Wiosna roku 2009. Markus "Notch" Persson, młody szwedzki programista, zajmujący się jak dotąd produkcją bardzo niszowych gier typu MEG4kMAN, o której nikt z czytających zapewne nawet nie słyszał (nie dziwię się) w pojedynkę pisze właśnie w języku java skrypt nowej gry. Ma ona być z założenia prostą produkcją z gatunku RPG, którą odróżniałoby od innych RPG'ów to, że od czasu do czasu znalazłaby się w niej gdzieś ściana, którą będziemy mogli zniszczyć, zrobić podkop pod budynek, w którym kryją się wrogowie czy dobudować kawałek urwanego mostu. Jednak po wydaniu pierwszej, testowej wersji gry, (do której zresztą wgląd ma tylko on) Notch dostrzega niesamowity potencjał drzemiący w jego świeżo powstałej produkcji. Rezygnuje całkowicie ze skryptów i fabuły... zostawia zaledwie gracza i świat. "Co w tym takiego wspaniałego?" - zapytają osoby, które nigdy nie grały w produkcję. Ano, Notch nie zrezygnował z jednej rzeczy, która startowo pojawiła się w jego grze. Daje nam możliwość niszczenia oraz dobudowywania fragmentów planszy, na której przyszło się pojawić naszemu wirtualnemu avatarowi. Ta decyzja okazała się przełomowym momentem w jego karierze. Dlaczego?
Mamy obecnie jesień roku 2012. Markus Persson jest milionerem, szefem Mojang AB, a gra, nad którą pracował, czyli Minecraft, niedawno przekroczyła barierę 7,5 milionów sprzedanych kopii. A gdyby Markus nie przymykał tak oka na piractwo (sam jest przecież aktywistą Szwedzkiej Partii Piratów) pewnie liczbę sprzedanych sztuk można by było spokojnie potroić. Ale jak doszło do takiego stanu rzeczy?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie musimy znów cofnąć się o trzy lata wstecz. Nasz programista postanawia pokazać projekt, nad którym pracuje, swoim kolegom - programistom. "Łał, to musi się sprzedać!" ? możliwe, że tak zareagowali na widok dzieła Markusa, a ten będąc już pewny, że stworzył coś bardzo fajnego, założył firmę Mojang AB, w której skład wchodzi on sam i wspomniani nieco wcześniej koledzy. Prace nad grą ruszyły pełną parą, dodano do niej różnorakie minerały, drzewa oraz inne składniki, crafting, czyli możność tworzenia przedmiotów (poczynając na patyku, na wagonie kolejowym kończąc), generator map, który zapewni nam, że każdy komputerowy świat będzie różnił się od innych oraz masę różnych rzeczy, których ze względu na ich mnogość nie będzie mi dane wymienić w tym artykule (dla ciekawskich polecam odwiedzenie pl.minecraftwiki.net) i po jakimś czasie udało im się stworzyć pierwszą, dostępną przez internet za cenę 4,99 ? wersję Minecrafta. Upływał czas, do produkcji z tygodnia na tydzień dodawane były coraz to bardziej interesujące rzeczy, sprzedaż jednak stała na niskim poziomie z powodów oczywistych. O Minecrafcie nikt nie wiedział.
I wtedy ktoś wrzucił filmik. Na YouTube oczywiście. Krótki zapis rozgrywki, uwieczniony za pomocą jednego z programów do nagrywania obrazu z gier uwieńczony komentarzem użytkownika. Ktoś inny owy filmik dostrzegł, udostępnił na Facebooku i tak ruszyła wielka machina. Pierwsze nagrania z Minecrafta obejrzały dziesiątki tysięcy ludzi... i dziesiątki tysięcy osób zostało oczarowane jego możliwościami. Sprzedaż ruszyła z kopyta. Filmików pojawiało się coraz więcej, o grze Markusa dowiadywała się niezliczona ilość graczy, powstała społeczność chwaląca się swoimi osiągnięciami za pomocą udostępniania nagrań. Jak można już bez problemu zauważyć, Minecraft rozprzestrzeniał się niczym dżuma w XIV wiecznej Europie. Mówili, grali i oglądali go wszyscy. Ta gra zapoczątkowała ogromnie dziś popularne zjawisko "let's playingu", czyli rozgrywki z komentarzem grającego, z której zapis jest potem udostępniany w formie video na różnych portalach.
Sam Markus nie osiadł wtedy na laurach. Ciągle powstawały nowe wersje, poprawki itp. Notch oraz Mojang wiedząc już co jest siłą napędową jego gry, przystosowali ją do potrzeb tych, którzy tworzą filmy (nie zapominając oczywiście też i o zwykłych graczach). Minecraftowe szaleństwo trwało w najlepsze przez długie 2 lata.
Na początku tego roku odbyła się wielka impreza MineCon, której uwieńczeniem było ogłoszenie finalnej wersji gry (co ciekawe, mimo że owa wersja była finalną, Minecraft jest ciągle rozszerzany o nowe zawartości i nie zanosi się na to, by ten proceder miał się skończyć w niedalekiej przyszłości). Po MinConie Notch ogłosił, że rezygnuje z kierowania produkcją Minecrafta i poświęcił się nowemu pomysłowi "Scrolls". Kierownictwo przejął jeden z wspominanych już kilkukrotnie kolegów programistów, mianowicie człowiek skrywający się pod nickiem "Jeb". Od tego czasu mania Minecrafta przestała być tak intensywna. Filmików pojawia się coraz mniej, a całe to imponujące zjawisko zaczęło zanikać w szybkim tempie. Jaki jest tego powód? Jeb postanowił wrócić po części do pierwotnego kształtu gry nadając jej RPG'owy charakter. Gracze zamiast budować, jak dotychczas wspaniałe domy, tworzyć rzeczy, których nie udałoby się zrealizować nigdzie indzie,j zajęli się zabijaniem szkieletów czy uganianiem się za kolejnymi wioskami, co nie jest już tak interesujące i niepowtarzalne jak wcześniej i spowodowało znudzenie dziełem Notcha. Na wszystko przyjdzie koniec, nie warto się aż tak przejmować, w przeciwieństwie do sporej grupy graczy. Jeśli chodzi o samego Minecrafta... Mariolka zapewne powiedziałaby "Hello, to tylko gra!", są przecież tysiące innych produkcji, a jej twórca nie poszedł w zapomnienie. Czuję, że za sprawą jego najnowszego dzieła znów będzie o nim głośno.
Więc na koniec krótki apel do fanów dzieła Notcha:
To wyłącznie gra, nie rozpaczajcie, że jej komputerowa epoka się zakończyła.
1 Comment
Recommended Comments