawia, że powinno się uważać z machaniem na lewo i prawo berdyszem czy inną bronią dwuręczną. Walka w ciżbie potrafi być brutalna. Raz widziałem człowieka, który zabił trzech ludzi jednym zamachem dwuręcznego topora, w tym jednego swojego.
Sama walka jest bardzo widowiskowa. Ręce, nogi i głowy da się odciąć (głowa w dodatku może zostać zmiażdżona i rozprysnąć się jak melon). Hełmy lecą z głów. Krew, krzyki, charczenie konających i leżące już ciała poległych dopełniają obrazu pola bitwy. Jednak muszę powiedzieć, że gore nie jest tak dokładne, jak było np. w Left 4 Dead 2, gdzie strzał w plecy potrafił odsłonić kręgosłup zombie. Możesz liczyć najwyżej na odrąbanie rąk, nóg czy głów, ale to wystarcza, żeby zbudować klimat.
Gra nosi w sobie także pierwiastek zespołowy - niektóre klasy (np. łucznik, włócznik) najlepiej wykorzystuje się u boku towarzyszy broni. Są też zadania, które można wykonać tylko "zespołowo" (np. otwarcie śluzy, zniszczenie trebusza). Gdy ktoś pcha taran inni mogą zaangażować się w walkę lub ustawić się na pozycji, która przeszkodzi wrogowi (np. ściana rycerzy z pawężami, którzy cofają się, osłaniając gorzej uzbrojonych towarzyszy). Sporo walki zespołowej wykonuje się instynktownie, np. zachodząc przeciwnika z flanki, gdy jest zajęty kim innym. Czasem trafi się na kogoś, kto nas za to przeklnie (fragi służą także do odblokowywania broni), ale jeśli ktoś liczy na rycerskie pojedynki to musi poczekać aż wyjdzie stosowna opcja, bo w walnej bitwie ciężko mieć do łuczników pretensje, że strzelają, a do żołnierzy, że walczą.
Korzystanie z broni oblężniczych (katapulta, taran, balista, olej) jest proste, ale jest to element, który mógłby być bardziej dopracowany. Katapulta potrafi zniszczyć drewniane fortyfikacje na jednej mapie, jest mordercza przeciwko piechocie, ale brakuje możliwości ostrzeliwania murów zamkowych czy przeprowadzania bardziej regularnych oblężeń (większość z nich polega w gruncie rzeczy na przepychaniu machiny do bramy). Taran to inna wersja wozu wybuchowego, która wymaga "ręcznego" zniszczenia wrót. Olej z kolei przeszkadza operatorowi taranu w atakowaniu bramy oraz rani i zabija, co daje obrońcom czas na zorganizowanie kontrataku, żeby odeprzeć wroga, zanim wrota padną. Balista ma dwie funkcje - na jednej z map służy do topienia wrogich statków, ale może także służyć do strzelania do przeciwnika, nawet jeśli nie jest się łucznikiem.
Twórcy nie muszą się wstydzić za wygląd gry.
Gra posiada funkcjonalną grafikę przy umiarkowanych wymaganiach sprzętowych (choć wydawniczo jest to nowość), choć miłośnikom naprawdę pięknej grafiki radzę uważać, bo o ile prezentuje ona wyższy poziom od innych gier tego typu, to nie jest to poziom, który w dniu premiery (i długo później) zachwyca oprawą wizualną.
Najciekawszym trybem gry jest - moim zdaniem - team objective. Jedna drużyna broni, druga atakuje. Często wiąże się to z próbą realizacji celu gry. Każda mapa posiada określony licznik czasowy. Jeśli czas upłynie obrońcy wygrywają. Jeśli jednak napastnicy dadzą radę zrealizować cel (np. zabić wystarczającą ilość wieśniaków, dopchać wóz pod wyznaczone miejsce) czas jest dodawany i rozpoczyna się kolejny etap aż ktoś wygra/przegra.
Zadania i mapy pokazują kreatywność twórców. Na jednej z map zwykły atak na wioskę i zamek doprowadza do zadania, którym jest... zabicie króla. Jakby tego było mało królem zostaje jeden z Agathian (graczy)! Innym przykładem jest lądowanie na plaży, żeby zapalić ogień sygnałowy dla floty. Następnie szturm na zamek, żeby powalić wrogie trebusze ostrzeliwujące flotę, a na koniec zatopienie wrogich statków balistami przeciwnika. Rys fabularny, który stoi za tymi zadaniami, uatrakcyjnia walkę, dodaje klimatu całości.
Dobrzy strzelcy są zmorą nieosłoniętych przeciwników.
Bugów jest sporo. Czasem przy blokowaniu tarczą "klinuje się" klawisz ataku przez co trzeba opuścić tarczę i dopiero wtedy zaatakować, a to daje ważny ułamek czasu na reakcję przeciwnikowi. Czasem człowiek gdzieś się blokuje (pomaga F10, które służy jako autokill). Bywa i tak, że podczas gry łucznikiem i uciekając przed przeciwnikiem z jakiegoś powodu "blokuje" mi się możliwość zmiany łuku na broń do walki wręcz, albo grając sztyletem po otrzymaniu ciosu coś dzieje się z kamerą i dopiero przerwanie akcji (klawisz Q) przywraca normalny stan rzeczy. Na ogół jestem wtedy martwy, bo w kontakcie z nieprzyjacielem liczy się każda sekunda. Czasem tekstury muszą się doczytać (bardzo szybko, więc aż tak nie razi), a opcja votekickingu jest tak zakamuflowana, że dowiedziałem się o niej dopiero z forum poświęconego grze.
Z plusów można wymienić obietnicę (już zresztą realizowaną) wspierania gry darmową zawartością (nie DLC). Choćby w patchu, mającym wyjść na dniach, znajdą się m.in. hełmy dla weteranów, zmieni się celownik dla łuczników (całej klasy, nie jednej podklasy), wyszukiwarka serwerów ma być przystępniejsza, a lista zmian i usprawnień jest naprawdę długa.
Jednak nie popełnijcie pomyłki - to jest gra, która sprowadza się do rąbanki. Jeśli nie tego szukacie, jeśli chcecie gry, która "nada wam cel" na dłużej poprzez osiągnięcia czy unlocki to raczej nie ten adres, a przynajmniej nie na tym etapie (dodatkowa, darmowa, zawartość ma być dodawana z biegiem czasu). Jeśli chcecie po prostu hack'n'slasha w klimatach średniowiecznych i chodzi wam jedynie o pretekst, żeby się pozabijać (wykonując przy okazji zadania) to nie powinniście być zawiedzeni.
PS Właśnie dowiedziałem się o 33% obniżce na Steamie. Do 27 listopada gra będzie kosztować o jedną trzecią taniej, więc jeśli ktoś chciał poczekać z zakupem do obniżki to jest najlepszy moment, żeby się w grę zaopatrzyć.
13 Comments
Recommended Comments