Skocz do zawartości

Gut Blog

  • wpisy
    39
  • komentarzy
    511
  • wyświetleń
    55084

Gry wiecznie żywe cz.4 Call of Duty 2


Gutek90

787 wyświetleń

blogentry-741110-0-50882200-1352899039_t

Wymagania

Procesor 2GHz ( zalecany 2,6GHz )

Ram 512MB ( zalecane 1GB )

Karta graficzna 128MB ( zalecana 256MB )

Rok Wydania: 2006

Cena w dniu premiery: 99,90zł

W dniu premiery Call of Duty 2 stał się najlepszą grą wojenną na pecetach. Pokonał wszystkie edycje świetnej serii Medal of Honor ( Choć Wojna na Pacyfiku równie jest godna polecenia ), pierwszą część CoD z dodatkami, oraz Brothers in Arms. Na trzech frontach przeżywamy losy trzech żołnierzy. Zaczynamy, broniąc Stalingradu, potem trafiamy do północnej Afryki, a na koniec na brzeg Francji, gdzie ma miejsce słynne D-Day. Każda kampania jest inna - tu nie ma miejsca na nudę, a misję nie są do siebie podobne. W Stalingradzie poznajemy podstawy poruszania się i strzelania. W czasie szkolenia Niemcy atakują naszą dzielnicę. Od pierwszej chwili otacza nas chaos. Pokryte śniegiem zrujnowane miasto pełne podziurawionych budynków, barykady z gruzu i wraków, zawieja, która dezorientuje i oślepia - warunki do wdrożenia się w grę nie są najłatwiejsze. Na szczęście Call of Duty 2 ma najlepszy system komunikacji między graczem a innymi żołnierzami. Nasi kompani, widząc Niemców, krzyczą i sygnalizują ich pozycje, informują o liczbie wrogów, a nawet uzbrojeniu. Słyszymy np. ze snajper jest w oknie na trzecim piętrze, ze wzgórza strzela CKM'em itp. Działa to w jedną stronę, my ich nie ostrzegamy. Ale nie ma takiej potrzeby, bo nasi myślą samodzielnie i są bardzo spostrzegawczy. Polska wersja ma przełożone tylko napisy, a nie głosy, i dobrze, bo można się wczuć w klimat amerykańskiego filmu wojennego. Jednak jeśli nie znamy anglika, komunikaty te nie są zrozumiałe. Aby jeszcze poprawić orientację na polu bitwy, na podręcznym radarze oprócz celu misji i naszych żołnierzy widzimy też ( na czerwony kolor ) zauważonych wrogów. Dzięki temu gra jest przystępna także dla amatorów.

blogentry-741110-0-72748000-1352900533_t

GRISZA, JA NIE PANIMAJU

W kampanii rosyjskiej walczymy głównie w mieście, czyszcząc pomieszczenia, przedzierając się przez ostrzeliwane zaułki i eliminując kolejne punkty oporu. Niestety mało tu walki na dystans. Kilka misji jest niezwykle ciekawych. Np. przechodzimy przez wiszącą nad miastem rurę, w której tu i tam zieją dziury. Likwidowanie z takiego ukrycia okopanych faszystów jest naprawdę sycące. Po chwili jednak rura zaczyna być ostrzeliwana i musimy zacząć uważać. Inna emocjonująca misja to zmasowany szturm tłumu krasnoarmiejców na wielki gmach, coś w stylu ataku na plażę Omaha z innych gier. Są tu też misje bardziej typowe: czyszczenie budynków czy obrona pozycji. Po zimowej kampanii rosyjskiej czas na podróż na front afrykański. Ma ona dwa bardzo dobre momenty. Pierwszy i najciekawszy to bitwa pancerna. Siadamy za sterami brytyjskiego czołgu, i radzimy sobie z ciężkozbrojnymi niemieckimi panzerami. W kampanii pustynnej ciekawe są też misje nocne. Wysadzamy składy paliwa, atakujemy bunkry oraz patrząc przez lornetkę, zsyłamy artyleryjską nawalę na nadjeżdżające czołgi. Jest tu też dużo chodzenia po miastach, choć raczej na otwartej przestrzeni. Spotykamy więcej wrogów z cięższym sprzętem, a na końcu ( qńcu? ) kampanii z działa przeciwlotniczego strącamy atakujące samoloty. Niestety wkrada się tu mały błąd związany z systemem zapisu gry. Jest on dokonywany co chwila automatycznie przez grę, przeważnie w dobrych momentach. Ale w tym wypadku zdarza się, że gra zapisuję się, gdy nasze działo jest odwrócone tyłem do nalotu. Po wczytaniu nie zdążymy się odwrócić, a nasze stanowiska są bombardowane, i przegrywamy misję, i tak w koło Macieju, aż nie zwyciężymy.

blogentry-741110-0-83464800-1352901250_t

A NAJLEPSZE NA KONIEC

Ostatnia kampania zaczyna się we Francji. W jednym jej rozdziale jako żołnierz amerykański lądujemy w Normandii, w drugim działamy w głębi kraju jako brytyjski komandos, ten sam, którego poznaliśmy w Afryce. Ta kampania ma najlepsze misje w całej grze, do tego dość nietypowe. Zaczyna się desantem na plaży Omaha. Wspinamy się po klifie z innymi oddziałami za pomocą lin i haków, po czym szturmujemy bunkry i okopy. A po ich zdobyciu dzieje się coś niespotykanego. Zamiast naciskać na Niemców, atakować kolejne pozycje, zaczynamy... odwrót przed wrogą kontrofensywą. Potem przychodzą wielkie szturmy, np. na wzgórze 30. Świetne są też walki w Niemczech. Tam wojna się kończy - bez efektownego finału, po niczym nie wyróżniającej się misji.

PIĘKNO WOJNY

W dniu premiery największe wrażenia robiły efekty zadymienia. Po każdej eksplozji chmury pyłu i dymu rozwijają się, tworząc przestrzenną, dotykalną niemal masę pochłaniającą kolejnych ludzi i przedmioty. Efekt jak w filmie, zwłaszcza w nocy, gdy punktowe reflektory podkreślają kłębiaste kształty na tle granatowoszarej pustyni.

Oprócz tego ładnie wyglądały zachmurzone krajobrazy Francji, w której aż przyjemnie szturmuje się kolejne wzgórza i wioski. Pustynia też trzyma poziom, szczególnie gdy jadąc czołgiem, podziwiamy pomarańczowe paski łączące się na horyzoncie z błękitem nieba. Do tego dochodzi animacja przeciwników i naszych żołnierzy. Nie dość że ruszają się jak prawdziwi ludzie, to jeszcze potrafią nas zaskoczyć swoim zachowaniem. Ranni wrogowie leżą nieruchomo na ziemi, a gdy podchodzimy do nich, wyciągają pistolet, i resztkami sił strzelają do nas.

PODSUMOWANIE

Call of Duty 2 to godny następca poprzedniej pierwszej części, każdy miłośnik klimatów wojennych powinien sięgnąć po ten tytuł. Nie wiem jak wy, ale ja tam z przyjemnością zagram w tą część, niż sięgać po takiego najnowszego Medala. Gra zasługuję na miano gier wiecznie żywych, szczerze polecam!

OCENA 9+/10

10 komentarzy


Rekomendowane komentarze

nadal mam koszmary z singla. 5sek w 1 miejcscu i obok cb nagle lezy 10 granatów ;/. + nieskończone spawny dopóki nie zrobisz tego 1 małego kroczku,wrogowie z celnością snajpera itp. Single jak na tamte czasy może był w miarę dobry ale dzisiaj już nie.

Za to polece multi ludzie grają do dzisiaj xd

  • Upvote 1
Link do komentarza

Up

Tja.. twój wpis po prostu powala pod biurko, mało takich wpisów oj mało :P. Wracając do gry, ważne że wciąga gracza to jedno, dwa, gry sprzed 10-15 lat nadal są godne uwagi, a nie jak teraz te next geny, a tu chwalą się szczegółową grafiką przy łusce ryby, a tu efektownie ręka wrogowi się układa po śmierci itd.

  • Upvote 2
Link do komentarza

Mistrzu, w kampanii amerykańskiej nie lądowało się na plaży Omaha tylko w Pointe du Hoc i chyba to wzgórze było inne, ale mniejsza.

Z oceną się jak najbardziej zgadzam i wzbudziłeś u mnie nostalgię.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...