10 najlepszych gier strategicznych wg Fejsa
Wszyscy się lubią bawić w najróżniejsze rankingi najlepszych gier. Postanowiłem i ja zauważając, że od ponad wieku nie napisałem tu nic związanego z tematyką gier komputerowych. Wrzucam tutaj dziesięć strategii, które zapadły mi w pamięć.
10. Knights of Honor - nieoczekiwanie ta gra wbiła się na moją listę. Niby niepozorna grafika, bitwy nie najlepiej wyglądają, ale ma w sobie to coś. Urzeka rozbudowany świat, gdzie zawsze coś się dzieje, a my nie jesteśmy w jego centrum. Mnóstwo stron, liczba państw jest w zasadzie nieograniczona, ponieważ zawsze może wybuchnąć w jednej z prowincji rebelia i zostanie tam utworzony nowy twór państwowy. Grając kiedyś Zakonem Krzyżackim widziałem jak Moskwa(Ruś Moskiewska) straciła wiele prowincji. Od kraju odłączyła się właśnie prowincja Moskwa i tym samym mieliśmy na mapie dwie Moskwy, z czego jedna była katolicka, a druga prawosławna. Do tego wszystkiego dochodzi mnóstwo aspektów dyplomatycznych, rozbudowane umiejętności szpiegów, rozbudowa gospodarcza i kulturalna miast(kingdoms advantages), etc. Prawdziwy pożeracz czasu.
9. Emperor: Battle for Dune - wszyscy zachwycają się starą Diuną, ale to nowsza część przypadła mi bardziej do gustu. Dzieło twórców Westwood ma bardzo fajną, trójwymiarową grafikę, a kamerę można obracać do woli i ustawiać ją pod dowolnym kątem. Są trzy strony konfliktu - Domy Atrydów, Harkonnenów i Ordosów. Każda frakcja ma jest kompletnie różna od pozostałych, w zasadzie nie ma takich samych jednostek. Przykładowo Atrydzi mają piechotę Kindżał, która po rozstawieniu daje olbrzymie działo, Harkonenowie miotacze ognia, a Ordosi piechotę z gazem i moździerze. Dalej jest już tylko lepiej. Idealnie wygląda udźwiękowienie. Głosy jednostek są po prostu znakomite ("They're coming with me!" - okrzyk Devastatora przy wciśnięciu autodestrukcji miażdży) Atrydzi mają głosy normalne, można powiedzieć szlachetne, Harkonenowie bandyckie, złowieszcze, a Ordosi jakby rozmyte, przeciągłe. Do tego dochodzą filmiki, gdzie Mentaci przedstawiają nam nasze zadania. Aktorzy grają w nich po prostu znakomicie, a ten grający Mentata harkoneńskiego jest pod tym względem wybitny. Gra jest dość prosta, bo istnieje tylko jeden surowiec - Przyprawa. Do tego walki są bardzo dynamiczne, a zwykle podczas walk towarzyszą nam misje poboczne - np. ochroń obóz Fremenów przed atakiem Tleilaxu, albo wspomóż Sardaukarów w zniszczeniu tleilaxańskiej bazy. Pojawiają się tutaj pomniejsze frakcje, z którymi można nawiązać współpracę Fremeni, Sardaukarowie, Ix oraz Tleilax.
8. Lords of the Realm 2 - przy tej grze także spędziłem całe lata. Przypomina mi trochę dzisiejszego Medievala. Podczas gry widzimy mapę podzieloną na hrabstwa, budujemy w każdym zamek (5 rodzajów od drewnianej palisady, do prawdziwej fortecy), produkujemy broń, materiały lub zajmujemy się hodowlą bydła lub uprawą zboża. To wszystko "załatwiamy" podczas tur. Gdy dochodzi do bitwy wówczas przenosimy się na mapę taktyczną, gdzie dochodzi do walki. Są oczywiście różne rodzaje wojsk, począwszy na chłopach a skończywszy na rycerzach. Mamy czterech przeciwników, z czego każdy dysponuje inną osobowością - Biskupa, Rycerza, Barona i Hrabinę. Osobowość ta przekłada się na taktykę i np. Biskup lubi stawiać wielkie zamki, zaraz na początku gry, a Rycerz dąży do szybkiej ekspansji. Po wyeliminowaniu wszystkich pretendentów do korony zostajemy samodzielnym władcą kraju.
Tutaj wielce klimatyczne intro. Dość powiedzieć, że podobało mi się bardziej niż filmiki w Warcrafcie 2.
http://www.youtube.com/watch?v=zDiLapH-oJs
7. Battle Realms - Tu coś nowego, bo gra w chińskich klimatach i podoba się Fejsowi?! Skandal! Na szczęście spieszę z wyjaśnieniem, że tutaj nie ma postaci zaprojektowanych w mangowym stylu, są one co prawda bajkowe, ale zrobione raczej w stylu fantasy. Mamy tutaj cztery strony konfliktu - klany Wilka, Lotosu, Smoka i Węża. Każdy ma swoje unikalne jednostki. Fabuła także jest przednia, bo sterujemy synem Węża, zamordowanego władcy, który powraca po latach z wygnania i to od nas zależy czy podążymy sciężką Węża, czy może Smoka. Gra nie opiera się na wyprodukowaniu jak najwięcej jednostek III poziomu, ale trzeba je inteligentnie wymieszać. Są trzy budynki treningowe - rzucając chłopami do każdego z nich otrzymamy inną jednostkę, a gdy ta jednostka wejdzie do innego budynku to zmieni się w jeszcze inną. Na końcu zmienia się w jednostkę III poziomu. Każdej jednostce możemy wybrać jedną z dwóch zdolności, ktore znacząco wpływają na rozgrywkę. Tutaj sentymentalna sprawa, ponieważ numer CDA, w którym recenzowane było Battle Realms, był moim pierwszym numerem CDA w życiu.
6. Desperados: Wanted Dead or Alive - tytułem wyjaśnienia, jest to gra taktyczna, podobna do Commandosa, w której wcielamy się w postać Johna Coopera i jego kompanów w poszukiwaniu groźnego przestępcy. Wszystko rozgrywa się w pięknej scenerii Nowego Meksyku. Misje są bardzo zróżnicowane, przeciwnicy zmyślni, a rozwiązań mamy mnóstwo. Wracam do tej gry bardzo często, bo nie uważam, żeby najbardziej liczyła się grafika. Przeciwnicy to coś za co uwielbiam tę grę. Jest ich wiele rodzajów, a każdy ma różne swoje zachowania. Np. "Murzyn" - nie za bardzo lubi sprawdzać podejrzane odgłosy i często posyła tam innych lub najzwyczajniej w świecie wyciąga kolta i bacznie obserwuje, "Meksykanin" lubi uciąć sobie siestę, zwykle łatwo nabiera się na różne triki. Jak widzicie każdemu z przeciwników potrafiłem wymyślić własne nazwy To czym ta gra wygrywa z Commandosem to na pewno klimat. Grając w to mam naprawdę wrażenie, że jestem gdzieś na Dzikim Zachodzie i pomagam bohaterom. Do tego udźwiękowienie postaci oceniłbym na 6, podobnie dialogi, gdzie dość często trafia się perełka.
5. Medieval Total War - jedna z gier, które zmieniły mój punkt widzenia na rozrywkę. Grając w to uświadomiłem sobie, że ktoś zrealizował moje największe marzenie - schemat gry dokładnie taki jak w Lords of the Realm II, ale bitwy zrealizowane na poziomie o jakim mi się wówczas nie śniło, wszystkow w trójwymiarze. Do tego dochodziła kampanią, gdzie walczyliśmy jedną z dwunastu frakcji o podboj Europy. Rozgrywka różniła się bardzo gdy graliśmy pastwem katolickim lub muzułmańskim. Dbanie o gospodarkę, zróżnicowana armia, zawieranie sojuszy, planowanie dalszych posunięć. Przy tej grze spędziłem kilka lat życia.
4. Warhammer 40,000: Dawn of War - gra dzięki której zapoznałem się z uniwersum Warhamera 40k. Niestety Relic nie za bardzo spisał się wydając kolejne dodatki czego efektem była wielka tragedia, jaką okazał się w moim mniemaniu Soulstorm. Wróćmy jednak do rzeczy przyjemnych. Kampania, w której sterowaliśmy tylko Krwawymi Krukami, była ledwie przygrywką, ale niezłą. Do wyboru mieliśmy cztery rasy, każda zupełnie różna od innych i opierająca się na różnej taktyce Space Marines(siła ognia), Chaos Space Marines (demony), Eldars (szybkość), Orcs (liczebność). Wszystko to powodowało, że grało się bardzo przyjemnie. Dodatkowo Relic zastosował tutaj pewną nowość, jedynym surowcem była energia, którą produkowaliśmy w generatorach, oprócz tego mieliśmy punkty rekwizycji przyznawane za posiadanie strategicznych punktów na mapie.
3. Warcraft III: Reign of Chaos + dodatek Frozen Throne - Mimo upływu lat w ogóle się nie zestarzała, wciąż gra się w nią wyśmienicie. Nawet ostatnio grałem sobie trochę na Battle.necie, bo w końcu mam lepszy internet i muszę stwierdzić, że multiplayer to esencja tej gry. Mamy tu cztery zróżnicowane strony, dla każdej jest osobna kampania fabularna, która wg mnie zrobiona jest bardzo dobrze, historia potrafi wciągnąć. Bilans jest zrobiony znakomicie, o ile w Dawn of War: Soulstorm istnieje coś takiego jak imba, gdzie każda z ras załatwia inną np. eldar > SM, SM > CSM. to tutaj takich problemów nie ma. Grając Nieumarłymi wiem, że mam praktycznie takie same szanse grając przeciwko Orkom, Ludziom czy Nocnym Elfom. Grafika zrobiona w stylu Blizzarda, pamiętam jak Eld narzekał na jej cukierkowatość w recenzji, ale dzięki temu mijają lata, a to wciąż wygląda dobrze.
2. Medieval Total War II - gdy dowiedziałem się, że ma wyjść druga część Medievala, byłem trochę zdziwiony. Zdawało mi się, że będzie to odgrzany kotlet, niegodny pierwowzoru, a twórcy będą odcinać kupony od poprzednich części. Jakże się myliłem! Ta gra to po prostu majstersztyk! Wszystko co najlepsze z jedynki + wyeliminowanie denerwujących wad + więcej frakcji + każda frakcja ma swoje unikalne jednostki(oprócz kilku podstawowych). To powoduje, że gram w to i gram i nie mogę się oderwać. Po prostu przechodzę od nowa kampanię grając inną nacją. Do tego możemy dorzucić dodatek Kingdoms, który daje cztery nowe kampanie, oraz liczne mody, które przedłużają rozgrywkę w nieskończoność. Ja obecnie gram w Stainless Steela, gdzie mamy aż 25 frakcji!
1. Starcraft + dodatek Broodwar - nie mogło być inaczej. W tym jestem podobny do Koreańczyków - całkowitym uwielbieniem dla tej gry. Trzy zupełnie odmienne rasy, zbalansowane w taki sposób, że należałoby to nagrać na kasetę i puszczać twórcom innych gier jako poradnik. Do tego wciągająca i zapierająca dech w piersiach fabuła, z jakże prawdziwymi bohaterami. Jak ginął Tassadar to poczułem jakby mi umierał dobry znajomy. Tylko dwa surowce - kryształy i gaz, więc rozgrywka wyglądała dość prosto. Do tego główna zaleta gier Blizzarda, czyli Battle.net. Twórcom należą się szczególne brawa za stworzenie prawdziwego i spójnego uniwersum. Ta gra po prostu zabija klimatem, jako dowód zarzucę tutaj intro do dodatku Brood War. W mojej opinii najlepsze intro jakie kiedykolwiek powstało.
10 Comments
Recommended Comments