Skocz do zawartości

Gut Blog

  • wpisy
    39
  • komentarzy
    511
  • wyświetleń
    55082

Gry wiecznie żywe cz.3 Grand Theft Auto San Andreas


Gutek90

905 wyświetleń

blogentry-741110-0-38523200-1351595429_t

Wymagania

Procesor 1GHz ( Zalecany 2GHz )

Pamięć RAM 256MB ( Zalecana 512 MB )

Karta Graficzna 64MB ( Zalecana 128MB )

Rok Wydania: 2005

Cena w dniu premiery: 259zł

Po długiej przerwie przyszedł czas na opis kolejnej gry na miano " Gier wiecznie żywych ". Ale po kolei, Carl Johnson urodził się w Ganton, najgorszej dzielnicy Los Santos. Gangsterzy chodzą tu z bronią po ulicach, a strzelaniny wybuchają co chwila. Jego młodszy brat zginął w wojnie gangów, a CJ ( jak nazywają go przyjaciele ), uciekł do Liberty City, miasta dobrze nam znanego z GTA III oraz GTA IV. 5 lat później dowiaduję się, że jego matka została zamordowana przez nieznanych sprawców. Czas więc wrócić na stare plenery, i zemścić się na zabójcach.

TE MOJE SZTUCZNE ŻYCIE

San Andreas to zmyślony stan na zachodnim wybrzeżu USA. Na jego obejmującym 36 km kwadratowych terenie leżą 3 wielkie miasta, Los Santos ( odpowiednik Los Angeles ), Las Venturas ( Las Vegas ), oraz San Fierro ( San Francisco ) oraz liczne małe miejscowości. Przejechanie z jednego końca mapy na drugi trwa tu kilkanaście minut. W czasie gry zdobywamy środki lokomocji, które pozwalają nam skrócić ten czas. Zaczynamy w Los Santos. CJ od razu wpada w kłopoty. Zatrzymany przez policję, ograbiony i wrobiony w przestępstwo, od początku jest zależny od trzech skorumpowanych gliniarzy. W Ganton okazuję się że przyjaciele CJ-ja uważają go za tchórza i zdrajcę. Jego starszy brat Sweet nawet w ogóle nie chcę z nim rozmawiać. Odzyskanie ich zaufania to pierwsze zadanie. Nim nam się to udaje, czeka nas wiele trudnych misji. Z początku nie ogarniamy ogromu tej gry. Rozpoznanie w najbliższej okolicy i wschodniej części miasta to zadanie na kilka godzin. Przed wyruszeniem na podbój świata poznajemy zasady panujące w sąsiedztwie. Ten sztuczny świat żyje - ludzie spotykają się ze sobą i rozmawiają, dilerzy sprzedają narkotyki, zdarzają się wypadki, do których przyjeżdża policja, straż czy karetka. Pogoda zmienia się i zależy od okolicy, w której się znajdujemy. W Los Santos przeważnie jest ciepło, a w San Fierro często zalega gęsta mgła i pada deszcz. Można jeździć godzinami, oglądając różne scenki, szukając ukrytych przedmiotów czy zadań i zwiedzając. Wzorem gier fabularnych wykonywanie czynności sprawia, że rośnie naszemu bohaterowi zdolność w danej dziedzinie. Jeśli dużo strzelamy z pistoletu maszynowego, nasz bohater uczy się szybciej go przeładowywać i celniej strzelać. Dużo jeżdżąc na motocyklu staje się mistrzem, który nie spada z siodełka nawet po stłuczce z samochodem. Do tego aby żyć, CJ musi jeść, ale gdy je nieodpowiednie produkty, tyje. Pokłady tłuszczu spalamy na siłowni, przy okazji budując masę mięśniową, która przydaję się w walce wręcz, dając większą siłę uderzenia. W sklepach z ubraniami przebieramy naszego gangstera tak, by wyglądał oryginalne. We wczuciu się w bohatera pomaga ciekawe tło. Nasz rodzinny gang Grove Street Family przeżywa zapaść. Część członków nałogowo ćpa, inni zginęli, brakuje mu prawdziwego lidera i broni. W siłę rosną rywale, gang Ballas, który kręci lewe interesy ze skorumpowanymi gliniarzami. Wychodzenie poza Ganton jest niebezpieczne, zwłaszcza w kolorach naszego gangu - wrogowie nie przejmują się patrolami policji i otwierają ogień w naszą stronę, gdy tylko nas zauważą. W tak niesprzyjających warunkach zaczynamy pracować na naszą reputację. Podobnie jak poprzednio akcja jest nieliniowa. Prawie zawsze jest parę miejsc, w których dostajemy zlecenia, a jeśli nie mamy ochoty, jeździmy po okolicy i poznajemy świat gry. Początkowo robimy za kierowcę, ale szybko pojawiają się ważniejsze zadania. Konstrukcja misji to istna poezja. Każda z nich jest dobrze przemyślana i rzadko zdarzają się podobne do siebie. Większość składa się z paru etapów łączących różne elementy rozgrywki, które razem układają się w jakąś scenę. Na przykład: jedziemy spotkać się z kolegami. Na miejscu okazuje się, że mamy odebrać kumpla wychodzącego z więzienia. Ten chce się zemścić na współwięźniu, który ośmieszał go w kiciu. Kiedy tylko ofiara nas widzi, zaczyna uciekać. Karkołomny pościg na motocyklach przez pół miasta kończy się na placyku, gdzie czekają inni gangsterzy. Wybucha strzelanina - nagrodą za wygraną jest wzrost zaufania kolegów. Liczne strzelaniny i pościgi urozmaicają też bardziej wymyślne misje: jest wśród nich taka, w której na wózku widłowym grabimy magazyn wojskowy, przy okazji bacząc na naszego nieporadnego ziomka, który tylko teoretycznie ochrania nas przed strażnikami.

TEN MÓJ WIELKI ŚWIAT

Kolejne misje w przystępny sposób uczą nas zasad rozgrywki oraz zapoznają z minigrami, których w San Andreas jest prawdziwe zatrzęsienie. Bierzemy tu na przykład udział w nielegalnych wyścigach ulicznych, gramy w koszykówkę czy bilard, jeździmy wyczynowo na rowerze i skaczemy na spadochronie. Do tego w klubie nocnym tańczymy ze spotkanymi dziewczynami, rytmicznie naciskając klawisze i wykonując skomplikowane figury. Znalazło się też miejsce na drugą grę taneczną, różni się ona od tamtej tym że tańczymy samochodem. Nasz lowrider dzięki specjalnemu systemowi hydraulicznemu żwawo skacze w rytm muzyki, a my zarabiamy pieniądze na wygranych zakładach. Dzięki takim dodatkom można spędzić długie godziny, w ogóle nie posuwając akcji do przodu. Oczywiście w pewnym momencie warto wykonać kilka misji, bo często odblokowują one nowe możliwości, a na samym początku gry w ogóle nie wolno nam opuszczać Los Santos. Po pewnym czasie wydostajemy się z pierwszego miasta i zaczynamy odkrywać świat dookoła. Scenariusz gry prowadzi nas wtedy najpierw do mglistego i deszczowego San Fierron a niedługo potem do spalonego słońcem Las Venturas. Każde miasto różni się od pozostałych wyglądem i atmosferą. Los Santos często spowija smog, jest tu gorąco i parno. Położenie na wzgórzach San Fierro pełne jest ciasnych uliczek, po których ścigamy się z policją, walcząc jednocześnie ze słabą widocznością i wyboistymi drogami. Otoczone pustynią Las Venturas jest z kolei płaskie jak patelnia. Szerokie ulice oddzielają od siebie liczne kasyna, w których do wygrania lub przegrania są całe fortuny. Prawdziwy klimat Ameryki najbardziej wyczuwamy w małych prowincjonalnych miejscowościach znajdujących się pomiędzy głównymi miastami. Niska zabudowa, wszędzie terenowe samochody i łażący tu i tam ludzie w szerokich kapeluszach - country pełną gębą.

TA MOJA JAZDA

Do podróżowania pomiędzy miastami wykorzystujemy najrozmaitsze środki lokomocji. do znanych nam z poprzednich części samochodów, motorów, łodzi, helikopterów doszły jeszcze rowery. Wprawdzie nie pędzimy na nich tak szybko jak przeciętnym motorze, to sprawdzają się dobrze do przemieszczania się w ruchu ulicznym oraz przeciskania się przez wąskie przejścia niedostępne dla innych pojazdów. Każdy znajduje tutaj coś dla siebie, bo każdą maszynę prowadzi się tutaj inaczej. Symulacja praw fizyki rządzących mechaniką ruchu została dopracowana. Co prawda model jazdy nadal jest zręcznościowy, ale kierowanie wymaga od nas niemałych umiejętności, zwłaszcza gdy goni nas czas lub kilka policyjnych radiowozów. Prawdziwą gratką są zaś pojazdy specjalne, takie jak wielki monster truck i terenowy quad. Niełatwo je znaleźć, ale przebijanie się przez korki za kierownicą samochodu przejeżdżającego innym po dachach warte jest zachodu.

I TE MOJE PIĘKNO

Gra jest ogromna i działa płynnie, ale grafika w dniu premiery nie była pierwszej świeżości. Wzbudza zresztą sprzeczne odczucia, bo są tu zarówno elementy fatalne, jak i bardzo widowiskowe. Na przykład ręce wyglądają skandalicznie źle, ale już twarze wyglądają znacznie lepiej. Każda z nich błyskawicznie określa dana postać, widać mimikę, a synchronizacja ruchu ust jest przyzwoita. Rozdzielczość tekstur została na pececie podniesiona w stosunku do wersji konsolowej. Prostymi metodami udało się osiągnąć też dobre warunki pogodowe - tropikalne burze, smog czy upał, w którym powietrze faluję z gorąca.

Seria GTA słynie z świetnej oprawy dźwiękowej i nie inaczej jest w tym wypadku. Słuchamy miedzy innymi Tupaka czy Red Hot Chili Peppers. Oczywiście można wrzucić swoja muzykę, i słuchać jej jako radia w grze. San Andreas to gra otwarta. Można skupić się na wątku fabularnym albo bawić się w rozwijanie naszej postaci. Nie nudzimy się tutaj ani przez sekundę, ale także nie czujemy się przygnieceni ogromem gry. Nawet po ukończeniu głównego wątku jest tu tyle rzeczy do zrobienia, że gramy jeszcze przez długie godziny.

Moja ocena: 9/10

Podobne gry: Saints Row, Driver

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Oj tak, Vice City jest też godne polecenia, bardzo przypadło mi do gustu klimat lat 80'. Być może grę kiedyś również opiszę :)

@Aragornix

Heh, ja również miałem z tym problem, co chwila rozbijałem się samolotem, a misja była obowiązkowa, bo inaczej bym nie popchnęli fabuły do przodu. Kiedy skończyłem te szkolenie to odetchnąłem z ulgą " Nareszcie! ".

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...