No to przybywam!
Dawno nie pisałam chyba, bo już się tu niektórzy dopominają o nowy wpis.
Nie pisałam, bo mnie nie było w domu, to raz, a dwa to nie upolowałam ostatnio żadnych nowych tematów.
Mogę wam napisać, że mam dziś bardzo ?wybuchowy? nastrój. Jak mnie coś wkurzy to? No dobrze nie będzie. Wkurza mnie kilka rzeczy, ale mniejsza o to jakich.
Mój brat się do mnie nie odzywa, a obiecał, że mnie zaprosi do nowego mieszkania i coś pokaże fajnego, miasto, coś tam. Tak to jest z facetami.
Drugi od miesiąca oddaje mi książkę. Nie brat, kolega.
A na trzeciego szykuję zemstę. Nie kolegę, byłego przyjaciela. Bo to świnia jest. Świnia i cham.
Podsumowując część pierwszą tragedii: nie mam pomysłu na zemstę.
Poczytałabym sobie coś, ale nie ma co. Pograłabym w coś, ale w takim nastroju to się szybko zniecierpliwiam.
Do tego muszę się uczyć na jutro na włoski. Zacny język, ale jak nie trzeba sprawdzać na ocenę co się umie
I pisać lubię nadal, choć ostatnio wzięło mnie na nostalgiczne opowieści. Lepiej byłoby coś sensownego napisać, ale nie mam takich umiejętności. Jeśli piszę to tylko coś płytkiego z prymitywnym poczuciem humoru, albo coś smutasnego (to niestety zasługa kobiecego pierwiastka). Milion razy powtarzam, że wolałabym być facetem. Ale ładnym.
To tak na przywitanie po weekendzie
54 komentarzy
Rekomendowane komentarze